W naszych pierwotnych założeniach cykl o roślinach w praktykach i wierzeniach naszego Regionu
miał liczyć sobie trzy części. Jednak mnogość materiału (choć i tak go okrawamy jak możemy) sprawiła, że ostatnia - trzecia odsłona cyklu, poświęcona ziołom i roślinom, które nie klasyfikują się do poprzednich kategorii, zostanie podzielona na dwie części. Dziś publikujemy pierwszą z nich.
Opisując wybrane przez nas gatunki ziół, staraliśmy skupiać się głównie na ich zastosowaniach praktykowanych na obszarach naszego Regionu. Wiele z nich było także święconych z okazji świąt takich jak: Boże Ciało, czy też Matki Boskiej Zielnej. Niektóre z nich miały za zadanie po prostu leczyć i chronić - inne zapewniać miłość, lub być elementami praktyk magicznych.
Zapraszamy do lektury!
Rumianek. Należy do ziół, które powinny być
zebrane na św. Jana, a w pow. lubawskim nawet wcześniej, gdyż bowiem gdyby tak
się nie stało: miała przyjść czarownica i “osmrodzić zioła”. Natomiast na
Kaszubach wystrzegano się przed zbieraniem go w piątek, który przez wzgląd na
pamiątkę śmierci Chrystusa, uważany był za dzień feralny, i mógł sprawić, że
roślina ta utraciłaby swoją moc [4]. Psi
rumianek, zwany też czasem końskim, służy do wróżb, jak np. w pow. Wieliczka.
Dziewczęta obrywając liście kwiatu, mówią kolejno: „w głowie, mowie, myśli, w
sercu, w tyłku”, a ostatni zerwany liść wskazuje, czy dziewczę wyjdzie za mąż.
Dlatego też rumianek bywa także wspominany w pieśniach weselnych, śpiewanych w
pierwszy wieczór u panny młodej (Lubelskie, Mazowsze) [5].
W lecznictwie
ludowym znajdował on szerokie zastosowanie, w zależności od regionu kraju
leczono nim najróżniejsze dolegliwości, np. w okolicach Kalisza przemywano nim:
rany i wrzody (oprócz liszajów) [6].
Grążel żółty. Bywa bardzo często mylony z lilią
wodną, zaś na obszarach pow. konińskiego, i ogólnie: Ziemi Kaliskiej, roślina
ta otrzymała ludową nazwę brzmiącą: “bonowie”. Niektóre źródła sugerują, iż w
latach głodu zrywane kwiaty tych roślin służyły za pożywienie dla ludzi [7]. W
niektórych częściach Polski grążel znajdował zastosowanie w medycynie ludowej,
zaś co się tyczy terenów Wielkopolski Wschodniej, to istnieją przesłanki
sugerujące, iż były stosowane w celu rzucania uroków: niektóre wieśniaczki zwane czarownicami o północy zrywają w stawach
roślinę zwaną bonowie (Nuphar), suszą ją i startą na proch wsypują do wódki.
Wypicie tej wódki sprawia, że spojrzenie na znienawidzonego sąsiada i
powiedzenie: „Diable wymieć mu koryta i spróbuj go”, sprawia, że cała zwierzyna
należąca do niego zdechnie w przeciągu dwunastu godzin [8].
Lubczyk (zwany także “lubieńcem”). Jak sama
nazwa wskazuje: było to zioło, które prócz tego, że stanowiło aromatyczną
przyprawę do potraw; czy też znajdowało zastosowanie w ziołolecznictwie; to
przede wszystkim było postrzegane w kulturze ludowej jako afrodyzjak. W celu
zapewnienia sobie powodzenia u płci przeciwnej, zalecano: zażywania kąpieli, do
której dodano owego zioła; bądź dodawania jej do potraw osobie, o której
względy zabiegano. Istniały także i inne praktyki, których podejmowano się na
terenach Ziemi Kaliskiej: roślinę tę
podczas pełni Księżyca zrywa się o północy, wymawiając następujące zaklęcie:
„Lubieniec, ja cię rwę pięciu palcami, szóstą dłonią, niech się za przyjaźnią
moją ludzie gonią” [9].
Macierzanka. Należała
do ziół święconych w dniu Matki Boskiej Zielnej, lub też na Boże Ciało. Uważano
ją za roślinę przydatną na wszelakie dolegliwości. Na obszarach naszego Regionu
herbata z macierzanki wykorzystywana jest
w: chorobach serca (Ziemia Kaliska) (...). Na reumatyzm i różne bóle w kościach
okadza się miejsca cierpiące macierzanką (T. serpyllum) święconą na Boże Ciało.
Okadzanie odbywa się pod okryciem, więc wywołuje poty i przynosi chwilową ulgę
(pow. Konin) (...). Na maciczne cierpienia piją odwar z macierzanki, a
jeśli kobieta ma poród trudny, robią naparzania z tej rośliny (pow. Konin)
[10]. Warto zwrócić tutaj uwagę na fakt, że macierzanka, w różnych częściach
Polski była wykorzystywana przy “problemach kobiecych”, czy też sferą związaną
z macierzyństwem, połogiem. W Kieleckim: kąpieli w niej zażywać miały kobiety
pragnące zajść w ciążę. W innych regionach tego typu kąpiele były przeznaczone
dla nowonarodzonych dzieci, a jeszcze gdzie indziej: w domach gdzie znajdował
się noworodek, aby uchronić go od uroku, wieszano w oknach właśnie te zioła,
poświęcone w dniu Bożego Ciała [11].
Mięta. Najczęściej używana jest w formie
naparu lub odwaru. Stosowana jest głównie przeciw bólom brzucha (konin, Żnin). (...) Na ból brzucha u dziecka podaje mu się
do picia rumianek, a brzuch okłada materacykiem z mięty żabiej skropionej octem
lub okowitą; kąpie się je także w ziołach. Innym sposobem na kolkę brzuszną
jest wódka z pieprzem albo mieszaniną z sadzy, octu, oliwy i wódki. Później
okłada się brzuch ciepłym popiołem (pow. Konin) [12].
Mięta posiadała
także i inne zastosowania: na terenach Ziemi Kaliskiej parzono nią garnki, w
celu uniknięcia psucia się w nich mleka. Podobnie w pow. krakowskim: latem aby
zapobiec zważeniu się mleka, dodawano do niego odrobinę listków mięty
[13].
Przestęp biały. Nazwa pospolita tego gatunku wywodzi
się najprawdopodobniej od nazwy ludowej: „ma nazwę od przestąpienia przykazania
boskiego” [14] (okolice Krakowa). Ze
względu na swoje podobieństwo do korzenia mandragory, niekiedy był mylony z tą
rośliną: „korzeń przestępu ma być zupełnie podobny do dziecka, a więc posiada
głowę, oczy, uszy, brzuch”, ze względu na pewne podobieństwo z owocami pokrzyku
był zaś mylony właśnie z tą rośliną. „Wierzą, że ta roślina jest albo męska albo
żeńska” (powszechnie) [15].
W lecznictwie
ludowym naszego Regionu: jego liście były
przykładane bezpośrednio na świeże rany (okolice Konina), zaś w weterynarii: smażony
korzeń leczy ranę końskiego kopyta powstałą z “zagwożdżenia” [16] (także
okolice Konina). W innych częściach kraju okadzano nim krowy, którym czarownice
“odebrały” mleko.
Ze względu na pewne
niuanse wyglądu części tej rośliny, o których powiedzieliśmy sobie na początku:
oczywistym staje się fakt, iż łączona była ona ze sferą działalności czarownic.
W różnych częściach kraju wierzono, że dobrze jest nosić przy sobie fragment
części tej rośliny poświęconej w dniu Matki Boskiej Zielnej, aby uchronić się
przed działaniem uroków. Tymczasem gdzie indziej jednak uważano że tego dnia tylko
czarownice mają prawo je święcić: „Baby
czarownice trzymają u siebie przestęp w chałupie, rośnie o u nich byle gdzie,
nawet w garnkach bez ziemi. Na każdym nowiu dają czarownice przestęp krowom i
kadzą je nim. Taka krowa odbiera mleko każdej innej krowie, z którą się spotyka”
[17]. Znajduje to potwierdzenie, w
przeświadczeniach pochodzących z terenów Ziemi Kaliskiej: „Rośliny tej używają
kobiety znachorki do swych praktyk, lecz krzak, który ma im posłużyć do czarów,
muszą koniecznie chować w ukryciu przed okiem ludzkim. Skoro więc wieśniaczka
weźmie kawałek owego przestępu, okadzi nim krowę, puści ją wraz z drugiemi w
pole do stada gromadzkiego, wtedy wszystko mleko ściągnie krowa jej do siebie”
[18].
Przytulia.
Na terenach naszego kraju występuje ponad dwadzieścia gatunków tej rośliny.
Zazwyczaj w praktykach ludowych pojawiają się odwołania do przytulii
zwyczajnej, jednakże w źródłach natrafić można na wyjątki od tej reguły, jak
chociażby: przytulia właściwa (G. verum)
włożona do butów podróżnego, chroni od znużenia (okolice Sieradza) i odświeża
zmęczone nogi (Ziemia Kaliska) [19].
Rozmaryn. Choć roślina ta znalazła zastosowanie
zarówno jako przyprawa, bądź element niektórych praktyk zielarskich, to w
pamięci kultury ludowej zdołał zapisać się jako roślina obrzędowa, związana z
magią miłosną. W trakcie obrzędowości weselnej wieńce z niego wykonane zdobiły
parę młodą, odniesienia do niego pojawiały się w słowach pieśni weselnych.
Trzeba jednak też zaznaczyć, iż odgrywał on rolę w przypadku panien, oraz
kawalerów, którym nie dane było nigdy stanąć na ślubnym kobiercu. Działo się
tak za sprawą, iż w przypadku tych osób pogrzeb uważany był za swego rodzaju
“substytut wesela” (pisałam o tym w materiałach związanych z
obrzędowością pogrzebową, jak i ślubną), stąd też obecność rozmarynu w
kontekście omawianych sytuacji. Zdobiono nim wówczas trumny panien oraz
kawalerów, wkładano im go do trumien, a także sadzono bezpośrednio na grobach
(zwłaszcza dziewcząt).
Na terenach
Wielkopolskich (o czym wspominał Kolberg, w jednym z tomów swych “Dzieł…”,
poświęconego Wielkiemu Księstwu Poznańskiemu), bywał też używany w magii
miłosnej: jeśli dziewczynie uda się
zatknąć gałązkę rozmarynu w koszulę na piersiach pożądanego chłopca, wówczas
może mieć pewność, że ten odwzajemni jej miłość [20].
Ponadto w medycynie ludowej z okolic
Gołuchowa, odwar z tej rośliny był stosowany na pozbycie się duszności.
Ruta. Stosowana była w przypadku
zapobiegania m.in. chorobom zakaźnym ( tych przypadkach stosowano odwar),
przykładowo: na ziemi kaliskiej za jej pomocą leczono odrę i ospę u dzieci
[21]. Roślina ta służy do neutralizowania
popędu płciowego u kobiet i mężczyzn. Jest na to ludowe powiedzenie: „ruta
umniejsza mężczyznom Wenery, a białogłowym dodaje cery” [22]. Ponadto w
niektórych regionach kraju za jej pomocą leczono także niektóre dolegliwości
kobiece, czy też choroby skóry. Ponadto (jak odnotował to Oskar Kolberg, w
jednym z tomów swych “Dzieł…” poświęconych Księstwu Poznańskiemu) rucie
przypisywano właściwość neutralizowania jadu węża: ruta pomocna jest jedynie do zaklęć przeciw ukąszeniu węża, „a jej sok
wpuszczony w blizny i pęknięcie lubo ich nie goi, ale miłość i opiekę drugich
sprowadza” [23].
Podobnie jak rozmaryn, tak i ruta
odgrywała ważną rolę w obrzędach związanych z zamążpójściem. W ogródku panny na
wydaniu powinny rosnąć zioła takie jak: rozmaryn, ruta, barwinek i tojad.
Jednakże istniało pewne tabu zakazujące młodym pannom samodzielnego sadzenia,
bądź siania ruty, oraz barwinka - w przeciwnym razie grozić im mogło
staropanieństwo (stąd gdzieniegdzie istniało przekonanie, iż rutę sieją stare
panny). Z kolei ruta wraz z tojadem posiadać miały jeszcze tę rzekomą
właściwość, iż potrafiły neutralizować działanie wszelkich diabelskich mocy
[24].
Wracając do obrzędowości weselnej
trzeba wspomnieć o roli, jaką w niej odkrywała ruta. Pojawia się ona nie tylko
w pieśniach śpiewanych na tę okazję, ale także z niej wykonywano także weselne
ozdoby, a niekiedy nawet: pleciono wianki, którymi para młoda wymieniała
się w trakcie zaślubin (zamiast obrączkami). Ponadto: w przypadku obrzędowości
pogrzebowej wkładano ją zmarłym dzieciom do trumny, co sprawiać miało że ich
ciała nie psuły się zbyt szybko i “ile możności nieskażone podążyły ku
niebiosom” [25].
W kulturze
ludowej znane są legendy i opowieści o rucie, które niejako tłumaczą jej
specyficzny wygląd: „ruta była jednym z najdzielniejszych środków przeciw
Bazyliszkowi. Gdzie się zjawiał ten potwór, samym wzrokiem zabijający ludzi,
wpuszczano wiązkę ruty. To od spojrzenia zjadliwego zbieliła, ale za drugą
wiązką zdychać musiał” (Wójcicki 1842 II: 296); „Ruta zasiała się z kropel krwi
Chrystusa spadających na skałę, gdy szedł na Golgotę obciążony krzyżem.
Gdziekolwiek upadła krwi jego kropla, tam urósł krzak ruciny i pokrył gałązki
kropelkami łez. Na tę pamiątkę liście ruty mają kształt spadającej łzy
(Żmudź) [26].
Chaber bławatek. Roślinę tę często zbierano w
okolicach święta Bożego Ciała, aby udekorować nim ołtarze. W niektórych
regionach przypisywano mu właściwości chroniące domostwo przed uderzeniem
pioruna, dlatego też święcono go w trakcie obchodów wspomnianego święta, a
następnie zatykano pod strzechą - gdzie indziej czyniono to w wigilię św.
Jana.
Bławatki służą także do wróżby, w tym
celu wrzuca się bławat do rozkopanego mrowiska, a jeżeli ten zczerwienieje, ma
to oznaczać, że dziewczyna wyjdzie za mąż (pow. Wieliczka). W związku z tym
wymienia się bławatki czasem także w pieśniach (Wielkopolska) [27].
Ponadto w różnych regionach kraju
chabry stosuje się w medycynie ludowej (głównie w przypadku chorób oczu), oraz
weterynarii (choroby bydła).
Orlik pospolity. W staropolskich wierzeniach roślinie
tej przypisywano: łagodzenie dolegliwości porodowych (przez spożycie jej
ziaren), ochronę przed wpływem negatywnych czarów (zwłaszcza tych
odbierających męską potencję, czy też urokami rzucanymi na bydło) [28]. W czasach
nam współcześniejszych przeświadczenia ludowe związane z tą rośliną zachowały
się głównie na obszarach Podhala. W
Wielkopolsce miano niegdyś dodawać orlika krowom do paszy, żeby chronić je
przed czarownicami, które chcą im odebrać mleko [29].
Podbiał
pospolity. Podbiał należy do tych roślin, które po
pewnej przyprawie nadawały się jako jarzyny. Pewne echa tego spotykamy w
ironicznej nazwie kapusta sterników nadawanej podbiałowi przez Polaków nad
Niemnem [30]. Główne lecznicze zastosowanie tej rośliny w zielarstwie
opierało się na leczeniu chorób układu oddechowego. Niekiedy zaś wedle opinii
owczarzy wielkopolskich palenie podbiału zaostrzać miało rozum.
Podbiał ma nadto jeszcze drugie ogólne
zastosowanie, a mianowicie przeciw wszelkim wrzodom i ranom. Świeże liście
podbiału przykłada się na czyraki i wrzody na ciele, liście bowiem wyciągają
materię i szybko goją. Liście spełniają tu rolę środka osłaniającego,
łagodzącego i odwilżającego. (...) Liście podbiału przykłada się także do ran z
oparzenia (pow. Konin) [31].
Babka.
W lecznictwie ludowym wykorzystywano głównie trzy gatunki tejże rośliny: b.
średnią, b. większą i b. lancetowatą (pospolicie nazywaną “języczki”). O
powszechności użycia tych roślin świadczy cytat: „O skuteczności tej rośliny wie już każde dziecko. Przykłada się świeże
liście do ran”. Całe, potłuczone lub rozdrobnione liście przykładane są do ran,
obtarć i stosowane przy chorobach skóry. Babkę przykłada się na rany, ale
tylko te
zadane
sierpem i kosą (pow. Konin)
[32]. W innych regionach Polski w zależności od gatunku tej rośliny stosowano
ją także na dolegliwości takie jak: biegunka, choroby układu oddechowego, bóle
zębów, reumatyzm.
Centuria. Na terenach polskich rosną trzy gatunki z rodzaju tej rośliny: c. podpolita (zwana także “tysięcznikiem”), c. nadbrzeżna, c. nadobna. Zioło to jest wykorzystywane do wyroku lekarstw, przede wszystkim tych na wzmocnienie żołądka. Na terenach naszego regionu istniało przekonanie sugerujące, że: żucie liści tysiącznika w czasie upału gasi pragnienie [33].
Jemioła. W polskiej medycynie ludowej odgrywała ona
rolę przede wszystkim w leczeniu chorób dziecięcych, oraz dolegliwości
kobiecych. Ponadto: starsze źródła podają również, że odwaru z jemioły i jej
jagód używają kobiety wewnętrznie przy wywoływaniu poronienia [34]. W
Wielkopolsce wierzono, iż powoduje ona,
że: zwierzęta stają się posłuszne. Krowę, która sprawia problemy, należy
uderzyć trzy razy rózgą z jemioły (...) Jemiołę dodaje się świniom do
paszy, aby chronić je przed chorobami [35].
CDN.
Bibliografia.
Kujawska Monika (red.), Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera, Prace i materiały etnograficzne t. XXXVII, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze.
Spis i źródła ilustracji.
1.
Orlik
pospolity:
2.
Pozostałe:
Wikipedia.
Przypisy
- M. Kujawska (red.), Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera, Prace i materiały etnograficzne t. XXXVII, Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, s. 89.
- zob. tamże.
- Tamże, s. 90.
- Tamże, s. 290.
- Tamże.
- zob. Tamże, s. 292.
- zob. tamże, s. 375.
- Tamże, s. 376.
- Tamże, s. 420.
- Tamże, s. 421-424.
- zob. Tamże, s. 423-424.
- Tamże, s. 438.
- zob. tamże, s. 440.
- Tamże, s. 450.
- Tamże.
- Tamże, s. 451.
- Tamże.
- Tamże.
- Tamże, s. 454.
- Tamże, s. 463.
- zob. tamże, s. 466.
- Tamże, s. 467.
- Tamże.
- zob. Tamże, s. 468.
- Tamże, s. 469.
- Tamże.
- Tamże, s. 114.
- zob. tamże, s. 239.
- Tamże.
- Tamże, s. 263.
- Tamże, s. 264.
- Tamże, s. 336-338.
- zob. tamże, s. 357.
- Tamże, s. 383.
- Tamże, s.384.