wtorek, 10 lipca 2018

Zasięgi występowania podań na temat istot nadprzyrodoznych.



Tak jak to miało miejsce w przypadku mapy, odnoszącej się do podań o duchach - w tej części prezentujemy zasięg występowania podań na temat innych istot nadprzyrodzonych niż omawiane wcześniej zjawy.


Mapa w większej rozdzielczości dostępna za darmo do pobrania pod adresem pliku: https://chomikuj.pl/Triinu1985 
(nazwa pliku: mapa-bestiariusz).


Oto prezentujemy drugą mapkę z serii Wielkopolski Legendarz – w poprzedniej części skupiliśmy się na rzekomo nawiedzonych miejscach we Wschodniej części Regionu. Dziś przedstawiamy zasięg występowania podań na temat wszelakiej maści istot nadprzyrodzonych – uwzględniliśmy te miejsca, na temat których informacje udało się nam otrzymać od informatorów, bądź znaleźć odniesienia do nich w literaturze.

GŁÓWNE ZASIĘGI:

Czerwonymi kopkami – oznaczyliśmy przybliżone tereny Guberni Kaliskiej, które jednocześnie należały do terenów historycznie wliczających się w poczet ziem Wielkopolski Wschodniej (wg podziału piastowskiego). Oznacza to, że uwzględniliśmy także Ziemię Wieluńską (przyłączoną do Wielkopolski przez Bolesława Pobożnego, a także przynależącą do Regionu w czasie zaborów) – pominęliśmy natomiast Ziemię Sieradzką, która historycznie nie należała do przed zaborowego podziału.

Niebieskimi kropkamioznaczyliśmy przybliżone tereny województwa kaliskiego z lat 1975-1998, które jednocześnie należały do terenów historycznie wliczających się w poczet ziem Wielkopolski Wschodniej (wg podziału piastowskiego).

Wytłuszczonym drukiem zaznaczyliśmy w tekście nazwy stworzeń z ludowego bestiariusza, jak i nazwy wsi oraz miejscowości, z których pochodzą dotyczące ich podania.
W przeciwieństwie do zasięgów, które oznaczyliśmy kolorowymi kropkami, oraz liniami – nazwy wsi oraz miast zostały zaznaczone w formie numeracji.
Ponadto: na końcu danego podpunktu umieściliśmy odnośnik, odsyłający czytelnika do konkretnego artykułu na naszej stronie, w którym znajdują się obszerniejsze opisy istot, oraz związanych z nimi podań.


