W tym tygodniu pozwolimy sobie dokończyć wątek analizy faktów, i mitów historycznych dotyczących rodziny Gruszczyńskich. Na sam koniec pozwalamy sobie wrzucić kilka ciekawostek dotyczących omawianego rodu, które zapisały się w anegdotach i podaniach ludowych. Wraz z naszym Korespondentem mamy nadzieję, że praca ta pozwoliła nam zrehabilitować imię omawianej rodziny, poprzez dokładniejsze omówienie kontekstu historycznego.
Materiały zostaje opublikowany na naszej stronie w charakterze w charakterze pro publico bono.
Portret Jana Gruszczyńskiego.
„...Klątwa,
trzymała ludzkość w obłędnym strachu przez wieki, docierała do każdego
zakątka, zagrażała każdemu człowiekowi. Klątwa strącała z tronów, wypędzała z
domu i z kraju, rzucała poszczególne jednostki, grupy i całe narody przeciw
sobie. Jeden człowiek w Rzymie przy pomocy klątwy był w stanie postawić narody
pod bronią, choć sam broni nie posiadał, potrafił obalać pokój i wzbudzać w
ludziach zwierzęce instynkty. Sojusznikiem papieża była ciemnota i nieświadomość
narodów i ludzi; którzy drżeli na samą myśl o klątwie, oraz zabobonny lęk przed
piekłem i nieszczęściami doczesnymi, które klątwie lub jej groźbie
towarzyszyły. Trzeba było nadzwyczajnej odwagi, aby się jej nie ulęknąć, aby w
boju nie porzucić zagrożonego ekskomuniką czy już ekskomunikowanego dowódcy,
aby nie złamać przysięgi wierności złożonej władcy, który znalazł się w zasięgu
ekskomuniki, aby nie wyrzec się wyklętego ojca czy matki, syna czy córki,
siostry czy brata. Klątwa była w stanie zerwać wszelkie więzy rodzinne,
narodowe, pozbawić człowieka podstawowych źródeł utrzymania i skazać na śmierć
głodową, odebrać mu cześć i poważanie. Nieszczęsny wyklęty miał tylko dwie
drogi do wyboru: albo trzymać hardo wyprostowany kark i wtedy najczęściej w osamotnieniu
i pohańbieniu ginął, albo też zgiąć kark, upokorzyć się, opłacić i żyć dalej.
Przede wszystkim klątwa była niezastąpionym sposobem i orężem w walce z każdym
przeciwnikiem zagrażającym w pierwszym rzędzie politycznemu, a następnie
finansowemu autorytetowi kościoła. Klątwa odgrywała konkretną rolę w kościele,
spełniającym dotychczas zawsze służebną funkcję polityczno-społeczną wobec klas
posiadających i rządzących, funkcję hamującą postęp...”[1].
Kotwicz w swoim dziele, wzorując się
na Iliadzie, planował opisać dziesięć lat konfliktu jego patrona z innym
wielkopolskim możnym – Wawrzyńcem Gruszczyńskim Kośmidrem. Zamiar ten jednak mu
się nie udał i utwór nie został dokończony – do naszych czasów dotarły jedynie
72 mające formę heksametru wersy.
Na podstawie tego zachowanego fragmentu można jednakwywnioskować, że autor w wielu elementach odwoływał się do tradycjiantycznej. Do naszych czasów dotarło bowiem wyliczenie
sprzymierzeńców Zbigniewa Oleśnickiego, którzy wspierają go w walce zoponentem. Fragment ten ma formę tradycyjnego dla epiki katalogu,który w pełni rozwiniętej formie występuje już u Homera i naśladowanyjest także przez innych antycznych epików.
Wszystko wskazuje bowiem na to, że interesował się również współczesnymi mu
wydarzeniami w innych państwach europejskich – wynika to z odwołań do konfliktu
papieża Sykstusa IV z rządzoną przez Medyceuszy Florencją.
Ciekawostką jest
to, że konflikt, jaki stał się dla Kotwicza tematem dla poematu epickiego, w
rzeczywistości miał charakter wojny domowej. Prowadzili ją dwaj wielkopolscy
możni, a przedmiotem ich sporu była sprawa spadkowa, sam arcybiskup Zbigniew
Oleśnicki występował zaś w imieniu swojej bratowej – Katarzyny Gruszczyńskiej.
Ta drażliwa, nieco awanturnicza i mało „bohaterska” kwestia naturalnie została
pominięta w poemacie[2].
Kto
był tym nieprzyjacielem i co było przyczyną walki ? Poemat wymienia tylko jedno
nazwisko, nazwisko KOŚMIDER: „...nazwisko
zaś Kośmider jest przydomkiem Gruszczyńskich, z których arcb. i prymas Jan był
jednym z poprzedników Zbigniewa na stolicy w Gnieźnie ( 1464-1473). Na próżno
jednak szukać w kronikach i współczesnych dokumentach objaśnienie zdarzenia o którym
śpiewa poeta. Wszędzie panuje milczenie, co tem bardziej zadziwia, ponieważ
fakty te musiały zbudzić niemało zapału i zajęcia wśród ówczesnego społeczeństwa,
skoro znalazł sie nawet poeta, który uznał godnymi aby je wierszem uwiecznić. Z
tej przyczyny Kętrzyński ubolewa nad utrata początku poematu w którym musiała znajdować
się ekspozycja faktów, które doprowadziły do starcia orężnego. Kętrzyński uważa
iż: gdyby poemat przechował się w całości, byłby on niepoślednim źródłem do
wewnętrznych stosunków w Polsce za ostatnich lat panowania Kazimierza Jagiellończyka,
które jest (poza Długoszem) niedostatecznie znane[3].
„...Otóż sprawa ta miała dawne, bardzo dawne
przeddzieje w gronie rodzinnym Gruszczyńskich. Jan V Kośmider Gruszczyński,
arcybiskup gnieźnieński (1464—1473) i kanclerz, nabył około r. 1468 od
kasztelana sieradzkiego, Hinczy z Rogowa, miasto Koźmin i klucz do niego
należący dla swego ulubionego brata, Bartłomieja z Iwanowic, kasztelana
kaliskiego, z zupełnym pominięciem swego drugiego brata, Mikołaja Kośmidra,
podczaszego sieradzkiego. Mikołaj natychmiast upomniał się o swą krzywdę i z
bronią w ręku zażądał od brata połowy majątku...[4]”
W
opisie Gansiniec popełnia błąd co do przydomku „Kośmider”, który należy wyłącznie
do Mikołaja, nie jego potomków. W opisach często też popełnia sie błąd mylenia Wawrzyńca,
Jana i Mikołaja jako synów Bartłomieja, a nie Mikołaja Gruszczyńskiego, któremu przysługuje przydomek Kośmider po roku 1442-1444, po powrocie z krucjaty węgierskiej
do kraju. Również tytuły Mikołaja nie zgadzają sie z opisem, ze względu na to że
spotykamy go w dokumentach jako kasztelana i chorążego kaliskiego, podstolego poznańskiego,
starostę odolanowskiego. W dokumentach odnoszących do tego okresu pojawia sie
on jedynie pod nazwiskiem Gruszczyński. Przezwisko te które składa się z dwóch nazw,
staropolskiej i niemieckiej, z całym prawdopodobieństwem zostało mu nadane w toku wyprawy Warneńczyka
pod Hatwan, przeciwko Turkom.
Tryptyk
z Opatówka ufundowany przez arcybiskupa Gruszczyńskiego Tryptyk został namalowany na drewnie
lipowym. Środkowy obraz o wymiarach 1,82 x 1,36 cm przedstawia Marię z
Dzieciątkiem stojącą na półksiężycu na tle zawieszonej wzorzystej kotary Tryptyk
pojawił się jako prywatny depozyt w Muzeum Narodowym w Warszawie w 1935 roku na
wystawie "Polska Sztuka Gotycka". Był bardzo zniszczony, dlatego
poddano go konserwacji, która trwała od listopada 1937 r. do czerwca 1938 r. Od
tego czasu (oprócz lat okupacji) tryptyk był eksponowany w muzeum. Przez
znawców jest on uważany za cenny i wprost podręcznikowy przykład sztuki
polskiej połowy XV wieku.
Łubieńskiemu
znany jest fakt o tym, że ”krewni”
(ma na myśli Mikołaja) osaczyli
arcybiskupa Gruszczyńskiego w zamku w Opatowcu i „pod groźbą śmierci wymusili
na nim bardzo niekorzystne dlań warunki ugody...”. Ugoda dotyczyła podziału
Koźmina.
Pod
„groźbą śmierci” jest ponownie wielka
przesada mająca na celu pokazania Gruszczyńskich ze strony niezbyt pochlebnej Jest absurdem i nie
do pomyślenia, aby Mikołaj ważył się na tego rodzaju groźbę przeciwko braciom.
Z drugiej strony Łubieński jest duchownym i nie dziwi jego stanowisko i
stronnictwo. Faktem jest, że przez cały czas rządów Jana V i jego następcy,
Jakuba Sienieńskiego, obaj bracia żyli w zgodzie, podpisując się — jeden i
drugi — słowami: heres in Coschmin
(dziedzic koźmiński). Zgoda ta trwała do r. 1481, do intronizacji arcybiskupa
Zbigniewa Oleśnickiego.
Inną,
dramatyczniejszą, ale też daleko mniej wiarygodną wersję podaje Długosz, który
— jako ofiara nieokiełzanej ambicji Jana Gruszczyńskiego — darzy go żywą
antypatią. Długosz wie o kupnie Koźmina, ale nie wie o wymuszonej ugodzie i
podziale Koźmina. „...Arcybiskup Jan V
zmarł nagle w Krakowie 12 października 1473, bez sakramentów i testamentu...”.
Trzeba
przyznać, że stwierdzenie te brzmi bardzo podejrzanie. Po pierwsze zmarł 8 października.
Powstaje pytanie czy Długoszowi znane są wypadki o tym że Gruszczyński został
otruty podczas bankietu danego przez króla Kazimierza na cześć emisarzy króla węgierskiego,
nie czeskiego? Po wieczerzy Jan Gruszczyński udał się na nocleg do domu swojego
przyjaciela, przeora Tynieckiego, i podczas nocy poczuł się źle.
W
oczach Długosza to oczywista kara boska za bezprawne usunięcie Jana
Sienieńskiego z biskupstwa krakowskiego oraz za pozbawienie Długosza i kolegów
— ujmujących się za Jakubem Sienienskim — kanonikatów. Nie wykluczone, że
Bartłomiej uważał ugodę z chwilą śmierci donatora za nieważną i pragnął zająć
całe dobra, Mikołaj jednak do tego nie dopuścił i z milczenia aktów wolno
wnioskować, że ugoda trwała także za rządów Jakuba Sienieńskiego (1473—1480).
Mimo to u historyków przyjęła się wersja Długosza.
Poeta,
tak dobrze obeznany z występującymi w tym sporze aktywnie osobami, musiał
oczywiście znać, i dobrze znać, prawdziwe tło waśni i wymuszoną ugodę. Faktem
jest, że w latach 1470— 1480, za rządów brata Jana V i jego następcy. Jakuba, Mikołaj utrzymał się w
Koźminie.
W roku 1480
podkanclerzy Zbigniew Oleśnicki został arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem
Polski. Brat jego, Jan Szczęsny, ożeniony był z Katarzyną Gruszczyńską, córką
Bartłomieja z Iwanowic, która jako spadkobierczyni (obok dwóch braci
stryjecznych: Jana Kośmidra Gruszczyńskiego i Wawrzyńca Kośmidra z
Iwanowic) była oczywiście bardzo zainteresowana w posiadaniu całego klucza
koźmińskiego. Wnet po swym wyborze arcybiskup ujął się za interesem bratowej i
stanął na czele rodzinnej koalicji przeciw Mikołajowi.
Powstaje
ponowie nieporozumienie co do imion uczestników tragedii. Powyższy werset
wspomina jedynie dwóch braci, Jana i Wawrzyńca, pozostawiając w milczeniu
trzeciego brata, Mikołaja, syna zmarłego w tym okresie Mikołaja
Kośmider-Gruszczyńskiego. Co dziwne, w dalszym toku wspomina sie o koalicji „przeciw
Mikołajowi”. Co więcej, autorzy mylą Mikołaja
z bratem Wawrzyńcem.
Oleśnicki
dla prywaty, nie zważając na istniejącą ugodę i nie prowokowany, zmobilizował
siły państwa i rzucił na szalę powagę i potęgę Kościoła. Na dodatek, nie
zważając na problemy w Królestwie, ściągnął siły najemne z Niemiec przeciwko
Kośmidrom które, z kolei, nie doceniając obiecanego żołdu, przeszły na stronę
Wawrzyńca Kośmider-Gruszczyńskiego. Oleśnicki zlekceważył trochę sztukę rycerską
i umiejętności dyplomatyczne braci co przysporzyło mu wiele niepowodzeń.
Koźmina Mikołaj
jednak długo nie utrzymał, a sprawa ta znalazła swój finał przed sądem
królewskim. Ponieważ Mikołaj mimo wezwań
nie zjawiał sie na rozprawach, proces zatem przegrał[5].
Stwierdzenie
te dotyczy okresu przed śmiercią Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego (1476), który
rzeczywiście nie mógł stawić się przed sądem i wysłał swojego przedstawiciela
ponieważ przebywał za granica (w Szwajcarii). „...nadzieje na
odzyskanie dziedzictwa (Bartlomiej)
wyraża dwa lata pozniej t.j. w r. 1475. Wnosi ponownie do sądu ziemskiego
w Pyzdrach o zapisanie własności klucza Koźminskiego na jego imię jako wyłącznego
dziedzica - nota bene co do zapisu
żaden sąd do tej pory nie wydał wyroku sprzeciwiąjacego się dziedzictwu Mikołaja -. Kronika podaje
że: „... na termin wyznaczony stanął burgrabia
Mikołaja Gruszczyńskiego zwanego Kośmidrem, przebywajacego już od pewnego czasu
poza granicami państwa w Reichenburgu (jeżeli w Reichenburgu Szwajcarskim to niezwykle dziwna historia. Osada ta posiada w herbie różę Poraja,
tylko żę czerwoną. Zbieg okolicznosci?).
Aby jednak
wywinąć się do odpowiedzialności, pan na Odolanowie postanowił znaleźć sobie
opiekuna, pod którego skrzydła będzie mógł się w razie czego schować. Ofiarował
zatem swoje usługi królowi węgierskiemu Maciejowi Korwinowi, władającego
przejściowo Śląskiem. Ostatecznie kostucha upomniała się o niego w 1476 roku, jednak Mikołaj
zostawił po sobie godnego następcę: syna Wawrzyńca, który nie tylko
odziedziczył po nim przydomek, ale i zbójecki charakter. Wraz z księciem
oleśnickim Konradem, oraz Krzysztofem Szafrańcem stworzyli zbójeckie trio,
które cieszyło się nieciekawą sławą[6].
Narrator
myli ponownie Mikołaja z synem Wawrzyńcem chociaż obaj, Wawrzyniec i ojciec jego
Mikołaj, tytułowali sie Starostami Odolanowskimi. Po śmierci ojca spadły na Wawrzyńca dwa poważne
zadania:
- sprostowaniu
misji wyznaczonej przez króla dla przeprowadzania dziale dywersyjnych na Śląsku
i przeciwko agresywnym zamiarom Korwina;
- obrony interesów
rodzinnych przeciwko zamiarom Oleśnickich,
starających się wydrzeć majątek Koźmiński.
Podczas gdy Szafrańca złapano,
osądzono i skazano w 1484 r., młody
Kośmider wciąż z lubością parał się zbójeckim rzemiosłem, toczył wojnę o
majątek nie tylko z krewnymi, ale i z przedstawicielami kościoła: biskupem
poznańskim Urielem Górką i kapitułą gnieźnieńską[7].
Szafraniec
został pojmany i skazany na rozkaz króla. Znowu pytanie: dlaczego król nie wydal
takiego samego rozkazu przeciwko Wawrzyńcowi, a wręcz przeciwnie, pozwolił mu
na uczestnictwo w Sejmach w Kole, naznacza mu misje dywersyjna, prosi(prosi)
o dokonanie ugody z Oleśnickim w zamian za odszkodowanie, itp.
Tumba nagrobna stworzona przez Hansa
Branda w 1480 dla arcb. Gruszczynskiego.Ks. Polkowski oraz prof. M. Sokolowski
ktorzy to przypisuja nagrobek Witowi Stoszowi
dla arcb. Gruszczynskiego. M. Sokolowski “Zagadkowy nagrobek katedry
Gnieznienskiej” Spraw. Hist. Sztuki, t.VI Krakow 1900, str 160 nn
Dokonywał najazdów zbrojnych od
Śremu po Włocławek. Chcąc położyć kres jego poczynaniom król
Kazimierz Jagiellończyk nakazał staroście generalnemu Wielkopolski pojmanie
rycerza-rozbójnika – jednak ten zbiegł z zasadzki, z czasem znajdując sobie siedzibę
w Sułowie pod Miliczem[8].
Wręcz
przeciwnie. Jak to możliwe aby bezkarnie poruszał się z całą swobodą po kraju nie
tylko dokonując najazdów, ale także uczestnicząc w życiu politycznym państwa
(na sejmach) oraz gospodarczym (akty ziemskie i sadownicze). I tak:
·
W Uniejowie napada i pali zamek prymasowski, siedzibę aktualnego
arcybiskupa Oleśnickiego, zadając temu ostatniemu wstydliwa klęskę;
·
Z zamku w Osiecznej napada nie tylko na Śrem i Kościan, ale kontroluje także
sytuację na pograniczu wielkopolsko-śląskim, monitorując przebieg wydarzeń pomiędzy
rajcami wrocławskimi, a królem węgierskim;
·
Dowiedziawszy
się od własnego brata, Jana Kośmidra Gruszczyńskiego, przebywającego na dworze
węgierskim w misji dyplomatycznej, o oskarżeniach przeciwko jego ludziom, pisze
21 kwietnia 1485 (11 miesięcy po piśmie
Mikołaja z Kutna) z Sulejowa do Wroclawian że, oskarżenia na jego ludzi o
napad na kupców są niesłuszne i bezpodstawne, i że jego ludzie zachowują się
spokojnie.
· We Wrocławiu
daje się we znaki biskupowi Janowi Roth, który skarży sie na Kośmidra i polskie najazdy ze
strony Iwanowic, i względem tej skargi otrzymuje
zapewnienie o decyzji stłumienia rozruchów skoro wiadomym będzie, że wszelkie
zaburzenia wychodziły ze zbójeckiego gniazda Sulejewa.
Na marginesie, biskup Roth jest „Czarną
postacią” wśród biskupów wrocławskich dla Polaków w księstwie nyskim, zwany
przez polskich historyków "Polakożercą" 1426–1505. Za jego to
przyczyną w 1497 r. na nyskim rynku został ścięty jeden z ostatnich książąt
piastowskich na Śląsku, Mikołaj II za to, że sprzeciwiał się germanizacji i
lekceważył zarządzenia biskupa.(książę opolski
i niemodliński Mikołaj II próbował podczas zjazdu w Nysie w 1497 targnąć się na
życie jego i królewskiego namiestnika, księcia Kazimierza II cieszyńskiego-Albrechta
Kolowrath, kanclerza Czech). Misja Wawrzyńca była związana ze sprawą Śląska.
„...Sprawa Śląska w drugiej połowie XV w. żywo
interesowała opinię polską. Względy dynastyczne oraz wynikające z nich sojusze
i zobowiązania międzynarodowe nie pozwoliły jednak Kazimierzowi
Jagiellończykowi na podjęcie aktywniejszych kroków w celu rewindykacji Sląska,
chociaż okazji do tego w drugiej połowie XV w. było wyjątkowo dużo. Zbliżenie
polsko-czeskie osłabiło z kolei popularność króla na Śląsku, ·a zwłaszcza
we Wrocławiu, który nadal .zajmował wobec Jerzego z Podiebra wrogie
stanowisko...”
W sprawie sukcesji głogowskiej zaangażowało się w 1476 r. sześć państw (Węgry,
Czechy, Polska, Brandenburgia, - cesarstwo i Saksonia) oraz kuria papieska.
Sytuacja była zatem dość skomplikowana. Prawnie należał Śląsk nadal do korony
czeskiej którą legalnie posiadał Władysław Jagiellończyk panujący w Czechach,
rzeczywistym jednak panem
tej ziemi był Maciej Korwin, noszący zresztą także tytuł króla Czech. Doszło do zaostrzenia stosunków między Polską, a Węgrami spowodowanego zbliżeniem węgiersko-krzyżackim. Rozbieżności polsko-węgierskie pogłębiły się jeszcze bardziej na początku 1477 r., ponieważ Węgry zawarły wówczas z Zakonem szereg porozumień, w których Maciej obiecał popierać Zakon.
tej ziemi był Maciej Korwin, noszący zresztą także tytuł króla Czech. Doszło do zaostrzenia stosunków między Polską, a Węgrami spowodowanego zbliżeniem węgiersko-krzyżackim. Rozbieżności polsko-węgierskie pogłębiły się jeszcze bardziej na początku 1477 r., ponieważ Węgry zawarły wówczas z Zakonem szereg porozumień, w których Maciej obiecał popierać Zakon.
Chcąc zapobiec ewentualnemu wkroczeniu
Węgrów do Wielkopolski, król polski skierował jesienią 1489 r. w okolice
Wschowy silny oddział obserwacyjny. „...Czytamy
o tym w liście Mikołaja z Kutna do Steina z dnia 13 listopada 1488 r . Mikołaj
skarży się w nim na szkody poczynione na pograniczu łąsko-wielkopolskim przez
wojska oblegające Głogów. Zapobieżenie dalszym szkodom miało być zadaniem
kierowanych do Wschowy oddziałów polskich. w liście tym wspomina się także o
niebezpieczeństwie ze strony Kośmidra, nękającego z terenu Śląska ziemie Korony
Pol. Car. Bres. II ,s. 175…”
[9].
I dalej F.
Papee:
“… dwór polski na pewno skłonny był poprzeć
głogowskiego księcia , jednak starano się czynić to w sposób nieoficjalny.
Przykładem tego jest ułatwienie działań dywersyjnych na Śląsku znanemu
awanturnikowi Kośmidrowi, który wiązał przez dłuższy czas poważne siły wrocławian
w okolicach Milicza, a 30 sierpnia 1488 r. zdobył nawet miasto Sułów. Niektóre
źródła wyraźnie podkreślają ścisłą współpracę Kośmidra z Janem II. Fakty te wskazują niedwuznacznie, że
działania Jana II i Kośmidra na Śląsku
były na rękę królowi polskiemu…”[10].
Otrzymuje
od polskiej korony rozkaz ponownego opanowania zamku w Sulowie. Pod data 18
lipca 1488 Jorge Koppricz, Hauptmann uf dem Czulof: „...donosi komendantowi
Wrocławskiemu Hinczy Dompningowi (za którym to, dwa lata później, właśnie
Wawrzyniec wstawi się aby wybawić go od oskarżenia za zdrade stanu), iż
otrzymał od Henryka von Donyn, pana na
Trachenbergu (Żmigród), ostrzeżenie, iż Kośmider
uzyskał od starosty Krakowskiego pozwolenie wolnego przejścia do Śląska i że
zamyśla iść na Milicz lub Sulejow....“
Jakim więc znowu sposobem starosta Krakowski pozwoliłby Kośmidrowi
swobodnie przejść na Śląsk, gdyby ten Kośmider, był rzeczywiście rozbójnikiem i
wrogiem polskiej korony? Czyż cala ta jego swoboda nie jest zastanawiająca?!
Jeden z listów Jana Gruszczyńskiego, Biskupa Włocławka i Arcybiskupa Gniezna, do miejskiego zgromadzenia w Gdańsku.
Tamtejszy zamek od dawna
uchodził za siedzibę rycerzy-rabusiów, zaś sam Kośmider zajmował go do 1485
roku, kiedy to odebrany mu został przez namiestnika króla Węgier. Od tamtej
pory Kośmider dawał o sobie znać w okolicach Kluczborka, Uniejowa, w okolicach
rodzimych Iwanowicach – w końcu w 1488 udało mu się powrócić do zamku Sułowie, który
to został mu ostatecznie odebrany przez Jana Tarnaka, wspieranego przez
Wrocławian. W 1500 roku rozebrano zarówno sam zamek, jak i wykonano wyrok na
Wawrzyńcu, skazującym go na szubienicę[11].
Wawrzyniec w
latach 1481-1494 pozbył się swych dóbr w Wielkopolsce, tj. Kotlin, Rajsków, Borucin,
Karmina, Kurcew i Szkaradów. Z pewnością zalegał z wypłatą żołdu dla swoim
zbrojnych ludzi. Podanie o jego straceniu w Miliczu jest kontrowersyjne i z dokumentów
wynika, że przeniósł się na południowo-zachodnie ziemie Królestwa.
Źródła nie wyczerpują dokładnie tematu śmierci
Wawrzyńca, który nurtuje teraz autora. Poza rozprawami sadowymi z których
wynika ze strona Bartłomieja została zasądzona na wypłacenie Wawrzyńcowi
wysokiego odszkodowania za odstąpienie Koźmina, jak też protestów Wawrzyńca za
nie wypełnienie nakazów sądowych. Nie zachowały sie dokumenty które świadczyłyby
o epilogu życia bohatera tej “epopei”.
Przypuszcza
sie błędnie, że Wawrzyniec nie był żonatym. Z jednego źródła dowiadujemy sie że: “…wdowa po Bartłomieju Jadwiga żyła
jeszcze 7.IX.1513 kiedy to została pozwana przez sad kościelny w Gnieźnie przez
Małgorzatę, córkę Wawrzyńca Kośmidra, żonę Andrzeja Oporowskiego, w
sprawie pożyczonych i nie zwróconych
rzeczy. Niektóre z nich – jak stroje - pożyczone
zostały na koronacje króla Jana, czyli 23.IX1492 r.! Pożyczyła także 700 florenów,
które dostała Małgorzata od Zbigniewa Tęczyńskiego z tytułu oprawy po swym
pierwszym mężu Andrzeju Wierzbięcie z Wieruszowa i Baranowa…”[12].
Łukomski
z kolei, przytacza następującą wersję: “…W 1500 roku miał być pochwycony w Miliczu i
powieszony. Samuel Klose: Darstellung der inneren Verhaltisse der Stadt Breslau
1458- 1526 powiada że, powieszonym był Mikołaj Kośmider jest atoli możliwem, że
owym w Miliczu powieszonym był nie Mikołaj ale Wawrzyniec Gruszczyński. O Mikołaju
bowiem juz od 1475 roku milczą źródła – a z drugiej strony właśnie od roku 1500
znika Wawrzyniec bez śladu…”. Jeżeli więc
mówi się błędnie, że o Mikołaju już od
1475 milczą źródła (umiera 12 maja 1476 i źródła wcale nie
milczą, ponieważ wspominają innego Mikołaja, brata Wawrzyńca), to łatwo
sobie można wyobrazić do jakiego stopnia może być wiarygodne powyższe
stwierdzenie dotyczące Wawrzyńca. Cala ta insynuacja jest oparta na prawdopodobieństwu
„atoli
możliwym jest”. Z drugiej strony stwierdzenie “niewiadomo kiedy” potwierdza całkowicie niepewność autora, co
jednak nie przeszkadza na wypowiadanie
chwiejnych opisów.
W końcu w 1513 r.
bracia dokonali podziału majątku. Trzej z nich – Piotr, Wojciech i Marcin –
osiedli jako współdziedzice na zamku w Koźminie. Okazali się wielkimi draniami
(szczególnie Marcin, który wyjątkową antypatią darzył kler), nie umieli też żyć
w zgodzie, a spółka tak im dokuczała, że w 1519 r. zaczęli pozbywać się
majątku. Wreszcie cały klucz nabył od nich Łukasz Górka – największy wówczas
wielmoża wielkopolski. Było to w roku 1526. I tak kończą sie dzieje
Gruszczyńskich. Następni z nich przyjęli nazwisko Koźmińcy – od Koźmina i
rozsypali się po całej Wielkopolsce [12]. I kto to wie: może ktoś z czytelników, jest
nawet potomkiem owej awanturniczej rodziny?[13]
W
powyższym opisie jest mowa wyłącznie o potomstwie Bartłomieja Gruszczyńskiego
po zrzeczeniu sie Koźmina ze strony rodziny Kośmider-Gruszczyńskich. Rzeczywiście,
dzieje potomków rodu Gruszczyńskich, do których należał arcybiskup i kanclerz królestwa
Jan V Gruszczyński, dzielą się od tego
momentu na dwa oddzielne rozgałęzienia: Kośmidrów (od Mikołaja) z jednej strony
i Koźmińskich z drugiej (od Bartłomieja).
Ciekawostki.
„Kośmider”
to także przydomek magnackiej rodziny Gruszczyńskich h. Poraj z wielkopolski. O
jednym z przedstawicieli, który wybrał się w podróż na Mazowsze, pozostała
piękna anegdota, zwana „O śmiderskich pieczeniach”. Dla wyjaśnienia należy
dodać, że szlachta mazowiecka przezwała owego magnata, Świdrem.
„ Pan
Kośmider wysłał przed sobą kuchnię do obiadu. Kiedy gotują, pieką pieczenie.
Mazurowie się zeszli – nuże po pieczeniach.
-Albo i
my tak dobrej gęby nie mamy, jako jegomość pan Śmider?
Nadjeżdza
pan z całym dworem – dadzą mu znać, że nie masz co jeść, bo Mazurowie pojedli, teraz popiją po pieczeniach. Pan
kazał obskoczyć karczmę – wpadł do izby. Mazurowie oknem, ale darmo, już
obskoczono. Kazał każdemu z jednej strony gębę przerznąć. Jaki taki, bojąc się czegoś
więcej, uchodził.
Gdy się znów
trafili z kim, co miał paragraf bez gębę:
-Aboś i
ty śmiderskie pieczenie jadał?
Źródło: J. Krzyżanowski, Dawna facecja polska, Warszawa 1960, s. 443.
Podania ludowe z okolic Iwanowic, gdzie
niegdyś znajdował się należący do rodu Gruszczyńskich zamek, sugerują: iż
posiadłość ta miałaby być w przeszłości połączona z okolicznym kościołem
tunelem o długości 5 kilometrów. Niestety ruiny zamku zostały rozebrane na
początku XX w. pod budowę drogi.
Podobne podania tyczą się Gruszczyc, o
których mieszkańcy wsi powiadali, że na terenie posiadłości rodowych
Gruszczyńskich miały być ukryte skarby. Miejsce to miało znajdować się na
wzgórku powstałym po dawnym gródku, wśród mokradeł nad rzeką Cienią.
Przeprowadzone tam wykopaliska archeologiczne potwierdziły istnienia w tym
miejscu średniowiecznych siedlisk; ponadto znaleziono tam także: pancerz na pierś,
topór, odłamki ceramiczne, oraz kości zwierzęce. Były to jedyne
"skarby", na które natrafić udało się archeologom.
Przypisy.
[1]
J. Siemek, Śladami klątwy, Ludowa
Spółdzielnia Wydawnicza, 1966.
[2]
B. Czarski, Silva Rerum. Od kłótni o spadek do eposu:
[3] R. Gansiniec, "Sbigneis" Mikołaja Kotwicza, Pamiętnik Literacki:
czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/1,
108-130.
[4]
Tamże.
[5]
M. Kaleta, dz. cyt.
[6]
Tamże.
[7]
Tamże.
[8]
Tamże.
[9] H. Szczegóła, Koniec Panowania Piastowskiego nad środkową
Odrą, Poznań 1968, WYDAWNICTWO. POZNANSKIE. Publikacja częściowo dotowana
przez Lubuskie Towarzystwo Naukowe w Zielonej Górze.
[10] F. Papee, Polska
i Litwa na przełomie wieków
średnich, T. I, s. 244.
[11]
M. Kaleta, dz. cyt.
[12] (AC t II nr 1958, 1678).
[13]
M. Kaleta, dz. cyt.
Bibliografia (wybrana).
1.
Bielski,
M., Kronika polska Marcina Bielskiego nowo ... przez syna jego wydana.
2.
Gansiniec
R., „Sbigneis” Mikołaja Kotwicza,
Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 48/1.
3.
Kaleta
M., Rycerze ze skazą i zacni rabusie:
czyli różne oblicza rycerzy Wielkopolski Wschodniej, cz. 2: https://regionwielkopolskawsch.blogspot.com/2019/01/rycerze-cz-2.html
4.
Kętrzyński
W., O nieznanej epopei z XV wieku,
odczyt z dnia 13 Października 1887 na Walnym Zgromadzeniu Zakładu nar. Im.
Ossolińskich.
5.
Korytkowski
J. I., Prałaci i kanonicy katedry metropolitalnej gnieźnieńskiej od roku 1000
aż do dni naszych, 1883.
6.
Kozierowski
S., Ród Porajów Różyców, rok wydania
1930.
7. Letowski, hasło: Koźmin, {w:}
Bibliografia Polska
8.
Łukomski
S., Koźmin Wielki i Nowy – Monografia
historyczna, Poznań 1914, drukarnia Św. Wojciecha.
9. Moraczewski J., Dzieje Rzeczpospolitej Polskiej do XV wieku.
10. Niesiecki K, Herbarz Polski, wyd. J.N.
Bobrowicz, Lipsk 1839-1845.
11. Olejniczak M., Rycerski ród rabusiów czyli fascynujące
dzieje Gruszczyńskich, [w:] Między
Prosną a Baryczą, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, Ostrów
Wielkopolski 2001.
12. Papee
F., Polska i Litwa
na przełomie wieków średnich, T.
I.
13. Paprocki B,
Herby Rycerstwa Polskiego 1584, Krakow 1858.
14. Szczegóła H.,
Koniec Panowania Piastowskiego nad
środkową Odrą, Poznań 1968, WYDAWNICTWO. POZNANSKIE. Publikacja częściowo
dotowana przez Lubuskie Towarzystwo Naukowe w Zielonej Górze.
15. Włodarski Ł., Listy
Biskupa Włocławskiego i Arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego Gnieźnieńskiego do
Rady Miasta Gdańska.
16. Zapisy sądowe średniowieczne.
Źródła ilustracji: