środa, 20 kwietnia 2022

Inspirująca i inspirowana: Tropem Adama Mickiewicza w Wielkopolsce Wschodniej



"Apoteoza śmierci Adama Mickiewicza. Mickiewicz na łożu śmierci"

Obraz ze zbiorów Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie.

Źródło 


Postaci jednego z naszych narodowych wieszczy nikomu nie trzeba przedstawiać, toteż nie o jego życiorysie traktować będzie opublikowany przez nas artykuł. Wiele także pisano o pobycie wielkiego poety w Wielkopolsce. Inspiracjach, jakie wynikły z jego podróży, które odbył w granicach regionu. My natomiast pragniemy skupić się na tej części przygody Mickiewicza z Wielkopolską, która tyczy się jej Wschodniej części. Przedstawimy miejsca, historyczne postaci, a także ciekawostki, które zainspirowały poetę na tyle, iż zdecydował się umieścić wzmianki o nich w swoich utworach.

 

Adama Mickiewicza uważano za inspiratora i przywódcę duchowego powstania listopadowego. To właśnie z tych, nie innych względów liczono na to, że weźmie on bezpośredni udział  w wielkim narodowym zrywie, stanie się jego prawdziwym bohaterem. Wszystko wskazywało na to, że tak się właśnie stanie. Z taką właśnie intencją poeta przybył w sierpniu 1831 roku z Włoch do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Ostatecznie jednak, do udziału w powstaniu nigdy nie przystąpił. Powody, które wpłynęły na zmianę jego decyzji, do dziś pozostają tematem wielu zażartych dyskusji. Pewnym jest jednak, że serce i dusza wieszcza dały się porwać wielkopolskim fascynacjom.

 

 

Czy to była przyjaźń, czy też kochanie?

 


Portret Konstancji Łubieńskiej autorstwa Francisa Gerarda.

Źródło 


Pierwsza (i zdaje się najważniejsza z nich) nazywała się: Konstancja Łubieńska. Mickiewicz poznał ją w majątku w Kopaszewie, a parę szybko połączyła wzajemna fascynacja, przypieczętowana burzliwym romansem… tak skrzętnie tuszowanym przez potomków każdego z nich. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, iż pani Łubieńska miała już wówczas  męża oraz kilkoro dzieci. Ba! Adam Mickiewicz został nawet wybrany na chrzestnego jednej z córek pary. Niektóre źródła sugerują, iż to właśnie w postaci Konstancji Łubieńskiej należy doszukiwać się pierwowzoru słynnej Telimeny (sic!).

Nie jest to jedyna inspiracja przejawiająca się na kartach „Pana Tadeusza”, która zaistniała w umyśle poety w trackie jego pobytu w Kopaszewie. Pierwowzorem sporu między Rejentem i Asesorem o Kusego i Sokoła był spór Kaliksta i Ksawerego Bojanowskich, dwóch braci Konstancji Łubieńskiej, o charty[1].

 

Pozostawmy jednak okolice Kopaszewa, gdyż znajdują się one z Zachodniej części Wielkopolski, która w tej pracy nie będzie nas zajmować. Przenosząc się zatem w granice Wielkopolski  Wschodniej, w pierwszej kolejności poświęćmy naszą uwagę pałacowi w Śmiełowie.  To właśnie tam, w obecnych czasach mieści się Odział Muzeum Narodowego – Muzeum Adama Mickiewicza.

O pięknym pałacu oraz jego tajemnicach pisaliśmy już na naszym portalu, chociażby w artykułach poświęconych zagadnieniu bractw masońskich na ziemiach Wschodniej części regionu. Tam też podnosiliśmy wątek przynależności do loży masońskiej dawnego właściciela majątku – Andrzeja Gorzeńskiego, oraz architekta pałacu – Stanisława Zawadzkiego. Dla przypomnienia: Zawadzki był autorem projektów pałaców w Dobrzycy oraz Lubostroniu, w planach których doszukuje się ukrytej symboliki masońskiej. Nie inaczej było w przypadku Śmiełowa, a o związkach pałacu z lożami masońskimi przypominają znajdujące w muzealnych gablotach pamiątki.