1.      Plonki – wiara w istoty tego typu obecna była na obszarach całej Wielkopolski , jednakże istniały pewne różnice w nazewnictwie tychże istot, przykładowo: w Kaliskiem diablika pod postacią czarnego kogutka zwano „plonkiem” (obszar zaznaczony czerwonymi kropkami + ziemia sieradzka); z kolei nazwa „płonki” funkcjonowała w obrębie samego regionu kaliskiego.
2.      Skrzaty – podobnie jak wiara w plonki, oraz krasnoludki (zwane czasem „podziomkami”) przekonania na ich temat były powszechne w całej Wielkopolsce. Warto jednak zaznaczyć, iż w okolicach: Buntowa (pow. złotowski, nr 1) używano na skrzata określenia - „lotalica” / „latawica”;  zaś w Bralinie (pow. kępiński, nr 2) była to nazwa -  „sporysz”. Charakterystycznym jest także przekonanie dotyczące terenów Zaś w okolicach Konopnicy nad Wartą (nr 3), gdzie wierzono, że żyją one w polach i żywią się ziarnami zbóż.
3.      Płonniki”/ „płonniki” – nazwa ta odnosiła się do wiary w istnienie osób, które zawarłszy pakt z diabłem potrafiły przybrać postać psią (bądź inną fantastyczną, zbliżoną do niej np. pies z twarzą człowieka), by móc w tej formie podkradać plony sąsiadom. Przekonania na ich temat przewiać się  miały głównie na terenach granicznych między Wielkopolską, a Śląskiem (patrz: grube zielone linie). W okolicach Mogilna ( nr 4), płonnika wyobrażano sobie jako tajemniczą istotę, która ma jedną stopę ludzką, a drugą psią.
4.      Południce / wieczornice pojawiać się miały na obszarach całej Wielkopolski – różnice tkwiły w ich nazewnictwie (czasem stosowano określenia typu - „rżana baba”), oraz wyobrażeniach dotyczących wyglądu (raz była to piękna dziewczyna o jasnych włosach; innym razem ubrana na czarno starucha, a jeszcze kiedy indziej – kobieca postać z obandażowaną głową). W okolicach Sulmierzyc (pow. krotoszyński nr 5) wierzono w pojawianie się zarówno południc, jak i nocnych odpowiedniczek – wieczornic.
5.      Zagacz – przekonania o tej istocie żyjącej wśród pól i porywającej dzieci występowały na obszarach od Rogoźna (nr 6), i obejmowały trasę Skoki-Murowana Goślina-Poznań. Były to zatem obszary Wielkopolski Zachodniej, jednakże przez fakt, że Rogoźno znajduje się tuż przy samej granicy pomiędzy obiema częściami Regionu, przyjmujemy, iż czasem przekazy na ich temat mogły docierać czasem także i n a wschodnie tereny Wielkopolski.
Topielice / rusałki – wiara w istoty tego typu obecna była na terenach Wielkopolski wszędzie tam, gdzie znajdowały się zbiorniki wodne (jeziora, stawy, rzeki).  Nadmienić jednak trzeba, że powszechniejsze dla określenia tego typu bytów była nazwa „topielica”. Miano „rusałka” występowało przede wszystkim na obszarach, gdzie osiedlali się przybysze pochodzący ze wschodnich terenów słowiańszczyzny - patrz: zasięg Guberni Kaliskiej. Choć i tu obydwie nazwy występowały na tym obszarze zamiennie.
Zebrane przez nas opowieści dotyczące jezior żądających ofiar, dotyczyć miały okolic: Trzemeszna koło Gniezna (nr 7), Kochlewa (pow. wieluński, nr 8). Zaś opowieści o samych topielicach, które udało nam się udokumentować, pochodzą z okolic Trojanowa ( pow. kaliski, nr 9) i Rogoźna (nr 6).
7.      Wodny koń -  w materiałach źródłowych dotyczących jego pojawiania się natrafiamy na wzmianki dotyczące przede wszystkim obszarów należących do południowej Ziemi Wieluńskiej ( obszar górnej Warty  - patrz grube niebieskie linie).
8.      Patrz: Mieszkańcy wodnych toni.
Ptak „zwodziasz” – tajemnicza istota, która poprzez swój śpiew wabiła ludzi na bagniska, wg Kolberga zasięg jej wytypowania to tereny pow. kaliskiego (nr 10). Patrz: Mieszkańcy wodnych toni.
9.      Płanetnicy (wodniki, chmurniki) / wodne baby – wg badań terenowych przeprowadzonych przez W. Łysaka, wiara w istnienie tego typu istoty jest bardziej charakterystyczna dla obszarów Kujaw -  ewentualnie przekonania ich dotyczące mogły zostać przeniesione, na graniczące z tym regionem tereny Wielkopolski Wschodniej (patrz: grube czerwone linie). Niemniej jednak O. Kolberg wspominał jakoby w okolicach Kalisza (nr 10) występować miało przekonanie iż: ciemne chmury ciągnięte są przez płanetników, zaś jasne przez ich kobiece odpowiedniczki – „wodne baby”. Ponadto w okolicach tego miasto powiadano także, że ukazująca się na niebie tęcza, zstępuje w danym czasie na ziemię, by napić się wody z rzeki (co z kolei przywodzi skojarzenia z dawnymi mitami słowiańskimi, dotyczącymi „żmijów”).
