Przechodząc do omawiania kwestii
związanych, z aspektem ludowym medycyny, ważnym jest wyjaśnienie sobie pewnych
sensów kulturowych, które umożliwią człowiekowi (w założeniu autorki), lepsze
zrozumienie praktyk podejmowanych w lecznictwie ludowym. W pierwszej części tej
serii wyjaśnimy sobie ogólnie – jak na przestrzeni wieków postrzegano ludzkie
ciało, a także wierzenia zawiązane z jego poszczególnymi częściami, oraz
organami. W drugiej części, odpowiemy sobie na pytanie: czym jest choroba? Jak
ludzie minionych pokoleń rozumieli ten stan, oraz jak personifikowano sobie
poszczególne widma choroby. W końcu, dopiero w trzeciej części dojdziemy do
zagadnienia medycyny ludowej – ze szczególnym uwzględnieniem praktyk mających
miejsce na obszarach Wschodniej Wielkopolski. Mam nadzieję, że potraktowanie
tego tematu spotka się z zaciekawieniem, oraz zrozumieniem czytelnika – tworząc
wspólną całość, wyjaśniając wszystkie niuanse związane z omawianym tematem.
Zaczynamy!
Uwaga: Zamieszczone grafiki, mogą zawierać treści przeznaczone, dla osób powyżej 18 lat!
Człowiek – jaki jest, każdy widzi.
Studium ludzkiego ciała, wg Leonardo da Vinci.
Aby zrozumieć sens praktyk,
podejmowanych w przeszłości, w celu leczenia chorób i zaradzaniu dolegliwości nękających
ludzkie ciało, warto odpowiedzieć sobie na pytanie: jak było ono postrzegane i
rozumiane przez ludzi minionych pokoleń?
W ludowym
sposobie myślenia, ciało ludzkie nie jawiło się bowiem jako wyłącznie w sensie
biologicznym, jako twór natury, ale także w sensie metafizycznym, uważano, że
stanowi ono: replikę świata (kosmosu),
jest mikrokosmosem: „odbija” w sobie świat, a także nadaje mu ludzkie cechy
kształty, odnajduje odpowiedniości – antropomorfizuje [1].
W niektórych mitologiach – tak jak
nordyckiej, poszczególne elementy ciała powstały, z konkretnych części ciała,
praolbrzyma Ymira:
Z ciała Ymira ziemia została stworzona,
A z krwi morze.
Góry z kości, z włosów lasy, a z czaszki niebiosa.
Z rzęs jego stworzyli przyjaźni bogowie
Midgard synom człowieczym.
A z mózgu jego złowrogie zrobiono
Chmury wtedy wszystkie [2].
Jeśli
zaś chodzi o symbolikę ciała człowieka, w ujęciu dawnej medycyny: pępek
symbolizował środek świata (ciała); góra – czyli głowa, symbolizowała: duszę,
wolną wolę, pamięć, umysł - czyli kulturę, podczas gdy dół, rozumiany jako - stopa odnosił się do
cielesnego pożądania. Do sfery natury – dzikości, dolne – tylnie części ciała
przyporządkowywano także, przez wzgląd na akt wydalania, który odbywał się za
ich pośrednictwem [3]. Podział ten, oraz związane z nim wartościowanie
wywodzono także z kulturowego przyporządkowanie ich do sfer, odnoszących się do
konkretnej płci: góra - głowa – intelekt, miał być rozumiane jako domena męska;
tymczasem dół – macica – rozród, przynależeć miał światu kobiecemu [4].
Tenże
sposób klasyfikacji, wynikał z kolei z podstawowych opozycji istniejących w
kulturze: lewe – prawe, przód – tył, góra
–dół, odnoszą się do ciała (wywodzą się do niego) i są odpowiednio
wartościowane, a także transponowane
poza ciało człowieka na otaczającą
rzeczywistość. To pozwoliło mu znaleźć się w przestrzeni, opanować ją,
zrozumieć, innymi słowy – zorganizować, aby żyć (…). Przód, góra, prawa strona
są nacechowane pozytywnie i symbolizują to, co boskie, dobre, wartościowe,
przyjazne etc. Natomiast tył, dół, strona lewa – odwrotnie, to porządek
diabelski, zły, nieprzyjazny człowiekowi, niebezpieczny, ciemny, chtoniczny [5].
