niedziela, 14 stycznia 2018

Medycyna ludowa - Ciało w kulturze, cz. 1.



          
  Przechodząc do omawiania kwestii związanych, z aspektem ludowym medycyny, ważnym jest wyjaśnienie sobie pewnych sensów kulturowych, które umożliwią człowiekowi (w założeniu autorki), lepsze zrozumienie praktyk podejmowanych w lecznictwie ludowym. W pierwszej części tej serii wyjaśnimy sobie ogólnie – jak na przestrzeni wieków postrzegano ludzkie ciało, a także wierzenia zawiązane z jego poszczególnymi częściami, oraz organami. W drugiej części, odpowiemy sobie na pytanie: czym jest choroba? Jak ludzie minionych pokoleń rozumieli ten stan, oraz jak personifikowano sobie poszczególne widma choroby. W końcu, dopiero w trzeciej części dojdziemy do zagadnienia medycyny ludowej – ze szczególnym uwzględnieniem praktyk mających miejsce na obszarach Wschodniej Wielkopolski. Mam nadzieję, że potraktowanie tego tematu spotka się z zaciekawieniem, oraz zrozumieniem czytelnika – tworząc wspólną całość, wyjaśniając wszystkie niuanse związane z omawianym tematem. Zaczynamy!

 Uwaga: Zamieszczone grafiki, mogą zawierać treści przeznaczone, dla osób powyżej 18 lat!


Człowiek – jaki jest, każdy widzi.



Studium ludzkiego ciała, wg Leonardo da Vinci.

            Aby zrozumieć sens praktyk, podejmowanych w przeszłości, w celu leczenia chorób i zaradzaniu dolegliwości nękających ludzkie ciało, warto odpowiedzieć sobie na pytanie: jak było ono postrzegane i rozumiane przez ludzi minionych pokoleń?
W ludowym sposobie myślenia, ciało ludzkie nie jawiło się bowiem jako wyłącznie w sensie biologicznym, jako twór natury, ale także w sensie metafizycznym, uważano, że stanowi ono: replikę świata (kosmosu), jest mikrokosmosem: „odbija” w sobie świat, a także nadaje mu ludzkie cechy kształty, odnajduje odpowiedniości – antropomorfizuje [1].
            W niektórych mitologiach – tak jak nordyckiej, poszczególne elementy ciała powstały, z konkretnych części ciała, praolbrzyma Ymira:

Z ciała Ymira ziemia została stworzona,
A z krwi morze.
Góry z kości, z włosów lasy, a z czaszki niebiosa.

Z rzęs jego stworzyli przyjaźni bogowie
Midgard synom człowieczym.
A z mózgu jego złowrogie zrobiono
Chmury wtedy wszystkie [2].

Jeśli zaś chodzi o symbolikę ciała człowieka, w ujęciu dawnej medycyny: pępek symbolizował środek świata (ciała); góra – czyli głowa, symbolizowała: duszę, wolną wolę, pamięć, umysł - czyli kulturę, podczas gdy  dół, rozumiany jako - stopa odnosił się do cielesnego pożądania. Do sfery natury – dzikości, dolne – tylnie części ciała przyporządkowywano także, przez wzgląd na akt wydalania, który odbywał się za ich pośrednictwem [3]. Podział ten, oraz związane z nim wartościowanie wywodzono także z kulturowego przyporządkowanie ich do sfer, odnoszących się do konkretnej płci: góra - głowa – intelekt, miał być rozumiane jako domena męska; tymczasem dół – macica – rozród, przynależeć miał światu kobiecemu [4].
Tenże sposób klasyfikacji, wynikał z kolei z podstawowych opozycji istniejących w kulturze: lewe – prawe, przód – tył, góra –dół, odnoszą się do ciała (wywodzą się do niego) i są odpowiednio wartościowane,  a także transponowane poza ciało człowieka na otaczającą   rzeczywistość. To pozwoliło mu znaleźć się w przestrzeni, opanować ją, zrozumieć, innymi słowy – zorganizować, aby żyć (…). Przód, góra, prawa strona są nacechowane pozytywnie i symbolizują to, co boskie, dobre, wartościowe, przyjazne etc. Natomiast tył, dół, strona lewa – odwrotnie, to porządek diabelski, zły, nieprzyjazny człowiekowi, niebezpieczny, ciemny, chtoniczny [5].
            Na podstawie przedstawionej powyżej teorii, opierały się praktykowane w kulturze ludowej zarówno zabiegi magiczne, jaki medyczne. Jak już sobie powiedzieliśmy – kierunki: góra, prawy wartościowane były pozytywnie, stąd też: kobieta chcąca zapewnić sobie syna, w trakcie stosunku powinna leżeć na boku, na prawej stornie, bądź trzymać męża za prawe jądro. Z kolei znachor, chcąc odpędzić urok, chorobę – przesuwał dłonią od góry, aż po sam dół ciała. Z tego samego powodu aby zapobiec zauroczeniu spluwano trzykrotnie za siebie, przez lewe ramię. Ponadto istniało też powszechne przekonanie, że prawa strona chroni przed złem (dlatego uciekając przed złem, kierowano się na prawą stronę), zaś zła ją prowokuje (przeżegnanie się lewą ręką, wstawanie lewą nogą – podobny efekt, posiadało budzenie się plecami do góry) [6]. Podobnie  miała się sprawa z dychotomią: męskie – żeńskie, kiedy to pierwsza kategoria była cechowana pozytywnie (powiązana ze stroną prawą w trakcie prokreacji, w trakcie ciąży kobieta dobrze wyglądająca, z brzuchem uniesionym do góry miała spodziewać się syna;  zaś kobieca negatywnie (związek z lewą stroną w trakcie poczęcia, matką wyglądająca „gorzej” w trakcie ciąży).





 Ideał piękna i kobiecości, z czasów prehistorycznych.


Na przestrzeni wieków istniało wiele kanonów piękna – które odbiegać mogły od siebie w zależności od danej epoki historycznej, zajmowanej pozycji społecznej, bądź różnic kulturowych, obowiązujących w danych krajach. Stąd też ciało starano się upiększyć tak, by pasowało do wzorca obowiązującego w danym okresie, bądź w kulturze  - często wiązało się to, z okaleczaniem własnego ciała poprzez skaryfikacje, tatuaże, kolczykowanie, czy wręcz pozbywanie się niepożądanych części ciała (celowo wyrywano zęby, bądź piłowano je do pożądanego kształtu). Do ekstremalnych przykładów należeć będą: deformacje stóp u Chinek; wydłużanie szyi, poprzez nakładanie kolejnych obręczy, wśród kobiet z plemienia Karen, czy też rozciąganie dolnej wargi, poprzez wkładanie do znajdującego się w niej nacięcia, coraz większych krążków – praktyka afrykańskiego ludu Mursi. Prawdą jest zatem – że to co uchodzi za atrakcyjne, nie musi być tak przestrzegane przez obcą kulturę, czy też pokolenie. W zależności od kontekstu kulturowego, inne części ciała będą przykuwać uwagę – raz będą to piersi, pupa,  innym razem kark,, czy też kolor oczu, włosów, karnacja, skóry [7] [8] [9].
W  końcu co by nie mówić – rozmiar ma (!) znaczenie. Szczególnie odnosi się to do kobiecej figury – podczas gdy obecnie panuje tendencja, aby pozostawała ona szczupła, tudzież wysportowana – w przeszłości panował w tej materii, swego rodzaju kult pulchności. W języku staropolskim określenie „cielisty” oznaczało człowieka korpulentnego, grubego, otłuszczonego. Człowiek wychudzony, szczupły, często w wyniku choroby, to ten,  który „opadł z ciała”, „wysechł”. „Suchą”, „kościotrupem” nazywa się śmierć, istotę zatem, która ciała nie ma –posiada tylko szkielet, a więc kości (ciało to „mięsne”, po śmierci ulega szybko rozkładowi, natomiast kości – z pozoru za życia martwe - są o wiele trwalsze i to one właśnie symbolizują śmierć) [10].
Wszelkie odstępstwa od normy, z reguły w większości kultur postrzegane były negatywnie ( z wyjątkami, gdzie osoby urodzone z deformacjami ciała traktowane były jako wcielenia bogów np. w Indiach). Mam tutaj na myśli zarówno deformacje cielesne spowodowane wypadkiem, bądź będące wynikiem choroby genetycznej. Podobnie rzecz się ma z cechami odbiegającymi od kanonu obowiązującej w danej kulturze urody np.: albinizm, pozostaje dalece napiętnowany w kulturze afrykańskiej, zaś w kulturze polskiej rudy był zawsze negatywnie postrzegane (ludzie fałszywi).  
Jeśli zaś chodzi o kwestie chorób psychicznych – z jednej strony uważano je za karę boską i takie osoby także spychano na margines społeczny. Z drugiej zaś strony – jak odnotował K. Moszyński, osoba taka była postrzegana jako „boży człowiek” (bowiem poprzez swoje szaleństwo, znajduje się w stanie mediacji), i wierzono, że ma zapewnione miejsce w Raju [11].





Każda kultura inaczej pojmuje piękno (od lewej): a) kobieta z plemienia Mursi; b) kobieta z plemienia Karen; c) japońska gejsza.


W końcu należy odpowiedzieć na pytanie: przez co tak właściwie kultura rozumiała pojęcie ciała? Po części, odpowiedzieliśmy sobie na to pytanie, chwilę wcześniej. Bez wątpienia – jako ciało właściwe postrzegano: mięśnie, skórę, wszystkie kończyny, a także narządy wewnętrzne, czasem zęby. Kości, włosy i paznokcie nie zawsze były kojarzone z cielesnością, bowiem zaliczały się do kategorii: chudych i cienkich [12]. Z tego też względu, znajdowały one zastosowanie w zabiegach magicznych, bowiem przynależały do ciała ludzkiego, jak i nie należały (stan mediacji), były zarówno żywe jak i martwe (nie czuje się ich, nie bolą, rosną po śmierci) [13].
„Niepewna” była też kwestia wydalin (kał, mocz, oraz wszystko to co kobieta „wydalała” z siebie po porodzie), oraz wydzieliny (sperma, mleko, łzy, łój, pot, śluz, woskowina, krew i ślina). Uznawane zatem mogą być jako substancje graniczne – były wytworami ludzkiego ciała, ale jednocześnie nie stanowiły jego samego, nie były bezpośrednią częścią [14]. Toteż udział niektórych z nich znajdowała zastosowanie, jako czynniki mogące ocenić stan chorego, czy  też w magii i medycynie ludowej – jako składnik kuracji, czy też rzucanych zaklęć. Ich mediacja wynika min. z faktu iż niekiedy okazują się one „właścicielowi” nieużyteczne – tak jak sperma i kobiece mleko. Obydwie te substancje wiążą się z poczęciem, oraz podtrzymywaniem życia. Pierwsza z nich służy dawaniu życia – co jest z kolei efektem obcowania kobiety, oraz mężczyzny. Tymczasem mleko matki służy pokarm za pokarm dla jej dziecka, tym samym  substancja owa przyczynia się do jego dalszego przetrwania. Podczas gdy mleko i nasienie, okazują się być użytecznymi dla innych – dla swych „właścicieli” okazują się „jałowymi” – niepotrzebnymi [15].
Z kolei: krew i ślina, znajdowały zastosowanie w kulturze ludowej, przeważnie w stanach chorobowych, bądź  zabiegach magicznych (o czym opowiemy sobie nieco dalej). W przypadku pierwszej z nich, trzeba zauważyć też, iż kulturowo była postrzegana za niezbędną i użyteczną, ale też jednocześnie (w pewnych sytuacjach), za kalającą. Za „nieczysty” uchodził kontakt z krwią: miesięczną, dziewiczą (w niektórych kulturach, np. u Inuitów, stąd występowanie w tych kulturach instytucji tzw. „sakralnej prostytucji”); w końcu – krew połogowa, oraz wszystkie elementy, z których ciało kobiety „oczyszcza się” w trakcie połogu. Także odchody, a także fragmenty ciał nieboszczyków znajdowały zastosowanie w medycynie ludowej. Stosowanie praktyk, które współczesnemu człowiekowi, mogą wydać się irracjonalne – dla minionych pokoleń, nie były wcale pozbawione sensu. Fizjologia („zachowanie się”) tych szczególnych substancji sytuuje je zatem na pograniczu tego, co należy do człowieka, a zarazem nie należy, na pograniczu życia i śmierci, na marginesach ciała: zawieszone są między dwoma rzeczywistościami [16]. Podobny status miały te części ciała, które usuwano w trakcie inicjacji osobom, wkraczającym w dorosłość (napletek, łechtaczka, wargi sromowe mniejsze).
Poza tym, pokutowało przekonanie, polegające na tym, że to co dla zdrowego człowieka jest „nieczyste”, niebezpieczne,, stanowi tabu, dla chorego jest zbawienne, konieczne, pozwala mu przejść ze stanu choroby w stan wyzdrowienia [17].


Ciało święte – ciało plugawe.





O dziwo, nie trudo było natrafić na erotyczne odniesienia, wśród kart ksiąg sporządzanych przez chrześcijańskich duchownych - "Decretum Gratiani” z komentarzem Bartolomeo de Brescia, Włochy, 1340-1345.


Na samym początku, niniejszego rozdziału pragnę zaznaczyć, iż przedstawiane przeze mnie wywody, dotyczyć będą wybranych okresów, szeroko rozumianej kultury europejskiej. Gdybym bowiem chciała potraktować temat szerzej, tj. przedstawić go na zasadzie porównawczej pozostałych kręgów kulturowych, to ze względu na obszerność podjętego tematu, potrzebowałabym na jego przedstawienie znacznie więcej miejsca. Biorąc jednak pod uwagę, że głównym wątkiem niniejszej serii są praktyki medyczne we Wschodniej Wielkopolsce, a obecna część stanowi jedynie część wprowadzenia do tematyki medycyny ludowej – pozwolę sobie pozostać jedynie, w sferze wybranego przeze mnie kręgu kulturowego… A i tak zostanie on przeze mnie potraktowany dość pobieżnie.   
W tradycji antycznej stosunek do ciała, jak i seksualności człowieka, w znacznym stopniu różnił się od późniejszego – ukształtowanego pod wpływem Chrześcijaństwa.  W przypadku kultur starożytnych: Grecji, oraz Rzymu  istniał wysoko rozwinięty kult ciała – efektem czego była, przejawiająca się w sztuce klasycznej, tendencja jego idealistycznego jego przedstawiania. Podkreślała ona jego wysportowany, pełen sił witalnych charakter. W obyczajowości codziennej panowała spora swoboda seksualna – rozumiana jako naturalne prawo człowieka obydwojga płci, podobnie było ( w różnym stopniu) i w innych starożytnych europejskich społeczeństwach (Słowian, Germanów, Celtów, etc.) [18].
            Wiele zmieniło się wraz z nadejściem Chrześcijaństwa, które wniosło ideologię wyższości duszy nad ciałem. Mimo, iż Pismo Święte, jednoznacznie nie potępiało cielesności, w praktyce powstało wiele nurtów, opierających swe doktryny na ascezie, umartwianiu swego ciała – niekiedy w bardzo wręcz wyszukany sposób. Ciało było odtąd postrzegane jako „plugawe i złe” – dowodzono jego niższości w stosunku do duszy, dla której stanowić ono miało więzienie. Potwierdzają to cytaty zaczerpnięte od ówczesnych myślicieli: „kiedy człowiek umiera, jest uleczony z trądu ciała” (Ludwik Święty); „szkaradne odzienie duszy” (Grzegorz Wielki); „worek łajna obleczony w skórę” (Odo z Cluny, wypowiadający się na temat kobiet) [19]. Jednocześnie uważano, że: dusza czysta, święta potrafi na swój sposób uszlachetnić ciało: po śmierci osób świętych ciała ich nie ulegały rozkładowi i pachniały [20].
Zupełnie przeciwną postawę, wobec spraw cielesności reprezentował stan rycerski: idealizujący ciało, jego przydatność, podkreślając jego walory i piękno, uciechę i siłę, chociaż wszystkie te cechy przyporządkowane były wyższym ideałom: rycerz winien oddać swój miecz w służbę Bogu i Kościołowi [21]. Ponadto, zarówno w tej epoce, jak potem pojawiały się sekty chrześcijańskie, które poprzez swoje credo, wyrażającym tęsknotę za utraconymi, szczęśliwymi, „czasami rajskimi’ (czescy adamici z XIV i XV wieku, w XIV mnich z góry Atos, Łazarz głosił powszechny nudyzm” rosyjscy innocetyści w XIX, i XX w. [22].  Odmiennie przedstawiał się także stosunek do nagości, na przykładzie zwyczajowości codziennej danego kraju – podczas gdy w Dani, nikogo nie krepowało wspólne sypianie nago, Erazm z Rotterdamu pisywał: Jeśli dzielisz łoże z towarzyszem, leż spokojnie, nie wierć się z boku na bok, żeby się samemu nie obnażyć [23].
Zmiana w podejściu do cielesności człowieka nadeszła wraz z epoką renesansu (Odrodzenia), wówczas to ciało przestało być plugawe, a stało się przedmiotem badań uczonych. „Nic co ludzkie nie jest mi obce” – brzmiało motto epoki, a Paracelsus dodawał: „kto chce poznać człowieka, musi dostrzec całość – ciało i duszę” [24]. Ciało zaczęło być postrzegane wówczas jako: pełne życia i rozwoju, jak mówił Michaił Bachtin „niedokończone” ,zawsze niegotowe, tworzące się i twórcze [25]. Tabu nagości znikło także z przestrzeni kościelnej, gdzie zaczęto przedstawiać „ciało nieubrane”, zaś w przestrzeni publicznej powstawały ogólno dostępne zamtuzy [26].




 Scena obyczajowa, z XV-wiecznego domu rozpusty.


W kolejnych epokach, następowały okresy w których nagość, oraz seksualność była traktowana z  przymrużeniem oka, po cichu pozwalano na pewne zachowania – występowały one naprzemiennie z czasami, kiedy trzymano się surowych purytańskich zasad. W końcu dochodziło do takich sytuacji, w zaczęto spychać seksualność na dalszy plan. Pojawiły się długie obszerne piżamy – przeznaczone zarówno dla kobiet i mężczyzn, które skrzętnie skrywały ich ciała, pozostawiając na swojej powierzchni niewielkie otwory ułatwiające „wypełnianie małżeńskich obowiązków”. Uważano za wielce niewłaściwe aby osoby płci przeciwnej spały w tym samym pokoju, a jeśli już to łóżka ich powinny być odseparowane od siebie [27].
W słynącym ze swej hipokryzji wieku XIX wieku, doszły kolejne moralne zakazy dotyczące seksualności człowieka. Zgodnie z myślą epoki - rolą kobiety było: po prostu rodzić, a zatem wszelkie intymne kontakty między kobietą, a mężczyzną ograniczać się powinny wyłącznie do celów reprodukcyjnych. Ponadto  od płci pięknej wymagano, aby noszone przez nią stroje skrzętnie zakrywały niemalże całe ciało – miały być widocznie jedynie dłonie, kostki, oraz twarze. Badania lekarskie zgodnie z etykietą –  w przypadku kobiet, odbywać się miały przez ubranie. Powszechnie zakazane były: prostytucja, pornografia, oraz masturbacja – którą uważano, za przyczynek do chorób psychicznych [28] [29] [30] [31], wcześniej – za czasów średniowiecza, uchodziła ona (zarówno w przypadku mężczyzn i kobiet), za grzech kardynalny. Wszystko odmienić miał nadchodzący wiek XX, a także rosnący w siłę ruch wyzwolenia kobiet… ale to już opowieść na inną okazję.

Nagość w wymiarze symbolicznym, miała bardzo często charakter rytualny. Oto jak wyjaśniał jej rozumienie w kulturze Adam Paluch: W wielu tzw. magicznych działaniach człowiek obnaża się , aby coś ważnego uzyskać przed czymś groźnym zabezpieczyć się, komuś zaszkodzić, etc. Na przykład w celu uzyskania urodzaju tarzano się nago po roli, pierwsze bruzdy na polu wyznaczały pługiem nagie dziewczęta, pierwszy zasiew o północy należało wykonać nago. Aby sprowadzić deszcz, w średniowiecznych Niemczech, robiono odpowiednie zabiegi z udziałem nagiej dziewczynki [….]. Także zioła ratujące zdrowi najlepiej i najskuteczniej zbierało się nago, w i milczeniu, podobnie jak poszukiwanie kwiatu paproci [32].

Przytoczone przykłady  wyraźnie świadczą o tym, że  „nagość obrzędowa” jest „sposobem” na uzyskanie siły religijno-magicznej, jest pewnym odniesieniem się do Praczasów, „do wzorców pierwszych” , do archetypu aczasowego. Wszystko, co istnieje i dotyczy Prapoczątku, nacechowane jest nim, daje człowiekowi siłę i gwarantuje skuteczność działań. Nagość to także stan medialny, pozostający poza czasem, stan ułatwiający transgresję, przeniesienie się z jednego porządku do drugiego [33].
Przekonanie to miało  zastosowanie w sytuacjach mediacyjnych, kiedy starano się skontaktować - zawierać pakt z siłami nieczystymi, uczestniczono w sabatach. Ciekawostkę stanowić może fakt, że starożytni Grecy oraz Rzymianie, wierzyli, że ich zmarli bytują jako istoty nagie [34]. Poza tym, w wielu kulturach, nago miały także ukazywać siły  demoniczne, należące do sfery natury, gdyż prawdą było, iż znajdowały się one poza stanem życia i śmierci. Nie należącymi do świata ludzi, ani do świata zmarłych- istnieją w pernamentni medialności, na pograniczach obu światów [35].   

   

Póki śmierć nas nie rozłączy. 



Sposób zdobienia ciała przez plemiona piktyjskie.


            Czyli słów kilka o stosunku do ciał zmarłych. Widok zmarłego ciała, przez wzgląd na zachodzące w nim procesy nie jest niczym przyjemnym – toteż rozkładające się ciała, czy też pozostałe po nich same kości zawsze były otoczone z przerażającą człowieka sferą sacrum. Wizerunek kościotrupa, często przypisywany był „kostusze”, zaś rozkładające się, czy też zdeformowane ciała - wszelkiej maści upiorom. W wielu kulturach czynności pogrzebowe uznawane były i są za nieczyste, bowiem osoby i przedmioty mające z nimi styczność ulegają rytualnemu zbrukaniu. Dodać jednak należy fakt, do którego powracać będziemy jeszcze niejednokrotnie, że fragmenty ciała zmarłego, przez wzgląd na swój charakter mediacyjny, znajdywały zastosowanie w działaniach magicznych (w tym w dawnym lecznictwie).
            W natrze człowieka jest wierzyć (a przynajmniej zadawać sobie pytania) o istotę życia i śmierci – czy w ogóle jest jakieś „potem”? Dla ateistów ważne jest życie doczesne, toteż w ich przypadku dąży się do przedłużenia ziemskiej bytności. Pokutuje to współcześnie rozpowszechnianym w mediach kultem piękna i młodości, a także poszukiwaniem sposobu na – nieśmiertelność, rozumianego jako „lekarstwo” na „chorobę” zwaną śmiercią [36].
            Co się zaś tyczy kwestii religii – wierzący wszelkich kultur, starali się zakładać, że śmierć nie jest końcem ludzkiej egzystencji, lecz jedynie stanowi etap, przez który wszyscy musimy przejść.  To co miało dziać się z duszą zmarłego po opuszczeniu ciała, tłumaczyć miał system religijny obowiązujący w danej kulturze. W praktyce pokutowało to niezliczonymi opowieściami o błąkających się, nie mogących zaznać spokoju duchach zmarłych; czy też wszelakiej maści upiorach, zrodzonych z dusz osób, których śmierć okazać się miała „nietypowa”.
Ponadto, w określonych momentach cyklu dorocznego (w okresach „granicznych”, związanych z czasem przesilenia), wierzono wśród żywych gościć miały dusze zmarłych krewnych. W zwyczajach pogrzebowych dominowało przeświadczenie, że zmarły wiedzie życie podobne do tego, którym żył dotychczas – toteż składano mu do grobu najróżniejsze dary, których mógłby on potrzebować „na tamtym świecie”.
W niektórych kulturach tradycja poszła o krok dalej – wierzono, że duchy przodków, są obecne wśród żyjących przez cały czas. W związku z czym starano się zachowywać ciała bliskich, w jak najlepszym stanie (mumifikacja, oraz inne sposoby konserwacji zwłok), aby móc od czasu do czasu, wystawiać je na widok publiczny w trakcie określonych okazji (świąt, czy też uroczystości rodzinnych), tym samym dosłownie – czyniąc z nich współbiesiadników dla żywych. Wśród niektórych ludów dochodziło nawet do przenoszenia ze sobą szczątków bliskich krewnych – w przypadku przeprowadzki w inno miejsce; a nawet w skrajnych wypadkach – rytualnego zjadania ciał zmarłych w  trakcie rytuałów funeralnych. Jeszcze inne praktyki opierały się na „radzeniu się” zmarłych w ważnych kwestiach, kiedy to interpretowano odpowiedź na podstawie przypadkowego poruszenia się zwłok – wierzono wówczas, że  zmarli dają „znak”.
Przypadki, o których mowa uobecniały się wśród kultur, gdzie bardzo ważną rolę odgrywa „duch przodków”. Zmarli nie opuszczają ziemi. Ich duchy wciąż współdziałają z żywymi. Śmierć jednej osoby zakłóca dotychczasowy porządek. I dlatego cała zbiorowość musi wtedy aktywnie działać, by przywrócić naturalny ład. Wykonywanie obrazów staje się czynnością, która przywraca harmonię. „Zwracano zmarłym członkom wspólnoty status, którego potrzebowali dla obecności w związku społecznym. Z drugiej strony, i w innym kontekście, chodziło raczej o ontologiczną przemianę, której doświadczało ciało, gdy stawało się obrazem. Przekazano obrazowi moc występowania w imieniu i na miejscu ciała” [37].
            Tendencja do zachowania ciała nieboszczyka, w jak najlepszym stanie, wynikła zatem z chęci podtrzymania jego statusu, jako członka danej rodziny, bądź grupy lokalnej. Kolejny powód wynikał z wiary (tak jak np. w starożytnym Egipcie), że kondycja zmarłego przebywającego w zaświatach, ma związek ze stanem jego zwłok. Toteż starano się balsamować ciało tak, aby zachowywało się jak najdłużej w dobrym stanie; a wszelkie ubytki na ciele (np. brak ręki), starano się uzupełniać, przy pomocy kończyn zastępczych. Ważnym też stało się podtrzymanie pamięci o danej osobie, poprzez zachowanie jej wizerunku w formie masek pośmiertnych, portretów, XIX w. mumifikacji (przykład Rozalii Lombardo – ciało zachowane tak doskonale, iż dziewczynka wygląda jakby tylko spała).   
            Tomasz Lach, w swej publikacji poświęconej ciału w kulturze i sztuce, w następujący sposób wyjaśniał powód, dlaczego społeczeństwa dawne tworzyły starały się utrwalać wizerunek zmarłych – czy to poprzez mumifikacji, czy też portretowanie (maski pośmiertne, portrety). Dlaczego w społeczeństwach pierwotnych obrazy ciała mogły zastąpić prawdziwe żyjące ciało? Ludy archaiczne pojmują całe otoczenie, jako mistyczne. Nie starają się tak, jak my dzielić przedmioty na ożywione i nieożywione. Dla nich np. skały, rzeki, obłoki stają się święte i mają mistyczną moc (…). W malarstwie także maja inne podejście niż my. Dzieje się  tak dlatego, że inaczej traktują modela. Dla nas, przy tworzeniu obrazu, ważne są realne cechy takie jak: wymiary ciał, kolor oczu, wielkość nosa itp. „Ale dla człowieka pierwotnego, którego percepcja jest inaczej ukierunkowana, owe cechy obiektywne – jeśli je ujmuje tak samo jak my – nie są jedyne ani najważniejsze: najczęściej są one dla niego tylko znakami, nosicielami tajemnych sił, mocy mistycznych i takich, które każda istota, zwłaszcza istota żywa, może ujawnić”. Naturalne staję się wtedy to, że obraz będzie posiadał „mistyczne moce” takie jak człowiek portretowany. Będzie dobrotliwy lub złowrogi, jak istota którą odtwarza, będzie jej substytutem [38].
W religii chrześcijańskiej, istotnym jest złożenie ciała do ziemi w całości, takim jako ono jest (praktyka przeciwna kremacji) – ponieważ zgodnie z założeniami wiary: służyć będzie ono zmarłemu ponownie, gdy nadejdzie czas zmartwychwstania. Religię tę można podać za przykład (zwłaszcza w odłamie katolickim), gdzie powszechnym zjawiskiem jest wiara, iż ciała osób świętych, w niektórych przypadkach mogą odznaczać się nadprzyrodzonymi właściwościami (nie rozkładają się, wydzielają przyjemny  kwiatowy zapach). Niesamowite właściwości posiadać mają, w omawianym przypadku także relikwii – tj. fragmentów ciała osób uznanych za święte, które uchodzić mogą za działające cuda np. uleczać.
            W magicznych praktykach zastosowanie znajdować miały także fragmenty ciał zmarłych, którzy za życia nie odznaczali się niczym niezwykłym – chodzi tutaj o wykorzystanie w rytuałach, fragmentu ciała kogoś kto nie należąc już do świata żywych, poprzez związek ze swymi szczątkami przejmie rolę pośrednika między dwoma światami. Szczególnym znaczenia dopatrywano się we fragmentach ciał osób zmarłych w chwili znajdowania się w stanie „zawieszenia” – czyli tych, które miały szansy przejść swego obrzędu inicjacyjnego (zmarli bez chrztu, panny przed dniem swego ślubu, kobiety zmarłe w trakcie porodu, samobójcy, skazańcy). O tym jednak szerzej opowiemy innym razem.  




Autor:  Marta Kaleta.


  Przypisy.

[1]  A. Paluch, Etnologiczny atlas ciała ludzkiego i chorób, Wrocław 1995,  Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, s. 5.
[2] L. P. Słupecki, Mitologia skandynawska w epoce wikingów, Kraków 2006, Zakład Wydawniczy „Nomos”, s. 30.
[3] zob. A. Paluch, dz. cyt., s. 16.
[4] W. Kopaliński, hasło: głowa, [w:] Słownik symboli, Warszawa 1991, Wiedza Powszechna.
[5] A. Paluch, dz. cyt., s. 157.
[6] zob. Tamże.
[7] zob.  K. Imieliński, Ideał piękna i wybór partnera, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[8] zob. A. Zadrożyńska, Etnologiczne problemy seksuologii. Symbolika płci i seksu w różnych kulturach, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[9] zob. A. Paluch, dz. cyt., s. 152-156.
[10] Tamże, s. 137.
[11] Zob. K. Moszyński, Medycyna, [w:] Kultura Ludowa Słowian, t. II, Kraków 1934, Polska Akademia Umiejętności, s. 192.
[12] A. Paluch, dz. cyt., s. 138 .
[13] Tamże.
[14] zob. Tamże, s. 137-138.
[15] Tamże, s. 138.
[16] Tamże.
[17] Tamże.
[18] Zob. tamże, s. 140.
[19] Zob. Tamże, s. 141.
[20] Tamże.
[21] Tamże, s. 142.
[22]  Tamże, s. 150.
[23] Tamże, s. 143.
[24] Tamże.
[25] Tamże.
[26] zob. Tamże.
[27] tamże, s. 145.
[28] zob. Tamże, s. 145-146.
[29] zob.  K. Imieliński, Kulturowe Aspekty Seksuologii, [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[30] zob. I. S. Kon, Historyczno-etnograficzne aspekty seksuologii, , [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[31] zob.  M. Filar, Liberalizm  rygoryzm seksualny w różnych kulturach. Zarys historyczny, , [w:] Seksuologia Kulturowa, K. Imieliński (red.), Warszawa 1980, PWN.
[32] A. Paluch, dz. cyt., s. 150.
[33] Tamże, s. 151.
[34] zob. W. Kopaliński, dz. cyt., hasło: nagość.
[35] A. Paluch, dz. cyt., s. 151.

[36] zob. P. Aries , Człowiek i śmierć, Warszawa 1989, 1992, Państwowy Instytut Wydawniczy.
[37] T.  Lach, Ciało w kulturze i sztuce, (stan na dnia 25.01.2018):
[38] Tamże.



Bibliografia. 

1. Aries Philippe , Człowiek i śmierć, Warszawa 1989, 1992, Państwowy Instytut Wydawniczy.
Imieliński Kazimierz (red.), Seksuologia Kulturowa, Warszawa 1980, PWN.
2.     Jarosiński Roman (red.), Leksykon symboli, Warszawa 1991, Wydawnictwo ROK Corporation SA.
3.      Kopaliński Władysław, Słownik symboli, Warszawa 1991, Wiedza Powszechna.
4.      Kowalski Piotr, Leksykon znaki świata: omen, przesąd, znaczenia, Wrocław-Warszawa 1998, PWN.
5.      Libera Zbigniew, Rzyć, aby żyć: rzecz antropologiczna w trzech aktach z prologiem i epilogiem, 1995, Liber Novum.
6.      Łeńska-Bąk Katarzyna, Sztandara Magdalena (red.), Doświadczane, opisywane, symboliczne. Ciało w dyskursach kulturowych, Stromata Anthropologica (seria), t. III , Opole 2008, Wydawnictwo Uniwersytetu Opolskiego.
7.      Moszyński Kazimierz, Medycyna, [w:] Kultura Ludowa Słowian, t. II, Kraków 1934, Polska Akademia Umiejętności.
8.      Paluch Adam, Etnologiczny atlas ciała ludzkiego i chorób, Wrocław 1995,  Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego.
9.      Podgórscy Barbara i Adam, Wielka Księga demonów polskich. Leksykon i antologia demonologii ludowej, Katowice 2005, Wydawnictwo KOS.
10.  Słupecki Leszek Paweł, Mitologia skandynawska w epoce wikingów, Kraków 2006, Zakład Wydawniczy „Nomos”.
11.  Zych Paweł, Vargas Witold, Bestiariusz słowiański. Część druga. Rzecz o biziach, kadukach i samojadkach, Olszanica 2016, BOSZ.

  


Źródła internetowe.

Lach Tomasz, Ciało w kulturze i sztuce, (stan na dnia 25.01.2018):


Spis ilustracji.


1.       Studium ludzkiego ciała, wg Leonardo da Vinci:
2.       Ideał piękna i kobiecości, z czasów prehistorycznych:
3.       Każda kultura inaczej  pojmuje piękno.
a)      Kobieta z plemienia Mursi:
b)      Kobieta z plemienia Karen:
c)       Japońska gejsza:
4.       „Decretum Gratiani” z komentarzem Bartolomeo de Brescia, Włochy, 1340-1345:
A.      Bukowczan – Rzeszut: Pokusy grzesznego ciała. Galeria erotyki:
5.       Scena obyczajowa, z XV- wiecznego domu rozpusty:
Tamże.
6. Sposób zdobienia ciała przez plemiona piktyjskie:
Aleksandra Zaprutko-Janicka: Baba babcie koronę rychtowała:
  https://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/30/baba-babie-korone-rychtowala-jedyny-lud-w-ktorym-to-kobiety-dziedziczyly-tron/#2