Pałac w Śmiełowie.

Źródło

 

Śmiełowskim gospodarzem Adama Mickiewicza był Hieronim Gorzeński, a biorąc pod uwagę pozycję jaką ów wówczas zajmował, pobyt w tutejszym pałacu okazał się być dla poety bezpiecznym schronieniem. Ponadto, iż rodzina Gorzeńskich zwykła przedstawiać go jako swego krewnego, a także prywatnego nauczyciela swych dzieci[2]. Mimo to, Mickiewicz pierwotnie zamierzał korzystać z gościny tutejszych gospodarzy zaledwie przez okres dwóch dni. Wciąż wówczas miał bowiem zamiar przyłączyć się do pozostałych uczestników powstania. 

Wspomnienia Śmiełowskiej rezydentki - Tekli Markiewiczówny, relacjonować mają sposób, w jaki rzekomo miało dojść do przekroczenia granicy pomiędzy Wielkim Księstwem Poznańskim, a Królestwem Kongresowym przez Adama Mickiewicza:

Jeden ze stojących na straży żołnierzy, zatrzymawszy według zwyczaju karetę, zapytał, kto i dokąd jedzie. Była to chwila stanowcza, bo ujrzawszy obcego mężczyzną, mógł mu kazać wysiąść i same tylko kobiety z dziećmi puścić w dalszą drogę. Na szczęście stało się inaczej. Pani Gorzeńska wychyliwszy się i wskazawszy na chłopczyków, odparła, że jadą jak zwykle na spacer. Mickiewicz zasłonięty przez kobiety, ukrył się w kącie powozu i z biciem serca oczekiwał rozwiązania tej sceny. Wkrótce odetchnął pełną piersią – mięło już niebezpieczeństwo, żołnierz dał znak, że wolo jechać. W godzinę później stanął we wsi położonej tuż nad granicą w Komorzu, w domu dzierżawców pp. Florkowskich[3].

Z tych samych wspomnień wiemy, że przez kolejne dwa dni poeta miał się ukrywać na poddaszu w domu wspomnianej rodziny. Tam też miały go dojść wieści, jakoby dalsza planowana przeprawa miała okazać się niemożliwa. Dowiedziawszy się o tym Mickiewicz miał zdecydować się powrócić do Śmiełowa, w którym miał pozostawać przez parę kolejnych tygodni.  

Wspomnienia Markiewiczówny, spisane wiele lat po minionych wydarzeniach, są podważane przez wielu historyków, którzy zarzucają im brak wiarygodności i infantylizm. Trudno bowiem uwierzyć w fakt, że bohater narodowy miały zrezygnować z udziału w powstaniu, tylko dlatego, że napotkawszy na swej drodze pierwszą poważniejszą przeszkodę, zdecydował się porzucić swe zamiary. Jego intencje w tym momencie okazałby się wówczas niezwykle płonne… Chyba, że poeta nigdy nie był do końca przekonany, co do słuszności swego udziału w powstaniu. W tym kontekście problemy z przeprawą stałyby się wówczas okolicznościami, usprawiedliwiającymi porzucenie przez niego pierwotnych zamiarów.

 

Poświęćmy jednak uwagę innej relacji, opisującej nieco inne okoliczności, w jakich udało się poecie przekroczyć Prosnę, a także to, co dalej z tego faktu wynikło. Wg odnotowanych w 1844 roku wspomnień Aleksandra Chodźko, Mickiewicz korzystając z pomocy miejscowego młodzieńca miał przeprawić się na tereny Królestwa Kongresowego, jednak nie zdarzyło się mu zabawić tam zbyt długo.

Relację tą zdaje się potwierdzać lokalna tradycja, przekazywana z pokolenia na pokolenie wśród mieszkańców Chwałowa. Wg tamtejszych przekazów Adamowi Mickiewiczowi udało się przekroczyć granicę dzięki pomocy dwóch lokalnych rolników: Franciszka Stawskiego oraz Kazimierza Wojnowicza. Mężczyźni ci mieli już spore doświadczenie w organizowaniu nielegalnego przekraczania granicy, z którego przed poetą zdołała już z powodzeniem skorzystać niejedna osoba. Zgodnie ze utrwalonymi przekazami, Mickiewicz miał przekroczyć granicę na Prośnie w chłopskim przebraniu, w dodatku w towarzystwie wielu innych osób[4].

Komu wierzyć? Prawdą jest, że pobyt poety w Wielkopolsce skrywa wiele niewyjaśnionych dotąd tajemnic. Niewątpliwie Adam Mickiewicz poruszając się po obszarze regionu, dla własnego bezpieczeństwa niejednokrotnie zmuszony był ukrywać swoją prawdziwą tożsamość. Stąd też nie jesteśmy w stanie w pełni zrekonstruować podróży, jak i związanych z nią dziejów naszego narodowego wieszcza z okresu jego pobytu na ziemiach Wielkopolski. Pojawia się tutaj także wiele niedopowiedzeń, jak przytaczane w tym miejscu przekraczanie granicy między dawnym Księstwem Poznańskim, a Królestwem.

Przyjmując drugą z relacji za bardziej wiarygodną uznać należy, że tuż po przekroczeniu granicy udało się Mickiewiczowi dotrzeć  prawdopodobnie do Pyzdr. Zasłyszane tam wieści o sytuacji w Królestwie zmusiły go do powrotu do Śmiełowa. Pamiętać bowiem należy, iż w owym czasie, tj. na przełomie sierpnia i września, zwycięstwo zaczęło przechylać się w kierunku wojsk carskich [5].

Zatem, rezygnacja Adama Mickiewicza z udziału w powstaniu listopadowym mogła wynikać ze świadomości z oczywistego już faktu, że szanse na zwycięstwo były już wówczas niewielkie. Wśród przyczyn jego decyzji, niektórzy zwykli dopatrywać się z trwającego wówczas romansu poety z Konstancją Łubieńską, oraz wpływu jaki miał on wówczas na samego Mickiewicza. Wielu jemu ówczesnych postrzegało postać kobiety za główną przyczynę  zmiany podjętej decyzji, a co za tym idzie, nie darzyło jej w związku z tym zbytnią sympatią. Jakakolwiek nie byłaby prawdziwa przyczyna, która skłoniła poetę do zmiany zdania, wielu miało mu za złe to, że odstąpił on od swych wcześniejszych zapewnień. 

 

 

Wielkopolskie Soplicowo.

 


Źródło: M
aluśkiewicz Piotr, Wielkopolskim szlakiem Adama Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998.


Szacuje się, że Adam Mickiewicz przebywał potem w Śmiełowie przez okres około trzech tygodni. Ciekawostkę stanowić może fakt, że w późniejszych latach w pokoju sąsiadującym z tym, który wcześniej zajmował poeta, miał gościć sam Henryk Sienkiewicz.  Ponadto od listopada 1918 do lutego 1919 r. pomieszkiwać miała tutaj także  córka Mickiewicza – Maria Gorecka, a w przyszłości także jego syn i biograf  - Władysław Mickiewicz.

 

Często wskazuje się Śmiełów, jako jedno z miejsc, gdzie poeta miał pisywać poszczególne księgi powstającego rzekomo wówczas „Pana Tadeusza”. Pierwszą z inspiracji zaczerpniętych z pobytu w tutejszym pałacu, miał być przedstawiony w poemacie opis parzenia kawy:

 

Takiej kawy, jak w Polszcze, nie ma w żadnym kraju:

W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,

Jest do robienia kawy osobna niewiasta,

Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta,

Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku

I zna tajne sposoby gotowania trunku,

 

Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,

Zapach moki i gęstość miodowego płynu.

Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietana;

Na wsi nietrudno o nią: bo kawiarka z rana,

Przystawiwszy imbryki, odwiedza mleczarnie

I sama lekko świeży nabiału kwiat garnie

Do każdej filiżanki w osobny garnuszek,

Aby każdą z nich ubrać w osobny kożuszek[6].

 

Ponoć istniał egzemplarz utworu, w którym autor przy charakterystyce kawiarki wynotował na marginesie nazwisko istniejącej w rzeczywistości śmiełowskiej kawiarki – pani Ciastowskiej[7].

 

Wśród innych tutejszych mickiewiczowskich legend znajduje się ta dotycząca nieistniejącej już obecnie karczmy „Jankielówki”. Wybudowany w roku 1788 budynek, miał istnieć do lat 70. XX w., a jego pierwotnym właścicielem był Adam Poniński z pobliskiego Brzostkowa.

I choć, co oczywiste, budynek istniał w czasie, gdy w okolicach gościł Mickiewicz, to niektórzy badacze powątpiewają w fakt, iż stara karczma mogła posłużyć za inspirację przełożoną na karty dzieła. Uważają natomiast, że kojarzenie brzostowskiej karczmy z tą opisaną na kartach „Pana Tadeusza”, jest efektem współczesnych skojarzeń nasuwających się po lekturze poematu.

Co jeśli jednak, było zgoła inaczej? Skoro karczma istniała w pobliżu Śmiełowa, miejsca, które wydawało się mocno inspirować poetę do stworzenia literackiego Soplicowa, to czemu książkowa gospoda nie miałby być inspirowana tutejszym przybytkiem? wizerunek i tego przybytku nie miałby tutejszym przybytkiem? Może nawet istniał w rzeczywistości ktoś na wzór Jankiela, o którym współcześnie nie wiemy? A jeśli nawet nie, to jego postać mogła zostać po prostu dopisana do wizerunku mickiewiczowskiej karczmy, której pierwowzorem była ta z Brzostkowa.

 

Kolejne nawiązanie do słynnego dzieła to znajdujący się w pobliżu Śmiełowskiego pałacu „ogródek Zosi”, który na kartach dzieła Mickiewicza wzorowany był tym, prowadzonym przez miejscowego ogrodnika.

 Zresztą, w przypałacowym parku natrafić możemy na bezpośrednie odwołanie do postaci książkowej Zosi, którą symbolizuje znajdująca się tam rzeźba Żniwiarki dłuta Stanisława Stefana Jackowskiego.

W końcu wspomnieć należy o związanym z tym parkiem dębem Mickiewicza, z którym wiązała się następująca „legenda”. Pewnego dnia, mającego miejsce po nocy w trakcie, której szalała potężna burza, Adam Mickiewicz udał się  w towarzystwie Antoniny Gorzeńskiej na spacer do pobliskiego parku. Natrafiwszy na swej drodze na mocno nadszarpnięty przez panującą nawałnicę dąb, poeta miał powiedzieć: „Oto nasz obraz, ale jak w wielkim, tak i małym nie traćmy nadziei, ratujmy co się  i jak się da”[8].

Słowa te miały odnosić się do ówczesnej sytuacji kraju, jak i powstania, o którym wiadomym było już, że jest ono skazane na upadek.

Niedługo po wypowiedzeniu tych słów poeta miał zaopiekować się częściowo wyrwanym z ziemi i połamanym drzewem… a ono z czasem odżyło, stając się samo w sobie pięknym symbolem.

Mając na uwadze omówiony przed chwilą kontekst, nikogo nie powinno dziwić, że liście i gałęzie z tego właśnie dębu posłużyły do stworzenia wieńca pogrzebowego,  który złożono uroczyście przy prochach poety, gdy te zostały sprowadzone do ojczyzny.

