poniedziałek, 7 października 2019

Rycerze ze skazą i zacni rabusie cz. 7: Fakty i mity na temat rodu Gruszczyńskich, cz. II.




W tym tygodniu pozwolimy sobie dokończyć wątek analizy faktów, i mitów historycznych dotyczących rodziny Gruszczyńskich. Na sam koniec pozwalamy sobie wrzucić kilka ciekawostek dotyczących omawianego rodu, które zapisały się w anegdotach i podaniach ludowych. Wraz z naszym Korespondentem mamy nadzieję, że praca ta pozwoliła nam zrehabilitować imię omawianej rodziny, poprzez dokładniejsze omówienie kontekstu historycznego.

Materiały zostaje opublikowany na naszej stronie w charakterze w charakterze pro publico bono.





Portret Jana Gruszczyńskiego.



„...Klątwa,  trzymała ludzkość w obłędnym strachu przez wieki, docierała do każdego zakątka, zagrażała każdemu człowiekowi. Klątwa strącała z tronów, wypędzała z domu i z kraju, rzucała poszczególne jednostki, grupy i całe narody przeciw sobie. Jeden człowiek w Rzymie przy pomocy klątwy był w stanie postawić narody pod bronią, choć sam broni nie posiadał, potrafił obalać pokój i wzbudzać w ludziach zwierzęce instynkty. Sojusznikiem papieża była ciemnota i nieświadomość narodów i ludzi; którzy drżeli na samą myśl o klątwie, oraz zabobonny lęk przed piekłem i nieszczęściami doczesnymi, które klątwie lub jej groźbie towarzyszyły. Trzeba było nadzwyczajnej odwagi, aby się jej nie ulęknąć, aby w boju nie porzucić zagrożonego ekskomuniką czy już ekskomunikowanego dowódcy, aby nie złamać przysięgi wierności złożonej władcy, który znalazł się w zasięgu ekskomuniki, aby nie wyrzec się wyklętego ojca czy matki, syna czy córki, siostry czy brata. Klątwa była w stanie zerwać wszelkie więzy rodzinne, narodowe, pozbawić człowieka podstawowych źródeł utrzymania i skazać na śmierć głodową, odebrać mu cześć i poważanie. Nieszczęsny wyklęty miał tylko dwie drogi do wyboru: albo trzymać hardo wyprostowany kark i wtedy najczęściej w osamotnieniu i pohańbieniu ginął, albo też zgiąć kark, upokorzyć się, opłacić i żyć dalej. Przede wszystkim klątwa była niezastąpionym sposobem i orężem w walce z każdym przeciwnikiem zagrażającym w pierwszym rzędzie politycznemu, a następnie finansowemu autorytetowi kościoła. Klątwa odgrywała konkretną rolę w kościele, spełniającym dotychczas zawsze służebną funkcję polityczno-społeczną wobec klas posiadających i rządzących, funkcję hamującą postęp...”[1].

Kotwicz w swoim dziele, wzorując się na Iliadzie, planował opisać dziesięć lat konfliktu jego patrona z innym wielkopolskim możnym – Wawrzyńcem Gruszczyńskim Kośmidrem. Zamiar ten jednak mu się nie udał i utwór nie został dokończony – do naszych czasów dotarły jedynie 72 mające formę heksametru wersy.
Na podstawie tego zachowanego fragmentu można jednakwywnioskować, że autor w wielu elementach odwoływał się do tradycjiantycznej. Do naszych czasów dotarło bowiem wyliczenie  sprzymierzeńców Zbigniewa Oleśnickiego, którzy wspierają go w walce zoponentem. Fragment ten ma formę tradycyjnego dla epiki katalogu,który w pełni rozwiniętej formie występuje już u Homera i naśladowanyjest także przez innych antycznych epików.  Wszystko wskazuje bowiem na to, że interesował się również współczesnymi mu wydarzeniami w innych państwach europejskich – wynika to z odwołań do konfliktu papieża Sykstusa IV z rządzoną przez Medyceuszy Florencją.
Ciekawostką jest to, że konflikt, jaki stał się dla Kotwicza tematem dla poematu epickiego, w rzeczywistości miał charakter wojny domowej. Prowadzili ją dwaj wielkopolscy możni, a przedmiotem ich sporu była sprawa spadkowa, sam arcybiskup Zbigniew Oleśnicki występował zaś w imieniu swojej bratowej – Katarzyny Gruszczyńskiej. Ta drażliwa, nieco awanturnicza i mało „bohaterska” kwestia naturalnie została pominięta w poemacie[2].

Kto był tym nieprzyjacielem i co było przyczyną walki ? Poemat wymienia tylko jedno nazwisko, nazwisko KOŚMIDER: „...nazwisko zaś Kośmider jest przydomkiem Gruszczyńskich, z których arcb. i prymas Jan był jednym z poprzedników Zbigniewa na stolicy w Gnieźnie ( 1464-1473). Na próżno jednak szukać w kronikach i współczesnych dokumentach objaśnienie zdarzenia o którym śpiewa poeta. Wszędzie panuje milczenie, co tem bardziej zadziwia, ponieważ fakty te musiały zbudzić niemało zapału i zajęcia wśród ówczesnego społeczeństwa, skoro znalazł sie nawet poeta, który uznał godnymi aby je wierszem uwiecznić. Z tej przyczyny Kętrzyński ubolewa nad utrata początku poematu w którym musiała znajdować się ekspozycja faktów, które doprowadziły do starcia orężnego. Kętrzyński uważa iż: gdyby poemat przechował się w całości, byłby on niepoślednim źródłem do wewnętrznych stosunków w Polsce za ostatnich lat panowania Kazimierza Jagiellończyka, które jest (poza Długoszem) niedostatecznie znane[3].
„...Otóż sprawa ta miała dawne, bardzo dawne przeddzieje w gronie rodzinnym Gruszczyńskich. Jan V Kośmider Gruszczyński, arcybiskup gnieźnieński (1464—1473) i kanclerz, nabył około r. 1468 od kasztelana sieradzkiego, Hinczy z Rogowa, miasto Koźmin i klucz do niego należący dla swego ulubionego brata, Bartłomieja z Iwanowic, kasztelana kaliskiego, z zupełnym pominięciem swego drugiego brata, Mikołaja Kośmidra, podczaszego sieradzkiego. Mikołaj natychmiast upomniał się o swą krzywdę i z bronią w ręku zażądał od brata połowy majątku...[4]
W opisie Gansiniec popełnia błąd co do przydomku „Kośmider”, który należy wyłącznie do Mikołaja, nie jego potomków. W opisach często też popełnia sie błąd mylenia Wawrzyńca, Jana i Mikołaja jako synów Bartłomieja, a nie Mikołaja Gruszczyńskiego, któremu przysługuje przydomek Kośmider po roku 1442-1444, po powrocie z krucjaty węgierskiej do kraju. Również tytuły Mikołaja nie zgadzają sie z opisem, ze względu na to że spotykamy go w dokumentach jako kasztelana i chorążego kaliskiego, podstolego poznańskiego, starostę odolanowskiego. W dokumentach odnoszących do tego okresu pojawia sie on jedynie pod nazwiskiem Gruszczyński. Przezwisko te które składa się z dwóch nazw, staropolskiej i niemieckiej, z całym prawdopodobieństwem  zostało mu nadane w toku wyprawy Warneńczyka pod Hatwan, przeciwko Turkom.





Tryptyk z Opatówka ufundowany przez arcybiskupa Gruszczyńskiego Tryptyk został namalowany na drewnie lipowym. Środkowy obraz o wymiarach 1,82 x 1,36 cm przedstawia Marię z Dzieciątkiem stojącą na półksiężycu na tle zawieszonej wzorzystej kotary Tryptyk pojawił się jako prywatny depozyt w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1935 roku na wystawie "Polska Sztuka Gotycka". Był bardzo zniszczony, dlatego poddano go konserwacji, która trwała od listopada 1937 r. do czerwca 1938 r. Od tego czasu (oprócz lat okupacji) tryptyk był eksponowany w muzeum. Przez znawców jest on uważany za cenny i wprost podręcznikowy przykład sztuki polskiej połowy XV wieku.




Łubieńskiemu znany jest fakt o tym, że ”krewni” (ma na myśli Mikołaja) osaczyli arcybiskupa Gruszczyńskiego w zamku w Opatowcu i „pod groźbą śmierci wymusili na nim bardzo niekorzystne dlań warunki ugody...”. Ugoda dotyczyła podziału Koźmina.
Pod „groźbą śmierci” jest ponownie wielka przesada mająca na celu pokazania Gruszczyńskich ze  strony niezbyt pochlebnej Jest absurdem i nie do pomyślenia, aby Mikołaj ważył się na tego rodzaju groźbę przeciwko braciom. Z drugiej strony Łubieński jest duchownym i nie dziwi jego stanowisko i stronnictwo. Faktem jest, że przez cały czas rządów Jana V i jego następcy, Jakuba Sienieńskiego, obaj bracia żyli w zgodzie, podpisując się — jeden i drugi — słowami: heres in Coschmin (dziedzic koźmiński). Zgoda ta trwała do r. 1481, do intronizacji arcybiskupa Zbigniewa Oleśnickiego.
Inną, dramatyczniejszą, ale też daleko mniej wiarygodną wersję podaje Długosz, który — jako ofiara nieokiełzanej ambicji Jana Gruszczyńskiego — darzy go żywą antypatią. Długosz wie o kupnie Koźmina, ale nie wie o wymuszonej ugodzie i podziale Koźmina. „...Arcybiskup Jan V zmarł nagle w Krakowie 12 października 1473, bez sakramentów i testamentu...”.
Trzeba przyznać, że stwierdzenie te brzmi bardzo podejrzanie. Po pierwsze zmarł 8 października. Powstaje pytanie czy Długoszowi znane są wypadki o tym że Gruszczyński został otruty podczas bankietu danego przez króla Kazimierza na cześć emisarzy króla węgierskiego, nie czeskiego? Po wieczerzy Jan Gruszczyński udał się na nocleg do domu swojego przyjaciela, przeora Tynieckiego, i podczas nocy poczuł się źle.
W oczach Długosza to oczywista kara boska za bezprawne usunięcie Jana Sienieńskiego z biskupstwa krakowskiego oraz za pozbawienie Długosza i kolegów — ujmujących się za Jakubem Sienienskim — kanonikatów. Nie wykluczone, że Bartłomiej uważał ugodę z chwilą śmierci donatora za nieważną i pragnął zająć całe dobra, Mikołaj jednak do tego nie dopuścił i z milczenia aktów wolno wnioskować, że ugoda trwała także za rządów Jakuba Sienieńskiego (1473—1480). Mimo to u historyków przyjęła się wersja Długosza.
Poeta, tak dobrze obeznany z występującymi w tym sporze aktywnie osobami, musiał oczywiście znać, i dobrze znać, prawdziwe tło waśni i wymuszoną ugodę. Faktem jest, że w latach 1470— 1480, za rządów brata Jana V i  jego następcy. Jakuba, Mikołaj utrzymał się w Koźminie.
W roku 1480 podkanclerzy Zbigniew Oleśnicki został arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski. Brat jego, Jan Szczęsny, ożeniony był z Katarzyną Gruszczyńską, córką Bartłomieja z Iwanowic, która jako spadkobierczyni (obok dwóch braci stryjecznych: Jana Kośmidra Gruszczyńskiego i Wawrzyńca Kośmidra z Iwanowic) była oczywiście bardzo zainteresowana w posiadaniu całego klucza koźmińskiego. Wnet po swym wyborze arcybiskup ujął się za interesem bratowej i stanął na czele rodzinnej koalicji przeciw Mikołajowi.
Powstaje ponowie nieporozumienie co do imion uczestników tragedii. Powyższy werset wspomina jedynie dwóch braci, Jana i Wawrzyńca, pozostawiając w milczeniu trzeciego brata, Mikołaja, syna zmarłego w tym okresie Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego. Co dziwne, w dalszym toku wspomina sie o koalicji „przeciw Mikołajowi”. Co więcej, autorzy mylą Mikołaja  z bratem Wawrzyńcem.
Oleśnicki dla prywaty, nie zważając na istniejącą ugodę i nie prowokowany, zmobilizował siły państwa i rzucił na szalę powagę i potęgę Kościoła. Na dodatek, nie zważając na problemy w Królestwie, ściągnął siły najemne z Niemiec przeciwko Kośmidrom które, z kolei, nie doceniając obiecanego żołdu, przeszły na stronę Wawrzyńca Kośmider-Gruszczyńskiego. Oleśnicki zlekceważył trochę sztukę rycerską i umiejętności dyplomatyczne braci co przysporzyło mu wiele niepowodzeń.



Koźmina Mikołaj jednak długo nie utrzymał, a sprawa ta znalazła swój finał przed sądem królewskim. Ponieważ  Mikołaj mimo wezwań nie zjawiał sie na rozprawach, proces zatem przegrał[5].

            Stwierdzenie te dotyczy okresu przed śmiercią Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego (1476), który rzeczywiście nie mógł stawić się przed sądem i wysłał swojego przedstawiciela ponieważ przebywał za granica (w Szwajcarii). „...nadzieje na odzyskanie dziedzictwa (Bartlomiej) wyraża dwa lata pozniej t.j. w r. 1475. Wnosi ponownie do sądu ziemskiego w Pyzdrach o zapisanie własności klucza Koźminskiego na jego imię jako wyłącznego dziedzica - nota bene co do zapisu żaden sąd do tej pory nie wydał wyroku sprzeciwiąjacego się  dziedzictwu Mikołaja -. Kronika podaje że: „... na  termin wyznaczony stanął burgrabia Mikołaja Gruszczyńskiego zwanego Kośmidrem, przebywajacego już od pewnego czasu poza granicami państwa w Reichenburgu (jeżeli w Reichenburgu Szwajcarskim to niezwykle dziwna historia. Osada ta posiada w herbie różę Poraja, tylko żę czerwoną. Zbieg okolicznosci?).

            Aby jednak wywinąć się do odpowiedzialności, pan na Odolanowie postanowił znaleźć sobie opiekuna, pod którego skrzydła będzie mógł się w razie czego schować. Ofiarował zatem swoje usługi królowi węgierskiemu Maciejowi Korwinowi, władającego przejściowo Śląskiem. Ostatecznie kostucha upomniała się o niego w 1476 roku, jednak Mikołaj zostawił po sobie godnego następcę: syna Wawrzyńca, który nie tylko odziedziczył po nim przydomek, ale i zbójecki charakter. Wraz z księciem oleśnickim Konradem, oraz Krzysztofem Szafrańcem stworzyli zbójeckie trio, które cieszyło się nieciekawą sławą[6].

Narrator myli ponownie Mikołaja z synem Wawrzyńcem chociaż  obaj, Wawrzyniec i  ojciec jego  Mikołaj, tytułowali sie Starostami Odolanowskimi.  Po śmierci ojca spadły na Wawrzyńca dwa poważne zadania:
- sprostowaniu misji wyznaczonej przez króla dla przeprowadzania dziale dywersyjnych na Śląsku i przeciwko agresywnym zamiarom Korwina;
- obrony interesów rodzinnych  przeciwko zamiarom Oleśnickich, starających się wydrzeć majątek Koźmiński.


Podczas gdy Szafrańca złapano, osądzono i skazano w 1484 r.,  młody Kośmider wciąż z lubością parał się zbójeckim rzemiosłem, toczył wojnę o majątek nie tylko z krewnymi, ale i z przedstawicielami kościoła: biskupem poznańskim Urielem Górką i kapitułą gnieźnieńską[7].


            Szafraniec został pojmany i skazany na rozkaz króla. Znowu pytanie: dlaczego król nie wydal takiego samego rozkazu przeciwko Wawrzyńcowi, a wręcz przeciwnie, pozwolił mu na uczestnictwo w Sejmach w Kole, naznacza mu misje dywersyjna, prosi(prosi) o dokonanie ugody z Oleśnickim w zamian za odszkodowanie, itp.





Tumba nagrobna stworzona przez Hansa Branda w 1480 dla arcb. Gruszczynskiego.Ks. Polkowski oraz prof. M. Sokolowski ktorzy to przypisuja nagrobek Witowi Stoszowi  dla arcb. Gruszczynskiego. M. Sokolowski “Zagadkowy nagrobek katedry Gnieznienskiej” Spraw. Hist. Sztuki, t.VI Krakow 1900, str 160 nn





Dokonywał najazdów zbrojnych od Śremu po  Włocławek.  Chcąc położyć kres jego poczynaniom król Kazimierz Jagiellończyk nakazał staroście generalnemu Wielkopolski pojmanie rycerza-rozbójnika – jednak ten zbiegł z zasadzki, z czasem znajdując sobie siedzibę w Sułowie pod Miliczem[8].

            Wręcz przeciwnie. Jak to możliwe aby bezkarnie poruszał się z całą swobodą po kraju nie tylko dokonując najazdów, ale także uczestnicząc w życiu politycznym państwa (na sejmach) oraz gospodarczym (akty ziemskie i sadownicze). I tak:
·      W Uniejowie napada i pali zamek prymasowski, siedzibę aktualnego arcybiskupa Oleśnickiego, zadając temu ostatniemu wstydliwa klęskę;
·      Z zamku w Osiecznej napada nie tylko na Śrem i Kościan, ale kontroluje także sytuację na pograniczu wielkopolsko-śląskim, monitorując przebieg wydarzeń pomiędzy rajcami wrocławskimi, a królem węgierskim;
·    

Dowiedziawszy się od własnego brata, Jana Kośmidra Gruszczyńskiego, przebywającego na dworze węgierskim w misji dyplomatycznej, o oskarżeniach przeciwko jego ludziom, pisze 21 kwietnia 1485 (11 miesięcy po piśmie Mikołaja z Kutna) z Sulejowa do Wroclawian że, oskarżenia na jego ludzi o napad na kupców są niesłuszne i bezpodstawne, i że jego ludzie zachowują się spokojnie.
·      We Wrocławiu daje się we znaki biskupowi Janowi Roth, który skarży sie na Kośmidra i polskie najazdy ze strony Iwanowic, i względem tej skargi otrzymuje zapewnienie o decyzji stłumienia rozruchów skoro wiadomym będzie, że wszelkie zaburzenia wychodziły ze zbójeckiego gniazda Sulejewa.

            Na marginesie, biskup Roth jest „Czarną postacią” wśród biskupów wrocławskich dla Polaków w księstwie nyskim, zwany przez polskich historyków "Polakożercą" 1426–1505. Za jego to przyczyną w 1497 r. na nyskim rynku został ścięty jeden z ostatnich książąt piastowskich na Śląsku, Mikołaj II za to, że sprzeciwiał się germanizacji i lekceważył zarządzenia biskupa.(książę opolski i niemodliński Mikołaj II próbował podczas zjazdu w Nysie w 1497 targnąć się na życie jego i królewskiego namiestnika, księcia Kazimierza II cieszyńskiego-Albrechta Kolowrath, kanclerza Czech). Misja Wawrzyńca była związana ze sprawą Śląska.
           


„...Sprawa Śląska w drugiej połowie XV w. żywo interesowała opinię polską. Względy dynastyczne oraz wynikające z nich sojusze i zobowiązania międzynarodowe nie pozwoliły jednak Kazimierzowi Jagiellończykowi na podjęcie aktywniejszych kroków w celu rewindykacji Sląska, chociaż okazji do tego w drugiej połowie XV w. było wyjątkowo dużo. Zbliżenie  polsko-czeskie osłabiło z kolei popularność króla na Śląsku, ·a zwłaszcza we Wrocławiu, który nadal .zajmował wobec Jerzego z Podiebra wrogie stanowisko...”
            W sprawie sukcesji głogowskiej zaangażowało się w 1476 r. sześć państw (Węgry, Czechy, Polska, Brandenburgia, - cesarstwo i Saksonia) oraz kuria papieska. Sytuacja była zatem dość skomplikowana. Prawnie należał Śląsk nadal do korony czeskiej którą legalnie posiadał Władysław Jagiellończyk panujący w Czechach, rzeczywistym jednak panem
tej ziemi był Maciej Korwin, noszący zresztą także tytuł króla Czech. Doszło do zaostrzenia stosunków między Polską, a Węgrami spowodowanego zbliżeniem węgiersko-krzy­żackim. Rozbieżności polsko-węgierskie pogłębiły się jeszcze bardziej na początku 1477 r., ponieważ Węgry zawarły wówczas z Zakonem szereg porozumień, w których Maciej obiecał popierać Zakon.
Chcąc zapobiec ewentualnemu wkroczeniu Węgrów do Wielkopolski, król polski skierował jesienią 1489 r. w okolice Wschowy silny oddział obserwacyjny. „...Czytamy o tym w liście Mikołaja z Kutna do Steina z dnia 13 listopada 1488 r . Mikołaj skarży się w nim na szkody poczynione na pograniczu łąsko-wielkopolskim przez wojska oblegające Głogów. Zapobieżenie dalszym szkodom miało być zadaniem kierowanych do Wschowy oddziałów polskich. w liście tym wspomina się także o niebezpieczeństwie ze strony Kośmidra, nękającego z terenu Śląska ziemie Korony Pol. Car. Bres. II ,s. 175…


[9].


I dalej F. Papee:



“… dwór polski na pewno skłonny był poprzeć głogowskiego księcia , jednak starano się czynić to w sposób nieoficjalny. Przykładem tego jest ułatwienie działań dywersyjnych na Śląsku znanemu awanturnikowi Kośmidrowi, który wiązał przez dłuższy czas poważne siły wrocławian w okolicach Milicza, a 30 sierpnia 1488 r. zdobył nawet miasto Sułów. Niektóre źródła wyraźnie podkreślają ścisłą współpracę Kośmidra z Janem II.  Fakty te wskazują niedwuznacznie, że działania Jana II i Kośmidra  na Śląsku były na rękę królowi polskiemu…”[10].

            Otrzymuje od polskiej korony rozkaz ponownego opanowania zamku w Sulowie. Pod data 18 lipca 1488 Jorge Koppricz, Hauptmann uf dem Czulof: „...donosi komendantowi Wrocławskiemu Hinczy Dompningowi (za którym to, dwa lata później, właśnie Wawrzyniec wstawi się aby wybawić go od oskarżenia za zdrade stanu), iż otrzymał od Henryka von Donyn,  pana na Trachenbergu (Żmigród), ostrzeżenie, iż Kośmider uzyskał od starosty Krakowskiego pozwolenie wolnego przejścia do Śląska i że zamyśla iść na Milicz lub Sulejow....“
            Jakim więc znowu sposobem starosta Krakowski pozwoliłby Kośmidrowi swobodnie przejść na Śląsk, gdyby ten Kośmider, był rzeczywiście rozbójnikiem i wrogiem polskiej korony? Czyż cala ta jego swoboda nie jest zastanawiająca?!





Jeden z listów Jana Gruszczyńskiego, Biskupa Włocławka i Arcybiskupa Gniezna, do miejskiego zgromadzenia w Gdańsku.





Tamtejszy zamek od dawna uchodził za siedzibę rycerzy-rabusiów, zaś sam Kośmider zajmował go do 1485 roku, kiedy to odebrany mu został przez namiestnika króla Węgier. Od tamtej pory Kośmider dawał o sobie znać w okolicach Kluczborka, Uniejowa, w okolicach rodzimych Iwanowicach – w końcu w 1488 udało mu się powrócić do zamku Sułowie, który to został mu ostatecznie odebrany przez Jana Tarnaka, wspieranego przez Wrocławian. W 1500 roku rozebrano zarówno sam zamek, jak i wykonano wyrok na Wawrzyńcu, skazującym go na szubienicę[11].


            Wawrzyniec w latach 1481-1494 pozbył się swych dóbr w Wielkopolsce, tj. Kotlin, Rajsków, Borucin, Karmina, Kurcew i Szkaradów. Z pewnością zalegał z wypłatą żołdu dla swoim zbrojnych ludzi. Podanie o jego straceniu w Miliczu jest kontrowersyjne i z dokumentów wynika, że przeniósł się na południowo-zachodnie ziemie Królestwa.
            Źródła nie wyczerpują dokładnie tematu śmierci Wawrzyńca, który nurtuje teraz autora. Poza rozprawami sadowymi z których wynika ze strona Bartłomieja została zasądzona na wypłacenie Wawrzyńcowi wysokiego odszkodowania za odstąpienie Koźmina, jak też protestów Wawrzyńca za nie wypełnienie nakazów sądowych. Nie zachowały sie dokumenty które świadczyłyby o epilogu życia bohatera tej “epopei”.
Przypuszcza sie błędnie, że Wawrzyniec nie był żonatym. Z jednego źródła  dowiadujemy sie że: “…wdowa po Bartłomieju Jadwiga  żyła jeszcze 7.IX.1513 kiedy to została pozwana przez sad kościelny w Gnieźnie przez Małgorzatę, córkę Wawrzyńca Kośmidra, żonę Andrzeja Oporowskiego, w sprawie pożyczonych  i nie zwróconych rzeczy. Niektóre z nich – jak stroje  - pożyczone zostały na koronacje króla Jana, czyli 23.IX1492 r.! Pożyczyła także 700 florenów, które dostała Małgorzata od Zbigniewa Tęczyńskiego z tytułu oprawy po swym pierwszym mężu Andrzeju Wierzbięcie z Wieruszowa i Baranowa…”[12].
Łukomski z kolei, przytacza następującą wersję: “…W 1500 roku miał być pochwycony w Miliczu i powieszony. Samuel Klose: Darstellung der inneren Verhaltisse der Stadt Breslau 1458- 1526 powiada że, powieszonym był Mikołaj Kośmider jest atoli możliwem, że owym w Miliczu powieszonym był nie Mikołaj ale Wawrzyniec Gruszczyński. O Mikołaju bowiem juz od 1475 roku milczą źródła – a z drugiej strony właśnie od roku 1500 znika Wawrzyniec bez śladu”.  Jeżeli więc mówi się błędnie, że  o Mikołaju już od 1475 milczą źródła (umiera 12 maja 1476 i źródła wcale nie milczą, ponieważ wspominają innego Mikołaja, brata Wawrzyńca), to łatwo sobie można wyobrazić do jakiego stopnia może być wiarygodne powyższe stwierdzenie dotyczące Wawrzyńca. Cala ta insynuacja jest oparta na prawdopodobieństwu „atoli  możliwym jest”. Z drugiej strony stwierdzenie “niewiadomo kiedy” potwierdza całkowicie niepewność autora, co jednak nie przeszkadza na  wypowiadanie chwiejnych opisów.


W końcu w 1513 r. bracia dokonali podziału majątku. Trzej z nich – Piotr, Wojciech i Marcin – osiedli jako współdziedzice na zamku w Koźminie. Okazali się wielkimi draniami (szczególnie Marcin, który wyjątkową antypatią darzył kler), nie umieli też żyć w zgodzie, a spółka tak im dokuczała, że w 1519 r. zaczęli pozbywać się majątku. Wreszcie cały klucz nabył od nich Łukasz Górka – największy wówczas wielmoża wielkopolski. Było to w roku 1526. I tak kończą sie dzieje Gruszczyńskich. Następni z nich przyjęli nazwisko Koźmińcy – od Koźmina i rozsypali się po całej Wielkopolsce [12]. I kto to wie: może ktoś z czytelników, jest nawet potomkiem owej awanturniczej rodziny?[13]


W powyższym opisie jest mowa wyłącznie o potomstwie Bartłomieja Gruszczyńskiego po zrzeczeniu sie Koźmina ze strony rodziny Kośmider-Gruszczyńskich. Rzeczywiście, dzieje potomków rodu Gruszczyńskich, do których należał arcybiskup i kanclerz królestwa Jan V Gruszczyński,  dzielą się od tego momentu na dwa oddzielne rozgałęzienia: Kośmidrów (od Mikołaja) z jednej strony i Koźmińskich z drugiej (od Bartłomieja).


Ciekawostki.



„Kośmider” to także przydomek magnackiej rodziny Gruszczyńskich h. Poraj z wielkopolski. O jednym z przedstawicieli, który wybrał się w podróż na Mazowsze, pozostała piękna anegdota, zwana „O śmiderskich pieczeniach”. Dla wyjaśnienia należy dodać, że szlachta mazowiecka przezwała owego magnata, Świdrem.

„ Pan Kośmider wysłał przed sobą kuchnię do obiadu. Kiedy gotują, pieką pieczenie. Mazurowie się zeszli – nuże po pieczeniach.
-Albo i my tak dobrej gęby nie mamy, jako jegomość pan Śmider?
Nadjeżdza pan z całym dworem – dadzą mu znać, że nie masz co jeść, bo Mazurowie  pojedli, teraz popiją po pieczeniach. Pan kazał obskoczyć karczmę – wpadł do izby. Mazurowie oknem, ale darmo, już obskoczono. Kazał każdemu z jednej strony gębę przerznąć. Jaki taki, bojąc się czegoś więcej, uchodził.
Gdy się znów trafili z kim, co miał paragraf bez gębę:
-Aboś i ty śmiderskie pieczenie jadał?


Źródło:  J. Krzyżanowski, Dawna facecja polska, Warszawa 1960, s. 443.
 

Podania ludowe z okolic Iwanowic, gdzie niegdyś znajdował się należący do rodu Gruszczyńskich zamek, sugerują: iż posiadłość ta miałaby być w przeszłości połączona z okolicznym kościołem tunelem o długości 5 kilometrów. Niestety ruiny zamku zostały rozebrane na początku XX w. pod budowę drogi.

Podobne podania tyczą się Gruszczyc, o których mieszkańcy wsi powiadali, że na terenie posiadłości rodowych Gruszczyńskich miały być ukryte skarby. Miejsce to miało znajdować się na wzgórku powstałym po dawnym gródku, wśród mokradeł nad rzeką Cienią. Przeprowadzone tam wykopaliska archeologiczne potwierdziły istnienia w tym miejscu średniowiecznych siedlisk; ponadto znaleziono tam także: pancerz na pierś, topór, odłamki ceramiczne, oraz kości zwierzęce. Były to jedyne "skarby", na które natrafić udało się archeologom. 




Przypisy.



[1] J. Siemek, Śladami klątwy, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1966.
[2]  B. Czarski, Silva Rerum. Od kłótni o spadek do eposu:
[3] R. Gansiniec, "Sbigneis" Mikołaja Kotwicza, Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/1, 108-130.
[4] Tamże.
[5] M. Kaleta, dz. cyt.
[6] Tamże.
[7] Tamże.
[8] Tamże.
[9] H. Szczegóła, Koniec Panowania Piastowskiego nad środkową Odrą, Poznań 1968, WYDAWNICTWO. POZNANSKIE. Publikacja częściowo dotowana przez Lubuskie Towarzystwo Naukowe w Zielonej Górze.
[10] F. Papee, Polska i Litwa na przełomie wieków średnich, T. I, s. 244.
[11] M. Kaleta, dz. cyt.
[12] (AC t II nr 1958, 1678).
[13] M. Kaleta, dz. cyt.




Bibliografia (wybrana).


1.      Bielski, M., Kronika polska Marcina Bielskiego nowo ... przez syna jego wydana.
2.      Gansiniec R., „Sbigneis” Mikołaja Kotwicza, Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/1.
3.      Kaleta M., Rycerze ze skazą i zacni rabusie: czyli różne oblicza rycerzy Wielkopolski Wschodniej, cz. 2: https://regionwielkopolskawsch.blogspot.com/2019/01/rycerze-cz-2.html
4.      Kętrzyński W., O nieznanej epopei z XV wieku, odczyt z dnia 13 Października 1887 na Walnym Zgromadzeniu Zakładu nar. Im. Ossolińskich.
5.      Korytkowski J. I., Prałaci i kanonicy katedry metropolitalnej gnieźnieńskiej od roku 1000 aż do dni naszych, 1883.
6.      Kozierowski S., Ród Porajów Różyców, rok wydania 1930.
7.      Letowski, hasło: Koźmin, {w:} Bibliografia Polska
8.      Łukomski S., Koźmin Wielki i Nowy – Monografia historyczna, Poznań 1914, drukarnia Św. Wojciecha.
9.      Moraczewski J., Dzieje Rzeczpospolitej Polskiej do XV wieku.
10.  Niesiecki K, Herbarz Polski, wyd. J.N. Bobrowicz, Lipsk 1839-1845.
11.  Olejniczak M., Rycerski ród rabusiów czyli fascynujące dzieje Gruszczyńskich, [w:] Między Prosną a Baryczą, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, Ostrów Wielkopolski 2001.
12.  Papee F., Polska i Litwa na przełomie wieków średnich, T. I.
13.  Paprocki B, Herby Rycerstwa Polskiego 1584, Krakow 1858.
14.  Szczegóła H., Koniec Panowania Piastowskiego nad środkową Odrą, Poznań 1968, WYDAWNICTWO. POZNANSKIE. Publikacja częściowo dotowana przez Lubuskie Towarzystwo Naukowe w Zielonej Górze.
15.  Włodarski Ł., Listy Biskupa Włocławskiego i Arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego Gnieźnieńskiego do Rady Miasta Gdańska.
16.  Zapisy  sądowe średniowieczne.




Źródła ilustracji:
Wykorzystane przeze mnie ilustracje, zostały nadesłane przez mojego korespondenta, i pochodzą z wykorzystywanych przez niego źródeł.