niedziela, 27 października 2019

Damy Wielkopolski Wschodniej, cz. 5: Bohaterki i wojowniczki.




Dziś powracamy do podjętego ponad rok temu cyklu: "Damy Wielkopolski Wschodniej". Udało nam się dotrzeć do informacji dotyczących kilkudziesięciu ciekawych postaci, które warto opisać. Nie sposób przedstawić wszystkich, jednak opierając się na materiałach źródłowych staraliśmy dobrać się zarówno te mniej, i bardziej znane; w różny sposób powiązanych z Ziemią Wielkopolski Wschodniej (niektóre urodziły się tutaj,a z czasem i opuściły Region, a jeszcze inne przybyły z innych części kraju), by przedstawić ich ciekawe dzieje i zasługi.

Jako że pierwsza połowa listopada wiąże się z obchodami świąt zarówno zadusznych, jak i związanych z obchodami niepodległości: w pierwszej kolejności postanowiliśmy przypomnieć postaci kobiet wojowniczek, oraz tych których losy związane były z dziejami obu wojen światowych... i nie tylko.



Nieustraszona wojowniczka, o której istnieniu niewielu zdaje sobie sprawę.



Joanna Żubr.

 

Pierwszą kobietą, którą chcemy przedstawić w naszej odsłonie cyklu „Dam Wielkopolski Wschodniej”, poświęconej kobietom biorącym czynny udział w walce o ojczyznę będzie Joanna Żubr, z domu Pasławska, urodzona 24 maja 1782 roku w Berdyczowie na Wołyniu. Jej postać może stanowić wzór kobiety-wojowniczki patriotki, aby przekonać się dlaczego zapraszamy do lektury jej noty biograficznej, którą przygotowaliśmy. Stanowi ona zaledwie streszczenie niezwykłych dziejów tej barwnej i nietuzinkowej postaci.
 Od dzieciństwa wyróżniała się postawną sylwetką i siłą, a także – inaczej niż reszta dziewcząt – zainteresowaniem sprawami wojskowymi[1].  Ojciec Joanny, porucznik Jakub Pasławski, walczył za kraj podczas konfederacji barskiej, a zmarł niedługo po upadku insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r. Jego córka miała wówczas około 12 lat (podawane są sprzeczne daty urodzenia)[2].
            Będąc jeszcze podlotkiem zakochała się we wziętym do niewoli, i przetrzymywanym w jej rodzinnej miejscowości młodym poruczniku Janie Domusławskim. Wbrew woli swej matki Anny, Joanna postanowiła wyjść za owego przybysza, choć miała wówczas zaledwie piętnaście lat. Para doczekała się czworga dzieci, niestety wszystkie zmarły dość szybko. Szczęście najwyraźniej nie było pisane owej parze, bowiem los ostatecznie rozdzielił młodych małżonków w 1805 roku, gdy zmarł Jan.
            Co zaskakujące: jeszcze w tym samym roku Joanna wyszła za mąż za miejscowego ziemianina Macieja Żubra. Małżonkowie żyli szczęśliwie, korzystając z majątku odziedziczonego przez Joannę. Maciej pracował ponadto jako kancelista adwokacki w Żytomierzu. Ale spokojne życie nie było im dane. Jak pisze Andrzej Fedorowicz w książce „Buntowniczki”, poświęconej wyjątkowym kobietom w polskiej historii: „oboje mieli buntownicze dusze, a czasy, które nadchodziły, potrzebowały takich ludzi”. W 1807 roku na Wołyń dotarła bowiem odezwa generała Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego wzywająca Polaków do walki przeciw zaborcom. Zelektryzowała ona małżeństwo Żubrów, którzy sprzedali cały swój majątek i wyruszyli do Warszawy, by zaciągnąć się do powstającego Wojska Polskiego. Ich podróż to temat na przygodową powieść lub film[3].
            Granicę rosyjsko-austriacką przekroczyli w tłumie pielgrzymów, zmierzających do sanktuarium Matki Bożej w Podkamieniu[4]. W Galicji w trakcie kontroli  zostali aresztowani za brak paszportów. Aby uniknąć deportacji Maciej zaciągnął się do wojska austriackiego, z którego udało się wykupić go jego własnej żonie. Po kilku perypetiach udało im się dotrzeć na tereny Księstwa Warszawskiego, gdzie obydwojgu udało się zaciągnąć do kawalerii… rzecz jasna Joanna zmuszona była udawać w tym celu mężczyznę, ido pewnego stopnia jej się to udawało. „Nadrabiała” nabytym wojskowym obejściem, oraz typem urody – uchodziła za młodszego brata Macieja.
            Mało tego, Joanna szybko znalazła w pułku dodatkowe zajęcie. Jako że znała się na krawiectwie, zaczęła dopasowywać żołnierzom niezgrabnie uszyte mundury. Dowódca kompanii, kapitan Słupecki, dał jej do pomocy kilku obytych z igłą i nożyczkami żołnierzy, i warsztat przerabiający mundury armii Księstwa Warszawskiego ruszył pełną parą. Za każdą sztukę rezolutna kobieta brała półtora złotego. Dzięki temu powoli stawała się najbogatszym żołnierzem w kompanii.
Wszystko szło dobrze, aż po kilku miesiącach wreszcie wydało się, jaka jest prawdziwa płeć „młodszego brata” kaprala Żubra. Kobiety nie mogły służyć w wojsku, więc za taką mistyfikację groziły nielegalnej rekrutce poważne konsekwencje. Jednak kapitan Słupecki lubił dwójkę swoich podkomendnych za ich zapał i świetną prezentację na musztrach, a ponadto… nie chciał tracić dobrej krawcowej.
Poradził, by Joanna napisała prośbę o zgodę na pozostanie w szeregach do dowódcy pułku, pułkownika Stanisława Potockiego. Ten był rozbawiony sytuacją, ale nie zamierzał żołnierce ułatwiać sprawy. By ją zniechęcić, zaproponował jej służbę w roli tak zwanego frejkadeta, czyli ochotnika z własnym mundurem, wyposażeniem, karabinem i wyżywieniem i w dodatku bez żołdu[5]. 
           
            Wraz z mężem brała udział w kolejnych bitwach, jednak prawdziwą sławę przyniósł jej udział w walce o wyzwolenie Zamościa, kiedy to jako jednej z niewielu udało jej się przedrzeć za mury miasta, a następnie zdobyć działo armatnie. Książę Józef Poniatowski pragnął odznaczyć ją za ten wyczyn orderem Virtuti Militari, ale sprzeciw komisji był na tyle silny (nie chciano przyznać go kobiecie), iż Joanna otrzymała jedynie wynagrodzenie pieniężne.
Niezrażona tym Joanna brała udział w kolejnych bitwach. Nad Berezyną Joanna została ciężko ranna. Mimo to po powrocie do kraju wzięła jeszcze udział w walkach o Częstochowę. Potem oboje z mężem chcieli się przedostać do polskich oddziałów w Saksonii, ale udało się to tylko Maciejowi. Jego żona, złożona chorobą, została w Lublinie. Wrócił do niej półtora roku później. Joanna Żubrowa otrzymała obiecany krzyż Virtuti Militari dopiero dziewięć lat po szturmie Zamościa. W 1817 roku udała się do Komisji Wojny Królestwa Polskiego, upominając się o zaległy żołd i prawo do wojskowej emerytury. Przyjął ją generał Józef Rautenstrauch, szef komisji weryfikującej odznaczenia nadane w czasie Księstwa Warszawskiego. Znał historię żołnierki i był wielce zdziwiony, że ta słynna kobieta w rzeczywistości nie otrzymała Virtuti Militari. Sprawa stała się głośna i dotarła do wielkiego księcia Konstantego. Wydał on decyzję, by przyznać zasłużony krzyż, a do tego co miesiąc wypłacać Joannie 40 złotych wojskowej emerytury. Maciej otrzymał posadę nadleśniczego w lasach w Popowicach pod Wieluniem, gdzie oboje zamieszkali. Gdy po śmierci męża Joanna czasami pojawiała się w Warszawie – wysoka, w czarnej sukni, z krzyżem Virtuti Militari na piersi – otaczano ją powszechnie szacunkiem. Podczas powstania listopadowego wzywała kobiety do udziału w walce i pomagała powstańcom. Zmarła 9 lipca 1852 roku, w wieku 70 [niektóre źródła podają wiek nawet 80-ciu lat – przyp. autorki]lat, podczas epidemii cholery[6].
 


Żołnierki i bohaterki I i II Wojny Światowej.
   




Maria Bociańska-Radomska.
 