 

Przebywając w Śmiełowie jest wielce prawdopodobne, że Mickiewicz mógł być gościem rodziny Mycielskich w Żerkowie. Także w tym przypadku okazuje się, że natrafić możemy na przypuszczalne wątki, które w formie inspiracji przeniesione zostały na karty „Pana Tadeusza”. Przypuszcza się bowiem, że pierwowzorem dla postaci Stolnika Horeszki mógł być ambity i sobiepański bogacz – Maciej Radomicki, starosta generalny Wielkopolski. To właśnie on na początku XVIII w. miał wybudować na skraju Żerkowa pałac Żółków. Natomiast sama budowla pałacu miała zainspirować poetę do stworzenia opisu zamku, na który natrafić możemy w II księdze „Pana Tadeusza” [9].

 

 

Adama Mickiewicza polowanie na upiory i poszukiwanie skarbów.

 



 Portret Józefa Grabowskiego

Źródło

Śledząc dzieje podróży Mickiewicza po Wielkopolsce nie sposób nie wspomnieć o jego znajomości z Józefem Grabowskim. To właśnie jego postać zostaje wymieniona z imienia i nazwiska w VII Księdze „Pana Tadeusza”, a także przedstawiona jako właściciel Łukowa w pow. obornickim. Gościem tamtejszego majątku Grabowskich, był nasz bohater. Wspomniana posiadłość znajduje się rzecz jasna w obrębie Zachodniej części Wielkopolski, jednak zdecydowałam się nawiązać do osoby jej właściciela z kilku, opisanych poniżej względów.

 

Józef Ignacy Grabowski Goetzendorf (1791-1881) był dawnym polskim oficerem wojsk napoleońskich. W chwili poznania Adama Mickiewicza był dyrektorem prowincjonalnym Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Poza wspomnianą, oficjalną posadą, ponadto stał na czele tajnego komitetu obywatelskiego współpracującego z władzami powstania. Komitet ten organizował przerzuty ludzi, pieniędzy i ważnych dokumentów do walczącego Królestwa (…). Po klęsce zajmował się min. organizacją wyjazdów uczestników na emigrację lub ukrywaniem ich w wielkopolskich majtkach[10].

Biorąc pod uwagę wpływy, jakie posiadać miał Grabowski, nie powinien dziwić fakt, że to właśnie do niego zwrócił się poeta o pomoc, chcąc ratować swego brata, Franciszka, który został internowany przez wojska pruskie w okolicach Malborka[11].

Ostatecznie, dzięki wsparciu Józefa Grabowskiego, wątek ratowania Franciszka z rąk zaborcy miał swoje szczęśliwe zakończenie. Ostatecznie obydwu braciom udało się spotkać 23 grudnia 1831 roku, nigdzie indziej, jak w murach pałacu w Łukowie. Nie mieli wówczas pojęcia, że miejsce to stanie się dla Franciszka Mickiewicza domem na kolejne prawie trzydzieści lat.

Wdzięczność poety za pomoc udzieloną mu przez Józefa Grabowskiego, znalazła swoje odzwierciedlenie na kartach „Pana Tadeusza”. Poza wspomnianą na początku tego podrozdziału wzmianką w jednej z ksiąg, postać hrabiego z Łukowa stała się także prawdopodobnie inspiracją do powstania postaci Sędziego (przypuszczalnie tak, jak Adam Turno stał się pierwowzorem postaci Wojskiego)[12].

 


Pałac w Sypniewie

Źródło 


Pozostając w sferze legend i ciekawostek związanych z osobą  Józefa Grabowskiego, warto wspomnieć o innym należącym do niego majątku, położonym na terytorium Krajny. Mowa tutaj oczywiście o pałacu w Sypniewie, w pow. sępoleńskim. Zarówno Józef jak i jego żona Klementyna czuli się z nim bardzo związani, niestety późniejsza sytuacja majątkowa zmusiła ich do sprzedaży pałacu. Powiada się jednak, że duch Klementyny bywa widywany w nim po dziś dzień. Jeśli składając wizytę w sypniewskim pałacu posiada ona na sobie suknię bordową, to mówi się, iż przybywa tylko po to, aby podpatrzeć, co nowego słychać w ukochanej przez nią posiadłości. Natomiast, jeśli Klementyna jest widywana w sukni błękitnej, to oznacza to, że przybyła powspominać szczęśliwe chwile, spędzone wraz z mężem w pałacowych murach[13].

 

 

Próby, jakie podejmował Adam Mickiewicz w celu niesienia pomocy bratu, wiązały się przypuszczalnie także z jego wizytami w majątkach, takich jak: opisywany w cyklu o bractwach masońskich pałac w Lubostroniu, czy też majątek rodziny Bnińskich w Samostrzelu.  Z pobytem w drugim ze wspomnianych miejsc wiąże się pewna anegdota, podszyta miejscowym podaniem o duchu gajowego Franciszka, który miał ukazywać się w tzw. pobliskim „Duchnym Lesie”.

Za życia miał on być gajowym, któremu jeden z przedstawicieli rodu Bnińskich miał powierzyć nie tylko pieczę nad okolicznymi lasami, ale także i ukrytymi w ich skarbami. Gajowy Franciszek miał wywiązywać się z powierzonego sobie zadania, aż nadto gorliwie. Szybko zaczął słynąć w okolicy z okrucieństwa, z jakim karał każdego, kto zdecydował się  samowolnie wedrzeć do pańskich lasów.

Z czasem miarka się przebrała, mieszkańcy okolicznych wsi postanowili zemścić się na gajowym. W tym celu urządzili na niego zasadzkę, a gdy ten w nią wpadł, pobili go dotkliwie, związali i umieścili… głową w pobliskim mrowisku. Tym samym skazano go na okrutną i powolną śmierć w męczarniach. Od tamtej pory na tzw. „duchnej ścieżce” ukazywać się miało widmo zmarłego gajowego. Wg opowieści makabryczny miał to być widok, bowiem głowę jego stanowiła goła czaszka, która wcześniej została objedzona z tkanek przez mrówki. Powiadano  jednak, że ten, kto się owego widoku nie zlęknie, może liczyć na to, że widmo wskaże mu drogę do ukrytych skarbów Bnińskiego.

 

Pewnego razu, na wyprawę po skarby wybrać się miało dwóch chłopców pełniących służbę w pałacu należącym do rodziny Bnińskich. Ich potajemne naradzanie się przed podjęciem wyprawy, miał podsłuchać sam Adam Mickiewicz. Jeśli wierzyć przedstawianej historii, wieszcz uznał pomysł za ciekawą przygodę (a na pewno na dobry spacer), więc postanowił wybrać się na wyprawę ową tajemną wyprawę po skarby.

Troje poszukiwaczy przygód wyruszyło zatem do „Duchnego Lasu”, a gdy nie natrafili na swej drodze ani na upiora, ani tym bardziej strzeżone przez niego skarby, postanowili przystanąć w wybranym przez siebie miejscu, a następnie odpocząć i posilić się prowiantem przed podjęciem dalszej drogi. Wybrane przez nich miejsce nie zostało sprawdzone wystarczająco dobrze, bowiem w niedługim czasie okazało się, że rozłożyli swój postój… wprost na mrowisku.

Owady w pierwszej kolejności i najdotkliwiej poczęły atakować poetę, który starając się od nich opędzić, jednocześnie kąsany przez nie, zaczął odstawiać szaleńczy taniec. Zupełnie nim pochłonięty nawet nie spostrzegł się, jak ugrzązł w jednym z pobliskich mokradeł. Na szczęście towarzyszący mu chłopcy posiadali przy sobie liny, które pierwotnie przeznaczone na schwytanie widma gajowego Franciszka, okazały się pomocne przy wyciąganiu poety z opresji.

W przyszłości cała ta sytuacja z mrówkami, miała posłużyć za inspirację do zamieszczenia w „Panu Tadeuszu” sceny, w której Telimena została nieopatrznie zaatakowana przez mrówki. Tak przynajmniej chce uważać miejscowa legenda[14].

 

„Kto kochania nie zna, od Boga szczęśliwy…”.

 


Pałac Bnińskich w Samostrzelu 

Źródło

 

Pobyt Adama Mickiewicza w Wielkopolsce zakończyła jego wizyta w położonym o 10 km od Kościana Choryniu, w którym poeta był gościem Józefa Taczanowskiego. Stamtąd też nasz bohater poeta przypuszczalnie wyruszył do Drezna, by tym samym na zawsze już opuścić swój rodzimy kraj.[15]

Tym akcentem kończy się nasza podróż śladami Adama Mickiewicza w Wielkopolsce Wschodniej. Nim jednak przejdziemy do zakończenia, chciałabym wskazać na jeszcze jedną możliwą inspirację, którą Adam Mickiewicz mógł zaczerpnąć, tym razem, z kultury ludowej Wielkopolski. Wg Stanisława Świrko, występujący w „Dziadach” fragment:

 

„Kto kochania nie zna
Od Boga szczęśliwy,
Ma nockę przespaną
I dzień niesmutliwy”

 

mógł zostać zaczerpnięty z wielkopolskiej ballady ludowej o kochanku-zbójcy (zaczynającej się od słów: „O północy siadam…”)[16].

Nie jestem w stanie bezsprzecznie stwierdzić, na ile to stwierdzenie jest słuszne, gdyż w innych źródłach sugeruje się zgoła inne pochodzenie przytaczanego przeze mnie fragmentu (m.in.  wskazując na obszary Lubelszczyzny).

 

Skąd zatem mogła, tak naprawdę mogła zostać zaczerpnięta owa inspiracja?  Zdaniem Marii Hernasowej potencjalnych tropów jest co najmniej kilka. Różni je nie tylko geograficzny zakres pochodzenia, okres dziejowy, ale i także wariantowość poszczególnych wersów, która uwidacznia nam się w następujących przykładach:

 

[Mickiewicz] –  Żyje szczęśliwy

[ludowe]  – od Boga szczęśliwy [lub wariant]

[wiek XVII] – nader jest szczęśliwy

[wiek XVIII] –  może się zwać szczęśliwy

[zapis Żegoty Paulego] – jest bardzo szczęśliwy[17]

 

 

Niewątpliwie Mickiewicz zasłyszał ten wers z tradycji ustnej. Jednak po szczegółowym obliczeniu wszystkich stylistycznych różnic i analogii okazuje się, że najbliższy Mickiewiczowi jest przekaz staropolski.(…) Ponieważ nie ma powodu przypuszczać, że Mickiewicz znał śpiewnik orszański, zatem wnioski są dosyć oczywiste: staropolska pieśń miłosna, genetycznie związana ze średniowieczną epistulografią, rozprzestrzenia się po Rzeczypospolitej w ciągu XVII w. — pod koniec wieku dociera już na kresy północnowschodnie (świadczyć to może i o jej dawności), ulegając tu, jak i na terenie Polski centralnej, rozbiciu na dystychy. Jeden taki dystych słyszał Mickiewicz — zapewne z ust ludu na Litwie, o czym mówią: 1) typowa dla ludowej tradycji struktura 6 + 6; 2) fakt, że mimo przeszło wiekowej różnicy między datą siedemnastowiecznego przekazu z północnowschodnich terenów ówczesnej Polski a latami młodości Mickiewicza jego cytat najbliższy jest temu przekazowi[18].

 

Przytaczany i analizowany w tym miejscu motyw, bez wątpienia posiada dawną metrykę, trudno zatem upierać się przy wskazywaniu jego dokładnego i zarazem jedynego słusznego regionalnego pochodzenia. Fragment ów, pochodzący z dawnej staropolskiej pieśni, podchwytywany był przez dawną literaturę ludową, a następie w zależności od regionu kraju, ulegał procesowi wielowariantowości. Wyjaśnienie przyjęte przez M. Hernasową, w kontekście szukania źródeł mickiewiczowskich inspiracji, wydaje się być dla mnie najbardziej wiarygodnym uzasadnieniem.

 

 

 

Przyznać trzeba, że z faktem pobytu Adama Mickiewicza w Wielkopolsce i wyniesionych stamtąd inspiracji, wiąże się wiele narosłych wokół tego faktu legend. Część wątków, pomysłów zaczerpniętych z tej podróży może istotnie zostać uznana za prawdziwa i mieć przełożenie na kartach dzieł poety. Wiele jednak kwestii pozostaje w sferze domysłów, nadinterpretacji – nie jesteśmy więc jednoznacznie orzec o ich prawdziwości. Ludzie zamieszkujący i pracujący w odwiedzanych przez wieszcza miejscach pragną tworzyć wokół nich legendy związane z tą wizytą, aby przydać im nieco aury niezwykłości i wyjątkowości.

Trudno ich za to winić. Jako, że omawiany artysta tworzył w epoce romantyzmu, pozwólmy więc związanym z jego pobytem miejscom, ową romantyczną legendę wokół siebie zachować.



PRZYPISY  



[1] Szlakiem Adama Mickieiwcza w Wielkopolsce, cz. 1:

http://www.znajdzswojszlak.pl/2018/02/19-szlakiem-adama-mickiewicza-w.html (stan na dnia 20.04.2022).

[2] Zob. P. Maluśkiewicz, Wielkopolskim szlakiem Adama Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998, s.25.

[3] Tamże, s. 25-26.

[4] Zob. tamże, s 26-27.

[5] Zob. Tamże.

[6] Tamże, s. 30

[7] Zob. tamże.

[8] Zob. Tamże, s. 32.

[9] Zob. 34

[10] S. 67

[11] Zob. 67

[12] Zob. 73

[13] Zob. B. Stankiewicz, Legendy i podania Krajny i PojezierzaWałeckiego”.

[14] Zob. Nakło nad Notecią – legendy. Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz i mrówki:

 https://www.rmf.fm/bajeczna-polska/news,24321,naklo-nad-notecia-legendy-adam-mickiewicz-pan-tadeusz-i-mrowki.html (stan na dnia 20.04.2022).

[15] Zob. P. Maluśkiewicz, dz. cyt., s. 82.

[16] St. Świrko, Literatura ludowa [w:] Kultura ludowa wielkopolski, (red. Józef Burszta), t. III, Wydawnictwo Poznańskie, 1967, s. 324.

[17] M. Hernasowa, Geneza "pieśni gminnej" z IV cz. "Dziadów", „”Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej”, nr 50/3-4, 1959, s. 561.

[18] Tamże. 


BIBLIOGRAFIA


1.      Hernasowa Maria, Geneza "pieśni gminnej" z IV cz. "Dziadów", „”Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej”, nr 50/3-4, 1959.

2.      Maluśkiewicz Piotr, Wielkopolskim szlakiem Adama Mickiewicza, Wielkopolska Biblioteka Krajoznawcza nr 23, Poznań 1998.

3.      Nakło nad Notecią – legendy. Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz i mrówki:

https://www.rmf.fm/bajeczna-polska/news,24321,naklo-nad-notecia-legendy-adam-mickiewicz-pan-tadeusz-i-mrowki.html

4.      Stankiewicz Beata, Legendy i podania Krajny i PojezierzaWałeckiego”.

5.      Szlakiem Adama Mickieiwcza w Wielkopolsce, cz. 1:

http://www.znajdzswojszlak.pl/2018/02/19-szlakiem-adama-mickiewicza-w.html

6.      Świrko Stanisław, Literatura ludowa [w:] Kultura ludowa wielkopolski, (red. Józef Burszta), t. III, Wydawnictwo Poznańskie, 1967.