niedziela, 10 czerwca 2018

Damy Wielkopolski Wschodniej, cz. 1: Królowe i władczynie.



Oddajemy w ręce czytelników pierwszą część nowego cyklu poświęconego zasłużonym Wielkopolankom. „Kobieto puchu marny!”- grzmiał w jednym ze swoich wierszy Adam Mickiewicz, jednakże czy w jego stwierdzeniu tkwiła racja? Analizując bowiem sylwetki Dam Wielkopolskich nasuną się nam wnioski, iż oto mamy przed sobą biografie kobiet: inteligentnych, silnych i wytrwałych – nie bojące się przeciwstawić swym postępowaniem stereotypom kobiety dawnych epok. W prezentowanym zestawieniu znajdzie się miejsce dla królowych i władczyń; w części drugiej poświęcimy uwagę córkom wielkich rodów szlacheckich; aby w trzeciej części skupić się na przedstawieniu życiorysów kobiet ważnych dla polskiej literatury i nauki. Znajdzie się tu także miejsce dla bohaterek historii, które określilibyśmy mianem „skandalów obyczajowych”, jak i niewiast stanowiących wzory do naśladowania.
Warto także zaznaczyć, iż nie wszystkie prezentowane przez nas sylwetki posiadać będą miały ścisły związek z naszym regionem – w przypadku niektórych z nich będzie to wyłącznie kwestia pochodzenia, bądź pojedynczych (acz istotnych) epizodów w ich życiu. Warto jednak przedstawić ich historię w kontekście naszego Regonu – nawet jeśli będzie to tylko krótka opowieść.


Dobrawa (Dąbrówka) Przemyślidka.



Dobrawa. Thietmar pisywał o niej, że była taka na jaką wskazywało jej imię, czyli: "dobra". Ale czy tak naprawdę brzmiało jej imię?
 

            W rodzimej historiografii zapisała się jako pierwsza oficjalna (a przynajmniej chrześcijańska) żona Mieszka I – małżeństwo to przyczyniło się do zawarcia sojuszu pomiędzy nowopowstałym państwem polskim, a Czechami. Ukoronowaniem tego wydarzenia był chrzest Polski w 966 r. – choć co oczywiste, nie przyczyniło się on od razu do obalenia „dawnej wiary oraz zwyczajów”. Na to potrzeba było znacznie więcej czasu, a i tak ślady pogańskich obrzędów zachowały się w tradycji wsi polskiej niemalże po dziś dzień (bądź przynajmniej do II Wojny Światowej). Tematowi jednak poświęciliśmy miejsce gdzie indziej, w tym miejscu skupimy się na nakreśleniu sylwetki bohaterów tak znaczących przemian dla naszego kraju.
            Co o nich wiemy? W zasadzie niewiele – zarówno w przypadku życia prywatnego Mieszka I, oraz Dobrawy krąży wiele przypuszczeń i domysłów. Według niektórych przekazów przyszły władca Polski miał do siódmego roku życia… pozostawać ślepy. Liczba siedem w życiu tegoż władcy wydaje się nie być przypadkowa, gdyż tyleż samo kobiet (nie jest pewnym:  pogańskich małżonek – czy też konkubin) zmuszony był odesłać, gdy zdecydował się zawrzeć małżeństwo z chrześcijańską księżniczką. Niektórzy też (zwolennicy teorii o Wielkiej Lechii) poddają także w wątpliwość, aby dzieło stworzenia państwa polskiego przypisywać wyłącznie jego pierwszemu oficjalnemu władcy. Zdaniem zwolenników tej teorii Mieszko I miał z znacznym stopniu okazać się dziedzicem dzieła Państwa Słowian zapoczątkowanego przez jego przodków. Czy odbyło się to właśnie w ten sposób, czy też Mieszko I był na tyle zdolnym i ambitnym politykiem, by osiągnąć ten cel samodzielnie? Nie nam szukać tu teraz odpowiedzi.
            Zamiast tego opowiedzmy sobie trochę  o jego pierwszej żonie – Dobrawie, księżniczce czeskiej, córce Bolesława I Srogiego i jego żony Marii. Nie jest znana dokładna data jej przyjścia na świat – toteż dochodzi tutaj do rozłamu pomiędzy historykami. Pierwsi uważają, że zgodnie z tradycją: która nazywała wydawać dziewczęta w młodym wieku, Dobrawa wyszła za starszego od siebie Mieszka I jako nastoletnia dziewczyna. Inni z kolei twierdzą, że tak wcale być nie musiało: dopatrują się w niej bowiem jako dojrzałej już wówczas panny młodej. Pytanie tylko na ile? Niewiele starszej od ówcześnie obowiązujących norm (które jako pannę młodą widziały dopiero co zakwitłe dziewczę), czy też istotnie dojrzałej kobiety z bagażem doświadczeń (będącą nawet wdową) [1]?
Wiadomo, że miała ona siostrę Mladę – ale ta prawdopodobnie (na co wskazuje zresztą imię), byłaby od Dobrawy młodsza, a także przeznaczona już do stanu duchownego. Nie mogła zatem zostać żoną Mieszka(ale przecież nie musiała istnieć pomiędzy nimi duża różnica wieku, mogło tylko chodzić o podkreślenie hierarchii starszeństwa pomiędzy sistrami). Zwolennicy teorii o dojrzałym wieku księżnej wskakują na fakt, że w porównaniu do pozostałych władczyń – żyć miała ona wyjątkowo krótko. Zakładają zatem, że musiała ona być w pewnym stopniu „zaawansowana” wiekiem, w chwili gdy wychodziła za mąż. Osobiście nie zgadzam się z tym poglądem, gdyż niedługi okres życia (od zawarcia małżeństwa), nie wskazywałby wcale na poważny wiek Dobrawy – wszak nie raz zdarzało się, że kobiety umierały (i umierają w czasach nam obecnych) – po prostu młodo.
Niestety trudno tę kwestię rozstrzygnąć, gdyż pewniejsza wydaje się być data jej śmierci – 977 rok.
            Problemów badaczom nastarczała także poprawna wersja jej imienia. Najwyższy czas przestać »dąbrówkować« i przyjąć prawdziwe brzmienie jej imienia – z samego szacunku dla jej roli w dziejach Polski” – grzmiał wybitny mediewista Gerard Labuda w jednym ze swoich ostatnich artykułów. W podobnym tonie wypowiadał się także sześćdziesiąt lat wcześniej. I tylko zapomniał uczciwie zaznaczyć, że inni naukowcy niekoniecznie popierają jego zdanie. Fakt, że Dobrawę nazywają Dąbrówką nie wynika ze złośliwości czy braku szacunku, ale ze zwyczajnej różnicy opinii (…).
Wg zapisów Thietmara z Maseburga imię żony Mieszka I, a także matki Bolesława Chrobrego  brzmiało – Dobrawa. Za faktem ten przemawia fakt, iż dziejopisarz znał bardzo dobrze języki słowiańskie – jednakże szkopuł w tym, że wersja użyta przez merseburskiego biskupa nie była znana nikomu poza nim. W następnych wiekach imię księżnej podawano na różne sposoby. Była Dubrawką, Dobrawką, Dobrowką, a wreszcie – Dąbrówką. W żadnym tekście z epoki nie powtórzył się jednak zupełnie unikalny zapis Dobrawa (…).Dawniej rozbieżność dało się zignorować, przyjmując, że wszystko to są wersje późne i zniekształcone. W końcu Thietmar pisał zaraz po śmierci Dobrawy, a kolejni kronikarze – dopiero sto lat później(…) [2].
Koronne argumenty przeciwko Dobrawie już w 1932 roku wyliczył wybitny językoznawca Tadeusz Lehr-Spławiński. Stwierdził, że Thietmar wprawdzie znał język słowiański, ale przecież nie każdy jego dialekt. Umiał mówić po łużycku, a przynajmniej formułować podstawowe zdania. Przy tym jednak, jak każdy Niemiec w tej epoce próbujący zgłębić mowę wschodnich sąsiadów, popełniał liczne błędy. Interpretowanie imienia Dobrawy miało być taką właśnie pomyłką [3].
Thietmar usłyszał nie do końca jasne dla siebie czeskie słowo, bliższe Dąbrówce niż Dobrawie, po czym dopasował je do innych imion, jakie kojarzył z południowego Połabia. Wiele z nich zaczynało się od członu „Dobr-”, jak na przykład Dobromir. Co więcej, języki germańskie znały imię Guta znaczące tyle co „dobra”. Podobne tłumaczenie etymologii Dobrawy nasuwało się wręcz samo. A wraz z nim – także zapis imienia [4].
            Wariant z Dąbrówką miał się pojawiać w rocznikarskich notatkach o czasach Mieszka I czy Bolesława Chrobrego, które powstały, i to w formie podobnej do tej zachowanej, nie później niż kronika Thietmara. Nie można też wykluczyć, że stworzono je pod okiem arcybiskupa Radzima-Gaudentego lub nawet ordynariusza Jordana. Przynajmniej pierwszy z nich był Czechem i na pewno wiedział, jak powinno się zapisywać, bądź co bądź czeskie, imię zmarłej władczyni. Podsumowując, dysponujemy dwiema wersjami o podobnej wiarygodności. Tyle że pierwsza nigdy się nie powtórzyła, a drugą powielano przez całe średniowiecze [5].