            Przenieśmy się nieco w czasie do czasów bardziej nam współcześniejszych, bowiem dotyczących okresu pierwszej połowy XX w. W tym celu, jako pierwszą przywołajmy postać Marii Bociańskiej-Radomskiej. Bohaterka naszej opowieści urodziła się w Pleszewie 7 lipca 1889 roku, jako córka rolników: Wojciecha i Wiktorii (zd. Stefaniak). Dorastała w domu przesiąkniętym patriotyzmem – co z kolei miało przełożenie, na jej dalsze koleje losu.
 Była w siódmej klasie niemieckiej szkoły powszechnej w Pleszewie, gdy wybuchł strajk dzieci wrzesińskich. Strajk szkolny w Pleszewie trwał kilka miesięcy, stopniowo liczba strajkujących uczniów zmniejszała się aż zostały tylko dwie uczennice: Bociańska i Majewska. Wytrwały trzy lata, pomimo szykan. Zaważyło to jednak na końcowym świadectwie, co uniemożliwiło Bociańskiej dalszą naukę, pomimo wielkich zdolności. Uczyła się więc prywatnie w zakresie języka polskiego, historii i literatury[7]. Z wcześniej wspomnianych względów uzyskała jedynie podstawowe wykształcenie.
W 1916 roku założyła w Pleszewie żeńską drużynę skautową im. Królowej Jadwigi, której przez pewien czas była drużynową. Była także bibliotekarką Towarzystwa Czytelni Ludowych, działała w Towarzystwie Zupełnej Wstrzemięźliwości od Napojów Alkoholowych "Wyzwolenie[8].
W 1917 roku wyszła za mąż za Władysława Radomskiego , z którym w przyszłości doczekać się miała, aż siedmiorga dzieci. Małżeństwo to przetrwało do 1936 roku, do śmierci jej męża[9]. Jej mąż sprawował funkcję prezesa Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Bractwa Kurkowego i innych organizacji społecznych. Jej brat, Ludwik Bociański, był organizatorem i komendantem pleszewskich oddziałów powstańczych, później został płk. Wojska Polskiego i ostatnim przedwojennym wojewoda poznańskim[10].
W listopadzie 1918 r. weszła w skład Rady Ludowej na Powiat Pleszewski. Zajmowała się m.in. organizowaniem żywności dla oddziałów powstańczych. Po odzyskaniu niepodległości działała w ruchu przyjaciół harcerstwa. Należała do Związku Obrony Kresów Zachodnich, była matką chrzestną sztandaru organizacji "Rodziny Powstańców Wielkopolskich"[11].
W czasie okupacji dobrowolnie zgodziła się przeznaczyć jedną z izb swego domu na tajną szkołę, w której Franciszkek Bator i Maksymilian Józefiak nauczali w czasie trwania wojny nawet do 50 dzieci pochodzących z okolic!  W tej izbie, od czasu do czasu, odbywały się wieczory kulturalne dla dorastającej młodzieży i harcerstwa, a także szopenowskie wieczory muzyczne. Przez całą okupację organizatorzy tajnego nauczania korzystali z ukrytego w izbie radioodbiornika. Wiadomościami dzielili się z zaufanymi ludźmi w mieście[12].
Za swe zasługi wobec kraju została odznaczona potem: Medalem Niepodległości, Medalem Walki o Szkołę Polską oraz Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Zmarła 20 lipca 1965 r.[13], w Pleszewie.


Stefania Cieślińska
 

            Przejdźmy teraz do omówienia postaci kobiet, które odznaczały się niezwykłą odwagą  i poświęceniem w czasie przebiegu II Wojny Światowej. Były to czasy, których okrutną rzeczywistość trudno wyobrazić sobie współczesnym nastolatkom, czy współczesnym rówieśniczkom kobiet, o których sobie opowiemy. A jednak  znalazły one w sobie siłę i odwagę do tego by stanąć do walki z okupantem.
            Pierwszą z nich będzie postać pochodzącej z Ostrowa Wielkopolskiego Stefanii Cieślińskiej, urodzonej dnia 8 stycznia 1911 roku. Przed wybuchem II Wojny Światowej pracowała jako nauczycielka (zawód ten wykonywała także m.in. po zakończeniu wojny). 
Już we wrześniu 1939 r. włączyła się do działalności konspiracyjnej – w organizacji „Ojczyzna”. Po zaprzysiężeniu do ZWZ od 6 czerwca 1940 r. pełniła funkcję łączniczki w Wydziale I Sztabu Okręgu Poznańskiego. Ukończyła konspiracyjny kurs sanitarny. Po aresztowaniu Sztabu, por. rez. Tadeusza Janowskiego, Stefania otrzymała rozkaz opuszczenia Poznania jako poszukiwana przez Gestapo.
We wrześniu 1942 r. przedostała się przez „zieloną granicę” na teren Generalnego Gubernatorstwa, do Warszawy. Tam udało jej się nawiązać kontakt z „Ojczyzną” i rozpocząć działalność w Sekcji Zachodniej Departamentu Informacji i Prasy Delegatury Rządu RP na Kraj. Następnie przeszła do nowej komórki, Selekcji Informacyjno – Propagandowej, w której objęła kierownictwo Wydziału Organizacyjnego. Podlegały jej : służba łączności, maszynistki, archiwum, biblioteka, a także prowadzenie spraw personalnych, jak zaprzysięganie, nadawanie kryptonimów oraz szkolenie w zakresie łączności oraz bezpieczeństwa pracy konspiracyjnej.
            W czasie Powstania Warszawskiego Stefania nadal kierowała sekcją, opiekowała się ponadto rannymi łącznikami, przy których nieraz pełniła nocne dyżury. Warszawę opuściła 5 października 1944 r. wraz z ewakuowaną ludnością cywilną. Przebywała w obozie w Pruszkowie, skąd została wywieziona do obozu w Spellen, a następnie, poważnie chora, do Fridrichsfeld, obozu dla zakaźnie chorych przeznaczonych na śmierć. Ledwie żywej Stefanii udało się uciec. Po trzech dniach, 20 grudnia dotarła do Poznania. Ukrywała się u rodziny.W czasie okupacji ukrywała się pod nazwiskami Skowrońska Barbara i Nowak Barbara[14]. Posługiwała się także pseudonimem: „Róża”.
            Stefania Cieślicka zmarła 23 grudnia 2001 roku. 




Róża Dudka
 

            Inną bohaterką wojenną, również pochodzącą z Ostrowa Wielkopolskiego była Róża Dudka - ps. „Irena”, pedagog, żołnierz AK, szefowa łączności konspiracyjnej w inspektoracie rejonowym AK Ostrów Wielkopolski[15], zmarła 15 stycznia 2004 roku.





Maria Przytuła
 

            Omawiając postaci bohaterek wojennych przenieśmy się do sąsiedniego Kalisza, gdzie pierwszą z omawianych postaci wywodzących się z tego miasta była Maria Przytuła-Woroniecka. Urodziła się 27 grudnia 1924 roku w Kaliszu, w dokumentach występuje także jako Woroniecka Maria vel. Maria Przytulanka oraz Maria Przytuła-Woroniecka[16], do jej pseudonimów należały także: „Maryna”, „Woroniecka”.  W czasach II Wojny Światowej służyła jako żołnierz (w stopniu starszego sierżanta): Narodowe Siły Zbrojne - Okręg I A Warszawa-Miasto[17], zaś w Armii Krajowej - Grupa Bojowa "Krybar” (Powiśle) - pluton 1105 Kolumny Motorowej "Wydra". Łączniczka. Dnia 2 września 1944 roku uczestniczyła w ataku na Uniwersytet Warszawski[18].
Po Powstaniu przebywała w niewoli niemieckiej w obozach takich jak: Bergen-Belsen (pracowała jako sanitariuszka w Izbie Chorych) i Oberlangen .W styczniu 1945 roku przeniesiona do Stalagu VI C Oberlangen[19]. Po wojnie została odznaczona orderem Virtuti Militari V Klasy.



 Krystyna Tustanowska.


Inną postacią związaną z Kaliszem, choć niepochodzącą  z niego była wieloletnia nauczycielka tutejszego Liceum im. Adama Asnyka Krystyna Tustanowska (zd. Findeisen).
Przyszła na świat 1909 roku w majątku Biała pod Rzeszowem. We wspomnieniach „asnykowca” Wojciecha Kiblera jawi się następujący obraz jej osoby: była absolwentką Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Język angielski studiowała na Uniwersytecie w Londynie. Do roku 1939 pracowała w Polskim Radiu jako ekspert języków obcych: angielskiego, włoskiego, niemieckiego, francuskiego. Po wybuchu wojny w 1939 roku uczestniczyła w tajnym nauczaniu w Warszawie. W roku 1940 złożyła przysięgę w komórce dywersji Związku Walki Zbrojnej, przekształconym później w Armię Krajową. Przyjęła pseudonim „Tina”. Jako łączniczka, uczestniczyła w akcjach wysadzenia pociągu pod Celestynowem, odbiciu „Rudego” pod Arsenałem Warszawskim, zamachu na Kuczerę w Warszawie. W czasie Powstania Warszawskiego jest w służbie zdrowia „Kedywu”. Po upadku Powstania Warszawskiego wyprowadzona do obozu w Pruszkowie. Ścigana przez NKWD, poprzez Milanówek i Kraków przyjeżdża do Kalisza. Od 1945 roku włączyła się w organizowanie szkolnictwa. Uczyła języka angielskiego w Technikum Mechanicznym i Technikum Ekonomicznym w Kaliszu, w Liceum Sióstr Nazaretanek oraz Gimnazjum i Liceum Tadeusza Kościuszki. Szkołą, z którą związała się najbardziej, było Liceum im. Adama Asnyka. Tam uczy od 1950 roku. W latach 1960 – 1968 jest zastępcą dyrektora. Jest dopoczuciu doznanej krzywdy przechodzi na emeryturę. (…)Nałogowa palaczka. Miała córkę oraz przyjaciela domu, pana Jerzego Krawczyńskiego, inwalidę wojennego z czasów Powstania Warszawskiego, podpierającego się „dwoma kijami”, na skutek złamania dwu kolan i niedbałego zaleczenia w czasie wojny[20]. Krystyna Tustanowska zmarła 10 grudnia 1994 roku w Kaliszu. 





Od lewej: Halina i Irena Cholewińskie.
 
Pisząc o wydarzeniach II Wojny Światowej warto wspomnieć o bohaterstwie i tragicznym losie pochodzących z Kalisza sióstr Cholewińskich. Halina i Irena były córkami Heleny (zd. Szczerba) i Jana Cholewińskich[21]. Starsza z nich: Halina urodziła się 1 stycznia 1909 roku, i zawodu była aptekarką[22]; Irena zaś przyszła na świat 19 października 1910 roku[23], była nauczycielką[24].
W czasie II Wojny Światowej obie były działaczkami patriotyczno-społecznymi, żołnierzami AK, sanitariuszkami zgrupowania „Leśnik”, brały także czyny udział w trakcie Powstania Warszawskiego[25]. O Halinie wiadomo ponadto to, że do podejmowanych przez nią działań należało magazynowanie broni i mundury, przechowywanie skoczków spadochronowych[26].
Obie siostry poległy 28 sierpnia 1944 roku na ul. Wojtowskiej, ich ciała nigdy nie zostały odnalezione[27].  Zostały także pośmiertnie odznaczone  Krzyżem Walecznych, przy czym Irena – aż dwukrotnie[28].


 Janina Czarnecka



            Zakończenie II Wojny Światowej niestety nie wiązało się z zaprzestaniem walk o wolność we własnym kraju. Wielu bohaterów i bohaterek wojennych spotkał przykry i hańbiący los w czasach nastania epoki Polski Ludowej. Świadectwem niechaj będzie historia Janiny Czarneckiej, córki dziedziców pałacu w Dobrzycy.
Bohaterka tej opowieści przyszła na świat w Dobrzycy 29 lipca 1902 roku, jako najmłodsza z jedenaściorga dzieci zamożnego ziemianina Józefa Czarneckiego (1857-1922), i jego żony Stanisławy z Lipskich (1863-1948).
W okresie okupacji dzięki ostrzeżeniu znajomego ziemianina niemieckiego, wówczas oficera Wehrmachtu, uniknęła aresztowania, a następnie pracowała jako urzędniczka w Warszawie. Przed powstaniem udała się wraz z bratem Stefanem do Nowego Miasta nad Pilicą, powracając do Warszawy dopiero po aresztowaniu przez NKWD w styczniu 1945 r. W okresie powojennym, dzięki bardzo dobrej znajomości języków i znajomości z konsulem belgiskim Eduardo Giacominim znalazła pracę w ambasadzie szwedzkiej. Kontakty z dyplomatami zagranicznymi sprawiły, że podjęła ona współpracę ze strukturami najsilniejszej działającej jeszcze organizacji niepodległościowej - Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Wciągnął ją do niej Stefan Rostworowski (1907-1981), który jako kurier WiNu udawał się za granicę, gdzie wkrótce powstała Delegatura Zagraniczna tej organizacji, działająca pod kryptonimem "Dardanele".[29]. 
Zgadzała się na współpracę z antykomunistycznym podziemiem doskonale zdając sobie sprawę z zagrożeń i konsekwencji owej współpracy. Ostatecznie sprawa współpracy Janiny ze światem „podziemia” wydała się, w wyniku czego przez trzy kolejne lata była okrutnie torturowana w trakcie przeprowadzonego przeciwko niej dochodzenia, a ostatecznie w  październiku 1950 r. została postawiona przed Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu[30].
W pokazowym procesie, szeroko nagłaśnianym przez ówczesną propagandę komunistyczną, w którym skazano na karę śmierci członków władz organizacji, z ppłk. Łukaszem Cieplińskim (1913-1951) na czele, których zamordowano następnie 1 marca 1951 r. - w rocznicę ich śmierci od 2011 r. obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych[31].
Wyrokiem sądu Janina została skazana na 12 lat ciężkiego więzienia, w trakcie kary: przez trzy pierwsze lata trzymano ją w całkowitej izolacji, a także i potem: w izbie  pomalowanej na czarno, cały czas odmawiając kontaktu z rodziną. Ostatecznie  wolność przyniósł jej przełom październikowy w 1956 roku.
Po uwolnieniu zamieszkała na stałe w Warszawie, gdzie pracowała w Państwowym Instytucie Wydawniczym.  Zmarła w 1978 roku.


