Tak jak to miało miejsce w przypadku mapy, odnoszącej się do podań o duchach - w tej części prezentujemy zasięg występowania podań na temat innych istot nadprzyrodzonych niż omawiane wcześniej zjawy.
Mapa w większej rozdzielczości dostępna za darmo do pobrania pod adresem pliku: https://chomikuj.pl/Triinu1985
(nazwa pliku: mapa-bestiariusz).
Oto prezentujemy drugą mapkę z serii Wielkopolski
Legendarz – w poprzedniej części skupiliśmy się na rzekomo nawiedzonych
miejscach we Wschodniej części Regionu. Dziś przedstawiamy zasięg występowania
podań na temat wszelakiej maści istot nadprzyrodzonych – uwzględniliśmy te
miejsca, na temat których informacje udało się nam otrzymać od informatorów,
bądź znaleźć odniesienia do nich w literaturze.
GŁÓWNE ZASIĘGI:
Czerwonymi kopkami – oznaczyliśmy
przybliżone tereny Guberni Kaliskiej, które jednocześnie należały do terenów
historycznie wliczających się w poczet ziem Wielkopolski Wschodniej (wg podziału
piastowskiego). Oznacza to, że uwzględniliśmy także Ziemię Wieluńską
(przyłączoną do Wielkopolski przez Bolesława Pobożnego, a także przynależącą do
Regionu w czasie zaborów) – pominęliśmy natomiast Ziemię Sieradzką, która
historycznie nie należała do przed zaborowego podziału.
Niebieskimi kropkami – oznaczyliśmy
przybliżone tereny województwa kaliskiego z lat 1975-1998, które jednocześnie należały
do terenów historycznie wliczających się w poczet ziem Wielkopolski Wschodniej
(wg podziału piastowskiego).
Wytłuszczonym
drukiem zaznaczyliśmy w tekście nazwy stworzeń z ludowego bestiariusza, jak i
nazwy wsi oraz miejscowości, z których pochodzą dotyczące ich podania.
W
przeciwieństwie do zasięgów, które oznaczyliśmy kolorowymi kropkami, oraz
liniami – nazwy wsi oraz miast zostały zaznaczone w formie numeracji.
Ponadto:
na końcu danego podpunktu umieściliśmy odnośnik, odsyłający czytelnika do
konkretnego artykułu na naszej stronie, w którym znajdują się obszerniejsze
opisy istot, oraz związanych z nimi podań.
1.
Plonki – wiara w
istoty tego typu obecna była na obszarach całej Wielkopolski , jednakże
istniały pewne różnice w nazewnictwie tychże istot, przykładowo: w Kaliskiem
diablika pod postacią czarnego kogutka zwano „plonkiem” (obszar zaznaczony
czerwonymi kropkami + ziemia sieradzka); z kolei nazwa „płonki” funkcjonowała w
obrębie samego regionu kaliskiego.
2.
Skrzaty – podobnie jak
wiara w plonki, oraz krasnoludki (zwane czasem „podziomkami”) przekonania na ich
temat były powszechne w całej Wielkopolsce. Warto jednak zaznaczyć, iż w
okolicach: Buntowa (pow. złotowski, nr 1) używano na skrzata określenia - „lotalica” / „latawica”; zaś w Bralinie
(pow. kępiński, nr 2) była to nazwa
- „sporysz”. Charakterystycznym jest
także przekonanie dotyczące terenów Zaś w okolicach Konopnicy nad Wartą (nr 3),
gdzie wierzono, że żyją one w polach i żywią się ziarnami zbóż.
3.
„Płonniki”/ „płonniki” – nazwa ta
odnosiła się do wiary w istnienie osób, które zawarłszy pakt z diabłem
potrafiły przybrać postać psią (bądź inną fantastyczną, zbliżoną do niej np.
pies z twarzą człowieka), by móc w tej formie podkradać plony sąsiadom.
Przekonania na ich temat przewiać się
miały głównie na terenach granicznych
między Wielkopolską, a Śląskiem (patrz: grube zielone linie). W okolicach Mogilna ( nr 4), płonnika
wyobrażano sobie jako tajemniczą istotę, która ma jedną stopę ludzką, a drugą
psią.
Patrz: Najmniejsi
mieszkańcy Wielkopolscki? Rzecz o plonkach, skrzatach i krasnoludkach, a
także: Co
u Wielkopolan w polu piszczy?
4.
