Zgodnie z zapowiedziami dziś prezentujemy trasę po wschodniej
Wielkopolsce, tropem dam w świecie duchów. Znaczną przewagę stanowić wśród nich
będą białe zjawy, choć wśród nich pojawi się jedna postać, która mimo sławy
białej damy wyróżniała się dość czarnym mrocznym sercem. Poza tym pojawią się
także dwie postaci, ochrzczone mianem czarnych dam. Do zestawienia dołączyliśmy
kilka (tragicznych historii miłosnych, gdyż łączyć się one będą w pewien sposób
z głównym motywem… A już za tydzień, spotkanie z okrutnikami i pokutnikami :)
Zamek w Gołuchowie
Jako, że czarnych dam w naszym regionie jest
niewiele (przynajmniej z tego co udało nam się ustalić), naszą podróż zaczniemy
od spotkania właśnie z nimi. Na początek Gołuchów
i jego „gospodyni” – Izabela z Czartoryskich Działyńska.
Początkowo zamek w Gołuchowie stanowił własność rodu Leszczyńskich, potem
przechodził z rąk do rąk, aż wreszcie w ruinę. W końcu w połowie XIX wieku
posiadłość kupił Tytus Działyński, notabene właściciel także Kórnika.
Największy wkład w przywrócenie świetności zamkowi wniosła jego synowa Izabela
Elżbieta z Czartoryskich Działyńska. Izabela Działyńska pokochała Gołuchów,
który nazywała rajem. Została pochowana w tutejszym Mauzoleum. Legenda mówi, że
jako Czarna Dama (na portretach jest przedstawiana jako ciemnowłosa kobieta w
ciemnej sukni) co noc wstaje z grobu i spaceruje po parku i komnatach, aby
sprawdzić, czy panuje tam porządek. Wraz z mężem Janem przyjmuje też gości.
Wtedy nocą zamek ożywa - w oknach widać światła, słychać gwar i muzykę [1].
Być
może gołuchowskie duchy swoją ziemską
bytnością pokutują za chciwość, polegającą na zagarnięciu dla siebie legendarnego
skarbu, o którym pisywano w „Przyjacielu Ludu” z 1838 roku:
Ciekawy wędrowcze! Zapytaj się okolicznych
wieśniaków, bodaj starców, a dowiesz się niesłyszanych rzeczy. Prawić ci będą o
zaklętych duchach, o ukrytych skarbach pod znakiem wiewiórki, o chciwości
dziedziców rozwalających mury, aby znaleźć w nich ukryte skarby. Tam dowiesz
się więcej, niżeli z zbutwiałych papierów, lub starych kronik [2].
Pałac w Strzelcach koło Chodzieży (Litografia Dunckera).
Inną
postacią, która zasługiwać może na miano czarnej damy jest postać pani
Usedomowej, pojawiającej się w okolicach Strzelec
pod Chodzieżą. Jak pisywał B.
Baranowski: W końcu XIX w., w południe po
polach chodził duch zmarłej żony niemieckiego generała z Piły tzw. „pani
Usedomowej”, w czarnym czepcu, z czerwonymi powłóczystymi wstęgami [3]. Jak
sugerują niektórzy autorzy opracowań dotyczących strachów wielkopolskich, być
może jej postać została przekształcona przez lokalny folklor w odpowiednika,
omawianej w naszym bestiariuszu południcy. A co za tym idzie widmo pani
generałowej w pewnym stopniu przejęła jej rolę, a także funkcje.
Kościół ewangelicki w Żerkowie.
Kultura
zachodnia ma swoją Krwawą Mary, a Wielkopolska Wschodnia – krwawą Marynę. Choć
w jej przypadku określenie Czarnej
Wdowy, wydaje się być jak najbardziej odpowiednie.
Choć
przekazy z Żerkowa wolą ją
przedstawiać pod postacią Białej Damy, to jednak jej sumienie bez wątpienia
określić można mianem czarnego. Jako
kobieta chcąca wieść wygodny żywot obrała prosty plan - wyjść bogato za mąż.
Kilkakrotnie poślubiała bogaczy, których po pewnym czasie mordowała, a następnie
zakopywała w pobliskim parku. Dzieci poczęte z kolejnych związków dusiła i
zakopywała opodal ciał ich ojców. W końcu po latach odebrała życie i sobie, by
po śmierci nawiedzać park, który stał się swoistym mauzoleum dla pomordowanych
przez nią „bliskich” [4].
Zamek w Kórniku.
Rozpoczynając
wątek Białych Dam, pozwolimy sobie od przedstawienia, bodajże najsłynniejszej z
nich (mowa rzecz jasna o naszym regionie). W murach zamku w Kórniku, pojawiać się ma Biała dama,
będąca za życia Teofila z Działyńskich Potulicką. Co noc wychodzić ma ona, z wiszącego w jednej z
zamkowych komnat portretu i udawać się na przechadzkę do parku, gdzie czekać ma
nad nią widmowy rycerz. Razem krążyć mają po okolicy, aż do nastania świtu.
Jedna
z przyczyn ukazywania się ducha damy, oraz tajemniczego rycerza, wynikać ma z
faktu dokonania przez Potulicką rozbiórki, znajdujących się niegdyś w okolicy
ruin zameczku rycerskiego. Pozyskany w ten sposób budulec miał przysłużyć się
lokalnej społeczności, w czasach kiedy miasteczko Kórnik strawił pożar. Wówczas
z inicjatywy Teofili, miano odbudować domostwa, stawiając w każdym z nich
ceglany komin, który miał za zadanie podnieść bezpieczeństwo mieszkańców i nie
dopuścić do podobnych wypadków w przyszłości [5].
Z
wcześniejszych podań dotyczących ruin zameczku, wynikało, iż miejsce to od
dawna uchodziło za przeklęte. Wierzono, iż spoczywały tam ukryte skarby,
których to strzec miały zazdrośnie piekielne moce.
Pilnować ich miał z jednej strony diabeł w postaci czarnego koguta, a z drugiej - młoda niewiasta. Nadaremnie usiłowała już kilka razy młoda kobieta ogromne skarby w blisko tam leżące duże jezioro wrzucić, zawsze czarny kogut, który tam od strony jeziora leżał, łopatą je z brzękiem i hałasem napowrót odgarniał. I te brzęki i hałasy bardzo często miano tam słyszeć [6].
Zdarzyło się jednak raz, iż złe duchy gotowe były odstąpić owe bogactwa śmiertelnikom – rzecz jasna, pod pewnym warunkiem! Zadanie polegać miało na poprowadzeniu procesji w tymże miejscu przez miejscowego proboszcza, jednakże nie wolno mu – szybko się okazało, że wszystko było ukartowaną przez nieczyste siły (być może nudzone strzeżeniem skarbu) grą, pełną piekielnych sztuczek. Trzykrotnie podejmowano się próby odbicia skarbu, za każdym razem jednak Ne udało się wypełnić warunków zadania, gdyż okazywało się, że ksiądz odprawiający procesję, za każdym razem czegoś zapominał. Ostatecznie skarb przypaść miał na zawsze, złym duchom… przynajmniej do czasu, gdy do akcji wkroczyła pani Teofila[7]. Być może duch jej został po śmierci „przeklęty”, w związku za śmiałe naruszenie miejsca strzeżonego przez mroczne siły? Dlatego duch jej nawiedza okolice? A być może są tego i inne przyczyny? Bardziej przyziemne.
Pilnować ich miał z jednej strony diabeł w postaci czarnego koguta, a z drugiej - młoda niewiasta. Nadaremnie usiłowała już kilka razy młoda kobieta ogromne skarby w blisko tam leżące duże jezioro wrzucić, zawsze czarny kogut, który tam od strony jeziora leżał, łopatą je z brzękiem i hałasem napowrót odgarniał. I te brzęki i hałasy bardzo często miano tam słyszeć [6].
Zdarzyło się jednak raz, iż złe duchy gotowe były odstąpić owe bogactwa śmiertelnikom – rzecz jasna, pod pewnym warunkiem! Zadanie polegać miało na poprowadzeniu procesji w tymże miejscu przez miejscowego proboszcza, jednakże nie wolno mu – szybko się okazało, że wszystko było ukartowaną przez nieczyste siły (być może nudzone strzeżeniem skarbu) grą, pełną piekielnych sztuczek. Trzykrotnie podejmowano się próby odbicia skarbu, za każdym razem jednak Ne udało się wypełnić warunków zadania, gdyż okazywało się, że ksiądz odprawiający procesję, za każdym razem czegoś zapominał. Ostatecznie skarb przypaść miał na zawsze, złym duchom… przynajmniej do czasu, gdy do akcji wkroczyła pani Teofila[7]. Być może duch jej został po śmierci „przeklęty”, w związku za śmiałe naruszenie miejsca strzeżonego przez mroczne siły? Dlatego duch jej nawiedza okolice? A być może są tego i inne przyczyny? Bardziej przyziemne.
Potulicka
była silną, można rzec – niezależną kobietą, co w tamtych czasach przysporzyło
jej wielu wrogów, którzy rozpowszechniali na jej temat wiele krzywdzących
plotek. Katolicka społeczność mała jej zapewne za złe, sprowadzenie na te
tereny protestanckich wyznawców. Posądzano ją także o liczne romanse, w tym
jeden nawet z… pastorem [8].
Możliwe
także, co sugerował Jerzy Sobczak – iż do postaci Potulickiej, dorobiono
legendę, opartą na sensacji i skandalach, wówczas, gdy pojawiło się
zapotrzebowanie, by każdy zamek posiadał swoją damę, czy też ducha.
Cieszków znajduje się obecnie na terytorium Dolnego Śląska, jednakże gdy spojrzymy na mapę Wielkopolski Piastowskiej [9], okaże się, iż ziemie te rdzennie należały do terytorium naszego regionu - zostały oderwane od niego dopiero przez książąt śląskich. Biorąc zatem pod uwagę ten fakt zaliczamy go w poczet ziem wielkopolskich.
Katarzyna Ludwika z rodu Sapiehów, podobnie jak omawiana przez nas wcześniej Potulicka, zasłynęła jako kolejna (na swoje czasy) „kobieta wyzwolona. Prowadzić miała bujne życie, a jej największym „osiągnięciem”, przeciwstawiającym się wszelkim konwenansom było rozwiedzenie się z mężem. Jakby tego było mało, kolejnym krokiem było pójście za głosem serca i poślubienie człowieka niższego stanu.
Katarzyna Ludwika z rodu Sapiehów, podobnie jak omawiana przez nas wcześniej Potulicka, zasłynęła jako kolejna (na swoje czasy) „kobieta wyzwolona. Prowadzić miała bujne życie, a jej największym „osiągnięciem”, przeciwstawiającym się wszelkim konwenansom było rozwiedzenie się z mężem. Jakby tego było mało, kolejnym krokiem było pójście za głosem serca i poślubienie człowieka niższego stanu.
Za
ową wolność za życia przyszło Katarzynie srogo zapłacić, gdyż po swojej śmierci
została zmuszona pokutować, błąkając się pod postacią białej damy w dawnym
parku pałacowym. Zdarzyło się jednak, że
ktoś nie uwierzył, że to pozaziemska zjawa, lecz przebieraniec. Ów człowiek
zaczaił się w cieszkowskim parku, dzierżąc strzelbę w ręku, lecz gdy tylko
wypalił w kierunku dziwnej mary- postać Białej Damy nagle rozpłynęła się w
mrokach nocy [10].
Zamek w Gołańczy.
Przedstawiając
kolejne bohaterki naszego artykułu, przenosimy się do Gołańczy, gdzie w wigilię Św. Jana, w okolicach jeziora Smolary
uświadczyć można obecności białej damy. Za życia była córką pana tego zamku,
której w zależności od wersji podania, nadawano różne imiona: Hanka, Anna, lub
Barbara. Jej historia dotyczy czasu „potopu”, gdy Szwedzi zdobyli zamek,
plądrując go, a także nie szczędząc przy tym honoru i życia okolicznych
mieszkańców. Bohaterka podania, wpadła w oko jednemu ze szwedzkich dowódców,
który dość natarczywie zabiegać miał o jej względy. W końcu, niczym legendarna
Wanda, miała wypowiedzieć doń słowa: „Jeśli
chcesz być moi mężem, to chodź ze mną!”[11]. Następnie poprowadziła go na
skraj murów, zamkowych z których skoczyła. Szwedzki oficer poruszony aktem ten
pięknej dziewczyny, miał odstąpić od ataku
na zamek. Hankę widuje się ponoć odzianą w biel, z liliami we włosach, oraz
bukietem tychże kwiatów [12][13].
Zespół pałacowo-parkowy w Grodźcu.
Nie
mniej bohatersko, jawi się postać ducha starościny z Grodźca. Podczas wojny północnej, szwedzki generał Mensdorf, nie
mogąc zdobyć grodzieckiego zamku, postanowił uciec się do podstępu. Zaprosił
tamtejszego starostę, na pertraktacje w Stawiszynie. Tam też podczas uczty
wznoszono toasty zapasujących monarchów. Starosta wzniósł toast za kryła
Stanisława Leszczyńskiego, na co generał
szwedzki zaprotestował twierdząc, że król Szwecji jest z „bożej łaski”,
natomiast król Polski – jako zwykły szlachcic – tron zawdzięcza monarsze
szwedzkiemu. Dodał przy tym w gniewie, że Szwedzi każdego Polaka mianować mogą
królem. Na potwierdzenie tych słów rozkazał „ukoronować” grodzieckiego
starostę, rozgrzaną do czerwoności
żeliwną obręczą – koroną [14].
Niebawem
szwedzcy najeźdźcy mieli zdobyć zamek, wówczas
żona starosty chcąc „ocalić” siebie oraz syna, najpierw uśmierciła chłopca
kluczem, którego mąż nie pozwolił wydać
Szwedom [15]. Następnie sama rzuciła się do zamkowej studni. Powiadano, że jej rozpaczająca mara,
świadoma, że dla ratowania honoru kraju
pozbawiła życia jedynego syna, musi teraz odbyć długą pokutę [16].
Jej
zawodzącego ducha, odzianego w całun pośmiertny spotkać można było w okolicy
zamkowych murów. Napotkanego śmiałka
prosiła o modlitwę za siebie. W efekcie do połowy XIX w. we wsi stał pomnik rycerza na koniu, z koroną
na głowie, kobieta z kluczami, oraz małym chłopcem [17].
Potulice, dwór przed II Wojną Światową.
Tymczasem
w Potulicach pojawiać się ma pewna
biała, tajemnicza zjawa, której tożsamość zdołała się zatrzeć w pamięci
okolicznych mieszkańców. Mawia się, że owa niewiasta zwykła pojawiać się w
przypałacowym parku, a następnie znikać w okolicach jego bramy. Być może wiąże
się ona z postacią jednego z byłych właścicieli zamku – okrutnika, który zwykł
zamykać niewygodnych sobie ludzi w lochach, gdzie umierali śmiercią głodową [18]. Wojciech Łysiak sugerował, iż tutejsza Biała Dama mogła być jedną z nich [19].
Zamek w Wyszynie.
Równie
tajemnicza wydaje się być postać „koneski” z Wyszyny. Sam duch wydaje się być nieszkodliwy – nie prześladuje
nikogo, sam raczej smętnie snuje się po okolicy. Za życia była to ponoć córka
jednego z byłych właścicieli Wyszyny, która straciła życie w wyniku tragicznego
wypadku. Podczas wizyty króla Batorego odbyła się uczta, podczas której
urządzano pokazy strzeleckie, wówczas jedna z kul trafiła ciało nieszczęsnej
dziewczyny [20].
Kościół w Radlinie.
Inną
damą, której postać, jak i historia spowite są mgłą tajemnicy jest enigmatyczna
niewiasta, spoczywająca w krypcie w Radlinie.
Co ciekawe, jest to postać, której duch nie straszy – jednak podanie narosłe
wokół niej, oraz towarzysząca jemu tajemnica warte są przytoczenia.
Co
ciekawe, wiadomo, jak wyglądała –na podstawie pośmiertnego portretu, jednakże
nie sposób ustalić jej tożsamości. Miejscowe opowieści chcą łączyć ją z rodem
Sapiehów, choć datowanie jej portretu wskazuje na drugą połowę XVII w. ,a zatem
przypada na okres, gdy w Radlinie, jeszcze nie było Sapiehów! [21].
Jej
ciało spoczywa w trumnie, odziane w białą suknię, wyszywaną złotymi nićmi. Nie
mniej interesujące, co tożsamość samej zmarłej, jest znalezisko spoczywające na
jej piersi. A dokładniej jest nim drewniane pudełeczko, którego zawartością wg
przeprowadzonych badań jest… ludzkie serce. Do kogo ono mogło należeć i
dlaczego pochowano je w ten sposób, waz z zmarłą? Trudno teraz znaleźć
odpowiedzi na te pytania, jednak wszystkie te tajemnice dały pożywkę podaniu,
wg którego dziewczyna miała należeć do rodu Sapiechów (cóż, legendy lubią
rządzić się swymi prawami, choć nigdy nic nie wiadomo). Jej przeznaczeniem miało
być poślubienie starszego, bogatego kandydata do jej ręki, lecz jak wiadomo
serce nie sługa – ona sama pokochała młodszego, który miał nie być jej pisany. A
że legendy lubią tragiczne finały, tak i tu mówi się o pojedynku o serce
tajemniczej damy, w którym zginął jej ukochany. Jego serce odpowiednio
spreparowano i złożono do grobu wraz z ciałem dziewczyny [22].
Pałac w Śmiełowie.
Niepewne
jest podanie (o czym wspominają sam teksty źródłowe), dotyczące ducha Białej
Damy ze Śmiełowa. Relacja na jego
temat pochodzi od Marianny Jasieckiej, pani plewickiego dworu, która w 1895
roku przytoczyła historię zasłyszaną od zielarki, zwanej Kałużną.
Wg
słów starej kobiety, o nowiu księżyca pod dwór w Śmiełowie zajeżdżać miała
karoca białej damy, zaprzężona w czwórkę koni, którym z pysków buchały
płomienie, a spod kopyt sypały się skry.
Na przybycie tego zjawiska, pochowały się psy stróżujące, jak i
pouciekali sami stróżowie nocni. W końcu z karocy -widmo wyłoniła się sylwetka
pięknej damy w bieli, która zaczęła się wspinać po pałacowych schodach.
Wszystko przerwał blask pioruna, który rozświetlił nocne niebo, tak jasnym
światłem, iż zdało się, że oto nastał dzień.
Spisująca
tą historię Jasiecka, sama nie była pewna faktu jej prawdziwości, choć przyznała, że swego czasu chadzały słuchy
o narzeczonej byłego dziedzica, która w dzień własnego ślub, z niewyjaśnionych
przyczyn popełniła samobójstwo [23].
Kalisz. Baszta Dorotka.
W
końcu motywem towarzyszącym opowieściom o niezwykłych damach, jest opowieść o
niespełnionej miłości - co już w pewien sposób zostało przez nas w
powyższych historiach zasygnalizowane.
Dwie kolejne, bliźniaczo do siebie podobne historie pochodzić będą z Kalisza , oraz Krajenki. Najpierw przedstawimy historię dotyczącej kaliskiej
Baszty Dorotki, w pobliżu której pojawiać się ma duch tutejszej białej damy,
której budowla zawdzięczać ma swoje imię. Dziewczyna , będąca za życia córką tutejszego
starosty, słynąć miała z wielkiej urody, której zazdrośnie strzec miał jej ojciec, nie
dopuszczając doń żadnego mężczyzny. Wyjątek stanowił szewczyk – Marcin, który
co miesiąc przynosił Dorotce nową parę butów. W końcu para młodych zakochała się
w sobie, a gdy sprawa wyszła na jaw, fakt ten wywołał gniew starosty – co z
kolei pociągnęło za sobą dalszy ciąg tragicznych zdarzeń. Para została
rozdzielona, a samą dziewczynę spotkał tragiczny los – została zamurowana
żywcem w Baszcie, gdzie zmarła.
Co
ciekawe, „Dorotkami”, zwano ongiś kobiety tzw. „lekkich obyczajów”, które
przetrzymywano w Baszcie. Pytanie, czy tragiczną opowieść o parze zakochanych
dorobiono potem, by ukryć prawdziwe przeznaczenie tego miejsca, czy też
określenie to padło na miejscowe prostytutki, w nawiązaniu do wcześniejsze
legendy [24] [25].
Jeszcze
inna wersja legendy mówi, że bohaterką podania była miejska mleczarka, która
została zamurowana w baszcie, za fałszowanie mleka [26].
Zabytkowe zabudowania młynarskie w Krajence.
Podobne
podanie z Krajenki, przedstawia
historię Agnieszki – córki właściciela miejscowego folwarku, która w
dzieciństwie straciła rodziców, dlatego też wychowywana była przez swego
stryja.
Gdy
dorosła pokochała sokolnika imieniem Emil. Stryj nie chciał jednak słyszeć o
ich ślubie - wszak przeznaczył ją już na żonę starszemu, acz majętnemu
mężczyźnie. Zamknął dziewczynę w zamkowej baszcie, trzymając ją o chlebie i
wodzie. Emil, by umilić cierpienia ukochanej przybywał w okolice jej
„więzienia”, by śpiewać jej miłosne pieśni. Ostatecznie - na rozkaz stryja ukochanej,
młody sokolnik został stracony. Na wieść o jego śmierci dziewczyna rzuciła się
z okna, ponosząc śmierć na miejscu. Duch
dziewczyny miał pojawiać się do drugiej połowy XVIII w., czyli dopóty, dopóki
stać miał krajeński zamek. Powracać miała wówczas z zaświatów w poszukiwaniu
ukochanego, a jej pojawieniu towarzyszyć miały potworne hałasy i krzyki [27].
Tradycyjne budownictwo w Mikorzynie, lata 70-te.
W
poprzednim artykule, czytelnicy mogli zapoznać się pochodzącą z Mikorzyna, historią Siemka, oraz
Marchy. Tak się składa, iż z okolicami tymi wiąże się jeszcze jedna opowieść
związana z tragiczną historią miłosna. Dotyczyć ona ma dwóch wysepek, jednej
bezimiennej, a drugiej nazywanej Klarą. Genezę jej nazwy tłumaczyć ma następujące podanie. Bohaterką opowieści
miała być piękna Klara, która w dzieciństwie straciła obojga rodziców. Jej
wychowania podjął się wuj, z opowieści wynika, iż pozostawiać on musiał swojej
wychowanicy sporo swobody, gdyż z historii wynika, że dziewczyna wiodła życie,
mocno odbiegające od stereotypu spokojnej, cnotliwej średniowiecznej
białogłowy. Zamiast poddawać się typowo kobiecym zajęciom, wolała polować,
uczyć się posługiwać mieczem, wyruszać na konne przejażdżki – wieść życie pełne
przygód.
Nie
spieszno było jej także wychodzić za mąż - każdego kandydata do swej ręki
odsyłała z kwitkiem. Pewnego razu u bram jej posiadłości rodowej zjawił się
rycerz Janusz, zwany Białym (ze względu na kolor włosów, a także płaszcza).
Choć zacny był z niego kawaler, który zdołał okryć się prawdziwie rycerską
chwała – także i jemu nie udało się wywalczyć względów Klary. Odrzucony kandydat ofiarował jej jednak
pierścień, prosząc by wysłała mu go gdy
będzie w potrzebie. Tak też się stało, bowiem niedługo potem Klarę porwał kolejny konkurent do jej ręki –
cieszący się sławą rozbójnika, rycerz Garca. Gdy dziewczyna była w opałach,
zgodnie z obietnicą posłała Białemu Januszowi pierścień, co było znakiem prośby
o pomoc.
I choć szlachetny rycerz przybył dziewczynie
na ratunek, historia nie doczekała się szczęśliwego finału, gdyż okazało się, że czekając na swego wybawcę
dziewczyna zdążyła złożyć śluby czystości.
Po raz kolejny odrzucony Janusz poprosił aby dziewczyna wrzuciła
podarunek od niego do jeziora, gdy on sam znajdzie się już na jego przeciwnym
brzegu. Gdy tak się stało, rycerz w pełnym rynsztunku skoczył w jego
odmęty. Śmierć rycerza wywołała burzę i
ulewę, które spiętrzyły wody jeziora, a gdy te w końcu opadły, wynurzyła się
wysepka, na której Klara, -dotrzymawszy swych ślubów, spędziła resztę życia.
Duch rycerza pojawiać się ma natomiast po dziś dzień nad brzegami jeziora, a
jego pojawienie się ludzie z okolic przyjmują za zły omen [28].
Pałac w Opieszynie (Września).
Dość
mroczna, bowiem uwieńczona makabrycznym finałem historia pochodzi z Opieszyna (obecnie dzielnica Wrześni). Przedstawia ona wątek
zakazanej miłości, która połączyła garderobianą – Magdę i młodego hrabiego.
Młodzi długi czas urządzali swe schadzki w tajemnicy, wszystko jednak musiało
się zakończyć, gdy rodzina zadecydowała o ślubie dziedzica rodu z bogatą
hrabiną. Ślub i wesele odbyły się w dniu, gdy Magda powiła nieślubne dziecko
ukochanego. Po uroczystościach udała się w miejsce weselnego słupa i udusiła
swoje dziecko jedną z zawieszonych na nim wstążek. Następnie zakopała jego
maleńkie ciałko, w tymże miejscu. Chwilę potem powiesiła się tam ona sama. Rankiem
dokonano szokującego odkrycia. Zmarłą dziewczynę pochowano w niepoświęconym
miejscu, zaś w miejscu weselnego słupa, gdzie zakopano ciałko niemowlęcia
zasadzono platan, który z czasem stając się ogromnym drzewem, rośnie tam po
dziś dzień. Ponoć, gdy ktoś zerwie z niego listek, dokładnie w dniu,
przypadającym w rocznicę śmierci Magdy, z gałązki na której rósł, popłynie
krew. Co więcej, w księżycowe noce, w okolicach drzewa zastać można nawet ducha
samej dziewczyny [29].
Podsumowując - Białą lub Czarną Damą można było zostać w zasadzie z każdego powodu. Czasem stawały się nimi osoby o czarnym sercu,a innym osoby dobre i szlachetne, które zginęły tragiczną śmiercią. Wystarczyło też być kobietą niezależną przeciwstawiającą się konwenansom swoich czasów, by zostać po śmierci okrzykniętą Pokutującą Damą. Nie brakuje także wątku nieszczęśliwej miłości, która nie mogła znaleźć szczęśliwego zakończenia. Gdyby tak było, zapewne nie usłyszelibyśmy o żadnej z opowiedzianych tutaj historii.
Autor: Marta Kaleta.
Przypisy.
[1]
http://ladnydom.pl/Ogrody/56,113379,10640998,zamek-w-goluchowie-i-czarna-dama-zamki-i-parki-w-ktorych,,8.html (20.07.2017).
[2]
J. Sobczak, Księga zjaw i duchów wielkopolskich czyli Przewodnik po
nawiedzanych zamkach, pałacach i dworach oraz innych miejscach tajemnych, Poznań,
Wydawnictwo Zysk i S-ka, s. 61.
[3]
B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, Łódź 1981, Wydawnictwo
Łódzkie, s. 109.
[4]
Zob. W. Vargas, P. Zych, Duchy polskich miast i zamków, Olszanica 2013,
BOSZ, s. 182.
[5]
Zob. J. Sobczak, dz. cyt., s. 117.
[6]
W. Łysiak, W kręgu wielkopolskich demonów i przekonań niedemonicznych,
Międzychód 1993, Wydawnictwo "Eco", s. 168.
[7]
Zob. J. Sobczak, dz. cyt., s. 118.
[8]
Zob. W. Vargas, P. Zych, dz. cyt., s. 170.
[9]
Zob.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/43/WielkoPolska_epoki_Piastowskiej.jpg
[10]
J. Sobczak, dz. cyt., s. 36.
[11]
Tamże, s. 51.
[12]
Zob. Tamże.
[13]
Zob. W. Vargas, P. Zych, dz. cyt., s. 166.
[14]
J. Sobczak, dz. cyt., 69-70.
[15]
Tamże.
[16]
Tamże.
[17]
Tamże, s. 71.
[18]
Zob. Tamże, s. 185.
[19]
W. Łysiak, dz. cyt., s. 128.
[20]
Zob. Tamże, s. 323.
[21]
Zob. Tamże, s. 226.
[22]
Zob. Tamże, s. 224-228.
[23]
Zob. Tamże, s. 275.
[24]
Zob. Kor-Walczak Eligiusz, Baśnie i legendy kaliskie, Kalisz, EDYTOR.
[25]
Zob. W. Vargas, P. Zych, dz. cyt., s. 166.
[26]
Zob. E. Kor-Walczak, dz. cyt., s. 125.
[27]
Zob. J. Sobczak, dz. cyt., s. 120-125.
[28]
Zob. Tamże, s. 155-157.
[29]
Zob. Tamże, s. 320-321.
Bibliografia.
1.
Baranowski
Bohdan, W kręgu upiorów i wilkołaków,
Łódź 1981, Wydawnictwo Łódzkie.
2.
Kolberg
Oskar, Dzieła wszystkie. Kaliskie, t.
XXIII, Kraków-Warszawa 1964, Polskie
Wydawnictwo Muzyczne : Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza.
3.
Kor-Walczak
Eligiusz, Baśnie i legendy kaliskie,
Kalisz, EDYTOR.
4.
Łysiak
Wojciech, W kręgu wielkopolskich demonów i przekonań niedemonicznych,
Międzychód 1993, Wydawnictwo "Eco".
5.
Sobczak
Jerzy, Księga zjaw i duchów
wielkopolskich czyli Przewodnik po nawiedzanych zamkach, pałacach i dworach
oraz innych miejscach tajemnych, Poznań, Wydawnictwo Zysk i S-ka.
6.
Vargas
Witold, Zych Paweł, Duchy polskich miast
i zamków, Olszanica 2013, BOSZ.
Źródła Internetowe.
1. Wikipedia:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/43/WielkoPolska_epoki_Piastowskiej.jpg
2. Zamek w Gołuchowie i Czarna Dama. Zamki i parki, w których straszy:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/43/WielkoPolska_epoki_Piastowskiej.jpg
2. Zamek w Gołuchowie i Czarna Dama. Zamki i parki, w których straszy:
Źródła Ilustracji.
1.
Zamek
w Gołuchowie:
2.
Pałac
w Strzelcach. (Litografia Dunckera):
3.
Kościół
ewangelicki w Żerkowie:
4.
Zamek
w Kórniku:
http://www.national-geographic.pl/aktualnosci/cuda-polski-zamek-w-korniku
5. Budynki Grenzschutzu w Cieszkowie:
https://alex1953.flog.pl/wpis/9439075/budynki-grenzschutzu-w-cieszkowie-kolo-krotoszyna
6. Zamek w Gołańczy.
5. Budynki Grenzschutzu w Cieszkowie:
https://alex1953.flog.pl/wpis/9439075/budynki-grenzschutzu-w-cieszkowie-kolo-krotoszyna
6. Zamek w Gołańczy.
7.
Zespół
pałacowo-parkowy w Grodźcu:
8.
Potulice,
dwór przed II Wojną Światową:
9.
Zamek
w Wyszynie:
10.
Kościół
w Radlinie:
11.
Pałac
w Śmiełowie:
12.
Baszta
Dorotka:
13.
Zabytkowe
zabudowania młynarskie w Krajence:
14.
Tradycyjne
Budownictwo w Mikorzynie, lata 70-te.
15.
Pałac
w Opieszynie (Września):