Na podstawie przedstawionej powyżej
teorii, opierały się praktykowane w kulturze ludowej zarówno zabiegi magiczne,
jaki medyczne. Jak już sobie powiedzieliśmy – kierunki: góra, prawy
wartościowane były pozytywnie, stąd też: kobieta chcąca zapewnić sobie syna, w
trakcie stosunku powinna leżeć na boku, na prawej stornie, bądź trzymać męża za
prawe jądro. Z kolei znachor, chcąc odpędzić urok, chorobę – przesuwał dłonią
od góry, aż po sam dół ciała. Z tego samego powodu aby zapobiec zauroczeniu
spluwano trzykrotnie za siebie, przez lewe ramię. Ponadto istniało też
powszechne przekonanie, że prawa strona chroni przed złem (dlatego uciekając
przed złem, kierowano się na prawą stronę), zaś zła ją prowokuje (przeżegnanie
się lewą ręką, wstawanie lewą nogą – podobny efekt, posiadało budzenie się
plecami do góry) [6]. Podobnie miała się
sprawa z dychotomią: męskie – żeńskie, kiedy to pierwsza kategoria była
cechowana pozytywnie (powiązana ze stroną prawą w trakcie prokreacji, w trakcie
ciąży kobieta dobrze wyglądająca, z brzuchem uniesionym do góry miała
spodziewać się syna; zaś kobieca
negatywnie (związek z lewą stroną w trakcie poczęcia, matką wyglądająca
„gorzej” w trakcie ciąży).
Ideał piękna i kobiecości, z czasów prehistorycznych.
Na
przestrzeni wieków istniało wiele kanonów piękna – które odbiegać mogły od
siebie w zależności od danej epoki historycznej, zajmowanej pozycji społecznej,
bądź różnic kulturowych, obowiązujących w danych krajach. Stąd też ciało
starano się upiększyć tak, by pasowało do wzorca obowiązującego w danym
okresie, bądź w kulturze - często wiązało
się to, z okaleczaniem własnego ciała poprzez skaryfikacje, tatuaże,
kolczykowanie, czy wręcz pozbywanie się niepożądanych części ciała (celowo
wyrywano zęby, bądź piłowano je do pożądanego kształtu). Do ekstremalnych
przykładów należeć będą: deformacje stóp u Chinek; wydłużanie szyi, poprzez nakładanie
kolejnych obręczy, wśród kobiet z plemienia Karen, czy też rozciąganie dolnej
wargi, poprzez wkładanie do znajdującego się w niej nacięcia, coraz większych
krążków – praktyka afrykańskiego ludu Mursi. Prawdą jest zatem – że to co
uchodzi za atrakcyjne, nie musi być tak przestrzegane przez obcą kulturę, czy
też pokolenie. W zależności od kontekstu kulturowego, inne części ciała będą
przykuwać uwagę – raz będą to piersi, pupa,
innym razem kark,, czy też kolor oczu, włosów, karnacja, skóry [7] [8]
[9].
W końcu co by nie mówić – rozmiar ma (!)
znaczenie. Szczególnie odnosi się to do kobiecej figury – podczas gdy obecnie
panuje tendencja, aby pozostawała ona szczupła, tudzież wysportowana – w
przeszłości panował w tej materii, swego rodzaju kult pulchności. W języku staropolskim określenie „cielisty”
oznaczało człowieka korpulentnego, grubego, otłuszczonego. Człowiek wychudzony,
szczupły, często w wyniku choroby, to ten,
który „opadł z ciała”, „wysechł”. „Suchą”, „kościotrupem” nazywa się
śmierć, istotę zatem, która ciała nie ma –posiada tylko szkielet, a więc kości
(ciało to „mięsne”, po śmierci ulega szybko rozkładowi, natomiast kości – z
pozoru za życia martwe - są o wiele trwalsze i to one właśnie symbolizują
śmierć) [10].
Wszelkie
odstępstwa od normy, z reguły w większości kultur postrzegane były negatywnie (
z wyjątkami, gdzie osoby urodzone z deformacjami ciała traktowane były jako
wcielenia bogów np. w Indiach). Mam tutaj na myśli zarówno deformacje cielesne
spowodowane wypadkiem, bądź będące wynikiem choroby genetycznej. Podobnie rzecz
się ma z cechami odbiegającymi od kanonu obowiązującej w danej kulturze urody
np.: albinizm, pozostaje dalece napiętnowany w kulturze afrykańskiej, zaś w
kulturze polskiej rudy był zawsze negatywnie postrzegane (ludzie fałszywi).
Jeśli zaś chodzi
o kwestie chorób psychicznych – z jednej strony uważano je za karę boską i
takie osoby także spychano na margines społeczny. Z drugiej zaś strony – jak
odnotował K. Moszyński, osoba taka była postrzegana jako „boży człowiek”
(bowiem poprzez swoje szaleństwo, znajduje się w stanie mediacji), i wierzono,
że ma zapewnione miejsce w Raju [11].
Każda kultura inaczej pojmuje piękno (od lewej): a) kobieta z plemienia Mursi; b) kobieta z plemienia Karen; c) japońska gejsza.
W
końcu należy odpowiedzieć na pytanie: przez co tak właściwie kultura rozumiała
pojęcie ciała? Po części, odpowiedzieliśmy sobie na to pytanie, chwilę
wcześniej. Bez wątpienia – jako ciało właściwe postrzegano: mięśnie, skórę,
wszystkie kończyny, a także narządy wewnętrzne, czasem zęby. Kości, włosy i
paznokcie nie zawsze były kojarzone z cielesnością, bowiem zaliczały się do kategorii:
chudych i cienkich [12]. Z tego też względu, znajdowały one zastosowanie w
zabiegach magicznych, bowiem przynależały
do ciała ludzkiego, jak i nie należały (stan mediacji), były zarówno żywe jak i
martwe (nie czuje się ich, nie bolą, rosną po śmierci) [13].
„Niepewna”
była też kwestia wydalin (kał, mocz, oraz wszystko to co kobieta „wydalała” z
siebie po porodzie), oraz wydzieliny (sperma, mleko, łzy, łój, pot, śluz,
woskowina, krew i ślina). Uznawane zatem mogą być jako substancje graniczne –
były wytworami ludzkiego ciała, ale jednocześnie nie stanowiły jego samego, nie
były bezpośrednią częścią [14]. Toteż udział niektórych z nich znajdowała
zastosowanie, jako czynniki mogące ocenić stan chorego, czy też w magii i medycynie ludowej – jako
składnik kuracji, czy też rzucanych zaklęć. Ich mediacja wynika min. z faktu iż
niekiedy okazują się one „właścicielowi” nieużyteczne – tak jak sperma i
kobiece mleko. Obydwie te substancje wiążą się z poczęciem, oraz
podtrzymywaniem życia. Pierwsza z nich służy dawaniu życia – co jest z kolei
efektem obcowania kobiety, oraz mężczyzny. Tymczasem mleko matki służy pokarm za
pokarm dla jej dziecka, tym samym substancja owa przyczynia się do jego dalszego
przetrwania. Podczas gdy mleko i nasienie, okazują się być użytecznymi dla
innych – dla swych „właścicieli” okazują się „jałowymi” – niepotrzebnymi [15].
Z
kolei: krew i ślina, znajdowały zastosowanie w kulturze ludowej, przeważnie w
stanach chorobowych, bądź zabiegach
magicznych (o czym opowiemy sobie nieco dalej). W przypadku pierwszej z nich,
trzeba zauważyć też, iż kulturowo była postrzegana za niezbędną i użyteczną,
ale też jednocześnie (w pewnych sytuacjach), za kalającą. Za „nieczysty”
uchodził kontakt z krwią: miesięczną, dziewiczą (w niektórych kulturach, np. u
Inuitów, stąd występowanie w tych kulturach instytucji tzw. „sakralnej
prostytucji”); w końcu – krew połogowa, oraz wszystkie elementy, z których
ciało kobiety „oczyszcza się” w trakcie połogu. Także odchody, a także
fragmenty ciał nieboszczyków znajdowały zastosowanie w medycynie ludowej.
Stosowanie praktyk, które współczesnemu człowiekowi, mogą wydać się
irracjonalne – dla minionych pokoleń, nie były wcale pozbawione sensu. Fizjologia („zachowanie się”) tych szczególnych
substancji sytuuje je zatem na pograniczu tego, co należy do człowieka, a
zarazem nie należy, na pograniczu życia i śmierci, na marginesach ciała:
zawieszone są między dwoma rzeczywistościami [16]. Podobny status miały te części ciała, które usuwano w trakcie
inicjacji osobom, wkraczającym w dorosłość (napletek, łechtaczka, wargi sromowe
mniejsze).
Poza tym,
pokutowało przekonanie, polegające na tym, że to co dla zdrowego człowieka jest „nieczyste”, niebezpieczne,, stanowi tabu,
dla chorego jest zbawienne, konieczne, pozwala mu przejść ze stanu choroby w
stan wyzdrowienia [17].
Ciało święte – ciało plugawe.
O dziwo, nie trudo było natrafić na erotyczne odniesienia, wśród kart ksiąg sporządzanych przez chrześcijańskich duchownych - "Decretum Gratiani” z komentarzem Bartolomeo de Brescia, Włochy, 1340-1345.
Na
samym początku, niniejszego rozdziału pragnę zaznaczyć, iż przedstawiane przeze
mnie wywody, dotyczyć będą wybranych okresów, szeroko rozumianej kultury
europejskiej. Gdybym bowiem chciała potraktować temat szerzej, tj. przedstawić
go na zasadzie porównawczej pozostałych kręgów kulturowych, to ze względu na
obszerność podjętego tematu, potrzebowałabym na jego przedstawienie znacznie
więcej miejsca. Biorąc jednak pod uwagę, że głównym wątkiem niniejszej serii są
praktyki medyczne we Wschodniej Wielkopolsce, a obecna część stanowi jedynie
część wprowadzenia do tematyki medycyny ludowej – pozwolę sobie pozostać
jedynie, w sferze wybranego przeze mnie kręgu kulturowego… A i tak zostanie on
przeze mnie potraktowany dość pobieżnie.
W
tradycji antycznej stosunek do ciała, jak i seksualności człowieka, w znacznym
stopniu różnił się od późniejszego – ukształtowanego pod wpływem
Chrześcijaństwa. W przypadku kultur
starożytnych: Grecji, oraz Rzymu istniał
wysoko rozwinięty kult ciała – efektem czego była, przejawiająca się w sztuce
klasycznej, tendencja jego idealistycznego jego przedstawiania. Podkreślała ona
jego wysportowany, pełen sił witalnych charakter. W obyczajowości codziennej
panowała spora swoboda seksualna – rozumiana jako naturalne prawo człowieka
obydwojga płci, podobnie było ( w różnym stopniu) i w innych starożytnych
europejskich społeczeństwach (Słowian, Germanów, Celtów, etc.) [18].
Wiele zmieniło się wraz z nadejściem
Chrześcijaństwa, które wniosło ideologię wyższości duszy nad ciałem. Mimo, iż
Pismo Święte, jednoznacznie nie potępiało cielesności, w praktyce powstało
wiele nurtów, opierających swe doktryny na ascezie, umartwianiu swego ciała –
niekiedy w bardzo wręcz wyszukany sposób. Ciało było odtąd postrzegane jako
„plugawe i złe” – dowodzono jego niższości w stosunku do duszy, dla której
stanowić ono miało więzienie. Potwierdzają to cytaty zaczerpnięte od ówczesnych
myślicieli: „kiedy człowiek umiera, jest uleczony z trądu ciała” (Ludwik Święty);
„szkaradne odzienie duszy” (Grzegorz Wielki); „worek łajna obleczony w skórę”
(Odo z Cluny, wypowiadający się na temat kobiet) [19]. Jednocześnie uważano, że:
dusza czysta, święta potrafi na swój
sposób uszlachetnić ciało: po śmierci osób świętych ciała ich nie ulegały
rozkładowi i pachniały [20].
Zupełnie
przeciwną postawę, wobec spraw cielesności reprezentował stan rycerski: idealizujący ciało, jego przydatność,
podkreślając jego walory i piękno, uciechę i siłę, chociaż wszystkie te cechy
przyporządkowane były wyższym ideałom: rycerz winien oddać swój miecz w służbę
Bogu i Kościołowi [21]. Ponadto, zarówno w tej epoce, jak potem pojawiały
się sekty chrześcijańskie, które poprzez swoje credo, wyrażającym tęsknotę za utraconymi, szczęśliwymi, „czasami
rajskimi’ (czescy adamici z XIV i XV wieku, w XIV mnich z góry Atos, Łazarz
głosił powszechny nudyzm” rosyjscy innocetyści w XIX, i XX w. [22]. Odmiennie przedstawiał się także stosunek do
nagości, na przykładzie zwyczajowości codziennej danego kraju – podczas gdy w
Dani, nikogo nie krepowało wspólne sypianie nago, Erazm z Rotterdamu pisywał: Jeśli dzielisz łoże z towarzyszem, leż
spokojnie, nie wierć się z boku na bok, żeby się samemu nie obnażyć [23].
Zmiana
w podejściu do cielesności człowieka nadeszła wraz z epoką renesansu
(Odrodzenia), wówczas to ciało przestało być plugawe, a stało się przedmiotem
badań uczonych. „Nic co ludzkie nie jest mi obce” – brzmiało motto epoki, a
Paracelsus dodawał: „kto chce poznać człowieka, musi dostrzec całość – ciało i
duszę” [24]. Ciało zaczęło być postrzegane wówczas jako: pełne życia i rozwoju, jak mówił Michaił Bachtin „niedokończone”
,zawsze niegotowe, tworzące się i twórcze [25]. Tabu nagości znikło także z
przestrzeni kościelnej, gdzie zaczęto przedstawiać „ciało nieubrane”, zaś w
przestrzeni publicznej powstawały ogólno dostępne zamtuzy [26].
Scena obyczajowa, z XV-wiecznego domu rozpusty.
W
kolejnych epokach, następowały okresy w których nagość, oraz seksualność była
traktowana z przymrużeniem oka, po cichu
pozwalano na pewne zachowania – występowały one naprzemiennie z czasami, kiedy
trzymano się surowych purytańskich zasad. W końcu dochodziło do takich
sytuacji, w zaczęto spychać seksualność na dalszy plan. Pojawiły się długie
obszerne piżamy – przeznaczone zarówno dla kobiet i mężczyzn, które skrzętnie
skrywały ich ciała, pozostawiając na swojej powierzchni niewielkie otwory
ułatwiające „wypełnianie małżeńskich obowiązków”. Uważano za wielce niewłaściwe
aby osoby płci przeciwnej spały w tym samym pokoju, a jeśli już to łóżka ich
powinny być odseparowane od siebie [27].
W słynącym ze
swej hipokryzji wieku XIX wieku, doszły kolejne moralne zakazy dotyczące
seksualności człowieka. Zgodnie z myślą epoki - rolą kobiety było: po prostu
rodzić, a zatem wszelkie intymne kontakty między kobietą, a mężczyzną
ograniczać się powinny wyłącznie do celów reprodukcyjnych. Ponadto od płci pięknej wymagano, aby noszone przez
nią stroje skrzętnie zakrywały niemalże całe ciało – miały być widocznie
jedynie dłonie, kostki, oraz twarze. Badania lekarskie zgodnie z etykietą – w przypadku kobiet, odbywać się miały przez
ubranie. Powszechnie zakazane były: prostytucja, pornografia, oraz masturbacja
– którą uważano, za przyczynek do chorób psychicznych [28] [29] [30] [31], wcześniej
– za czasów średniowiecza, uchodziła ona (zarówno w przypadku mężczyzn i
kobiet), za grzech kardynalny. Wszystko odmienić miał nadchodzący wiek XX, a
także rosnący w siłę ruch wyzwolenia kobiet… ale to już opowieść na inną
okazję.
Nagość
w wymiarze symbolicznym, miała bardzo często charakter rytualny. Oto jak
wyjaśniał jej rozumienie w kulturze Adam Paluch: W wielu tzw. magicznych działaniach człowiek obnaża się , aby coś
ważnego uzyskać przed czymś groźnym zabezpieczyć się, komuś zaszkodzić, etc. Na
przykład w celu uzyskania urodzaju tarzano się nago po roli, pierwsze bruzdy na
polu wyznaczały pługiem nagie dziewczęta, pierwszy zasiew o północy należało wykonać
nago. Aby sprowadzić deszcz, w średniowiecznych Niemczech, robiono odpowiednie
zabiegi z udziałem nagiej dziewczynki [….]. Także zioła ratujące zdrowi
najlepiej i najskuteczniej zbierało się nago, w i milczeniu, podobnie jak poszukiwanie
kwiatu paproci [32].
Przytoczone
przykłady wyraźnie świadczą o tym,
że „nagość obrzędowa” jest „sposobem” na
uzyskanie siły religijno-magicznej, jest pewnym odniesieniem się do Praczasów,
„do wzorców pierwszych” , do archetypu aczasowego. Wszystko, co istnieje i
dotyczy Prapoczątku, nacechowane jest nim, daje człowiekowi siłę i gwarantuje
skuteczność działań. Nagość to także stan medialny, pozostający poza czasem,
stan ułatwiający transgresję, przeniesienie się z jednego porządku do drugiego
[33].
Przekonanie
to miało zastosowanie w sytuacjach
mediacyjnych, kiedy starano się skontaktować - zawierać pakt z siłami nieczystymi,
uczestniczono w sabatach. Ciekawostkę stanowić może fakt, że starożytni Grecy
oraz Rzymianie, wierzyli, że ich zmarli bytują jako istoty nagie [34]. Poza
tym, w wielu kulturach, nago miały także ukazywać siły demoniczne, należące do sfery natury, gdyż
prawdą było, iż znajdowały się one poza
stanem życia i śmierci. Nie należącymi do świata ludzi, ani do świata zmarłych-
istnieją w pernamentni medialności, na pograniczach obu światów [35].
Sposób zdobienia ciała przez plemiona piktyjskie.
Czyli słów kilka
o stosunku do ciał zmarłych. Widok zmarłego ciała, przez wzgląd na zachodzące w
nim procesy nie jest niczym przyjemnym – toteż rozkładające się ciała, czy też
pozostałe po nich same kości zawsze były otoczone z przerażającą człowieka sferą
sacrum. Wizerunek kościotrupa, często przypisywany był „kostusze”, zaś
rozkładające się, czy też zdeformowane ciała - wszelkiej maści upiorom. W wielu
kulturach czynności pogrzebowe uznawane były i są za nieczyste, bowiem osoby i
przedmioty mające z nimi styczność ulegają rytualnemu zbrukaniu. Dodać jednak
należy fakt, do którego powracać będziemy jeszcze niejednokrotnie, że fragmenty
ciała zmarłego, przez wzgląd na swój charakter mediacyjny, znajdywały
zastosowanie w działaniach magicznych (w tym w dawnym lecznictwie).
W natrze człowieka jest wierzyć (a przynajmniej
zadawać sobie pytania) o istotę życia i śmierci – czy w ogóle jest jakieś
„potem”? Dla ateistów ważne jest życie doczesne, toteż w ich przypadku dąży się
do przedłużenia ziemskiej bytności. Pokutuje to współcześnie rozpowszechnianym
w mediach kultem piękna i młodości, a także poszukiwaniem sposobu na –
nieśmiertelność, rozumianego jako „lekarstwo” na „chorobę” zwaną śmiercią [36].
Co się zaś tyczy kwestii religii – wierzący
wszelkich kultur, starali się zakładać, że śmierć nie jest końcem ludzkiej
egzystencji, lecz jedynie stanowi etap, przez który wszyscy musimy przejść. To co miało dziać się z duszą zmarłego po
opuszczeniu ciała, tłumaczyć miał system religijny obowiązujący w danej
kulturze. W praktyce pokutowało to niezliczonymi opowieściami o błąkających
się, nie mogących zaznać spokoju duchach zmarłych; czy też wszelakiej maści
upiorach, zrodzonych z dusz osób, których śmierć okazać się miała „nietypowa”.
Ponadto,
w określonych momentach cyklu dorocznego (w okresach „granicznych”, związanych
z czasem przesilenia), wierzono wśród żywych gościć miały dusze zmarłych
krewnych. W zwyczajach pogrzebowych dominowało przeświadczenie, że zmarły
wiedzie życie podobne do tego, którym żył dotychczas – toteż składano mu do
grobu najróżniejsze dary, których mógłby on potrzebować „na tamtym świecie”.
W
niektórych kulturach tradycja poszła o krok dalej – wierzono, że duchy
przodków, są obecne wśród żyjących przez cały czas. W związku z czym starano
się zachowywać ciała bliskich, w jak najlepszym stanie (mumifikacja, oraz inne
sposoby konserwacji zwłok), aby móc od czasu do czasu, wystawiać je na widok
publiczny w trakcie określonych okazji (świąt, czy też uroczystości rodzinnych),
tym samym dosłownie – czyniąc z nich współbiesiadników dla żywych. Wśród niektórych ludów dochodziło
nawet do przenoszenia ze sobą szczątków bliskich krewnych – w przypadku
przeprowadzki w inno miejsce; a nawet w skrajnych wypadkach – rytualnego
zjadania ciał zmarłych w trakcie
rytuałów funeralnych. Jeszcze inne praktyki opierały się na „radzeniu się”
zmarłych w ważnych kwestiach, kiedy to interpretowano odpowiedź na podstawie przypadkowego
poruszenia się zwłok – wierzono wówczas, że
zmarli dają „znak”.
Przypadki,
o których mowa uobecniały się wśród kultur, gdzie bardzo ważną rolę odgrywa „duch przodków”. Zmarli nie
opuszczają ziemi. Ich duchy wciąż współdziałają z żywymi. Śmierć jednej osoby
zakłóca dotychczasowy porządek. I dlatego cała zbiorowość musi wtedy aktywnie
działać, by przywrócić naturalny ład. Wykonywanie obrazów staje się czynnością,
która przywraca harmonię. „Zwracano zmarłym członkom wspólnoty status, którego
potrzebowali dla obecności w związku społecznym. Z drugiej strony, i w innym
kontekście, chodziło raczej o ontologiczną przemianę, której doświadczało
ciało, gdy stawało się obrazem. Przekazano obrazowi moc występowania w imieniu
i na miejscu ciała” [37].
Tendencja do
zachowania ciała nieboszczyka, w jak najlepszym stanie, wynikła zatem z chęci
podtrzymania jego statusu, jako członka danej rodziny, bądź grupy lokalnej. Kolejny
powód wynikał z wiary (tak jak np. w starożytnym Egipcie), że kondycja zmarłego
przebywającego w zaświatach, ma związek ze stanem jego zwłok. Toteż starano się
balsamować ciało tak, aby zachowywało się jak najdłużej w dobrym stanie; a
wszelkie ubytki na ciele (np. brak ręki), starano się uzupełniać, przy pomocy
kończyn zastępczych. Ważnym też stało się podtrzymanie pamięci o danej osobie,
poprzez zachowanie jej wizerunku w formie masek pośmiertnych, portretów, XIX w.
mumifikacji (przykład Rozalii Lombardo – ciało zachowane tak doskonale, iż
dziewczynka wygląda jakby tylko spała).
Tomasz Lach, w swej publikacji poświęconej
ciału w kulturze i sztuce, w następujący sposób wyjaśniał powód, dlaczego
społeczeństwa dawne tworzyły starały się utrwalać wizerunek zmarłych – czy to
poprzez mumifikacji, czy też portretowanie (maski pośmiertne, portrety). Dlaczego w
społeczeństwach pierwotnych obrazy ciała mogły zastąpić prawdziwe żyjące ciało?
Ludy archaiczne pojmują całe otoczenie, jako mistyczne. Nie starają się tak,
jak my dzielić przedmioty na ożywione i nieożywione. Dla nich np. skały, rzeki,
obłoki stają się święte i mają mistyczną moc (…). W malarstwie także maja inne
podejście niż my. Dzieje się tak
dlatego, że inaczej traktują modela. Dla nas, przy tworzeniu obrazu, ważne są
realne cechy takie jak: wymiary ciał, kolor oczu, wielkość nosa itp. „Ale dla
człowieka pierwotnego, którego percepcja jest inaczej ukierunkowana, owe cechy
obiektywne – jeśli je ujmuje tak samo jak my – nie są jedyne ani najważniejsze:
najczęściej są one dla niego tylko znakami, nosicielami tajemnych sił, mocy
mistycznych i takich, które każda istota, zwłaszcza istota żywa, może ujawnić”.
Naturalne staję się wtedy to, że obraz będzie posiadał „mistyczne moce” takie
jak człowiek portretowany. Będzie dobrotliwy lub złowrogi, jak istota którą
odtwarza, będzie jej substytutem [38].
W
religii chrześcijańskiej, istotnym jest złożenie ciała do ziemi w całości,
takim jako ono jest (praktyka przeciwna kremacji) – ponieważ zgodnie z założeniami
wiary: służyć będzie ono zmarłemu ponownie, gdy nadejdzie czas zmartwychwstania.
Religię tę można podać za przykład (zwłaszcza w odłamie katolickim), gdzie
powszechnym zjawiskiem jest wiara, iż ciała osób świętych, w niektórych przypadkach
mogą odznaczać się nadprzyrodzonymi właściwościami (nie rozkładają się,
wydzielają przyjemny kwiatowy zapach).
Niesamowite właściwości posiadać mają, w omawianym przypadku także relikwii –
tj. fragmentów ciała osób uznanych za święte, które uchodzić mogą za działające
cuda np. uleczać.
W magicznych praktykach zastosowanie
znajdować miały także fragmenty ciał zmarłych, którzy za życia nie odznaczali
się niczym niezwykłym – chodzi tutaj o wykorzystanie w rytuałach, fragmentu
ciała kogoś kto nie należąc już do świata żywych, poprzez związek ze swymi
szczątkami przejmie rolę pośrednika między dwoma światami. Szczególnym znaczenia
dopatrywano się we fragmentach ciał osób zmarłych w chwili znajdowania się w
stanie „zawieszenia” – czyli tych, które miały szansy przejść swego obrzędu inicjacyjnego
(zmarli bez chrztu, panny przed dniem swego ślubu, kobiety zmarłe w trakcie
porodu, samobójcy, skazańcy). O tym jednak szerzej opowiemy innym razem.
Autor: Marta Kaleta.
Przypisy.
[1] A. Paluch, Etnologiczny atlas ciała ludzkiego i chorób, Wrocław 1995, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, s. 5.
[2] L. P.
Słupecki, Mitologia skandynawska w epoce
wikingów, Kraków 2006, Zakład Wydawniczy „Nomos”, s. 30.
[3] zob. A.
Paluch, dz. cyt., s. 16.
[4] W.
Kopaliński, hasło: głowa, [w:] Słownik symboli, Warszawa 1991, Wiedza
Powszechna.
[5] A. Paluch,
dz. cyt., s. 157.
[6] zob. Tamże.
[7] zob. K. Imieliński, Ideał piękna i wybór partnera, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[8] zob. A.
Zadrożyńska, Etnologiczne problemy
seksuologii. Symbolika płci i seksu w różnych kulturach, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński
(red.), Warszawa 1980, PWN.
[9] zob. A.
Paluch, dz. cyt., s. 152-156.
[10] Tamże, s.
137.
[11]
Zob. K. Moszyński, Medycyna, [w:] Kultura Ludowa Słowian, t. II, Kraków 1934, Polska Akademia Umiejętności, s. 192.
[12] A. Paluch,
dz. cyt., s. 138 .
[13] Tamże.
[14] zob. Tamże,
s. 137-138.
[15] Tamże, s.
138.
[16] Tamże.
[17] Tamże.
[18] Zob. tamże,
s. 140.
[19]
Zob. Tamże, s. 141.
[20]
Tamże.
[21]
Tamże, s. 142.
[22] Tamże, s. 150.
[23]
Tamże, s. 143.
[24]
Tamże.
[25]
Tamże.
[26]
zob. Tamże.
[27]
tamże, s. 145.
[28]
zob. Tamże, s. 145-146.
[29]
zob. K. Imieliński, Kulturowe Aspekty Seksuologii, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[30]
zob. I. S. Kon, Historyczno-etnograficzne
aspekty seksuologii, , [w:] Seksuologia
Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[31]
zob. M. Filar, Liberalizm rygoryzm seksualny w
różnych kulturach. Zarys historyczny, , [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[32]
A. Paluch, dz. cyt., s. 150.
[33]
Tamże, s. 151.
[34]
zob. W. Kopaliński, dz. cyt., hasło: nagość.
[35]
A. Paluch, dz. cyt., s. 151.
[36]
zob. P. Aries , Człowiek i śmierć, Warszawa 1989, 1992, Państwowy Instytut Wydawniczy.
[37] T. Lach, Ciało
w kulturze i sztuce, (stan na dnia 25.01.2018):
[38]
Tamże.
Bibliografia.
1. Aries Philippe , Człowiek i śmierć,
Warszawa 1989, 1992, Państwowy Instytut Wydawniczy.
Imieliński
Kazimierz (red.), Seksuologia Kulturowa,
Warszawa 1980, PWN.
2. Jarosiński
Roman (red.), Leksykon symboli, Warszawa
1991, Wydawnictwo ROK Corporation SA.
3.
Kopaliński
Władysław, Słownik symboli, Warszawa
1991, Wiedza Powszechna.
4.
Kowalski
Piotr, Leksykon znaki świata: omen, przesąd,
znaczenia, Wrocław-Warszawa 1998, PWN.
5.
Libera
Zbigniew, Rzyć, aby żyć: rzecz
antropologiczna w trzech aktach z prologiem i epilogiem, 1995, Liber Novum.
6.
Łeńska-Bąk
Katarzyna, Sztandara Magdalena (red.), Doświadczane,
opisywane, symboliczne. Ciało w dyskursach kulturowych, Stromata Anthropologica (seria), t. III , Opole 2008,
Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego.
7.
Moszyński
Kazimierz, Medycyna, [w:] Kultura Ludowa Słowian, t. II, Kraków 1934, Polska Akademia Umiejętności.
8.
Paluch
Adam, Etnologiczny atlas ciała ludzkiego
i chorób, Wrocław 1995, Wydawnictwo
Uniwersytetu Wrocławskiego.
9.
Podgórscy Barbara i Adam, Wielka
Księga demonów polskich. Leksykon i antologia demonologii ludowej, Katowice
2005, Wydawnictwo KOS.
10.
Słupecki
Leszek Paweł, Mitologia skandynawska w
epoce wikingów, Kraków 2006, Zakład Wydawniczy „Nomos”.
11.
Zych
Paweł, Vargas Witold, Bestiariusz słowiański. Część druga. Rzecz o biziach,
kadukach i samojadkach, Olszanica 2016, BOSZ.
Źródła internetowe.
Lach
Tomasz, Ciało w kulturze i sztuce, (stan
na dnia 25.01.2018):
Spis ilustracji.
1.
Studium
ludzkiego ciała, wg Leonardo da Vinci:
2.
Ideał
piękna i kobiecości, z czasów prehistorycznych:
3.
Każda
kultura inaczej pojmuje piękno.
a) Kobieta
z plemienia Mursi:
b) Kobieta
z plemienia Karen:
c) Japońska
gejsza:
4.
„Decretum
Gratiani” z komentarzem Bartolomeo de Brescia, Włochy, 1340-1345:
A. Bukowczan
– Rzeszut: Pokusy grzesznego ciała.
Galeria erotyki:
5.
Scena
obyczajowa, z XV- wiecznego domu rozpusty:
Tamże.
6. Sposób zdobienia ciała przez plemiona piktyjskie:
Aleksandra Zaprutko-Janicka: Baba babcie koronę rychtowała:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/30/baba-babie-korone-rychtowala-jedyny-lud-w-ktorym-to-kobiety-dziedziczyly-tron/#2
6. Sposób zdobienia ciała przez plemiona piktyjskie:
Aleksandra Zaprutko-Janicka: Baba babcie koronę rychtowała:
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/30/baba-babie-korone-rychtowala-jedyny-lud-w-ktorym-to-kobiety-dziedziczyly-tron/#2