Południce /
wieczornice pojawiać
się miały na obszarach całej Wielkopolski – różnice tkwiły w ich nazewnictwie
(czasem stosowano określenia typu - „rżana baba”), oraz wyobrażeniach
dotyczących wyglądu (raz była to piękna dziewczyna o jasnych włosach; innym
razem ubrana na czarno starucha, a jeszcze kiedy indziej – kobieca postać z
obandażowaną głową). W okolicach Sulmierzyc
(pow. krotoszyński nr 5) wierzono
w pojawianie się zarówno południc, jak i nocnych odpowiedniczek – wieczornic.
5.
Zagacz – przekonania o
tej istocie żyjącej wśród pól i porywającej dzieci występowały na obszarach od Rogoźna (nr 6), i obejmowały trasę Skoki-Murowana
Goślina-Poznań. Były to zatem obszary Wielkopolski Zachodniej, jednakże
przez fakt, że Rogoźno znajduje się tuż przy samej granicy pomiędzy obiema
częściami Regionu, przyjmujemy, iż czasem przekazy na ich temat mogły docierać
czasem także i n a wschodnie tereny Wielkopolski.
Topielice / rusałki – wiara w istoty
tego typu obecna była na terenach Wielkopolski wszędzie tam, gdzie znajdowały
się zbiorniki wodne (jeziora, stawy, rzeki).
Nadmienić jednak trzeba, że powszechniejsze dla określenia tego typu
bytów była nazwa „topielica”. Miano „rusałka” występowało przede wszystkim na
obszarach, gdzie osiedlali się przybysze pochodzący ze wschodnich terenów
słowiańszczyzny - patrz: zasięg Guberni
Kaliskiej. Choć i tu obydwie nazwy występowały na tym obszarze zamiennie.
Zebrane
przez nas opowieści dotyczące jezior żądających ofiar, dotyczyć miały okolic: Trzemeszna koło Gniezna (nr 7), Kochlewa (pow. wieluński, nr
8). Zaś opowieści o samych topielicach, które udało nam się udokumentować,
pochodzą z okolic Trojanowa ( pow.
kaliski, nr 9) i Rogoźna (nr 6).
Patrz: Mieszkańcy
wodnych toni.
7.
Wodny koń - w materiałach źródłowych dotyczących jego
pojawiania się natrafiamy na wzmianki dotyczące przede wszystkim obszarów należących
do południowej Ziemi Wieluńskiej (
obszar górnej Warty - patrz grube niebieskie linie).
Ptak „zwodziasz” – tajemnicza
istota, która poprzez swój śpiew wabiła ludzi na bagniska, wg Kolberga zasięg
jej wytypowania to tereny pow. kaliskiego (nr
10). Patrz: Mieszkańcy
wodnych toni.
9.
Płanetnicy
(wodniki, chmurniki) / wodne baby – wg badań terenowych przeprowadzonych przez
W. Łysaka, wiara w istnienie tego typu istoty jest bardziej charakterystyczna
dla obszarów Kujaw - ewentualnie przekonania ich dotyczące mogły
zostać przeniesione, na graniczące z tym
regionem tereny Wielkopolski Wschodniej (patrz: grube czerwone linie).
Niemniej jednak O. Kolberg wspominał jakoby w okolicach Kalisza (nr 10) występować miało przekonanie iż:
ciemne chmury ciągnięte są przez płanetników, zaś jasne przez ich kobiece
odpowiedniczki – „wodne baby”. Ponadto w okolicach tego miasto powiadano także,
że ukazująca się na niebie tęcza, zstępuje w danym czasie na ziemię, by napić
się wody z rzeki (co z kolei przywodzi skojarzenia z dawnymi mitami słowiańskimi,
dotyczącymi „żmijów”).
10. Kania – wierzenia na jej temat powszechniejsze
są na obszarach Kaszub, oraz Kujaw – stąd też przedostać się mogły
one na graniczące z nimi Wschodnie
tereny Wielkopolski (patrz grube czerwone linie).
11. Latawice – trudno nam wskazać zasięg, nie mniej
jednak wiemy, że mogły się w naszym Regionie pojawiać. Wiemy jednak, że w
okolicach Bralina (o czym zresztą sobie zasygnalizowaliśmy już), określenie
„lotalicy” dotyczyć miało lecącego skrzącego się skrzata.
12.
Błędne Ognie – ich
występowanie uważano za powszechne we wszystkich terenach Wielkopolski, choć
czasem różnie je sobie tłumaczono. W okolicach Pleszewa (nr 11),
kojarzono je z diabłem Borutą, wodzącym okolicznych ludzi na manowce; tymczasem
w okolicach znajdujących się w pobliżu Gniezna
(nr 12), kojarzono je z bliżej nie
określonym kosmatym diabłem. Ponadto
pojawiać się miały one także w okolicach Kalisza: w Tykadłowie (nr 27), a
także na Zawodziu (obecnie dzielnica
Kalisza, nr 10). W Konopnicy nad Wartą (nr 3), uchodzić miały one za duszę podpalacza.
13. Leliń – podania o opiekunie lasu, ukazującym się
pod postacią okazałego jelenia, dotyczą okolic min.: Gołuchowa (pow. pleszewski, nr
13), oraz Załęcza Wielkiego (pow.
wieluński, nr 14).
Patrz: Leśne
licha.
14. Zielona / Czerwona Pani – w przekonaniach
ludowych jawiła się jako partnerka opiekuna lasu, która jednocześnie zwykła
wodzić na manowce młodych mężczyzn. W zależności od wersji podania miała nosić
zielone, bądź czerwone szaty. Widywano ją na terenach Ziemi Wieluńskiej, a dokładnie odziana w czerwień miała ukazywać
się we wsiach oraz miastach pow. wieluńskiego (obszary Górnej Warty): Załęcze Wielkiego (nr 14), Kochlew (nr 8),
Bobrowniki, Drobnice (nr 15), Raduczyce (nr 16).
Patrz: Leśne
licha.
15. Prowadnik – to kolejny leśny byt, lubiący mylić
drogę wędrowcom pokonującym leśne ostępy. „Doniesienia” o jego występowaniu
miały dotyczyć min. okolic Załęcza
Wielkiego (nr 14).
Patrz: Leśne
licha.
16.
Dziki Gon – pogłoski
dotyczące ich rzekomego pojawiania, miały szczególnie uobecniać się na tych
terenach Wielkopolski Wschodniej, gdzie
występowały duże skupiska osadników niemieckich. Na opowieści tego typu
można natrafić w okolicach miast: Piła (nr
17), Szamocin (nr 18) Margonin (nr 19), Zamczysko nad Notecią (nr 20),
Zaniemyśl (nr 21).
Patrz: Leśne
licha.
17. Wilkołaki – brak konkretnych danych, jednak jak sugerował
W. Łysiak – podania na ich temat mogły się sporadycznie pojawiać na obszarach
naszego Regionu.
Patrz: Leśne
licha.
18. Olbrzymy – są z istot które b. rzadko pojawiały się
w tutejszym folklorze. Nam jednak udało się dotrzeć do pewnego podania z okolic Grodna (cześć Krzywej Wsi,
pow. złotowski, nr 22).
Patrz: Leśne
licha.
19. Smoki – kolejna grupa istot rzadko pojawiających
się w podaniach Wielkopolski – co
ciekawe, jeśli już udaje się natrafić na wzmianki ich dotyczące, z reguły
odnoszą się one do terenów Zachodniej
części Regionu. Ponadto: nawet i w tamtejszych opowieściach zwykły one
przyjmować dość nieoczekiwane formy, niż ta z jaką czytelnik mógłby kojarzyć te
legendarne stworzenia. Do nielicznych przykładów z obszarów Wielkopolski Wschodniej mogą należeć
opowieści: z okolic Wągrowca (nr 23)
– gdzie „smoka” wyobrażano sobie jako ziejącego ogniem półczłowieka –
półpotwora; tymczasem w okolicach Gniezna
(nr 7) – zachowało się w powiedzeniach odniesienie do tajemniczej istoty
zwanej „ćmokiem”. Czyżby była to zniekształcona nazwa, odnosząca
się właśnie do postaci smoka w lokalnej tradycji? Tego już niestety dokładnie
nie wiadomo.
20. Wampiry – na terenach Wielkopolski Wschodniej znane
były raczej pod nazwami: „upiora”, „strzygonia”, bądź „wieszczego” – niemniej jednak wiara w nie była powszechna w całej
Wielkopolsce. W Kaliszu (nr 10)
jeden z ubiorów miał ukazywać się przy jednym z mostów, tuż przy Głównym Rynku;
zaś w tym samym mieście w 1896 r. miał miejsce ostatni oficjalny proces
owczarza, oskarżonego o „polowanie na wampiry”. Ponadto w okolicach Kalisza pokutować miało także przekonanie w
istnienie tzw. „jędz”, oraz
„jędzonów”– istot żyjących na bagniskach wypijających krew z zabłąkanych dzieci.
Poniżej prezentujemy przykłady wybranych przekonań,
pochodzących z konkretnych punktów na mapie naszego Regionu:
-
w Gnieźnie (nr 7) w jednym demonie
wyraziły się cechy właściwe duchowi Lasu,
czarownicy i upiorów. „Pewnemu parobkowi, który w lesie pasł konie, ukazał się
kiedyś upiór, któremu z ust wystawały zęby i dotknął uprzęży. Gdy parobek
przyszedł do domu i powiesił uprząż na
gwoździu, wpłynęły z niej dwa litry mleka.
-
w okolicach Wyrzyska (nr 24),
sposobem na wampira za upiora uważano człowieka, który przyszedł na świat z
delikatną skórą na twarzy. Po śmierci chodzi
w pobliżu cmentarza. Tak daleko, jak słychać dzwon kościoła parafialnego,
niepokoi swoich krewnych, a potem resztę ludzi, jednego po drugim wciąga do
grobu
-
z kolei w okolicach Odolanowa (nr 25)
twierdzono, że „upiorem, czyli człekiem wieszczym, staje się też taki
nieboszczyk, który w starej, noszonej
dawniej także noszonej przez inną osobę koszuli pochowany został; osobę tę
ściąga on do grobu.
21.
Zmora – w
Wielkopolsce znana także pod imionami takimi jak: „mora/morus”, „wieszczyca” – „wieszczy”,
zaś w okolicach Praszki (nr 26), na
Ziemi Wieluńskiej ochrzczona: „kikimorą”, co było zapożyczeniem od ludności prawosławnej zamieszkującej owe
tereny. Zmory zawitały w każdy zakątek ziemi wielkopolskiej, wg Kolberga wiele
relacji na ich temat miało pochodzić także z okolic Kaliskiego (patrz: zasięg czerwonych kropek). Nam osobiście
udało się uzbierać kilka opowieści na ich temat z okolic Kalisza ( nr 10) – przede wszystkim te pochodzące z Tyńca (obecnie dzielnicy miasta).
Tymczasem
w Sławsku (pow. koniński nr 26)
zapisano następującą wypowiedź: „zmorą staje się człowiek, przy którego chrzcie
ksiądz stuły nie odwrócił”. Na odstraszenie zmory stosowano różne sposoby.
Najczęściej zatykano nóż w krawędź łóżka. Niekiedy zaś układano się do snu w
położeniu odwrotnym, tj. nogami do wezgłowia. Najczęściej zaś spotykanym
sposobem miało być po prostu rozpoznanie i zidentyfikowanie zmory. Pod Wągrowcem (nr 23) twierdzono, że: aby
zabezpieczyć się przed zmorą – należy umaczać czubki palców w krwi gołąbków.
Można też było na progu izby ustawić miotłę, przez którą zmora nie mogła
przejść. W okolicach Kalisza do
metod odstraszenia zmory należało: głośne klnięcie, ustawienie kapci „czubkami”
w odpowiednim kierunku (tak by wstając można było je nałożyć od razu na stopy –
odwrotne ustawienie uważane było za „zaproszenie” dla nocnej mary), wieszanie
zakrzywionej laski na łóżku w miejscu stóp.
22.
Wiły – na ternach całej Wielkopolski przybierać mogły
następujące formy: drzewa (bądź kawałka jego pnia), piły, gronostaja,
młodzieńca, lub starca straszącego dzieci i dręczącego młode dziewczęta. Z
materiałów zebranych przez Kolberga, dot. Kaliskiego wiemy, że wiara w nie
występować miała na terenach Kaliskiego.
23.
Bobo / boboki – straszydła w
które wiara powszechna była w całej Wielkopolsce (przynajmniej w większości
części). W Wieluńskiem wierzono, iż są to krasnoludki płatające gospodyniom wszelakie
psoty.
24. Koński łeb – niekiedy nazywany „wiłem”. Udało nam
się dotrzeć do relacji na ich temat
dotyczących miejscowości takich jak: Skoki
(nr 28), Praszka nad Prosną (nr 26).
25. Poterczuk – widmo to w postaci ptakopodbnej, istoty
te pojawiać się miało na trenach Wschodniej Wielkopolski – przede wszystkim na
tych terenach tych, gdzie osadzać się mieli przybysze przybyli ze Wschodniej Słowiańszczyzny (Wieluńskie, Kaliskie).
26.
Widma zarazy – zjawą której postać
się tutaj uobecnia najbardziej była tzw. „płachetka”, która była importem kulturowym
z terenów Kujaw. Jednakże relacje o
jej obecności w Regionie Wlkp. Wsch. Dotyczą okolic Mikstatu (nr 29).
27.
28 dziwne ćmy – wg XVIII w.
relacji Joachima Jaucha, Kalisz (nr 10),
„nawiedzić” miała plaga tajemniczych istot przypominających ćmy.