"Apoteoza śmierci Adama Mickiewicza. Mickiewicz na łożu śmierci"
Obraz ze zbiorów Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie.
Postaci
jednego z naszych narodowych wieszczy nikomu nie trzeba przedstawiać, toteż nie
o jego życiorysie traktować będzie opublikowany przez nas artykuł. Wiele także
pisano o pobycie wielkiego poety w Wielkopolsce. Inspiracjach, jakie wynikły z jego
podróży, które odbył w granicach regionu. My natomiast pragniemy skupić się na
tej części przygody Mickiewicza z Wielkopolską, która tyczy się jej Wschodniej
części. Przedstawimy miejsca, historyczne postaci, a także ciekawostki, które
zainspirowały poetę na tyle, iż zdecydował się umieścić wzmianki o nich w
swoich utworach.
Adama
Mickiewicza uważano za inspiratora i przywódcę duchowego powstania
listopadowego. To właśnie z tych, nie innych względów liczono na to, że weźmie
on bezpośredni udział w wielkim
narodowym zrywie, stanie się jego prawdziwym bohaterem. Wszystko wskazywało na
to, że tak się właśnie stanie. Z taką właśnie intencją poeta przybył w sierpniu
1831 roku z Włoch do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ostatecznie jednak, do
udziału w powstaniu nigdy nie przystąpił. Powody, które wpłynęły na zmianę jego
decyzji, do dziś pozostają tematem wielu zażartych dyskusji. Pewnym jest
jednak, że serce i dusza wieszcza dały się porwać wielkopolskim fascynacjom.
Czy to była
przyjaźń, czy też kochanie?
Portret Konstancji Łubieńskiej autorstwa Francisa Gerarda.
Pierwsza
(i zdaje się najważniejsza z nich) nazywała się: Konstancja Łubieńska.
Mickiewicz poznał ją w majątku w Kopaszewie, a parę szybko połączyła wzajemna
fascynacja, przypieczętowana burzliwym romansem… tak skrzętnie tuszowanym przez
potomków każdego z nich. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, iż pani
Łubieńska miała już wówczas męża oraz
kilkoro dzieci. Ba! Adam Mickiewicz został nawet wybrany na chrzestnego jednej
z córek pary. Niektóre źródła sugerują, iż to właśnie w postaci Konstancji
Łubieńskiej należy doszukiwać się pierwowzoru słynnej Telimeny (sic!).
Nie
jest to jedyna inspiracja przejawiająca się na kartach „Pana Tadeusza”, która
zaistniała w umyśle poety w trackie jego pobytu w Kopaszewie. Pierwowzorem sporu między
Rejentem i Asesorem o Kusego i Sokoła był spór Kaliksta i Ksawerego
Bojanowskich, dwóch braci
Konstancji Łubieńskiej, o charty[1].
Pozostawmy jednak
okolice Kopaszewa, gdyż znajdują się one z Zachodniej części Wielkopolski,
która w tej pracy nie będzie nas zajmować. Przenosząc się zatem w granice
Wielkopolski Wschodniej, w pierwszej
kolejności poświęćmy naszą uwagę pałacowi w Śmiełowie. To właśnie tam, w obecnych czasach mieści się
Odział Muzeum Narodowego – Muzeum Adama Mickiewicza.
O pięknym pałacu oraz
jego tajemnicach pisaliśmy już na naszym portalu, chociażby w artykułach
poświęconych zagadnieniu bractw masońskich na ziemiach Wschodniej części
regionu. Tam też podnosiliśmy wątek przynależności do loży masońskiej dawnego
właściciela majątku – Andrzeja Gorzeńskiego, oraz architekta pałacu –
Stanisława Zawadzkiego. Dla przypomnienia: Zawadzki był autorem projektów
pałaców w Dobrzycy oraz Lubostroniu, w planach których doszukuje się ukrytej
symboliki masońskiej. Nie inaczej było w przypadku Śmiełowa, a o związkach
pałacu z lożami masońskimi przypominają znajdujące w muzealnych gablotach
pamiątki.
Pałac w Śmiełowie.
Śmiełowskim
gospodarzem Adama Mickiewicza był Hieronim Gorzeński, a biorąc pod uwagę
pozycję jaką ów wówczas zajmował, pobyt w tutejszym pałacu okazał się być dla
poety bezpiecznym schronieniem. Ponadto, iż rodzina Gorzeńskich zwykła
przedstawiać go jako swego krewnego, a także prywatnego nauczyciela swych
dzieci[2]. Mimo
to, Mickiewicz pierwotnie zamierzał korzystać z gościny tutejszych gospodarzy
zaledwie przez okres dwóch dni. Wciąż wówczas miał bowiem zamiar przyłączyć się
do pozostałych uczestników powstania.
Wspomnienia
Śmiełowskiej rezydentki - Tekli Markiewiczówny, relacjonować mają sposób, w
jaki rzekomo miało dojść do przekroczenia granicy pomiędzy Wielkim Księstwem
Poznańskim, a Królestwem Kongresowym przez Adama Mickiewicza:
Jeden ze stojących na straży żołnierzy, zatrzymawszy
według zwyczaju karetę, zapytał, kto i dokąd jedzie. Była to chwila stanowcza,
bo ujrzawszy obcego mężczyzną, mógł mu kazać wysiąść i same tylko kobiety z
dziećmi puścić w dalszą drogę. Na szczęście stało się inaczej. Pani Gorzeńska
wychyliwszy się i wskazawszy na chłopczyków, odparła, że jadą jak zwykle na
spacer. Mickiewicz zasłonięty przez kobiety, ukrył się w kącie powozu i z
biciem serca oczekiwał rozwiązania tej sceny. Wkrótce odetchnął pełną piersią –
mięło już niebezpieczeństwo, żołnierz dał znak, że wolo jechać. W godzinę
później stanął we wsi położonej tuż nad granicą w Komorzu, w domu dzierżawców
pp. Florkowskich[3].
Z tych samych
wspomnień wiemy, że przez kolejne dwa dni poeta miał się ukrywać na poddaszu w
domu wspomnianej rodziny. Tam też miały go dojść wieści, jakoby dalsza
planowana przeprawa miała okazać się niemożliwa. Dowiedziawszy się o tym
Mickiewicz miał zdecydować się powrócić do Śmiełowa, w którym miał pozostawać
przez parę kolejnych tygodni.
Wspomnienia
Markiewiczówny, spisane wiele lat po minionych wydarzeniach, są podważane przez
wielu historyków, którzy zarzucają im brak wiarygodności i infantylizm. Trudno
bowiem uwierzyć w fakt, że bohater narodowy miały zrezygnować z udziału w
powstaniu, tylko dlatego, że napotkawszy na swej drodze pierwszą poważniejszą
przeszkodę, zdecydował się porzucić swe zamiary. Jego intencje w tym momencie
okazałby się wówczas niezwykle płonne… Chyba, że poeta nigdy nie był do końca
przekonany, co do słuszności swego udziału w powstaniu. W tym kontekście
problemy z przeprawą stałyby się wówczas okolicznościami, usprawiedliwiającymi
porzucenie przez niego pierwotnych zamiarów.
Poświęćmy jednak
uwagę innej relacji, opisującej nieco inne okoliczności, w jakich udało się
poecie przekroczyć Prosnę, a także to, co dalej z tego faktu wynikło. Wg
odnotowanych w 1844 roku wspomnień Aleksandra Chodźko, Mickiewicz korzystając z
pomocy miejscowego młodzieńca miał przeprawić się na tereny Królestwa
Kongresowego, jednak nie zdarzyło się mu zabawić tam zbyt długo.
Relację tą zdaje się potwierdzać
lokalna tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie wśród mieszkańców
Chwałowa. Wg tamtejszych przekazów Adamowi Mickiewiczowi udało się przekroczyć
granicę dzięki pomocy dwóch lokalnych rolników: Franciszka Stawskiego oraz
Kazimierza Wojnowicza. Mężczyźni ci mieli już spore doświadczenie w
organizowaniu nielegalnego przekraczania granicy, z którego przed poetą zdołała
już z powodzeniem skorzystać niejedna osoba. Zgodnie ze utrwalonymi przekazami,
Mickiewicz miał przekroczyć granicę na Prośnie w chłopskim przebraniu, w
dodatku w towarzystwie wielu innych osób[4].
Komu wierzyć? Prawdą
jest, że pobyt poety w Wielkopolsce skrywa wiele niewyjaśnionych dotąd tajemnic.
Niewątpliwie Adam Mickiewicz poruszając się po obszarze regionu, dla własnego bezpieczeństwa
niejednokrotnie zmuszony był ukrywać swoją prawdziwą tożsamość. Stąd też nie
jesteśmy w stanie w pełni zrekonstruować podróży, jak i związanych z nią
dziejów naszego narodowego wieszcza z okresu jego pobytu na ziemiach
Wielkopolski. Pojawia się tutaj także wiele niedopowiedzeń, jak przytaczane w
tym miejscu przekraczanie granicy między dawnym Księstwem Poznańskim, a
Królestwem.
Przyjmując drugą z
relacji za bardziej wiarygodną uznać należy, że tuż po przekroczeniu granicy
udało się Mickiewiczowi dotrzeć prawdopodobnie do Pyzdr. Zasłyszane tam wieści
o sytuacji w Królestwie zmusiły go do powrotu do Śmiełowa. Pamiętać bowiem
należy, iż w owym czasie, tj. na przełomie sierpnia i września, zwycięstwo
zaczęło przechylać się w kierunku wojsk carskich [5].
Zatem, rezygnacja
Adama Mickiewicza z udziału w powstaniu listopadowym mogła wynikać ze
świadomości z oczywistego już faktu, że szanse na zwycięstwo były już wówczas
niewielkie. Wśród przyczyn jego decyzji, niektórzy zwykli dopatrywać się z
trwającego wówczas romansu poety z Konstancją Łubieńską, oraz wpływu jaki miał
on wówczas na samego Mickiewicza. Wielu jemu ówczesnych postrzegało postać
kobiety za główną przyczynę zmiany podjętej
decyzji, a co za tym idzie, nie darzyło jej w związku z tym zbytnią sympatią.
Jakakolwiek nie byłaby prawdziwa przyczyna, która skłoniła poetę do zmiany
zdania, wielu miało mu za złe to, że odstąpił on od swych wcześniejszych
zapewnień.
Wielkopolskie Soplicowo.
Źródło: Maluśkiewicz Piotr, Wielkopolskim szlakiem Adama Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998.
Szacuje się, że Adam
Mickiewicz przebywał potem w Śmiełowie przez okres około trzech tygodni.
Ciekawostkę stanowić może fakt, że w późniejszych latach w pokoju sąsiadującym
z tym, który wcześniej zajmował poeta, miał gościć sam Henryk Sienkiewicz. Ponadto od listopada 1918 do lutego 1919 r.
pomieszkiwać miała tutaj także córka
Mickiewicza – Maria Gorecka, a w przyszłości także jego syn i biograf - Władysław Mickiewicz.
Często wskazuje się
Śmiełów, jako jedno z miejsc, gdzie poeta miał pisywać poszczególne księgi
powstającego rzekomo wówczas „Pana Tadeusza”. Pierwszą z inspiracji
zaczerpniętych z pobytu w tutejszym pałacu, miał być przedstawiony w poemacie
opis parzenia kawy:
Takiej kawy, jak w Polszcze, nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta,
Lub z wicin
bierze ziarna w najlepszym gatunku
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu.
Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;
Na wsi nietrudno o nią: bo kawiarka z rana,
Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie
I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie
Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,
Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek[6].
Ponoć istniał
egzemplarz utworu, w którym autor przy charakterystyce kawiarki wynotował na
marginesie nazwisko istniejącej w rzeczywistości śmiełowskiej kawiarki – pani
Ciastowskiej[7].
Wśród innych
tutejszych mickiewiczowskich legend znajduje się ta dotycząca nieistniejącej
już obecnie karczmy „Jankielówki”. Wybudowany w roku 1788 budynek, miał istnieć
do lat 70. XX w., a jego pierwotnym właścicielem był Adam Poniński z
pobliskiego Brzostkowa.
I choć, co oczywiste,
budynek istniał w czasie, gdy w okolicach gościł Mickiewicz, to niektórzy badacze
powątpiewają w fakt, iż stara karczma mogła posłużyć za inspirację przełożoną
na karty dzieła. Uważają natomiast, że kojarzenie brzostowskiej karczmy z tą
opisaną na kartach „Pana Tadeusza”, jest efektem współczesnych skojarzeń
nasuwających się po lekturze poematu.
Co jeśli jednak, było
zgoła inaczej? Skoro karczma istniała w pobliżu Śmiełowa, miejsca, które
wydawało się mocno inspirować poetę do stworzenia literackiego Soplicowa, to
czemu książkowa gospoda nie miałby być inspirowana tutejszym przybytkiem?
wizerunek i tego przybytku nie miałby tutejszym przybytkiem? Może nawet istniał
w rzeczywistości ktoś na wzór Jankiela, o którym współcześnie nie wiemy? A
jeśli nawet nie, to jego postać mogła zostać po prostu dopisana do wizerunku
mickiewiczowskiej karczmy, której pierwowzorem była ta z Brzostkowa.
Kolejne
nawiązanie do słynnego dzieła to znajdujący się w pobliżu Śmiełowskiego pałacu
„ogródek Zosi”, który na kartach dzieła Mickiewicza wzorowany był tym,
prowadzonym przez miejscowego ogrodnika.
Zresztą, w przypałacowym parku natrafić możemy
na bezpośrednie odwołanie do postaci książkowej Zosi, którą symbolizuje
znajdująca się tam rzeźba Żniwiarki dłuta Stanisława Stefana Jackowskiego.
W końcu
wspomnieć należy o związanym z tym parkiem dębem Mickiewicza, z którym wiązała
się następująca „legenda”. Pewnego dnia, mającego miejsce po nocy w trakcie,
której szalała potężna burza, Adam Mickiewicz udał się w towarzystwie Antoniny Gorzeńskiej na spacer
do pobliskiego parku. Natrafiwszy na swej drodze na mocno nadszarpnięty przez
panującą nawałnicę dąb, poeta miał powiedzieć: „Oto nasz obraz, ale jak w
wielkim, tak i małym nie traćmy nadziei, ratujmy co się i jak się da”[8].
Słowa
te miały odnosić się do ówczesnej sytuacji kraju, jak i powstania, o którym
wiadomym było już, że jest ono skazane na upadek.
Niedługo
po wypowiedzeniu tych słów poeta miał zaopiekować się częściowo wyrwanym z
ziemi i połamanym drzewem… a ono z czasem odżyło, stając się samo w sobie
pięknym symbolem.
Mając
na uwadze omówiony przed chwilą kontekst, nikogo nie powinno dziwić, że liście
i gałęzie z tego właśnie dębu posłużyły do stworzenia wieńca pogrzebowego, który złożono uroczyście przy prochach poety,
gdy te zostały sprowadzone do ojczyzny.
Przebywając
w Śmiełowie jest wielce prawdopodobne, że Mickiewicz mógł być gościem rodziny
Mycielskich w Żerkowie. Także w tym przypadku okazuje się, że natrafić możemy
na przypuszczalne wątki, które w formie inspiracji przeniesione zostały na
karty „Pana Tadeusza”. Przypuszcza się bowiem, że pierwowzorem dla postaci
Stolnika Horeszki mógł być ambity i sobiepański bogacz – Maciej Radomicki,
starosta generalny Wielkopolski. To właśnie on na początku XVIII w. miał
wybudować na skraju Żerkowa pałac Żółków. Natomiast sama budowla pałacu miała
zainspirować poetę do stworzenia opisu zamku, na który natrafić możemy w II
księdze „Pana Tadeusza” [9].
Adama Mickiewicza
polowanie na upiory i poszukiwanie skarbów.
Portret Józefa Grabowskiego
Śledząc
dzieje podróży Mickiewicza po Wielkopolsce nie sposób nie wspomnieć o jego znajomości
z Józefem Grabowskim. To właśnie jego postać zostaje wymieniona z imienia i
nazwiska w VII Księdze „Pana Tadeusza”, a także przedstawiona jako właściciel
Łukowa w pow. obornickim. Gościem tamtejszego majątku Grabowskich, był nasz
bohater. Wspomniana posiadłość znajduje się rzecz jasna w obrębie Zachodniej
części Wielkopolski, jednak zdecydowałam się nawiązać do osoby jej właściciela
z kilku, opisanych poniżej względów.
Józef Ignacy
Grabowski Goetzendorf (1791-1881) był dawnym polskim oficerem wojsk
napoleońskich. W chwili poznania Adama Mickiewicza był dyrektorem
prowincjonalnym Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Poza wspomnianą, oficjalną posadą, ponadto stał na czele tajnego
komitetu obywatelskiego współpracującego z władzami powstania. Komitet ten
organizował przerzuty ludzi, pieniędzy i ważnych dokumentów do walczącego
Królestwa (…). Po klęsce zajmował się min. organizacją wyjazdów uczestników na
emigrację lub ukrywaniem ich w wielkopolskich majtkach[10].
Biorąc
pod uwagę wpływy, jakie posiadać miał Grabowski, nie powinien dziwić fakt, że
to właśnie do niego zwrócił się poeta o pomoc, chcąc ratować swego brata, Franciszka,
który został internowany przez wojska pruskie w okolicach Malborka[11].
Ostatecznie,
dzięki wsparciu Józefa Grabowskiego, wątek ratowania Franciszka z rąk zaborcy
miał swoje szczęśliwe zakończenie. Ostatecznie obydwu braciom udało się spotkać
23 grudnia 1831 roku, nigdzie indziej, jak w murach pałacu w Łukowie. Nie mieli
wówczas pojęcia, że miejsce to stanie się dla Franciszka Mickiewicza domem na
kolejne prawie trzydzieści lat.
Wdzięczność
poety za pomoc udzieloną mu przez Józefa Grabowskiego, znalazła swoje
odzwierciedlenie na kartach „Pana Tadeusza”. Poza wspomnianą na początku tego
podrozdziału wzmianką w jednej z ksiąg, postać hrabiego z Łukowa stała się także
prawdopodobnie inspiracją do powstania postaci Sędziego (przypuszczalnie tak,
jak Adam Turno stał się pierwowzorem postaci Wojskiego)[12].
Pałac w Sypniewie
Pozostając
w sferze legend i ciekawostek związanych z osobą Józefa Grabowskiego, warto wspomnieć o innym
należącym do niego majątku, położonym na terytorium Krajny. Mowa tutaj
oczywiście o pałacu w Sypniewie, w pow. sępoleńskim. Zarówno Józef jak i jego
żona Klementyna czuli się z nim bardzo związani, niestety późniejsza sytuacja
majątkowa zmusiła ich do sprzedaży pałacu. Powiada się jednak, że duch
Klementyny bywa widywany w nim po dziś dzień. Jeśli składając wizytę w
sypniewskim pałacu posiada ona na sobie suknię bordową, to mówi się, iż
przybywa tylko po to, aby podpatrzeć, co nowego słychać w ukochanej przez nią
posiadłości. Natomiast, jeśli Klementyna jest widywana w sukni błękitnej, to
oznacza to, że przybyła powspominać szczęśliwe chwile, spędzone wraz z mężem w
pałacowych murach[13].
Próby,
jakie podejmował Adam Mickiewicz w celu niesienia pomocy bratu, wiązały się
przypuszczalnie także z jego wizytami w majątkach, takich jak: opisywany w
cyklu o bractwach masońskich pałac w Lubostroniu, czy też majątek rodziny
Bnińskich w Samostrzelu. Z pobytem w
drugim ze wspomnianych miejsc wiąże się pewna anegdota, podszyta miejscowym
podaniem o duchu gajowego Franciszka, który miał ukazywać się w tzw. pobliskim „Duchnym
Lesie”.
Za
życia miał on być gajowym, któremu jeden z przedstawicieli rodu Bnińskich miał powierzyć
nie tylko pieczę nad okolicznymi lasami, ale także i ukrytymi w ich skarbami.
Gajowy Franciszek miał wywiązywać się z powierzonego sobie zadania, aż nadto
gorliwie. Szybko zaczął słynąć w okolicy z okrucieństwa, z jakim karał każdego,
kto zdecydował się samowolnie wedrzeć do
pańskich lasów.
Z
czasem miarka się przebrała, mieszkańcy okolicznych wsi postanowili zemścić się
na gajowym. W tym celu urządzili na niego zasadzkę, a gdy ten w nią wpadł,
pobili go dotkliwie, związali i umieścili… głową w pobliskim mrowisku. Tym
samym skazano go na okrutną i powolną śmierć w męczarniach. Od tamtej pory na
tzw. „duchnej ścieżce” ukazywać się miało widmo zmarłego gajowego. Wg opowieści
makabryczny miał to być widok, bowiem głowę jego stanowiła goła czaszka, która
wcześniej została objedzona z tkanek przez mrówki. Powiadano jednak, że ten, kto się owego widoku nie
zlęknie, może liczyć na to, że widmo wskaże mu drogę do ukrytych skarbów
Bnińskiego.
Pewnego
razu, na wyprawę po skarby wybrać się miało dwóch chłopców pełniących służbę w
pałacu należącym do rodziny Bnińskich. Ich potajemne naradzanie się przed
podjęciem wyprawy, miał podsłuchać sam Adam Mickiewicz. Jeśli wierzyć
przedstawianej historii, wieszcz uznał pomysł za ciekawą przygodę (a na pewno na
dobry spacer), więc postanowił wybrać się na wyprawę ową tajemną wyprawę po skarby.
Troje
poszukiwaczy przygód wyruszyło zatem do „Duchnego Lasu”, a gdy nie natrafili na
swej drodze ani na upiora, ani tym bardziej strzeżone przez niego skarby, postanowili
przystanąć w wybranym przez siebie miejscu, a następnie odpocząć i posilić się
prowiantem przed podjęciem dalszej drogi. Wybrane przez nich miejsce nie
zostało sprawdzone wystarczająco dobrze, bowiem w niedługim czasie okazało się,
że rozłożyli swój postój… wprost na mrowisku.
Owady w
pierwszej kolejności i najdotkliwiej poczęły atakować poetę, który starając się
od nich opędzić, jednocześnie kąsany przez nie, zaczął odstawiać szaleńczy
taniec. Zupełnie nim pochłonięty nawet nie spostrzegł się, jak ugrzązł w jednym
z pobliskich mokradeł. Na szczęście towarzyszący mu chłopcy posiadali przy
sobie liny, które pierwotnie przeznaczone na schwytanie widma gajowego
Franciszka, okazały się pomocne przy wyciąganiu poety z opresji.
W
przyszłości cała ta sytuacja z mrówkami, miała posłużyć za inspirację do
zamieszczenia w „Panu Tadeuszu” sceny, w której Telimena została nieopatrznie zaatakowana
przez mrówki. Tak przynajmniej chce uważać miejscowa legenda[14].
„Kto kochania nie
zna, od Boga szczęśliwy…”.
Pałac Bnińskich w Samostrzelu
Pobyt
Adama Mickiewicza w Wielkopolsce zakończyła jego wizyta w położonym o 10 km od
Kościana Choryniu, w którym poeta był gościem Józefa Taczanowskiego. Stamtąd
też nasz bohater poeta przypuszczalnie wyruszył do Drezna, by tym samym na
zawsze już opuścić swój rodzimy kraj.[15]
Tym
akcentem kończy się nasza podróż śladami Adama Mickiewicza w Wielkopolsce
Wschodniej. Nim jednak przejdziemy do zakończenia, chciałabym wskazać na
jeszcze jedną możliwą inspirację, którą Adam Mickiewicz mógł zaczerpnąć, tym
razem, z kultury ludowej Wielkopolski. Wg Stanisława Świrko, występujący w
„Dziadach” fragment:
„Kto kochania nie zna
Od Boga szczęśliwy,
Ma nockę przespaną
I dzień niesmutliwy”
mógł zostać zaczerpnięty z
wielkopolskiej ballady ludowej o kochanku-zbójcy (zaczynającej się od słów: „O północy
siadam…”)[16].
Nie jestem w stanie bezsprzecznie stwierdzić,
na ile to stwierdzenie jest słuszne, gdyż w innych źródłach sugeruje się zgoła
inne pochodzenie przytaczanego przeze mnie fragmentu (m.in. wskazując na obszary Lubelszczyzny).
Skąd zatem mogła, tak naprawdę mogła zostać
zaczerpnięta owa inspiracja? Zdaniem
Marii Hernasowej potencjalnych tropów jest co najmniej kilka. Różni je nie
tylko geograficzny zakres pochodzenia, okres dziejowy, ale i także wariantowość
poszczególnych wersów, która uwidacznia nam się w następujących przykładach:
[Mickiewicz] – Żyje szczęśliwy
[ludowe] – od
Boga szczęśliwy [lub wariant]
[wiek XVII] – nader jest szczęśliwy
[wiek XVIII] – może się zwać szczęśliwy
[zapis Żegoty Paulego] – jest bardzo szczęśliwy[17]
Niewątpliwie Mickiewicz zasłyszał ten wers z tradycji
ustnej. Jednak po szczegółowym obliczeniu
wszystkich stylistycznych różnic i analogii okazuje się, że najbliższy
Mickiewiczowi jest przekaz staropolski.(…) Ponieważ nie ma powodu przypuszczać,
że Mickiewicz znał śpiewnik orszański, zatem wnioski są dosyć oczywiste:
staropolska pieśń miłosna, genetycznie związana ze średniowieczną
epistulografią, rozprzestrzenia się po Rzeczypospolitej w ciągu XVII w. — pod
koniec wieku dociera już na kresy północnowschodnie (świadczyć to może i o jej
dawności), ulegając tu, jak i na terenie Polski centralnej, rozbiciu na
dystychy. Jeden taki dystych słyszał Mickiewicz — zapewne z ust ludu na Litwie,
o czym mówią: 1) typowa dla ludowej tradycji struktura 6 + 6; 2) fakt, że mimo
przeszło wiekowej różnicy między datą siedemnastowiecznego przekazu z
północnowschodnich terenów ówczesnej Polski a latami młodości Mickiewicza jego
cytat najbliższy jest temu przekazowi[18].
Przytaczany i analizowany w tym miejscu motyw, bez wątpienia
posiada dawną metrykę, trudno zatem upierać się przy wskazywaniu jego
dokładnego i zarazem jedynego słusznego regionalnego pochodzenia. Fragment ów,
pochodzący z dawnej staropolskiej pieśni, podchwytywany był przez dawną
literaturę ludową, a następie w zależności od regionu kraju, ulegał procesowi
wielowariantowości. Wyjaśnienie przyjęte przez M. Hernasową, w kontekście
szukania źródeł mickiewiczowskich inspiracji, wydaje się być dla mnie
najbardziej wiarygodnym uzasadnieniem.
Przyznać trzeba, że z faktem pobytu Adama Mickiewicza w
Wielkopolsce i wyniesionych stamtąd inspiracji, wiąże się wiele narosłych wokół
tego faktu legend. Część wątków, pomysłów zaczerpniętych z tej podróży może
istotnie zostać uznana za prawdziwa i mieć przełożenie na kartach dzieł poety.
Wiele jednak kwestii pozostaje w sferze domysłów, nadinterpretacji – nie
jesteśmy więc jednoznacznie orzec o ich prawdziwości. Ludzie zamieszkujący i
pracujący w odwiedzanych przez wieszcza miejscach pragną tworzyć wokół nich
legendy związane z tą wizytą, aby przydać im nieco aury niezwykłości i
wyjątkowości.
Trudno ich za to winić. Jako, że omawiany artysta tworzył w epoce romantyzmu, pozwólmy więc związanym z jego pobytem miejscom, ową romantyczną legendę wokół siebie zachować.
PRZYPISY
[1] Szlakiem Adama Mickieiwcza w Wielkopolsce,
cz. 1:
http://www.znajdzswojszlak.pl/2018/02/19-szlakiem-adama-mickiewicza-w.html
(stan na dnia 20.04.2022).
[2] Zob. P.
Maluśkiewicz, Wielkopolskim szlakiem
Adama Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998,
s.25.
[3] Tamże,
s. 25-26.
[4] Zob.
tamże, s 26-27.
[5] Zob.
Tamże.
[6] Tamże,
s. 30
[7] Zob.
tamże.
[8] Zob.
Tamże, s. 32.
[9] Zob. 34
[10] S. 67
[11] Zob. 67
[12] Zob. 73
[13] Zob. B.
Stankiewicz, Legendy i podania Krajny i PojezierzaWałeckiego”.
[14] Zob. Nakło nad Notecią – legendy. Adam
Mickiewicz, Pan Tadeusz i mrówki:
https://www.rmf.fm/bajeczna-polska/news,24321,naklo-nad-notecia-legendy-adam-mickiewicz-pan-tadeusz-i-mrowki.html
(stan na dnia 20.04.2022).
[15] Zob. P.
Maluśkiewicz, dz. cyt., s. 82.
[16]
St. Świrko, Literatura
ludowa [w:] Kultura ludowa wielkopolski, (red. Józef Burszta), t. III,
Wydawnictwo Poznańskie, 1967, s. 324.
[17] M. Hernasowa, Geneza
"pieśni gminnej" z IV cz. "Dziadów", „”Pamiętnik
Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej”,
nr 50/3-4, 1959, s. 561.
[18] Tamże.
BIBLIOGRAFIA
1.
Hernasowa Maria, Geneza "pieśni gminnej" z IV cz. "Dziadów", „”Pamiętnik
Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej”,
nr 50/3-4, 1959.
2.
Maluśkiewicz
Piotr, Wielkopolskim szlakiem Adama
Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998.
3. Nakło nad Notecią – legendy. Adam Mickiewicz, Pan
Tadeusz i mrówki:
4.
Stankiewicz Beata, Legendy i podania Krajny i PojezierzaWałeckiego”.
5.
Szlakiem Adama
Mickieiwcza w Wielkopolsce, cz. 1:
http://www.znajdzswojszlak.pl/2018/02/19-szlakiem-adama-mickiewicza-w.html
6.
Świrko Stanisław, Literatura ludowa [w:] Kultura ludowa
wielkopolski, (red. Józef Burszta), t. III, Wydawnictwo Poznańskie, 1967.