10.  Kania – wierzenia na jej temat powszechniejsze są na obszarach Kaszub, oraz Kujaw – stąd też przedostać się mogły one na graniczące z nimi Wschodnie tereny Wielkopolski (patrz grube czerwone linie).
11.  Latawice – trudno nam wskazać zasięg, nie mniej jednak wiemy, że mogły się w naszym Regionie pojawiać. Wiemy jednak, że w okolicach Bralina (o czym zresztą sobie zasygnalizowaliśmy już), określenie „lotalicy” dotyczyć miało lecącego skrzącego się skrzata.
12.   Błędne Ognie – ich występowanie uważano za powszechne we wszystkich terenach Wielkopolski, choć czasem różnie je sobie tłumaczono. W okolicach Pleszewa (nr 11), kojarzono je z diabłem Borutą, wodzącym okolicznych ludzi na manowce; tymczasem w okolicach znajdujących się w pobliżu Gniezna (nr 12), kojarzono je z bliżej nie określonym kosmatym diabłem. Ponadto pojawiać się miały one także w okolicach Kalisza: w Tykadłowie (nr 27), a także na Zawodziu (obecnie dzielnica Kalisza, nr 10).  W Konopnicy nad Wartą (nr 3), uchodzić miały one za duszę podpalacza.
13.  Leliń – podania o opiekunie lasu, ukazującym się pod postacią okazałego jelenia, dotyczą okolic min.: Gołuchowa (pow. pleszewski, nr 13), oraz Załęcza Wielkiego (pow. wieluński, nr 14).
14.  Zielona / Czerwona Pani – w przekonaniach ludowych jawiła się jako partnerka opiekuna lasu, która jednocześnie zwykła wodzić na manowce młodych mężczyzn. W zależności od wersji podania miała nosić zielone, bądź czerwone szaty. Widywano ją na terenach Ziemi Wieluńskiej, a dokładnie odziana w czerwień miała ukazywać się we wsiach oraz miastach pow. wieluńskiego (obszary Górnej Warty): Załęcze Wielkiego (nr 14), Kochlew (nr 8), Bobrowniki, Drobnice (nr 15), Raduczyce (nr 16).
15.  Prowadnik – to kolejny leśny byt, lubiący mylić drogę wędrowcom pokonującym leśne ostępy. „Doniesienia” o jego występowaniu miały dotyczyć min. okolic Załęcza Wielkiego (nr 14).
16.  Dziki Gon – pogłoski dotyczące ich rzekomego pojawiania, miały szczególnie uobecniać się na tych terenach Wielkopolski Wschodniej, gdzie występowały duże skupiska osadników niemieckich. Na opowieści tego typu można natrafić w okolicach miast: Piła (nr 17), Szamocin (nr 18) Margonin (nr 19), Zamczysko nad Notecią (nr 20), Zaniemyśl (nr 21).
17.  Wilkołaki – brak konkretnych danych, jednak jak sugerował W. Łysiak – podania na ich temat mogły się sporadycznie pojawiać na obszarach naszego Regionu.
18.  Olbrzymy – są z istot które b. rzadko pojawiały się w tutejszym folklorze. Nam jednak udało się dotrzeć do  pewnego podania z okolic Grodna (cześć Krzywej Wsi, pow. złotowski, nr 22).
19.  Smoki – kolejna grupa istot rzadko pojawiających się w podaniach  Wielkopolski – co ciekawe, jeśli już udaje się natrafić na wzmianki ich dotyczące, z reguły odnoszą się one do terenów Zachodniej części Regionu. Ponadto: nawet i w tamtejszych opowieściach zwykły one przyjmować dość nieoczekiwane formy, niż ta z jaką czytelnik mógłby kojarzyć te legendarne stworzenia. Do nielicznych przykładów z obszarów  Wielkopolski Wschodniej mogą należeć opowieści: z okolic Wągrowca (nr 23) – gdzie „smoka” wyobrażano sobie jako ziejącego ogniem półczłowieka – półpotwora; tymczasem w okolicach Gniezna (nr 7) – zachowało się w powiedzeniach odniesienie do tajemniczej istoty zwanej „ćmokiem”.  Czyżby była to zniekształcona nazwa, odnosząca się właśnie do postaci smoka w lokalnej tradycji? Tego już niestety dokładnie  nie wiadomo.
20.  Wampiry – na terenach Wielkopolski Wschodniej znane były raczej pod nazwami: „upiora”,strzygonia”, bądź „wieszczego” – niemniej jednak wiara w nie była powszechna w całej Wielkopolsce. W Kaliszu (nr 10) jeden z ubiorów miał ukazywać się przy jednym z mostów, tuż przy Głównym Rynku; zaś w tym samym mieście w 1896 r. miał miejsce ostatni oficjalny proces owczarza, oskarżonego o „polowanie na wampiry”. Ponadto w okolicach Kalisza pokutować miało także przekonanie w istnienie tzw. „jędz”, oraz  „jędzonów”– istot żyjących na bagniskach  wypijających krew z zabłąkanych dzieci.
Poniżej prezentujemy przykłady wybranych przekonań, pochodzących z konkretnych punktów na mapie naszego Regionu:
- w Gnieźnie (nr 7) w jednym demonie wyraziły się cechy właściwe  duchowi Lasu, czarownicy i upiorów. „Pewnemu parobkowi, który w lesie pasł konie, ukazał się kiedyś upiór, któremu z ust wystawały zęby i dotknął uprzęży. Gdy parobek przyszedł do domu i  powiesił uprząż na gwoździu, wpłynęły z niej dwa litry mleka.
- w okolicach Wyrzyska (nr 24), sposobem na wampira za upiora uważano człowieka, który przyszedł na świat z delikatną skórą na twarzy. Po śmierci chodzi  w pobliżu cmentarza. Tak daleko, jak słychać dzwon kościoła parafialnego, niepokoi swoich krewnych, a potem resztę ludzi, jednego po drugim wciąga do grobu
- z kolei w okolicach Odolanowa (nr 25) twierdzono, że „upiorem, czyli człekiem wieszczym, staje się też taki nieboszczyk, który w starej,  noszonej dawniej także noszonej przez inną osobę koszuli pochowany został; osobę tę ściąga on do grobu.
21.  Zmora – w Wielkopolsce znana także pod imionami takimi jak: „mora/morus”, „wieszczyca” – „wieszczy”, zaś w okolicach Praszki (nr 26), na Ziemi Wieluńskiej  ochrzczona: „kikimorą”, co było zapożyczeniem  od ludności prawosławnej zamieszkującej owe tereny. Zmory zawitały w każdy zakątek ziemi wielkopolskiej, wg Kolberga wiele relacji na ich temat miało pochodzić także z okolic Kaliskiego (patrz: zasięg czerwonych kropek). Nam osobiście udało się uzbierać kilka opowieści na ich temat z okolic Kalisza ( nr 10) – przede wszystkim te pochodzące z Tyńca (obecnie dzielnicy miasta).
Tymczasem w Sławsku (pow. koniński nr 26) zapisano następującą wypowiedź: „zmorą staje się człowiek, przy którego chrzcie ksiądz stuły nie odwrócił”. Na odstraszenie zmory stosowano różne sposoby. Najczęściej zatykano nóż w krawędź łóżka. Niekiedy zaś układano się do snu w położeniu odwrotnym, tj. nogami do wezgłowia. Najczęściej zaś spotykanym sposobem miało być po prostu rozpoznanie i zidentyfikowanie zmory. Pod Wągrowcem (nr 23) twierdzono, że: aby zabezpieczyć się przed zmorą – należy umaczać czubki palców w krwi gołąbków. Można też było na progu izby ustawić miotłę, przez którą zmora nie mogła przejść. W okolicach Kalisza do metod odstraszenia zmory należało: głośne klnięcie, ustawienie kapci „czubkami” w odpowiednim kierunku (tak by wstając można było je nałożyć od razu na stopy – odwrotne ustawienie uważane było za „zaproszenie” dla nocnej mary), wieszanie zakrzywionej laski na łóżku w miejscu stóp.
22.  Wiły – na ternach całej Wielkopolski przybierać mogły następujące formy: drzewa (bądź kawałka jego pnia), piły, gronostaja, młodzieńca, lub starca straszącego dzieci i dręczącego młode dziewczęta. Z materiałów zebranych przez Kolberga, dot. Kaliskiego wiemy, że wiara w nie występować miała na terenach Kaliskiego.
23.  Bobo / boboki – straszydła w które wiara powszechna była w całej Wielkopolsce (przynajmniej w większości części). W Wieluńskiem wierzono, iż są to krasnoludki płatające gospodyniom wszelakie psoty.
24.  Koński łeb – niekiedy nazywany „wiłem”. Udało nam się dotrzeć do relacji  na ich temat dotyczących miejscowości takich jak: Skoki (nr 28), Praszka nad Prosną (nr 26).

25.  Poterczuk – widmo to w postaci ptakopodbnej, istoty te pojawiać się miało na trenach Wschodniej Wielkopolski – przede wszystkim na tych terenach tych, gdzie osadzać się mieli przybysze przybyli ze Wschodniej Słowiańszczyzny (Wieluńskie, Kaliskie).
26.  Widma zarazy – zjawą której postać się tutaj uobecnia najbardziej była tzw. „płachetka”, która była importem kulturowym z terenów Kujaw. Jednakże relacje o jej obecności w Regionie Wlkp. Wsch. Dotyczą okolic Mikstatu (nr 29).
27.  28 dziwne ćmy – wg XVIII w. relacji Joachima Jaucha, Kalisz (nr 10), „nawiedzić” miała plaga tajemniczych istot przypominających ćmy.