Losy wojenne nie tylko polską krwią pisane.
  




Elwira Fibiger
 

W tej części artykułu zdecydowaliśmy się przedstawić sylwetki kilku kobiet, które odznaczały się na tle wydarzeń II Wojny Światowej na wybranych obszarach naszego Regionu. Jak sugeruje tytuł podrozdziału będą to osoby pochodzenia innego niż polskie.
Dowodem postaw osób niemieckiego pochodzenia, mających inne przekonania polityczne, niż ówcześni okupanci, niechaj będzie przykład Elwiry Fibiger, urodzonej 24 lutego 1916 r. w Kaliszu, córki właściciela kaliskiej fabryki pianin i fortepianów „Calisia” – Alfreda Fibigera.
Po wybuchu II Wojny Światowej nawiązała aktywną współpracę z Polskim Czerwonym Krzyżem: udziela pomocy, organizuje szpitale polowe, opiekuje się rannymi, wspiera finansowo. W 1943 roku Henryk Fulde, kuzyn Elwiry, i jej przyjaciel Konrad Wunsche zakładają siatkę wywiadowczą „Miecz i Pług”. Po połączeniu Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, Elwira zostaje członkiem AK. Jest młoda i odważna. Dostaje trudne zadania wywiadowcze. Dowództwo AK wykorzystuje jej niemieckie korzenie. W majątku rodzinnym w Żydowie powstaje tajna drukarnia. Hania i Henryk Fulde – kuzyni Elwiry i Wandy, z wielką determinacją redagują wrogą prasę, ulotki, broszury. Henryk w akcie desperacji, żeby być pomocnym i nie pójść do niemieckiego wojska, obcina sobie cztery palce lewej ręki[32].
            W marcu 1944 roku została aresztowana przez gestapo, wraz z innymi członkami antynazistowskiego podziemia. Rajmund Iwanowicz Szyndler (przyjaciel rodziny), podjął  próbę wykupienia z rąk okupanta zarówno Elwiry, jak i Wandy. Niestety: Niemcy zgadzają się wypuścić wolno jedynie drugą z dziewcząt, tym samym pod żadnym pozorem nie godząc się na przyjęcie okupu za Elwirę[33].
            Los Fibigera jest przypieczętowany. 6 grudnia 1944 roku odbył się proces, w którym sądzono osoby pochodzenia niemieckiego, sprzeciwiające się niemieckiej okupacji. Wśród oskarżonych była zarówno Elwira, jak i jej kuzyn Henryk.
19 stycznia 1945 roku, zgodnie z wydanym wyrokiem: przewieziono ich, jak i pozostałych 54 działaczy antynazistowskiego podziemia do lasu skarszewskiego, gdzie następnie wykonano na nich wyrok śmierci[34].  



Witka Kowner
 

            Przykład niezwykłej zaciętości w walce z niemieckim okupantem, odnaleźć można w postawie Witki Kowner zd. Kempner. Urodziła się w Kaliszu 14 marca 1920 roku, w zasymilowanej rodzinie kupców, w której mówiło się w języku polskim. Od dzieciństwa silna i niezależna, wcześnie zaczęła zarabiać na swoje utrzymanie. W czasach szkolnych wstąpiła do prawicowej organizacji paramilitarnej Betar, znajomi przekonali ją jednak, aby przystąpiła do lewicowo-syjonistycznego Ha-Szomer ha-Cair. Po ukończeniu nauki w gimnazjum studiowała na Uniwersytecie Warszawskim i działała w organizacji studenckiej Awuka (Pochodnia) związanej z Ha-Szomer ha-Cair.
Zaraz po wybuchu wojny wyjechała z bratem do Wilna, które pod okupacją litewską służyło za punkt kontaktowy m.in. syjonistów. Tam wstąpiła, wraz z innymi członkami Ha-Szomer ha-Cair, do ruchu oporu. Po wkroczeniu Niemców do miasta w czerwcu 1941 r. razem z Chajką Grossman, późniejszym mężem Abą Kownerem, Różką Korczak i innymi działaczami przygotowywała się w getcie do zbrojnego powstania. Wszyscy oni działali w Farejnigte Partizaner Organizacje (FPO, jid., Zjednoczona Organizacja Partyzancka). Mimo że Witka Kempner miała tzw. aryjskie papiery, wolała pozostać w getcie.
Kempner organizowała brawurowe akcje sabotażowe przeciw Niemcom. Brała udział w akcjach wysadzania niemieckich pociągów, przemycała informacje i amunicję dla grup partyzanckich w lasach. Ostatecznie jednak działaczom podziemia nie udało się przekonać ludności getta wileńskiego do masowego uczestnictwa w oporze zbrojnym. Po likwidacji getta Kempner wyprowadziła do lasu grupę 60 partyzantów. Była uznawana za jedną z najbardziej wytrzymałych i wytrwałych bojowniczek[35].
Po wojnie Witka wraz z Abą podejmowali się zadania polegającego na przedostaniu się do Palestyny ocalałym z okupacji Żydom. Nie był to jednak jedyny zasięg ich aktywności, bowiem niedługo potem Aba podjął decyzję o stworzeniu tajnej grupy Nakam, której zadaniem było ściganie byłych niemieckich okupantów, i dokonywaniu na nich zemsty za dokonane zbrodnie[36].
Poukładali także własne życie prywatne: pobrali się, a w przyszłości doczekać się mieli dwójki dzieci: syna Michała (1948), i  córki Szlomit (1956).
Ponadto Witka w wieku 45 lat zdecydowała się podjąć studia z zakresu psychologii klinicznej. Opracowała autorską metodę psychoterapii. Zajęła się terapią dzieci w kibucu. Zmarła w En ha-Choresz 15.02.2012 roku[37].
Niezwykłym bohaterstwem wykazała się młoda lekarka Debora Gross-Schinage, która choć przyszła na świat w 1908 roku w Londynie, ale w przyszłości miała zmienić swój paszport na polski[38]. Studiowała medycynę na Uniwersytecie im Stefana Batorego w Wilnie, by potem przyjechać do Kalisza, gdzie odbywała staż w Szpitalu św. Trójcy przy Rogatce. Równocześnie pracowała jako internistka i wolontariuszka w przychodni gminy żydowskiej. Wybuch wojny zastał ją nad Prosną. W szpitalu żydowskim pomagał jej mąż Artur, inżynier chemik, który zdołał w istniejących warunkach zorganizować prowizoryczne laboratorium[39].
            Kiedy w Koźminku wybuchła epidemia tyfusu, Debora wynegocjowała 1300 dawek szczepionki, dzięki której chorobę udało się powstrzymać. Na początku 1940 r. w kaliskim  szpitalu znalazło schronienie o. siedmiuset osób (chorzy, osoby starsze i niepełnosprawne, dzieci oraz personel szpitala)[40]. Decyzją niemieckiego okupanta wszyscy oni (zarówno personel, jak i pacjenci) zostali wywiezieni z ternu szpitala, a następnie zamęczeni w obozach koncentracyjnych, bądź zamordowani w „komorach gazowych na kołach”. Budynek szpitala został z biegiem czasu zlikwidowany.
            Doktor Debora, wraz z mężem oraz trzyletnim synem Jakubem została przewieziona ostatnim transportem do łódzkiego getta 9 lipca 1942 roku. W czasie jego likwidacji, dwa lata później rodzina próbowała schronić się schronić się w bunkrze na cmentarzu żydowskim, bezskutecznie – cała trójka zakończyła swoje życie w niemieckim obozie zagłady w Oświęcimiu w 1944 roku[41].  Wojny nie przeżyli w tym inni bliscy lekarki , w tym jej siostra Magdalena – sanitariuszka na polskim froncie. Zagładę udało się przeżyć ich bratu Moshe Gossowi (Henrykowi Żeligowskiemu), pielęgniarzowi, któremu udało się przetrwać wojenną zawieruchę, dzięki pomocy  polskich rodzin[42].



Gustawa Jarecka
 

            Ostatnią historią, którą chcielibyśmy przytoczyć naszym czytelnikom będzie tragiczna opowieść o wschodzącej pisarce Gustawie Jareckiej. Pochodziła z Kalisza. Ukończyła gimnazjum w Łodzi, a następnie polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Była autorką m.in. powieści Inni ludzie (Warszawa 1932) i „Przed jutrem” (Warszawa 1936) o tematyce społecznej, których tłem była robotnicza Łódź. 
W czasie II wojny światowej znalazła się w getcie warszawskim. Pracowała w Radzie Żydowskiej jako telefonistka i maszynistka. Związana była z grupą Oneg Szabat, która prowadziła podziemne archiwum getta tzw. Archiwum Ringelbluma. Zginęła wraz z dwojgiem dzieci 18.01.1943 r., w pierwszym dniu drugiej akcji likwidacyjnej getta warszawskiego[43].




Przypisy.



[1] Paweł Stachnik, Joanna Żubr. Pierwsza kobieta odznaczona orderem Virtuti Militari:
[2]Andrzej Krajewski, Joanna Żubrowa – pierwsza kobieta w wojsku polskim:
[3] P. Stachnik, dz. cyt.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] Tamże.
[7] Archiwum Państwowe w Kaliszu:
[8] Tamże.
[9] Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska:
[10] Tamże.
[11] Archiwum Państwowe w Kaliszu, dz. cyt.
[12] Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska, dz. cyt.
[13] Archiwum Państwowe w Kaliszu, dz. cyt.
[14] Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – okręg Wielkopolska:
[15] Dziennik Południowej Wielkopolski:
http://www.d-w.pl/event.php?ev=2160 (stan na dnia 21.10.2019).
[17] tamże.
[18] tamże
[19] Zob. tamże
[20] Wojciech Kibler, Takich ich pamiętam – o szkolnych profesorach pisze maturzysta z 1952  roku:
[21] Ogrody Wspomnień:
[22] Zob. Tamże.
[23] Zob. Dziennik Południowej Wielkopolski:
http://www.d-w.pl/event.php?ev=5156 (stan na dnia 21.10.201).
[24] Ogrody Wspomnień, dz. cyt.
[25] Dziennik Płd. Wielkopolski: http://www.d-w.pl/event.php?ev=2012
[26] Zob. Ogrody Wspomnień, dz. cyt.
[27] Tamże.
[29] Stanisław Borowiak, Janina Czarnecka (1902-1978) – Łączniczka Antykomunistycznego Podziemia:
[30] zob. Tamże.
[31] Tamże.
[32]Filip Zimowski, Dziedzictwo rodziny Fibigerów:
[33] Zob. Tamże.
[34] Tamże.
[35] Wirtualny Sztetl:
[36] Tamże.
[37] Tamże
[38] zob. Anna Tabaka, Przemysław Dunaj, Wszystko dla pań. Alternatywny przewodnik po Kaliszu, Kalisz 2018, s. 39.
[39] Tamże.
[40] Tamże 40.
[41] Zob. tamże
[42] Zob. Tamże.
[43] Wirtualny Sztetl:



Bibliografia.

1.      Archiwum Państwowe w Kaliszu:
2.      Borowiak Stanisław, Janina Czarnecka (1902-1978) – Łączniczka Antykomunistycznego Podziemia:
1.      Dziennik Południowej Wielkopolski:
2.      Kibler Wojciech, Takich ich pamiętam – o szkolnych profesorach pisze maturzysta z 1952  roku:
3.      Krajewski Andrzej, Joanna Żubrowa – pierwsza kobieta w wojsku polskim:
4.      Ogrody Wspomnień:
5.      Stachnik Paweł, Joanna Żubr. Pierwsza kobieta odznaczona orderem Virtuti Militari:
6.      Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska:
7.      Tabaka Anna, Dunaj Przemysław, Wszystko dla pań. Alternatywny przewodnik po Kaliszu, Kalisz 2018.
8.      Wirtualny Sztetl:
9.      WWW.1944.pl:
10.  Zimowski Filip, Dziedzictwo rodziny Fibigerów:
https://www.archiwum.kalisz.pl/zdjecia/wystawyonline/050/prezentacja-08.pdf

Spis i źródła ilustracji.

1.      Joanna Żubr:
2.      Maria Bociańska-Radomska:
3.      Stefania Cieślińska:
4.      Róża Dudka:
5.      Maria Przytuła:
6.      Krystyna Tustanowska:
7.      Halina i Irena Cholewińskie:
8.      Janina Czarnecka:
9.      Elwira Fibiger:
10.  Witka Kowner
11.  Gustawa Jarecka: