Nawiązując
do przedstawionego w zeszłym tygodniu rodu Górków, pragniemy dodać dziś
wzmianki o dwóch postaciach z nim powiązanych. Pierwszą z nich jest
rycerz-rozbójnik Włodko z Danaborza, który zgodnie z ustaleniami M. J. Minakowskiego:
był z ową rodziną spowinowacony. Z drugą postacią – Halszką z Ostroga wiąże się
niezwykle barwna, obfitująca w liczne zwroty akcji, ale i też smutna opowieść.
Choć postać jej wiąże się ze znajdującymi się w Zachodniej Wielkopolsce
Szamotułami, to jednak decydujemy się wspomnieć o niej przez fakt jej małżeństwa
z Łukaszem III Górką. Mężczyzna ów piastował we Wschodniej części regionu
urzędy takie jak: wojewoda kaliski, czy
starosta koniński i kolski. W końcu też
nabył od potomków awanturniczej rodziny Gruszczyńskich dobra koźmińskie.
Zapraszamy
do lektury!
Pieśń o rycerzu, któremu skarbów wciąż nie było dość…
i innych rycerzach awanturnikach z czasów Wojny Trzynastoletniej.
Herb Pałuka (Topór).
Włodko z Danaborza, doskonale wpisuje się w panteon raubritterów,
których przedstawiliśmy sobie w poprzednich częściach cyklu poświęconego
rycerzom naszej części Regionu.
Stary i wpływowy był ród, z którego się
wywodził: herbem jego był Pałuka (topór); zaś siedzibą rodową Danabórz, położony
nad jez. Gryglewskim, na pojezierzu chodzieskim. Nie jest znana data jego
narodzin, przyjmuje się też że rodzicami jego byli: Andrzej Danaborski
(wojewody kaliskiego), i jego żona Elżbieta. Ojciec jego brał aktywny udział w
polityce czeskiej i węgierskiej króla Władysława Warneńczyka i stąd mogła się
wziąć kariera małżeńska Włodka [1].
Pierwsze małżeństwo zawarł z Witochą,
córką Wojciecha z Pakości, kasztelana śremskiego; a zrodzona z tego związku
córka Febronia miała w przyszłości zostać żoną Mikołaja Działyńskiego,
kasztelana śremskiego.
Z
drugiego związku małżeńskiego zawartego z Katarzyną (córką księcia
raciborskiego Wacława II, i Małgorzaty z Szamotuł), doczekał się z kolei dwóch
synów, noszących wspólne imię: Jan. Starszy z nich w przyszłości piastować miał
urząd starosty Rogozińskiego [2].
Włodko zapisał się na kartach historii
m. in. biorąc udział w wojnie trzynastoletniej, broniąc Wielkopolski przed
najazdami krzyżackimi. Po zdobyciu warowni w Człuchowie to właśnie jemu, oraz
Mikołajowi Szarlejskiemu przypadła w udziale tenuta podbitego zamku (przyznał
im ją król Kazimierz Jagiellończyk w 1455 roku); jednak od 1457 zarządzał nim
już jedynie nasz bohater.
„Współpraca” z Jego Wysokością nie układała się jednak dla
rycerza zbyt pomyślnie: król zalegał z należnymi wynagrodzeniami, toteż
Włodkowi nie pozostało nic innego… jak podjąć się zbójeckiego rzemiosła. A
przynajmniej uznał, że takie rozwiązanie stanie się dla niego najdogodniejsze.
Jak się nie trudno domyślić: wieści o łupieżczych wyprawach włodkowej drużyny z
czasem dotarła do uszu władcy, który starając się załagodzić ich zapędy
zdecydował się: przedłużył mu utrzymanie
tenuty człuchowskiej i zezwolił na korzystanie z dochodów starostwa, ale też
przyobiecał wypłatę ratami dużej sumy 2500 złotych węgierskich [3].
Niewiele to jednak pomogło, gdyż w lecie
1459 Włodko samowolnie w imieniu polskich
załóg z Człuchowa i Tucholi zawarł rozejm z krzyżacką załogą miasta Chojnice,
aby móc zebrać plony z pól i zaopatrzyć swe zamki [4]. W swym zbójeckim
rzemiośle zapędził się nawet do rabowania dóbr należących do arcybiskupa
gnieźnieńskiego.
Tymczasem: siły krzyżackie działające z rozkazu Kaspara Nostyca zajęły zamek w
Kiszewie. Brak sukcesów militarnych nie przeszkodził Włodkowi w ponownym rozpoczęciu
wiosną 1460 rabunkowych napadów na dobra arcybiskupa gnieźnieńskiego. Nie
popisał się także Włodko jako obrońca Debrzna, które utracił 6 stycznia 1462,
również na rzecz ludzi Nostyca. Mimo udzielonego mu królewskiego przebaczenia i
wzięcia udziału w przełomowej bitwie pod Świecinem (1462), w sierpniu 1465
Włodko zebrał oddział ok. 500 zaciężnych aby wyegzekwować kwoty należne mu od
króla i rozpoczął łupieską działalność w rejonie Nakła i rodowego gniazda
Włodka, Danaborza, które zostały przezeń ufortyfikowane. Dopiero wysłanie przez
króla ekspedycji karnej, która obsadziła m.in. arcybiskupi Żnin i szykowała się
do oblężenia Danaborza i Nakła, zmusiło rebeliantów do nawiązania układów,
Włodko zaś ukorzył się przed królem [5].
Wojna nie położyła kresu zbójeckim
praktykom, których decydował się podejmować Włodko. Utrzymując swe postępowanie
tym, iż: król nie wynagrodził go należycie, za jego (nie do końca) wierną
służbę, wraz ze swymi drużynnikami umocnił swoje wpływy nad warowniami
znajdującymi się w: Nakle, Danaborzu, Wągrowcu, oraz Pakości.
Pozostałości po zamku w Danaborzu.
Wiadomo także, że: Włodek uważał, że
należy mu się spadek po kuzynie Wojciechu, więc go zajął, o co ich potomkowie
procesują się sto lat później. Marek Jerzy Minakowski, w swym artykule
poświęconym rodowi Górków, oraz ich powinowatych przytacza następujące
dokumenty dotyczące procesu:
Jednym z
czterech synów wojewody Łukasza Górki był kanclerz wielki koronny, biskup
poznański Uriel Górka. W „Tekach Dworzaczka” znajduje się pewien
zagadkowy dokument z roku 1485:
X. Uriel
bp. pozn. wieś Wielawieś w p. pyzdr. w im. swoim i nepotów swych Jana i Joba
dziedziców Roszkowie w sumie 1.200 grz. w dopełnieniu opieki nad ich dobrami
ojcz. i macierz., które trzymał we wsiach: Roszkowo, Dupyno, Szobialkowo,
Szolkowo, Smylowo, Stanowo, M. i W. Górka, Osieczek, pp. kośc. i pyzdr., NG.
Mikołajowi Cieleckiemu genero suo, w posagu za jego żoną Agnieszką Roszkowską
ich siostrą rodzoną daje (f. 35v) [Księgi grodzkie poznańskie, seria
Rezygnacje, XV w., cz. 1: 5946 [Kórnik] (Nr. 1387) 1485; świadkowie: Wojciech
Gorski klan lędzki i starosta wschowski, Jan Szepyenski sędzia generalny
kaliski]
Ks. bp.
Uriel Górka nazywa tutaj swoimi nepotami (słowo nepos oznacza
młodszego krewnego w linii męskiej, czyli wnuka lub bratanka) Jana, Joba i Agnieszkę
Roszkowskich. Kim oni byli?
Podpowiada
to nam inny niezwykły dokument, wystawiony 76 lat później (w roku 1561):
…
pozwany (a) (zapewne Gertruda z Domaborza, ol. Włodek pradziad i antecessor jej
po którym Jan dziad jej z Janem Juniorem bratem swym dziedziczyli po nich
dziedziczył ojciec jej z Krzysztofem bratem swym i on (a) po ojca i stryja z
pozwu Anny Roszkowskiej antecessorki aktorów, ojciec Jana z Damaborza i Jana
Juniora Władysław starosta nakielski, pradziad jej zajechał Dembogórę, należącą
do ojcowizny ol. Anny, matki ich poprz. ol. Jana, Joba (?) Roszkowskich po kt.
Andrzej, Piotr i Jakub Roszkowscy dziedziczyli. ol. Agnieszka Cielecka siostra
jej rodz. i antiqua mater tych dzieci, Andrzeja, Piotra, Jakuba ss. o. Jana
Roszkowskiego i stara matka ol. Mikołaja Cieleckiego i Jana też Cielec. dzieci
poprz. Agnieszki Cieleckiej, siostry jej rodzonej. Anna dobra ojcz. tj.
Dambogóra, Dobierzewo, Nieżychowo, Strachuczino, Roszwarzino, które posiadał
ojciec jej z bratem swym młodszym Krzysztofem, de Damaborz po dziadzie jej
Janie staroście i ol. bcie jego młodszym, ci zaś po ol. Włodku posiadali. o.
Anna miała prawo bliższ. po swym ojcu Wojciechu, a Władysław jej dobra zagarnął
siłą i posiadł.; Andrzej, ojciec aktorki, brat Krzysztofa. Andrzej Roszkowski
klan śremski, dziedzic w Roszkowie, po Piotra i X. Jakuba prob. w Zerkowie, bci
swych rodz.; Jan, Wojciech, Barłomiej, Jerzy Cieleccy; Gertruda z Damaborza, ż.
Jana z Kościelca wdy brzeskiego, c. o. Andrzeja z Damaborza (f. 342) [Teki
Dworzaczka, Regesty: Księgi grodzkie gnieźnieńskie, cz. 1: 196 (Nr. 262)]
Wynika stąd, że
Jan, Job i Agnieszka Roszkowscy byli dziećmi Andrzeja Roszkowskiego i Anny
Danaborskiej, córki Wojciecha z Danaborza, z rodu Pałuków. Jaka szkoda, że nie
wiemy, kim był ten Wojciech Danaborski! Musiał być jednak bliskim krewnym
(bratem stryjecznym?) [7].
Powracając do wątku Włodka trzeba
wspomnieć o zarzutach stawianych mu przez arcybiskupstwo gnieźnieńskie (któremu
wciąż dawał się we znaki), oskarżające go o bicie fałszywych monet. Wobec tak oczywistych objawów
nieposłuszeństwa król wydał nakaz aresztowania warchoła. Włodko został ujęty, a
następnie przekazany staroście generalnemu Wielkopolski Piotrowi z Szamotuł,
osadzony na zamku w Kaliszu i 14 maja 1467 r. na rozkaz króla ścięty na
tamtejszym rynku [8].
Co się zaś tyczy wątku
rycerzy-rabusiów, z czasów wojny trzynastoletniej, dodać należy także, iż
Włodko nie był wyjątkiem podejmującym się w tamtym czasie tegoż procederu: na przykład wczesną wiosną 1465 r. licząca
ok. 1000 konnych grupa zaciężnych polskich pod wodzą Tomieca z Młodkowa, Jana
Jasieńskiego i Piotra Szorca wdarła się na teren północno-wschodniej
Wielkopolski i zajęła miasteczko Łabiszyn, zapewne z tamtejszym zamkiem.
Zaciężni ci zamierzali też w razie potrzeby ufortyfikować się w klasztorze w
Trzemesznie, a nawet katedrze gnieźnieńskiej 116 ! Wywołało to popłoch wśród
kapituły, która zamknęła się wraz ze skarbami katedralnymi w zamku uniejowskim.
Dopiero akcja biskupa poznańskiego Andrzeja z Bnina i wypłata zaciężnym 1000
złotych węgierskich zadatku położyła kres rabunkom [9].
Baśń o pięknej Halszcze, która musiała skończyć się
źle.
Halszka Ostrogska i Dymitr Sanguszko - jeśli wierzyć doniesieniom o łączącym ich uczuciu, można by uznać ich za wersję Romea i Julii. W tym przypadku to tylko "Romeo" umiera tragicznie, a "Julia" przez długie lata staje się pionkiem w matrymonialno-politycznych rozgrywkach.
Drugą postacią, o której chcielibyśmy
wzmiankować była Elżbieta „Halszka”
(staropolskie zdrobnienie od imienia naszej bohaterki, obecnie funkcjonujące
jako samodzielne) Ostrogska. Jej
osoba wiąże się z regionem Zachodniej części Wielkopolskiej: najbardziej z
Szamotułami, gdzie pojawiać się ma jako jedna z najsłynniejszych Czarnych Dam w
Polsce – Czarna Halszka. Jednak zdecydowaliśmy się poświęcić jej wzmiankę „na
marginesie”, przez wzgląd na jej powiązania z rodem Górków… o tym jednak za
chwilę.
Halszka przyszła na świat w 1539 r., w
Ostrogu, jako córka Ilii (Eliasza) Ostrogskiego – księcia wołyńskiego, starosty
bracławskiego i winnickiego; oraz jego żony Beaty Kościeleckiej (dawnej dwórki
Bony Sforzy). O matce dziewczyny plotkowano, że: tak naprawdę była nieślubną
córką Zygmunta Starego, którą począł ze swoją wieloletnią kochanką Katarzyną
Telniczanką – król kochał ją ponoć szczerze i uważał za prawdziwą miłość swego
życia. Kobieta urodziła władcy troje innych dzieci, o których wiadomo na pewno, stąd wydaje się że Beata
istotnie mogła być córką owej pary – choć nigdy tego oficjalnie nie
potwierdzono.
Powracając do samej Halszki: wdawać się mogło,
że miała wszystko czego wielu pragnęłoby sobie zażyczyć: pochodziła z zamożnego
i wpływowego rodu, słynęła ze swej urody… a jednak życie jej wcale nie
przypominało bajki. Nigdy nie zaznawszy szczęścia, przeżyła je jako „pionek” w
politycznych rozgrywkach swych krewnych, oraz mężczyzn, których przyszło jej w
przyszłości poślubić. Tak się bowiem złożyło, że na ślubnym kobiercu stawała,
aż trzykrotnie. Wynikało to z chociażby z faktu, iż dziewczyna uchodziła za
„idealną partię” – pomijając pochodzenie obojga rodziców, dodać należy potężny
majątek, jaki odziedziczyć miała po swoim ojcu (przyszła na świat jako
„pogrobowiec”), a który uchodził swego czasu za najzamożniejszego możnowładcę w
kraju. Po śmierci ojca prawnymi opiekunami dziewczyny (prócz królewskiej pary)
stali się: kniaź Fiodor Sanguszko, oraz Konstanty Wasyl Ostrogski. Ogromny
wpływ na życie dziewczyny miała także matka, która nie tylko rościła sobie
prawo do zarządzania jej majątkiem, ale na starała się zdominować ją także
psychicznie.
Marcin Zborowski - człowiek, który dopisał tragiczny finał, do romantycznej historii o wielkiej ucieczce zakochanych.
Pierwszy związek można by nawet uznać za
zawarty nawet z miłości, choć bez wątpienia podszyty był politycznym
charakterem – co wydają się sugerować źródła. Mimo mnogości kandydatów do ręki
Halszki, wybór padł na Dymitra Sanguszkę – syna Fiodora, którego kandydaturę
popierał Ostrogski (ojciec kawalera był już wówczas nie żył). Matka Elżbiety
początkowo przyjęła propozycję mariażu – choć ostatecznie cofnęła dane słowo,
gdy okazało się, że związkowi temu jest przeciwny sam król (wówczas Zygmunt
August).
Decyzja ta okazała się ciosem dla
niedoszłej pary młodej (która jak zasugerowaliśmy wcześniej: darzyć się miała
uczuciem), do zaślubin jednak doszło za sprawą Konstantego Wasyla Ostrogskiego.
Najpierw próbowano uprowadzić (czternastoletnią wówczas dziewczynę) podstępem,
a gdy to się nie udało: dokonano tego podczas bezpośredniego ataku na zamek w
Ostrogu.
To co działo się potem przypomina fabułę
trzymającego w napięciu filmu, bądź książki. Dziewczynę trzymano pod kluczem
(dosłownie), a do poślubienia Dymitra wręcz zmuszono: choć darzyła go uczuciem,
strach przed matką miał być tak silny, iż nie była w stanie wypowiedzieć
sakramentalnego „tak”. Uczynił to w jej imieniu Konstanty Ostrogski.
Gdy król dowiedział się co zaszło
polecił obydwu mężczyznom uwolnić dziewczynę, jak i jej matkę – do czego
oczywiście nie doszło: Dymitr zbiegł ze swą świeżo poślubioną żoną i skrył się
w Kaniowie. Sytuacji nie odmieniały kolejne groźby i sankcje, które zaczęły
napływać z królewskiego dworu: pozbawienie mężczyzn zaszczytów, odebranie Wasylowi
prawa opieki nad dziewczyną, a nawet sądowa rozprawa – na którą żaden z nich
się nie stawił.
Sprawa młodej pary przemówiła do serca
Ferdynanda I Habsburga, który starał się w ich sprawie ująć. Gdy to nie
pomogło: Dymitr i Halszka udali się do Czech, które wówczas znajdowały się pod
panowaniem wspomnianego władcy, by tam starać się szukać schronienia dla
siebie, w nadziei że nadejdzie czas gdy w końcu będzie im dane zaznać
małżeńskiego szczęścia. W ślad za nimi wysłano kilka pogoni m.in.: jedną dowodził
wojewoda kaliski – Marcin Zborowski,
inną przedstawiciele rodu Górków: Łukasz i Andrzej.
Kolejne wydarzania stanowiły ciąg
nieustannych ucieczek i pogoni – nie wpawając się w szczegóły: historia
ostatecznie nie zakończyła się dla pary dobrze. Ostatecznie gdy dostali się w
ręce Zborowskiego: Dymitra pojmano (po długiej i zaciekłej walce jaką stawiał),
a następnie uwięziono w Jaromierzu. Tam też maltretowano go i torturowano – a
ostatecznie z rozkazu Zborowskiego: zamordowano 3 lutego 1554 roku.
Halszka Ostrogska, i jej matka na fragmencie obrazu Jana Matejki: "Kazanie Ojca Skargi"... Które de facto miało miejsce dopiero kilka lat po śmierci naszej bohaterki.
Ostatecznie Halszka zwrócono matce i
rodzinie Kościeleckich, którzy zadecydować mieli o jej dalszym losie (czyt.:
zamążpójściu). To niewątpliwie pod ich wpływem Halszka zeznawała przeciwko
Wasylowi Ostrogskiemu, któremu zarzucano: napaś na Ostróg i kradzież majątku.
Pierwszym
z poważniejszych kandydatów do jej ręki wydawał się być syn Marcina
Zborowskiego – człowieka, który przyczynił się do tragicznego finału jej
pierwszego małżeństwa). Ostatecznie (znów pod wpływem Zygmunta Augusta)
odmówiono im ręki Halszki. Powodem miał być „sława awanturnika”, jaką okrył się
Marcin Zborowski gdy w 1537 roku był jednym z przywódców rokoszu (wojny
kokoszej).
Królewski wybór padł zatem na Łukasza
III Górkę, za którego ostatecznie (mimo sprzeciwu matki) wydano dziewczynę. Do
ceremonii doszło pod pełnym przymusem, przy naruszeniu zasad prawa… ale jak to
się mówi: „kto bogatemu zabroni?”, tym bardziej, że wszystkie osoby zamieszane
w ceremonię, działały za przyzwoleniem samego króla.
Zresztą samo małżeństwo istniało (jak
byśmy to dziś ujęli): „jedynie na papierze”. Ani Halszka, ani jej matka nie
uznawały Łukasza za męża dziewczyny; a i do skonsumowania samego małżeństwa nie
doszło, gdyż „świeżo upieczony” małżonek biorąc udział w wojnie inflandzkiej,
zmuszony był opuścić swą żonę.
Beata wykorzystała fakt nieobecności
zięcia, by wraz z córką udać się na Litwę, i tam szukać schronienia we Lwowie.
Podejmowała się także pertraktacji, których celem było wydanie Elżbiety za
księcia słuckiego Siemiona Olekowicza. Gdy snute wówczas intrygi poczęły
wychodzić na jaw, chcąc ocalić swe małżeństwo z Halszką, upomniał się o nią sam
Łukasz Górka, posiadający oczywiste poparcie samego króla. Matka odmawiała odesłania swojej córki do męża, argumentując to
faktem, iż przy jego zawieraniu zostały naruszone podstawowe normy prawne, a
nawet i wówczas gdy zostało oficjalnie uznane – nie zostało skonfiskowane. Na
tej podstawie uważano zatem, iż Halszka nie może zostawać uznawana żoną
Łukasza. Oznaczało to wojnę… a dokładniej bitwę, jaka miała rozegrać się wokół
oblężonego klasztoru we Lwowie.
Oblężenie rozpoczęto 15 marca 1559, i
mimo zaciekłych walk opór stronników Beaty został ostatecznie przełamany. Gdy
po zakończeniu walk starosta lwowski wkroczył do zdobytego klasztoru okazać się
miało, że w trakcie oblężenia dojść miało do zawarcia przez Elżbietę i Siemiona
małżeństwa – zadbano także o to by zostało ono „skonsumowane”. Czyniło to
małżeństwo w pełni zawartym – a tym samym odbierało Górce wszelkie prawa do
dziewczyny. Ostatecznie intryga ta zakończona została niepowadzeniem – król nie
uznał małżeństwa dziewczyny z Siemionem… i nakazał oddanie jej Łukaszowi Górce,
który zgodnie z prawem miał być jej prawowitym małżonkiem.
Konstanty Wasyl Ostrogski - stryj Halszki, i być może jedyna osoba, która szczerze pragnęła jej dobra i szczęścia.
Para osiadła w Szamotułach, jednak nie
oznaczało to ich dalszego wspólnego pożycia. Elżbieta odmawiała współżycia z
mężem(i ponoć czyniła tak przez cały okres trwania ich małżeństwa); ponadto
matka jej toczyła przeciwko jej mężowi sądowe batalię by móc odzyskać córkę, i
odesłać ją (w swym przekonaniu) prawowitemu mężowi. Wielokrotnie proponowano
ugody, a w mediacjach uczestniczyć miał sam Marcin Zborowski. Nic to nie dawało
– Łukasz Górka pozostawał nieugięty, wszach w grę wchodził zbyt pokaźny
majątek… bo przecież nie o szczęście małżeńskie tutaj chodziło. Raz jeden
zgodził się jednak wziąć udział we zjeździe w Piotrkowie, gdzie miano
zadecydować o losie Halszki, i ewentualnym odszkodowaniu dla Łukasza.
Ostatecznie do wydarzenia tego nigdy nie doszło, a sytuacji nie zmieniła śmierć
Siemiona Olekowicza w 1560 roku i Halszka zmuszona została pozostawać żoną
Łukasza Górki, aż do jego śmierci w 1573 r.
Ich wspólna historia, relacje dały
początek podaniom wg których Halszka miała być więziona przez męża w
szamotulskiej wieży; a nawet zmuszona nosić żelazną maskę – którą kazał jej
zakładać zazdrosny małżonek, by móc zachować jej urodę wyłącznie dla siebie.
Podania swoje- życie swoje: Halszka w istocie
nie była dosłownym więźniem szamotulskiego zamku: powalano jej
uczestniczyć w pewnych wydarzeniach, ba! Pojawiała się na nich nawet u boku swego
męża – jednak choć nie ograniczały jej mury, to wciąż zostawała pod ciągłym
nadzorem przydzielonych jej straży.
Po śmierci Łukasza Górki, próbowano
zaplanować z nią kolejne małżeństwo, tym razem z Janem Ostrorogiem –
ostatecznie jednak nie doszło do niego. Wzięta pod opiekę przez swego stryja
Wasyla, kresu swych dni doczekała w należącym do niego Dubnie. Nie jest znana
dokładna data jej śmierci, jednakże zakłada się, iż zmarła w grudniu 1582 roku,
wcześniej zapisując cały należny sobie majątek stryjowi.
Wydarzenia, które przetoczyły się prze jej
życie odcisnęły głębokie piętno na jej psychice czego efektem była głęboka
depresja, na jaką przypuszczalnie cierpiała. W wątpliwość poddawane są
przypuszczenia, jakoby dojść do niej miałoby całkowite obłąkanie, gdyż listy
jakie pisywała, oraz fakt zarządzania przez nią majątkiem świadczą o tym, iż
pozostawała w pełni władz umysłowych.
Niezwykle poruszające są także słowa,
którymi spisała swoją ostatnią wolę – doskonale bowiem odwzorowują krzywdy,
nieczułość i samotność, które
towarzyszyły jej niemalże przez całe jej dorosłe życie. Udowadniają one, jak
bardzo nieszczęśliwa musiała się czuć osoba, które je spisała:
Ja, Łukaszowa z Górki, wojewodzina
poznańska Helżbieta Ilina ks. Ostrogska, zostawszy naprzód po nieboszczyku ojcu
moim, ks. Ilii Ostrogskim, staroście bracławskim i winnickim, a potem po
nieboszczyku mężu moim, panu Łukaszu z Górki, wojew. poznańskim, sierotą i
wdową uciśnioną będąc, wiele nieznośnymi krzywdami, trudnościami i
dolegliwościami, opuszczoną zostałam, od wszystkich krewnych i bliskich i
powinnych moich, którzy nie tylko nie dawali mi ratunku ani pomocy w tych wszystkich
niefortunnych przypadkach moich, jak gdyby wzgardziwszy mną, wszyscy mnie
zaniechali, opuścili wówczas zapomnieli prawie.
Doznaliśmy tylko wówczas (jak i teraz doznajemy) niewypowiedzianej czułości, łaski i dobroci, ratunku i spomożenia od J. N. Pana Konstantego Wasyla ks. Ostrogskiego, wojew. kijowskiego, marszałka ziemi wołyńskiej, starosty włodzimierskiego.
J.M. raczył mi okazywać ją jeszcze za życia nieboszczyka małżonka mojego, mojego po jego śmierci sprowadził mnie do domu swojego z największą uczciwością, niemałym kosztem i nakładem swoim i z niebezpieczeństwem od przyjaciół swoich, za pośrednictwem syna swego J.M. ks. Janusza, we wszelkie dostatki opatrzoną w domu mnie swoim trzymać raczy […]
Gdy tak wielkich i niewysłowionych dobrodziejstw mi ni ojciec, ani matka moja uczyniłby, ani okazać mi nie mogli, a nie mam czem odwdzięczyć się nawzajem J.M. panu a stryjowi dobrodziejowi mojemu miłościwemu […] [10].
Beata Kościelecka - matka Halszki.
Tak oto kończy się smutna historia
dziewczyny, którą choć los obdarzył urodą, pokaźnym majątkiem – to jednak
poskąpił jej zaznania prawdziwego szczęścia. Ot, taka historia o pięknej i
bogatej królewnie, która musiała skończyć się źle. Dopełnieniem tego
zakończenia są podania sugerujące, że duch Halszki ma powracać do Szamotuł,
gdzie ukazywać się ma ona jako Czarna Dama.
Na koniec wystarczy dodać, iż jest nieco
prawdy w stwierdzeniu: „cokolwiek uczynisz, powróci to do ciebie”. Dowodem na
prawdziwość tych słów, jest ostateczny los, jaki miał spotkać Beatę – matkę
naszej bohaterki. Jak już sobie powiedzieliśmy: kobieta ta licząc się jedynie z
majątkiem, nie zaś szczęściem własnej córki starała się ją sobie całkowicie
podporządkować – co jej się z pewnością udało, przynajmniej do pewnego stopnia.
Ostatecznie: zdając sprawę z faktu, iż
nie wygra wojny o prawa do córki, postanowiła ułożyć sobie życie na nowo. W 1564 r. wyszła ponownie za mąż za mężczyznę
o dwadzieścia jeden lat młodszego od siebie – Olbrachta Łaskiego, wojewody
sieradzkiego, pasjonata alchemii i… awanturnika – dodać należy.
Choć małżeństwo to początkowo
zapowiadało się zgodnie. Olbracht spełniał wszelkie zachcianki w żony np. gdy
osiedli w należącym do niego Kieżmarku, pozwalał jej nawet na piesze wycieczki
w góry. Ostatecznie jednak zapowiadająca
się sielanka prysła niczym bańka mydlana, gdy Beata zgodziła się przepisać na
niego swój majątek (który z czasem i tak utracił). Wówczas mąż ujawnił swoje
prawdziwe oblicze i zamiary: więżąc ją w swych dobrach w trudnych warunkach.
Pozorną pomoc przyniosła jej pomoc
starosty Reubnera, który w 1576 roku, brew woli męża wywiózł ją do Koszyc.
Nadal jednak, do chwili swej śmierci pozostawała pod nadzorem straż.
Przypisy.
[1]
zob. M. J. Minakowski, Nieznana gałąź magnackiej rodziny Górków:
http://minakowski.pl/nieznana-galaz-magnackiej-rodziny-gorkow/
(stan na dnia 29.03.2019)
[2]
zob. Tamże.
[3]
P. Lasek, Prywatne zamki polskich
dowódców z czasów wojny trzynastoletniej:
https://www.academia.edu/34869719/PRYWATNE_ZAMKI_POLSKICH_DOW%C3%93DC%C3%93W_Z_CZAS%C3%93W_WOJNY_TRZYNASTOLETNIEJ_KMW_2_296_2017.pdf (stan na dnia 29.03.2019).
[4]
Tamże.
[5]
Tamże.
[6]
M. J. Minakowski, dz. cyt.
[7]
P. Lasek, dz. cyt.
[8]
Tamże.
[9]
Tamże.
[10]
P. P. Prus: Księżniczka Halszka z Ostroga.
Szamotuły: Muzeum – Zamek Górków, 1992, s. 21.
Bibliografia.
1.
Lasek
Piotr, Prywatne zamki polskich dowódców z
czasów wojny trzynastoletniej:
2.
Minakowski Marek Jerzy, Nieznana gałąź magnackiej rodziny Górków:
3.
Prus Piotr
Paweł, Księżniczka Halszka z Ostroga. Szamotuły, Muzeum – Zamek Górków, 1992.
4.
Sobczak Jerzy, Duchy
i zjawy wielkopolskie. Poznań, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2002.
5.
Zagórska Sylwia,
Halszka z Ostroga : Między faktami a mitami. Warszawa, Wydawnictwo
DiG, 2006.
Spis i źródła ilustracji.
1.
Herb
Pałuka (Topór):
2.
Pozostałości
po zamku w Danaborzu:
3.
Halszka
Ostrogska
4.
Dymitr
Sanguszko
5.
Marcin
Zborowski
6.
Fragment
obrazu Jana Matejki „Kazanie ojca Skargi”
7.
Konstanty
Wasyl Ostrogski
8.
Beata
Kościelecka