Świętosława (Sygryda Storråda?).



Wizerunek podpisywany w niektórych źródłach jako przedstawienie Świętosławy (Sigridy Storrady) - w rzeczywistości to ilustracja nordyckiego mitu, o olbrzymce Skadi wybierającej spośród bogów Asgadu swego przyszłego męża - Njorda.

            Obok Wioli Opolskiej, o której powiemy obie za chwilę, jest to chyba jedna z najbardziej enigmatycznych postaci w naszym zestawieniu. Choć wzmianki o niej pojawiają się w skandynawskich sagach, oraz kronikach historycznych – nie ma pewności, czy na pewno istniała. Przeciwnicy teorii, twierdzącej jakoby postać ta miała istnieć twierdzą, iż wątek jej niczym innym jest wynikiem zlepku kilku kobiecych postaci pojawiających się w skandynawskich sagach.
            Tymczasem entuzjaści twierdzą, że osoba taka jak najbardziej istniała, choć o jej życiu wiadomo tak naprawdę niewiele. Prawdopodobnie przyszła na świat jako córka Mieszka I i Dobrawy Przemyślidki, około 960-972 roku. Około roku 980-984 wydano ją za mąż za władcę Szwedów, Eryka Zwycięskiego – małżeństwo to posiadało niewątpliwie polityczny charakter. Wychodząc za mąż za władcę wikingów przyjąć miała ona wówczas imię Gunhilda, bądź Sygryda (z prostego względu jakim był problem z wymawianiem jej słowiańskiego imienia, przez współplemieńców jej męża).  Z czasem doczekać się miała także przydomków takich jak Storrada ("mocna w słowach", "dumna") – otrzymała ten skandynawski przydomek, kiedy spaliła żywcem króla Vestfoldii Haralda Grenske, aby przestrzec innych „mało ważnych” królów przed proponowaniem jej małżeństwa [6]. O tym, że nie powinno się pogrywać z jej uczuciami, miał przekonać także wg Pawła Jasienicy Olaf  Tryggvason. Odtrącił ją, co stało się przyczyną intrygi, która zakończyła się jego śmiercią w bitwie pod Svold [7].
Problem leży w tym, że rzekome doniesienia o życia Świętosławy pełne są nieścisłości. Przyjmując, że Świętosława  wychodząc za mąż za Swena, wydała na świat następcę tronu, a gdy jej mąż zmarł, rzuciła się w wir wielkiej polityki. Osobiście doprowadziła do zawarcia pokoju z jego największym wrogiem, władcą Danii Swenem Widłobrodym. W efekcie sama została żoną Swena, po czym pomogła mu w podbiciu Norwegii. Ten ostatni krok miał być zemstą za to, że wcześniej norweski król Olaf zerwał z nią zaręczyny, łamiąc jej serce.
W nowej ojczyźnie urodziła czwórkę dzieci, w tym dwóch przyszłych monarchów: władającego Danią Haralda I oraz Kanuta zwanego Wielkim – króla Danii, Anglii i Norwegii. Na szwedzkim tronie zasiadał też jej syn z pierwszego małżeństwa, Olof Skötkonung, trudno więc się dziwić, że historycy nadali Świętosławie miano „matki królów”. Cała Skandynawia znalazła się przecież pod jej butem, a Bałtyk stał się niemal jej prywatnym jeziorem. Przez kolejne stulecia jej potomkowie rządzili połową Europy, w tym także księstwami Rusi. Sama Świętosława natomiast zyskała nieśmiertelność jako bohaterka sag i legend. W opowieściach powtarzanych przy biesiadnych stołach i na pokładach wikińskich łodzi występowała jako budząca grozę femme fatale. Kobieta, której zdarzyło się nawet spalić żywcem nieodpowiadającego jej kandydata na męża, by odstraszyć w ten sposób innych pretendentów do korony [8].

            Wymieniwszy czyny i  wydarzenia, świadczące o wielkości Piastówny, trzeba wymienić argumenty „za” i „przeciw” jej historycznemu istnieniu. Na jej korzyść wzmiankują źródła pochodzące od:
- Thietmara z Marseburga (wspomina on, że żoną Swena została polska księżniczka: córka Mieszka I, zarazem siostra Bolesława Chrobrego – nigdzie jednak nie pada jej imię);
- Adama z Bremy wzmiankował jakoby żoną Eryka Zwycięskiego była polska księżniczka (znów jednak brak tutaj jej imienia);
- wg wzmianki zawartej w Encomium Emmae Reginae, wynika że król Kanut Wielki przybył na ziemie słowiańskie, by zabrać swoją matkę z powrotem do Danii (ale znów brak wskazania dokładnego pochodzenia owej kobiety); 
- wg Liber ita of the New Minster and Hyde Abbey Winchester siostra Kanuta Wielkiego miała mieć na imię Santslaue – co niektórzy odczytują jako uproszczoną wersję imienia Świętosława, które odziedziczyć miałaby ona z kolei po matce.

Jak z pewnością zwrócili uwagę czytelnicy, wymienione powyżej argumenty świadczące „za” polskim, a zarazem piastowskim pochodzeniem „Matki Królów” – mimo braku konkretów, wydają się być „nadinterpretacjami”. Wiadomo – miło byłoby wierzyć, że kobieta o tak fascynującej historii, matka znamienitych władców pochodziłaby z naszego kraju. Jednak pewności mieć nie możemy , a oto co ma „do powiedzenia” strona przeciwna, sporu o istnienie Świętosławy. Niektórzy wręcz podają w tej kwestii w wątpliwość ojcostwo Mieszka I – twierdząc, że ojcem Świętosławy był niejaki  Burysław (książę Obodrytów).
Podążając dalej tym tropem niektórzy historycy poddają w wątpliwość, by bohaterka tego wątku w ogóle była Słowianką: o małżeństwach Eryka Zwycięskiego i Swena Widłobrodego traktuje sporo tekstów z epoki. Są one jednak wzajemnie sprzeczne i rzadko kiedy podają rodowód królowych, a co dopiero ich imiona. Ani razu nie występuje w nich żadna Świętosława i najwyższa pora definitywnie przestać odnosić to imię do pochodzącej z Wielkopolski władczyni [9]. Samo zaś imię Świętosława miałoby być wydedukowane przez historyków, ponieważ wiadomo, że Swen miał córkę Świętosławę. W związku z tym arbitralnie przyjęto, że dziewczynka odziedziczyła imię po matce. Podobny pomysł stoi jednak w sprzeczności z panującymi w Skandynawii obyczajami. Kultura ówczesnej Szwecji czy Danii niemal wykluczała nadawanie dzieciom imion wciąż żyjących krewnych i rodziców. Było to w złym guście, a nawet wierzono, że taki krok może sprowadzić na rodzinę nieszczęście (…).
Eryk Zwycięski poślubił kobietę o imieniu Sygryda, ale nie miała ona nic wspólnego z Polską. Zgodnie z pewną islandzką sagą była córką szwedzkiego wikinga, Skoglara Toste. Istnieje też tradycja, wedle której na starość Sygryda osiadła na Gotlandii. Na wyspie tej tymczasem rzeczywiście znajdowały się dobra określane mianem „Sighridha leff” [10].
            Jak było naprawdę? Tego się zapewne nigdy już nie dowiemy – zatem uznać należy ten spór za nierozstrzygnięty.



Wiola Opolska.




Pieczęć Wioli Opolskiej.

            Data jej narodzin, jak i pochodzenie nie są do końca pewne – znamy natomiast datę jej śmierci: 7 września 1251 roku… ale i w tym przypadku pojawia się niepewność co do tego: gdzie złożono jej ciało. Według przypuszczeń badaczy jej życiorysu miała wówczas około czterdziestu siedmiu lat, co z kolei oznacza, że mogła przyjść na świat ok. 1204 roku. Co zaś tyczy się jej narodowości: w obiegu funkcjonują dwa przypuszczenia: Wybitny polski kronikarz Jan Długosz pod rokiem 1251 zanotował: „Umarła księżna opolska Wiola, z pochodzenia Bułgarka”. Zdaniem niektórych historyków, była córką cara bułgarskiego Kałojana lub jego następcy Boriła. Istnieje też przypuszczenie, że wcale nie była Bułgarką, tylko Węgierką, córką słynnego króla Emeryka Węgierskiego (1174-1204) z dynastii Arpadów (…).Na chrzcie świętym nadano jej imię „Wiola” (z łac. Fiołek) być może na cześć męczennicy z Werony, której dzieje są równie enigmatyczne jak i jej opolskiej imienniczki. Możliwe, że nigdy nie została świętą, a jej żywy do dziś kult w Weronie jest tylko oznaką miejscowej tradycji [11].
            Jej związek z Polską przypieczętowało jej małżeństwo z księciem opolskim Kazimierzem I. Niewątpliwie też związek ten został zawarty ze względów politycznych – aby przypieczętować sojusz pomiędzy dwoma państwami:  księcia opolskiego Kazimierza I poznała gdy ten wracał z V wyprawy krzyżowej (1217 – 1218) do Ziemi Świętej w towarzystwie króla węgierskiego Andrzeja II. Było to już po tym, jak w połowie 1217 r. wydał zgodę na osiedlenie się w Opolu „gości” na prawie flamandzkim, co odczytywane jest przez historyków jako akt pierwszej lokacji miasta. Z wyprawy krzyżowej – traktowanej wówczas jako zbrojna pielgrzymka – książę Kazimierz przywiózł legendarne relikwie św. Krzyża, które ofiarował kościołowi w Opolu [12].
            Jednakże polityka wcale nie musiała być jedynym powodem przy zawieraniu tegoż małżeństwa – co sugeruje chociażby prof. Anna Pobóg-Lenartowicz, pracownik Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego. Zdaniem pani profesor w działaniu Kazimierza nie sposób dopatrzyć się realizacji jakichś związanych z Bułgarią interesów politycznych. Mogli je mieć Węgrzy, ale nie Księstwo Opolskie (…). Kazimierz brał udział w piątej wyprawie krzyżowej u boku węgierskiego króla Andrzeja. Kiedy w styczniu 1218 roku ruszyli w drogę powrotną, trasa ich wiodła m.in. przez Bałkany.  Po przekroczeniu granicy z Bułgarią król węgierski Andrzej został zatrzymany przez cara Iwana Asena II, który zmuszał go do przyjęcia córki za żonę – relacjonuje prof. Lenartowicz. – Ale król Węgier był żonaty. Jedynym kawalerem w jego otoczeniu był Kazimierz I Opolski. Prawdopodobnym miejscem przyjścia na świat Wioli było Tyrnowo, czyli stolica bułgarskiego carstwa [13].
Także i Henryk Welc sugerował, iż parę połączyło przede wszystkim szczere uczucie – o samej Wioli zaś pisywał, że była przede wszystkim towarzyszką życia Kazimierza, ponadto mogła mieć także wpływ na niektóre jego decyzje polityczne [14].
            Historia życia Wioli Opolskiej kryje za sobą wiele zagadek – jednakże bez względu na to co ostatecznie połączyło ową parę, pewnym jest że istniała pomiędzy nimi dość spora różnica wieku. W chwili gdy na świat przyszedł ich pierworodny syn Mieszko II Otyły, ojciec jego liczył sobie czterdzieści lat, matka zaś około szesnastu.

W swych działaniach politycznych w niczym nie ustępowała swojemu mężowi. Gdy Kazimierz zmarł 13 maja 1229 (lub 1230) roku – Wiola przejęła po nim władzę w mieście którego był założycielem (choć podobno fakt jego powstania, wynikać miał także z inicjatywy młodej księżny [15]). Rzecz jasna odbyło się to zgodnie z ówczesnym prawem i obyczajami – gdyż księżna miała sprawować władzę w imieniu swoich dwóch małoletnich synów: Mieszka II, oraz Władysława. Historycy oceniają jej postać w następujący sposób:  była ambitną i niezależną kobietą która nie pozwoliła się usunąć w cień po śmierci męża. Tytułował się  księżną z Opola (Viola dei gratia ducissa de OpolWiola, z Bożej łaski księżna Opola) lub księżną opolską (ego… dei miseratione ducissa Opoliensis – ja, z Bożego zmiłowania księżna opolska). Władczyni postarała się o własną pieczęć majestatyczną, która w polskiej sfragistyce uchodzi za wyjątkową. Na zachowanej pieczęci Wioli z 1235 r. widać kobiecą postać siedzącą na tronie, z nogami opartymi na podnóżku. Po jej obu stronach stoją małoletnie postaci – zapewne jej synowie – w imieniu których sprawowała władzę w księstwie. Sposób ułożenia rąk świadczy o wieku dziedziców. W otoku pieczęci widnieje napis: „SIGILLVM VIOLE DVCISSE IN OPOLE”. Była to, co warto podkreślić, jedyna pieczęć majestatyczna używana przez opolskich władców w XIII wieku. Ubiór, który nosiła, świadczy o tym, że była niewątpliwie kobietą światową, świadomą własnej wartości [16].
            Niestety jak to historia nie raz wykazała – mężczyźni nigdy nie byli nadto skorzy by dzielić się władzą z kobietą (choć prześledziwszy inne postaci i dzieje – może to nawet i lepiej?). Samodzielna władza Wioli nie miała trwać długo – choć od samego początku sprawowała władzę nad powierzonymi jej ziemiami, przy pomocy możno władców, to prawdziwy cios w jej ambicje i dumę przynieść miał rok  1232, kiedy to Henryk Brodaty przejął władzę nad jej małoletnimi synami. Księżna nie zamierzała jednak pozostawać bierna, ani pokorna – lecz podjęła zaciętą i wyrafinowaną walkę by odzyskać utracone miejsce w ówczesnej polityce, jak i zabezpieczyć przyszłość własnych synów. Zagrała bardzo sprytnie i odważnie: za pośrednictwem biskupa wrocławskiego Tomasza (1232-1268) – skonfliktowanego z księciem wrocławskim – poprosiła o opiekę samego papieża Grzegorza IX. Papież uległ i na mocy dokumentu (tzw. Bulla protekcyjna) wystawionego 3 grudnia 1233 r. objął Wiolę z synami i z księstwem opolsko-raciborskim swoją opieką. Odtąd dzielna kobieta sama wystawiała dokumenty w imieniu małoletnich synów bez udziału księcia Henryka Brodatego. Odwdzięczyła się też oczywiście biskupowi Tomaszowi nadaniami dla kościoła katedralnego we Wrocławiu. Rządziła księstwem opolskim do około 1238 r., bowiem z dokumentu wystawionego 24 września 1239 r. przez jej syna Mieszka II Otyłego wynika, że był to pierwszy rok jego samodzielnych rządów jako księcia opolsko-raciborskiego [17].
Istnieją także entuzjaści teorii sugerującej, iż pomiędzy Henrykiem Brodatym, a Wiolą Opolską miałoby dojść do romansu, w efekcie którego księżna ugrała co chciała [18]. Pomóc jej w tym miała jej egzotyczna, uroda oraz bystrość umysłu, sprawiające iż stanowiła ona dość atrakcyjne przeciwieństwo małżonki Henryka – Jadwigi Śląskiej, słynącej z pobożnego, wręcz ascetycznego sposobu życia, a tym bardziej podejścia do kwestii małżeńskich obowiązków. Jednakże późniejsze fakty, o których wiemy, dotyczące późniejszych osiągnięć Wioli, oraz jej potomków wydają się zaprzeczać tej teorii.
           
Dlaczego jednak wspominamy o jej postaci w kontekście kobiet zwężanych z Wielkopolską Wschodnią? Z tego powodu, iż: zaradna kobieta zatroszczyła się o siebie i swojego młodszego syna Władysława przyjmując w 1238 r. od księcia wrocławskiego Henryka Pobożnego –syna Henryka Brodatego – ziemię kaliską. Była regentką do 1243 r., kiedy to Władysław objął samodzielne rządy jako książę kaliski. Nie wiemy czy to zasługa Wioli, w każdym bądź razie tym zabiegiem udało się uniknąć podziału księstwa opolskiego między synów Kazimierza i Wioli. Co prawda Władysław utracił władzę w Kaliszu już w 1244 r., ale dwa lata później po bezpotomnej śmierci brata Mieszka II Otyłego objął księstwo opolsko-raciborskie. Rządził nim do 1282 roku. Kontynuował rozpoczętą przez ojca budowę zamku w Opolu. W dziejach Polski zapisał się jako „ojciec miast górnośląskich”[19].
Równie dobrze przemyślane okazały się decyzje księżnej odnośnie losów jej dzieci – starszą córkę Więcesławę odesłała do klasztoru norbertanek w Czarnowąsach, gdy ta miała zaledwie siedem lat. W przyszłości potomkini zaradnej księżnej cieszyła się tam zasłużonym tytułem ksieni (tj. przełożonej).
Mieszko II Otyły poślubił Judytę, córkę księcia Konrada Mazowieckiego, który w dziejach Polski zapisał się… sprowadzeniem zakonu krzyżaków. Na żonę młodszego syna Władysława wybrała księżniczkę wielkopolską Eufemię, córkę Władysława Odonica, skonfliktowanego z księciem wrocławskim Henrykiem Brodatym. Młodszą córkę Wioli – Eufrazynę wydano (z inicjatywy jej brata Władysława) za księcia kujawskiego Kazimierza, któremu urodziła czworo dzieci, w tym Władysława Łokietka, późniejszego króla Polski [20].


Jolanta Kaliska.




 Wizerunek bł. księżny Jolanty Kaliskiej.


            A oto i kolejna znacząca dla Wielkopolski Wschodniej postać kobieca, która pochodziła z tych samych regionów Europy, co omawiana przed chwilą bohaterka. Jednakże w przypadku księżnej Jolanty, dysponujemy większą ilością sprawdzonych faktów dotyczących jej pochodzenia. Nie jest co prawda do końca pewny rok jej przyjścia na świat, to przyjmuje się, iż mógł to być 1244 rok (choć Żywot błogosławionej Jolanty, księżnej kaliskiej wskazuje na rok 1235 [21]). Miejscem narodzin był Ostrzyhom, zaś rodzicami jej byli król Węgier, z dynastii Arpadów – Bella IV, oraz Maria Laskarina.
            Rodzice księżny Jolanty, od najmłodszych jej lat zadbali o to by wychowała się  w atmosferze religijnej przesiąkniętych pokorą, oraz ascezą. Ta surowa tradycja rodzinna była praktykowana w rodzie Arpadów od dawna, bowiem wśród bliższych i dalszych krewnych Jolanty, natrafić można na postaci osób okrzykniętych świętymi, bądź błogosławionymi.
Gdy osiągnęła wiek pięciu lat została odesłana przez rodziców, na dwór księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego, którego żoną była jej starsza siostra – Kinga (inna wersja tegoż imienia to Kunegunda), w przyszłości także  zresztą ogłoszona świętą.
            Biorąc zatem cnotliwe wychowanie młodej węgierskiej księżniczki, nie dziwi zatem fakt, że gdy nadszedł czas zadecydowania o jej zamążpójściu wybór padł, na słynącego z niemniejszej pobożności księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego. Wychodząc za niego Jolanta liczyła sobie wówczas zaledwie dwanaście lat, po ślubie zaś przyjęła drugie imię Helena, jednakże w późniejszych latach posługiwała się oboma jednocześnie.
Ze względu na sytuację polityczną w Wielkopolsce, młoda księżna jeszcze przez dwa lata zmuszona została pozostawać pod opieką swej siostry, oraz szwagra. W końcu dołączyła do męża na jego dworze w Kalisz, z czasem też swoją hojnością, współczuciem wobec potrzebujących zaskarbiła sobie miłość własnych poddanych. Para doczekała się trzech córek: Elżbiety, Jadwigi (o której opowiemy sobie za chwilę), oraz Anny.
Bolesław Pobożny wsławił się w wielu stoczonych przez siebie bitwach  - a co istotne dla Wielkopolan Wschodnich, to właśnie on przyczynił się do przyłączenia Ziemi Wieluńskiej do terytoriów naszego Regionu. Po śmierci swego brata Przemysława I (inny wariat imienia tegoż władcy to: Przemysł I), wziął pod swoją opiekę jego dzieci – tym samym  oznaczało to, iż mógł on sprawować władzę w Wielkopolsce Zachodniej, w imieniu małoletniego wówczas Przemysława II (Przemysła II).
            Po śmierci swego męża w 1279 roku, Jolanta udała się na krakowski dwór swojej siostry, gdzie też przebywała przez pewien czas. Ostatecznie do końca swego życia zdecydowała się pozostać w klasztorze klarysek w Gnieźnie – gdzie też zmarła ok. 1304 roku, choć nekrolog z Lądu, w opinii świętości podaje datę 17 czerwca 1298 r. Cnotliwe i pełne miłosierdzia życie tej kobiety, a także cuda z jakich słynąć miało miejsce jej spoczynku sprawiły, iż w przyszłości została ono ogłoszona przez Kościół Katolicki za błogosławioną. Zgodnie z tradycją tegoż wyznania przyjmuje się, że bł. Jadwiga Kaliska jest opiekunką Archidiecezji Gnieźnieńskiej, Kalisza, Wielkopolski, oraz chrześcijańskich matek.


Jadwiga Kaliska.


Pieczęć Jadwigi Kaliskiej.

            Przyszła na świat około 1266 – 1270/1275 roku w Kaliszu jako  jedna z córek omawianych powyżej Bolesława Pobożnego, oraz Jolanty Kaliskiej. Decyzją  krewnych (którzy podjęli decyzję nie tylko w jej imieniu, lecz także jej nieżyjącego ojca) wielkopolskiej księżniczce przyszło zostać żoną ambitnego księcia zwanego Władysławem Łokietkiem (a zarazem będącego wnukiem Wioli Opolskiej). Związek miał wzmocnić Łokietka, a Jadwidze Kaliskiej zapewnić dostatnią przyszłość u boku coraz silniejszego dynasty. Rzeczywistość okazała się o wiele bardziej skomplikowana. Łokietek ustawicznie, przez całą swoją karierę wpadał w ogromne tarapaty. I nadzwyczaj często to niezawodna małżonka go z nich wyciągała [22] – zauważał w swym artykule Kamil Janicki. I jeśli uważnie przestudiujemy życiorys królowej okaże się, że podobnie jak babka Władysława, także i ona (a także w przyszłości jej córka Elżbieta), odznaczać się będzie nieposądzaną u kobiety tamtych czasów – siłą polityczną.
            W 1299 roku Władysław Łokietek, panujący dotąd nie tylko na rodzinnych Kujawach, ale też w Wielkopolsce, uległ przeważającym siłom czeskiego króla Wacława II, ostrzącego sobie zęby na polską koronę. Książę stracił wszystkie ziemie, majątki i tytuły. Zmuszony był uciekać z kraju (…). To wtedy charakter Jadwigi po raz pierwszy został wystawiony na decydującą próbę. Księżna, której towarzyszyła trójka małych dzieci (córka Kunegunda oraz synowie Stefan i Władysław) znalazła się bez środków do życia i bez jakiegokolwiek oparcia. Obalona władczyni wiedziała, że Czesi nie omieszkają wtrącić jej do lochu, wykorzystać do swoich gierek politycznych lub do zaszantażowania męża. Nie mogła nawet być pewna tego, że ujdzie z życiem, jeśli znajdzie się na drodze najeźdźców [23].
            Przez pięć kolejnych lat Jadwiga, mając pod swoją opieką małe dzieci (Stefana, Władysława i Kingę/Kunegundę) zmuszona była radzić sobie sama – przetrwać pomógł jej chociażby fortel, dzięki któremu pod przebraniem prostej mieszczki udało jej się przetrwać niepewne czasy. Człowiekiem, któremu zawdzięczała chronienie był mieszczanin radziejowski Gierek, któremu w przyszłości król Władysław odznaczył go tytułem wójta.
            Pozycję (i niewątpliwe życie) książęcej pary ugruntowały kolejne wydarzenia, do których zaliczyć należy: śmierć Wacława II, a także odzyskanie przez przyszłą parę królewską Małopolski, Kujaw, oraz części Wielkopolski. W czasie tym – mimo nadchodzących sukcesów na scenie politycznej, para została gorzko doświadczona przez los w życiu prywatnym. Mimo radości, jaką książęcej parze sprawiły narodziny kolejnej córki (Elżbiety), rok później w ich życiu zagościł gorzki smutek, gdy los upomniał się o życie ich najstarszego syna – Stefana, a kilka lat później odebrał im drugiego – Władysława. Nadzieję dynastii przyniosło przyjście na świat kolejnych dwojga dzieci: Kazimierza i Jadwigi.
Pozycję polityczną Łokietka umocnić miał mariaż polityczny zawarty pomiędzy księciem świdnickim Bernardem, oraz jego najstarszą córką – Kingą (Kunegundą).

            W 1311  roku los rzucił książęcej parze kolejne wyzwanie: doszło wówczas do buntu krakowskich mieszczan, na czele których stanął tamtejszy wójt – Albert. Sytuacja stawała się krytyczna, gdyż do buntowników zaczęli dołączać przedstawiciele i mieszkańcy kolejnych dzielnic, domagając się objęcia władzy przez nowego króla Czech – Jana Luksemburskiego.
I w tym przypadku Jadwiga po raz kolejny zawiodła oczekiwań pokładanych w niej przez swego małżonka, czego dowodem może być  chociażby fakt, iż: gdy Władysław Łokietek udał się do Nowego Sącza, w celu zjednania sobie sojuszników – Jadwiga w tym czasie osobiście dowodziła obroną Wawelu.
            Całkiem możliwym było, że za ówczesnym buntem stał człowiek z którym książęca para miała już wcześniej na pieńku. Był nim zwierzchnik krakowskiej katedry – Jan Muskata. Hierarcha ten dał się poznać nie tyle jako kapłan, co przede wszystkim jako wyrachowany polityk. Gdy po powrocie Łokietka do kraju w 1304 roku rozgorzała wojna domowa, właśnie Muskata okazał się głównym oponentem piastowskich rządów. Posłuszne mu oddziały podpalały wsie, grabiły osady, rabowały mienie z kościołów. Biskup nie tylko nie poskramiał podkomendnych, ale wręcz zachęcał ich do bezczeszczenia świątyń, którymi zarządzali księża wierni Łokietkowi. Podobno był zdania, że topór to najlepszy „klucz świętego Piotra” i że właśnie z jego pomocą należy wchodzić do kościołów, jeśli żądanie kapitulacji nie wystarczy. Później hierarcha wszedł też w konszachty z krakowskimi rajcami. Muskata był bez dwóch zdań człowiekiem niebezpiecznym i nieprzewidywalnym. Mimo to Jadwiga wdała się z nim w otwartą kłótnię. Zagroziła biskupowi, że wykorzysta swoje kontakty, by usunąć czeskiego nominata z biskupstwa. Może i nie odniosła sukcesu, ale za to: udowodniła, że nie zamierza się patyczkować z żadnym przeciwnikiem [24].
            Jadwiga pozwalała sobie na pogróżki, bo wiedziała, jak wysokie ma notowania w kurii papieskiej. Z późniejszych lat znamy rozliczne przykłady jej wpływów.
Decyzją ojca świętego Jadwidze wolno było uczestniczyć we mszy świętej nawet w przypadku rzucenia kościelnej klątwy na kraj. Była też uprawniona do odwiedzania klasztorów klauzurowych i nocowania w nich – zupełnie jakby sama była zakonnicą. Wreszcie papież ustanowił nawet specjalny odpust, w myśl którego na zmycie kary za swoje grzechy mógł liczyć każdy, kto modlił się za Jadwigę i jej małżonka.
Renoma księżnej miała oczywiście coś wspólnego z jej osobistą pobożnością. Przede wszystkim jednak wynikała z tego samego zrozumienia, które stało u podstaw sporu księżnej z Janem Muskatą. Jadwiga wiedziała, gdzie sprawy wiary ustępują miejsca interesom. I gdzie do uniżonych suplik wypada dołączyć sowitą ofiarę w srebrze.
Nie tylko mąż, ale i ona stała za wysłanym do Awinionu poselstwem, którego celem było uzyskanie zgody na koronację. I właściwe posmarowanie tam, gdzie tylko będzie to konieczne [25].

            W 1320 roku, po wielu perypetiach doszło ostatecznie do koronacji Władysława Łokietka na króla Polski. Z tej też okazji władca otrzymał od swojej małżonki niezwykły dar – był nim Szczerbiec, miecz koronacyjny królów polskich, a zarazem przedmiot obrosły legendą. Zgodnie z podaniem przedmiot ten miał być powiązany z postacią pierwszego króla polskiego – Bolesława Chrobrego. Niemniej jednak ten, który zwykł służyć Władysławowi Łokietkowi, a także przetrwał do dzisiejszych czasów był darem, który król otrzymał od własnej żony… a która odziedziczyła go po własnym ojcu – Bolesławie Pobożnym [26].
            Przez cały okres małżeństwa Władysława i Jadwigi, kobieta z powodzeniem wspierała swoje męża w podejmowanych przez niego przedsięwzięciach politycznych. Zadbała także o to, aby jej wpływy nie zostały znacznie umniejszone także i po jego śmierci. Niechętnie ustąpiła miejsca swojej synowej Aldonie Annie (pierwszej małżonce Kazimierza Wielkiego), twierdząc że w kraju „królowa może być tylko jedna”. Ostatecznie uległa jednak namowom syna i przyjąwszy oprawę wdowią, w postaci ziemi sądeckiej zarządzając tamtejszymi ziemiami silną ręką. Wciąż też posiadała silny wpływ na decyzje zapadające na królewskim dworze.
Początkowo królowa wzbraniała się przed zrzeczeniem się przynależnych sobie praw i przywilejów na rzecz wstąpienia do klasztoru. Ostatecznie zakonny habit przywdziała w 1337, bądź 1338 roku wstępując do klasztoru klarysek w Nowym Sączu – jednakże fakt ten nie oznaczał zrzeczenia się przez nią odprawy wdowiej. Królowa zmarła rok (lub też dwa) po tym – 10 grudnia 1939 roku.


Elżbieta Łokietkówna.



Obraz przedstawiający zamach Feliksa Zacha na węgierską rodzinę królewską.

Na sam koniec warto jeszcze powiedzieć sobie słów kilka o jednej z jej córek – Elżbiecie (mimo iż jej postać z regionem Wielkopolski Wschodniej związana bezpośrednio nie jest), która okazała się nie mniej wpływowym politykiem, niż własna matka. Choć nie pozostawała związana z naszym Regionem, co swoje poprzedniczki – pozostając królową Węgier nadal angażowała się w sprawy Wielkopolski. Poza tym była w prostej linii potomkinią swoich zasłużonych dla całego regionu (jak i jego Wschodniej części) poprzedniczek. Warto o niej sobie powiedzieć także ze względu na fakt, iż zapisała się na kartach historii jako jedna z najbardziej wpływowych władczyń tamtego okresu.
Urodzona w 1305 roku, Elżbieta Łokietkówna zawdzięczała staranne wykształcenie klasztorowi klarysek w Starym Sączu – z miejscem tym pozostawała blisko związana przez całe swoje życie.
            W 1320 roku poślubiła króla Węgier Karola Roberta, który był już przedtem dwukrotnie żonaty z Marią – córką księcia bytomskiego Kazimierza, oraz Beatrycze – córką cesarza Henryka III Luksemburskiego. Oba te małżeństwa okazały się jednak bezdzietne – w przeciwieństwie do tego zawartego z córką Władysława Łokietka i jego żony Jadwigi Kaliskiej. Elżbieta urodziła mu pięciu synów: Karola, Władysława, Ludwika – przyszłego króla Węgier i Polski, Andrzeja i Stefana [27].
           
W 1330 r. na Zamku Królewskim w Wyszehradzie Felicjan Zach, węgierski możnowładca dokonał zamachu (co prawda nie do końca udanego) na rodzinę królewską. Podczas obiadu Zach wtargnął do jadalni – był tak rozgniewany, że mieczem zranił króla, a Elżbiecie odciął cztery palce u prawej ręki. Jedna z kronik wspomina, że Karol Robert nie odniósł większych obrażeń, ponieważ… schował się pod stołem! Król podjął decyzję o krwawej zemście – nie tylko na samym Felicjanie, ale na całej jego rodzinie. Zwłoki Zacha poćwiartowano, a głowę umieszczono przy bramie wjazdowej do zamku. Na karę śmierci skazano również dzieci i męskich potomków do trzeciego pokolenia włącznie [28].
Wokół wydarzenia tego narosło wiele nieścisłości, jeśli chodzi o konkretne powody kierunkujące zachowanie Zacha. Istnieją przypuszczenia, iż zachowanie mężczyzny wynikało z chęci zemsty oczyszczenia imienia swojej córki Klary, którą rzekomo miał uwieść przebywający wówczas na Węgrzech brat królowej  - Kazimierz Wielki.  Zainteresowanych zapoznania się z tą wersją przebiegu sprawy zachęcamy do zapoznania się artykułu, do którego odnośnik umieszczamy w przypisie [29]. Tymczasem zamykając wątek w tym miejscu, trzeba dodać że: jaka by prawda nie była, to jednak cały narosły wokół zamach skandal nie miał szczęśliwego zakończenia, zarówno dla samej Klary, jak i jej ojca oraz rodziny.

            Pozostawiając ten mroczny, acz niejasny wątek z dziejów rodu Piastów – skupmy się na tym jak węgierska królowa Elżbieta zapracowała sobie na opinię jednej z najbardziej wpływowych kobiet Europy.
Piastówna rozstrzygała spory terytorialne, a jej ludzie mierzyli i potwierdzali granice szlacheckich majątków. Władczyni brała też pod opiekę klasztory, zapewniała protekcję miłym sobie dworzanom i rycerzom. Wreszcie – broniła praw pogardzanych kobiet. W 1333 roku wydała na przykład dokument, w którym rugała urzędników za to, że próbują ograbić pewną bezradną wdowę z dóbr pozostawionych jej przez męża.
Jakby tego było mało, znane są tajemnicze „edykty”, wydawane przez Elżbietę Łokietkównę prawdopodobnie bez żadnej konsultacji z mężem. Królowa nakazywała w nich urzędnikom zwracać bezprawnie zagarnięte posesje, nagradzała szkody, nakładała na poddanych opłaty, uwalniała od ciężarów… Słowem, robiła to wszystko, co tradycyjnie należałoby uznać za prerogatywę króla i nikogo więcej [30].
            Nawet po śmierci swego męża, gdy w roku 1342 władzę miał przejąć ich szesnastoletni syn Ludwik Wielki (w Polsce zwany Węgierskim) – wszystko wskazywało na to, że to nie świeżo upieczony młodociany władca, lecz tak naprawdę jego matka sprawuje władzę w kraju: rozliczne spośród dokumentów nowego monarchy zawierają zapewnienie, że wydano je „zgodnie z łaskawą wolą najjaśniejszej i najdostojniejszej pani, Elżbiety  królowej Węgier, matki naszej”. Władczyni dysponuje główną pieczęcią królestwa (pozwalającą jej podejmować właściwie dowolne decyzje w imieniu syna), a poddani często zwracają się bezpośrednio do niej, by potwierdziła tę czy inną dyspozycję króla. Dochodzi też do sytuacji, gdy sądy zmieniają wyroki „ze strachu przed królową matką”. „Posiadała taką władzę, jak żadna z królowych węgierskich i tylko charakterowi jej i syna przypisać należy, że z tego powodu nie przychodziło między nimi do nieporozumień” [31].
A oto i kolejne przykłady tego na co Elżbieta mogła pozwolić sobie w kręgach władzy:
Po śmierci brata, Kazimierza Wielkiego, i koronacji Ludwika w 1370 r. wróciła do Polski, by pełnić rządy regencyjne w imieniu syna, który bardzo jej ufał i liczył się z jej zdaniem. Badacze wskazują, że regencja była dla Elżbiety czymś ważniejszym niż tylko tymczasowym stanem rzeczy. Posługiwała się tytułem „Elżbieta, z Bożej łaski starsza Królowa Polski”, co wyrażało jej ambicje i przyrodzoność władzy. Zarządzała własnym dworem i kancelarią oraz stawiała czoła wielu problemom, szczególnie napiętej sytuacji w Wielkopolsce [32].
            Zdobywszy uznanie jako polityk posiadała uznanie, oraz wpływy w znaczniejszych dworach ówczesnej Europy… przed jej autorytetem zmuszeni byli ugiąć się nawet przedstawiciele Stolicy Piotrowej. 
Góry złota, które Elżbieta zawiozła do Italii pomogły przekupić samego papieża Klemensa VI i doprowadzić do ogłoszenia jednego z synów monarchini, Andrzeja, królem Neapolu. Nastoletni dynasta zginął jednak w zamachu zaraz przed swoją koronacją i to za wiedzą (a nawet poduszczeniem) własnej żony – neapolitańskiej następczyni tronu, Joanny.
Łokietkówna wiedziała, że tak ohydna zbrodnia domaga się najwyższej kary. Papież tymczasem torpedował śledztwo, a nawet otoczył opieką domniemaną morderczynię. W odpowiedzi Elżbieta wysłała do kurii list pełen jadu i otwartych gróźb. Przypomniała ojcu świętemu, że „dom węgierski jest tak potężny, że każdy panujący pragnąłby się z nim połączyć” w sojuszu. I że „jeśli dojdzie do zatargu z papieżem, to nie dom węgierski odstąpi od Kościoła, ale raczej odpędzony będzie przez papieża”.
Nie kryła, jakie jest jej prawdziwe zdanie. Krew Andrzeja została przelana nie tylko pod okiem papieża, ale wręcz za jego zgodą i „przy jego protekcji”. Dała Klemensowi VI ostatnią szansę, by odpokutował za swe grzechy i wydał bezpośrednich sprawców zbrodni. Gdy zamiast potulnej zgody usłyszała puste frazesy o sprawiedliwości, która na pewno zostanie wymierzona, udowodniła, że nie wolno z nią pogrywać.
Ludwik Węgierski wyruszył do Włoch i w ekspresowej kampanii podbił Neapol, a podejrzewanych o udział w spisku miejscowych książąt odesłał… prosto na dwór matki, by ta właściwie się z nimi porachowała. We Włoszech nie utrzymał się tylko z uwagi na wybuch epidemii czarnej śmierci. A na koniec spokorniały papież i tak błagał o odstąpienie od walki samą Łokietkównę [33].
            To tylko jeden z wielu przykładów tego, jak ta niesamowita kobieta potrafiła postawić na swoim, i wywalczyć własne (a przede wszystkim znaczące) miejsce w świecie polityki zdominowanym przez mężczyzn.
Słynne były także bogactwa, jakimi zwykła otaczać się owa węgierska królowa w trakcie swych podróży: monarchini ciągnęła ze sobą niemal siedem ton srebra i pięć ton złota. Powiedzieć, że to była fortuna, to jak nic nie powiedzieć! Dla porównania król Anglii z całego swojego państwa, ze wszystkich ceł, podatków i opłat czerpał dochód kilka razy niższy. Na zebranie podobnej fortuny potrzebowałby przeszło trzech lat. Król Polski, wyraźnie biedniejszy od wyspiarza, uciułałby tyle, ale w sześć albo i siedem wiosen. Nawet uchodzący za prawdziwego krezusa władca Francji gromadził podobną sumę przez cały niemal rok, wyciskając ją z milionów poddanych i z dziesiątek zamożnych miast [34].

***

            Kończąc naszą opowieść na temat kobiet u władzy związanych z Wielkopolską Wschodnią – zamykamy wątek o Elżbiecie Łokietkównie podsumowują go w następujący sposób. Władczyni zmarła w 1380 roku w Budzie, jej syn – Ludwik nosił koronę zarówno króla Węgier i Polski. Gdy zmarł jego miejsce zajęła będąca jeszcze dzieckiem córka Jadwiga – która jako jedyna kobieta w historii, dzierżyła tytuł: króla (sic!) Polski. Zachowała go aż do swego zamążpójścia, gdy jako zaledwie dwunastoletnim dziewczęciem poślubiła dużo starszego od siebie mężczyznę, z obcego sobie i dzikiego kraju. Małżeństwo Jadwigi i Władysława Jagiełły dało początek nowej dynastii (choć jak uważać chcą niektóre źródła: okupiony został on wyrzeczeniem się osobistego szczęścia królowej). Młoda władczyni choć żyła i panowała krótko, swą dobrocią serca i hojnością zaskarbiła sobie miłość i szacunek poddanych. Jej legenda, oraz cuda do jakich miało dość za jej wstawiennictwem sprawiły, że w XX wieku została ogłoszona świętą.
            Wszystko co powiedzieliśmy sobie w tej odsłonie cyklu, jest ze sobą ściśle powiązane – by ostatecznie poprzez wybory dokonane przez starsze pokolenia, doprowadzić nas do finału historii naszego kraju jaki znamy dziś. Jak się zdołaliśmy przekonać: niemały udział w tym wszystkim miały kobiety związane z naszym Regionem. Jako Wschodni Wielkopolanie możemy być z tego naprawdę dumni.


Przypisy.

[1] zob. Kamil Janicki, Tajemnica sprzed tysiąclecia. Czy księżna Dobrawa była wdową? Kim był jej pierwszy mąż?:
[2] Kamil Janicki, Dobrawa, Dubrawka, Dabrówka – jak naprawdę miała na imię pierwsza polska władczyni?:
[3] Tamże.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] Świętosława-Sygryda-Gunhilda "Dumna" Piastówna:
[7] Tamże.
[8] Kamil Janicki, Jedna rzecz, którą musisz wiedzieć o Świętosławie – prawdopodobnie nigdy nie istniała:
[9] Tamże.
[10] Tamże.
[11] Księżna opolska Wiola, silna i niezależna:
[11] Tamże.
[13] Krzysztof Ogiolda, Księżna Wiola przybyła z Bułgarii była silną kobietą. Taką pokochał Kazimierz I:
[14] zob. Tamże.
[15] zob. Tajemnice życiorysu Wioli Opolskiej:
[16] Księżna opolska Wiola… .
[17] Tamże.
[18] zob. Tajemnice życiorysu… .
[19] Księżna opolska Wiola
[20] Tamże.
[21] zob. ks. Piotr Skarga, o. Prokop Leszczyński, o. Otto Bitschnau, Żywot błogosławionej Jolanty, księżnej kaliskiej):
[22] Kamil Janicki, Władysław Łokietek nigdy nie zostałby królem, gdyby nie ona. Naprawdę warto znać historię tej niesamowitej kobiety:
[23] Tamże.
[24]  Tamże.
[25] Tamże.
[26] zob. Tamże.
[27] Elżbieta Łokietkówna. Królewna polska i królowa węgierska:
[28] Tamże.
[29] zob. Klara Zach i Kazimierz Wielki. Sprawa domniemanego gwałtu polskiego króla na córce węgierskiego magnata:
[30] Kamil Janicki, Ta niezwykła Polka trzęsła całą średniowieczną Europą. Dlaczego nigdy o niej nie słyszałeś?:
[31] Tamże.
[32] Elżbieta Łokietkówna. Królewna polska i królowa węgierska.
[33] Kamil Janicki, Ta niezwykła Polka trzęsła całą średniowieczną Europą…
[34] Tamże.


Bibliografia.
1.      Elżbieta Łokietkówna. Królewna polska i królowa węgierska:
1.      Janicki K., Dobrawa, Dubrawka, Dabrówka – jak naprawdę miała na imię pierwsza polska władczyni?:
2.      Janicki K., Jedna rzecz, którą musisz wiedzieć o Świętosławie – prawdopodobnie nigdy nie istniała:
3.      Janicki K., Tajemnica sprzed tysiąclecia. Czy księżna Dobrawa była wdową? Kim był jej pierwszy mąż?:
4.      Janicki K.,Ta niezwykła Polka trzęsła całą średniowieczną Europą. Dlaczego nigdy o niej nie słyszałeś?:
5.      Janicki K., Władysław Łokietek nigdy nie zostałby królem, gdyby nie ona. Naprawdę warto znać historię tej niesamowitej kobiety:
6.      Klara Zach i Kazimierz Wielki. Sprawa domniemanego gwałtu polskiego króla na córce węgierskiego magnata:
7.      Księżna opolska Wiola, silna i niezależna:
8.      Ogiolda K., Księżna Wiola przybyła z Bułgarii była silną kobietą. Taką pokochał Kazimierz I:
9.      Ks. Skarga P., o. Leszczyński P, o. Bitschnau O., Żywot błogosławionej Jolanty, księżnej kaliskiej):
10.  Świętosława-Sygryda-Gunhilda "Dumna" Piastówna:
11.  Tajemnice życiorysu Wioli Opolskiej:



Źródła ilustracji.

1.      Dobrawa:
2.      Skadi i Njord:
3.      Pieczęć Wioli Opolskiej:
4.      Jolanta Kaliska:
5.      Pieczęć Jadwigi Kaliskiej:
6.      Obraz przedstawiający zamach Feliksa Zacha na węgierską rodzinę królewską: