Dziś powracamy do podjętego ponad rok temu cyklu: "Damy Wielkopolski Wschodniej". Udało nam się dotrzeć do informacji dotyczących kilkudziesięciu ciekawych postaci, które warto opisać. Nie sposób przedstawić wszystkich, jednak opierając się na materiałach źródłowych staraliśmy dobrać się zarówno te mniej, i bardziej znane; w różny sposób powiązanych z Ziemią Wielkopolski Wschodniej (niektóre urodziły się tutaj,a z czasem i opuściły Region, a jeszcze inne przybyły z innych części kraju), by przedstawić ich ciekawe dzieje i zasługi.
Jako że pierwsza połowa listopada wiąże się z obchodami świąt zarówno zadusznych, jak i związanych z obchodami niepodległości: w pierwszej kolejności postanowiliśmy przypomnieć postaci kobiet wojowniczek, oraz tych których losy związane były z dziejami obu wojen światowych... i nie tylko.
Nieustraszona wojowniczka, o której istnieniu
niewielu zdaje sobie sprawę.
Joanna Żubr.
Pierwszą kobietą, którą chcemy
przedstawić w naszej odsłonie cyklu „Dam Wielkopolski Wschodniej”, poświęconej
kobietom biorącym czynny udział w walce o ojczyznę będzie Joanna Żubr, z domu Pasławska, urodzona 24 maja 1782
roku w Berdyczowie na Wołyniu. Jej postać może stanowić wzór
kobiety-wojowniczki patriotki, aby przekonać się dlaczego zapraszamy do lektury
jej noty biograficznej, którą przygotowaliśmy. Stanowi ona zaledwie streszczenie
niezwykłych dziejów tej barwnej i nietuzinkowej postaci.
Od dzieciństwa wyróżniała się postawną
sylwetką i siłą, a także – inaczej niż reszta dziewcząt – zainteresowaniem
sprawami wojskowymi[1]. Ojciec Joanny, porucznik Jakub Pasławski,
walczył za kraj podczas konfederacji barskiej, a zmarł niedługo po upadku
insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r. Jego córka miała wówczas około 12 lat
(podawane są sprzeczne daty urodzenia)[2].
Będąc jeszcze podlotkiem zakochała
się we wziętym do niewoli, i przetrzymywanym w jej rodzinnej miejscowości
młodym poruczniku Janie Domusławskim. Wbrew woli swej matki Anny, Joanna
postanowiła wyjść za owego przybysza, choć miała wówczas zaledwie piętnaście
lat. Para doczekała się czworga dzieci, niestety wszystkie zmarły dość szybko.
Szczęście najwyraźniej nie było pisane owej parze, bowiem los ostatecznie
rozdzielił młodych małżonków w 1805 roku, gdy zmarł Jan.
Co zaskakujące: jeszcze w tym samym
roku Joanna wyszła za mąż za miejscowego
ziemianina Macieja Żubra. Małżonkowie żyli szczęśliwie, korzystając z majątku
odziedziczonego przez Joannę. Maciej pracował ponadto jako kancelista adwokacki
w Żytomierzu. Ale spokojne życie nie było im dane. Jak pisze Andrzej Fedorowicz
w książce „Buntowniczki”, poświęconej wyjątkowym kobietom w polskiej
historii: „oboje mieli
buntownicze dusze, a czasy, które nadchodziły, potrzebowały takich ludzi”. W 1807 roku na Wołyń dotarła bowiem odezwa generała
Jana Henryka Dąbrowskiego i Józefa Wybickiego wzywająca Polaków do walki
przeciw zaborcom. Zelektryzowała ona małżeństwo Żubrów, którzy sprzedali cały
swój majątek i wyruszyli do Warszawy, by zaciągnąć się do powstającego Wojska
Polskiego. Ich podróż to temat na przygodową powieść lub film[3].
Granicę rosyjsko-austriacką
przekroczyli w tłumie pielgrzymów, zmierzających do sanktuarium Matki Bożej w
Podkamieniu[4]. W Galicji w
trakcie kontroli zostali aresztowani za
brak paszportów. Aby uniknąć deportacji Maciej zaciągnął się do wojska
austriackiego, z którego udało się wykupić go jego własnej żonie. Po kilku
perypetiach udało im się dotrzeć na tereny Księstwa Warszawskiego, gdzie
obydwojgu udało się zaciągnąć do kawalerii… rzecz jasna Joanna zmuszona była
udawać w tym celu mężczyznę, ido pewnego stopnia jej się to udawało.
„Nadrabiała” nabytym wojskowym obejściem, oraz typem urody – uchodziła za
młodszego brata Macieja.
Mało
tego, Joanna szybko znalazła w pułku dodatkowe zajęcie. Jako że znała się na
krawiectwie, zaczęła dopasowywać żołnierzom niezgrabnie uszyte mundury. Dowódca
kompanii, kapitan Słupecki, dał jej do pomocy kilku obytych z igłą i nożyczkami
żołnierzy, i warsztat przerabiający mundury armii Księstwa Warszawskiego ruszył
pełną parą. Za każdą sztukę rezolutna kobieta brała półtora złotego. Dzięki
temu powoli stawała się najbogatszym żołnierzem w kompanii.
Wszystko
szło dobrze, aż po kilku miesiącach wreszcie wydało się, jaka jest prawdziwa
płeć „młodszego brata” kaprala Żubra. Kobiety nie mogły służyć w wojsku, więc
za taką mistyfikację groziły nielegalnej rekrutce poważne konsekwencje. Jednak
kapitan Słupecki lubił dwójkę swoich podkomendnych za ich zapał i świetną
prezentację na musztrach, a ponadto… nie chciał tracić dobrej krawcowej.
Poradził,
by Joanna napisała prośbę o zgodę na pozostanie w szeregach do dowódcy pułku,
pułkownika Stanisława Potockiego. Ten był rozbawiony sytuacją, ale nie
zamierzał żołnierce ułatwiać sprawy. By ją zniechęcić, zaproponował jej służbę
w roli tak zwanego frejkadeta, czyli ochotnika z własnym mundurem,
wyposażeniem, karabinem i wyżywieniem i w dodatku bez żołdu[5].
Wraz z mężem brała udział w
kolejnych bitwach, jednak prawdziwą sławę przyniósł jej udział w walce o
wyzwolenie Zamościa, kiedy to jako jednej z niewielu udało jej się przedrzeć za
mury miasta, a następnie zdobyć działo armatnie. Książę Józef Poniatowski
pragnął odznaczyć ją za ten wyczyn orderem Virtuti Militari, ale sprzeciw
komisji był na tyle silny (nie chciano przyznać go kobiecie), iż Joanna
otrzymała jedynie wynagrodzenie pieniężne.
Niezrażona tym Joanna brała udział w
kolejnych bitwach. Nad Berezyną Joanna
została ciężko ranna. Mimo to po powrocie do kraju wzięła jeszcze udział w
walkach o Częstochowę. Potem oboje z mężem chcieli się przedostać do polskich
oddziałów w Saksonii, ale udało się to tylko Maciejowi. Jego żona, złożona
chorobą, została w Lublinie. Wrócił do niej półtora roku później. Joanna
Żubrowa otrzymała obiecany krzyż Virtuti Militari dopiero dziewięć lat po
szturmie Zamościa. W 1817 roku udała się do Komisji Wojny Królestwa Polskiego,
upominając się o zaległy żołd i prawo do wojskowej emerytury. Przyjął ją
generał Józef Rautenstrauch, szef komisji weryfikującej odznaczenia nadane w
czasie Księstwa Warszawskiego. Znał historię żołnierki i był wielce zdziwiony,
że ta słynna kobieta w rzeczywistości nie otrzymała Virtuti Militari. Sprawa
stała się głośna i dotarła do wielkiego księcia Konstantego. Wydał on decyzję,
by przyznać zasłużony krzyż, a do tego co miesiąc wypłacać Joannie 40 złotych
wojskowej emerytury. Maciej otrzymał posadę nadleśniczego w lasach w Popowicach
pod Wieluniem, gdzie oboje zamieszkali. Gdy po śmierci męża Joanna czasami
pojawiała się w Warszawie – wysoka, w czarnej sukni, z krzyżem Virtuti Militari
na piersi – otaczano ją powszechnie szacunkiem. Podczas powstania listopadowego
wzywała kobiety do udziału w walce i pomagała powstańcom. Zmarła 9 lipca 1852 roku, w wieku 70 [niektóre
źródła podają wiek nawet 80-ciu lat – przyp. autorki]lat, podczas epidemii cholery[6].
Żołnierki i bohaterki I i II Wojny Światowej.
Maria Bociańska-Radomska.
Przenieśmy się nieco w czasie do
czasów bardziej nam współcześniejszych, bowiem dotyczących okresu pierwszej
połowy XX w. W tym celu, jako pierwszą przywołajmy postać Marii Bociańskiej-Radomskiej. Bohaterka naszej opowieści urodziła
się w Pleszewie 7 lipca 1889 roku, jako córka rolników: Wojciecha i Wiktorii
(zd. Stefaniak). Dorastała w domu przesiąkniętym patriotyzmem – co z kolei
miało przełożenie, na jej dalsze koleje losu.
Była w siódmej klasie niemieckiej szkoły
powszechnej w Pleszewie, gdy wybuchł strajk dzieci wrzesińskich. Strajk szkolny
w Pleszewie trwał kilka miesięcy, stopniowo liczba strajkujących uczniów
zmniejszała się aż zostały tylko dwie uczennice: Bociańska i Majewska. Wytrwały
trzy lata, pomimo szykan. Zaważyło to jednak na końcowym świadectwie, co
uniemożliwiło Bociańskiej dalszą naukę, pomimo wielkich zdolności. Uczyła się
więc prywatnie w zakresie języka polskiego, historii i literatury[7].
Z wcześniej wspomnianych względów uzyskała jedynie podstawowe
wykształcenie.
W 1916 roku założyła w Pleszewie żeńską
drużynę skautową im. Królowej Jadwigi, której przez pewien czas była drużynową.
Była także bibliotekarką Towarzystwa
Czytelni Ludowych, działała w Towarzystwie Zupełnej Wstrzemięźliwości od
Napojów Alkoholowych "Wyzwolenie[8].
W 1917 roku wyszła za mąż za Władysława
Radomskiego , z którym w przyszłości doczekać się miała, aż siedmiorga dzieci.
Małżeństwo to przetrwało do 1936 roku, do śmierci jej męża[9].
Jej mąż sprawował funkcję prezesa
Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, Bractwa Kurkowego i innych organizacji
społecznych. Jej brat, Ludwik Bociański, był organizatorem i komendantem
pleszewskich oddziałów powstańczych, później został płk. Wojska Polskiego i
ostatnim przedwojennym wojewoda poznańskim[10].
W listopadzie
1918 r. weszła w skład Rady Ludowej na Powiat Pleszewski. Zajmowała się m.in.
organizowaniem żywności dla oddziałów powstańczych. Po odzyskaniu
niepodległości działała w ruchu przyjaciół harcerstwa. Należała do Związku
Obrony Kresów Zachodnich, była matką chrzestną sztandaru organizacji
"Rodziny Powstańców Wielkopolskich"[11].
W czasie okupacji dobrowolnie zgodziła
się przeznaczyć jedną z izb swego domu na tajną szkołę, w której Franciszkek
Bator i Maksymilian Józefiak nauczali w czasie trwania wojny nawet do 50 dzieci
pochodzących z okolic! W tej izbie, od czasu do czasu, odbywały się
wieczory kulturalne dla dorastającej młodzieży i harcerstwa, a także
szopenowskie wieczory muzyczne. Przez całą okupację organizatorzy tajnego
nauczania korzystali z ukrytego w izbie radioodbiornika. Wiadomościami dzielili
się z zaufanymi ludźmi w mieście[12].
Za swe zasługi wobec kraju została
odznaczona potem: Medalem Niepodległości, Medalem Walki o Szkołę Polską oraz
Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Zmarła 20 lipca 1965 r.[13],
w Pleszewie.
Stefania Cieślińska
Przejdźmy
teraz do omówienia postaci kobiet, które odznaczały się niezwykłą odwagą i poświęceniem w czasie przebiegu II Wojny
Światowej. Były to czasy, których okrutną rzeczywistość trudno wyobrazić sobie
współczesnym nastolatkom, czy współczesnym rówieśniczkom kobiet, o których
sobie opowiemy. A jednak znalazły one w
sobie siłę i odwagę do tego by stanąć do walki z okupantem.
Pierwszą
z nich będzie postać pochodzącej z Ostrowa Wielkopolskiego Stefanii Cieślińskiej, urodzonej dnia 8 stycznia 1911 roku. Przed
wybuchem II Wojny Światowej pracowała jako nauczycielka (zawód ten wykonywała
także m.in. po zakończeniu wojny).
Już
we wrześniu 1939 r. włączyła się do działalności konspiracyjnej – w organizacji
„Ojczyzna”. Po zaprzysiężeniu do ZWZ od 6 czerwca 1940 r. pełniła funkcję
łączniczki w Wydziale I Sztabu Okręgu Poznańskiego. Ukończyła konspiracyjny
kurs sanitarny. Po aresztowaniu Sztabu, por. rez. Tadeusza Janowskiego,
Stefania otrzymała rozkaz opuszczenia Poznania jako poszukiwana przez Gestapo.
We
wrześniu 1942 r. przedostała się przez „zieloną granicę” na teren Generalnego
Gubernatorstwa, do Warszawy. Tam udało jej się nawiązać kontakt z „Ojczyzną” i
rozpocząć działalność w Sekcji Zachodniej Departamentu Informacji i Prasy
Delegatury Rządu RP na Kraj. Następnie przeszła do nowej komórki, Selekcji
Informacyjno – Propagandowej, w której objęła kierownictwo Wydziału
Organizacyjnego. Podlegały jej : służba łączności, maszynistki, archiwum,
biblioteka, a także prowadzenie spraw personalnych, jak zaprzysięganie, nadawanie
kryptonimów oraz szkolenie w zakresie łączności oraz bezpieczeństwa pracy
konspiracyjnej.
W czasie Powstania Warszawskiego
Stefania nadal kierowała sekcją, opiekowała się ponadto rannymi łącznikami,
przy których nieraz pełniła nocne dyżury. Warszawę opuściła 5 października 1944
r. wraz z ewakuowaną ludnością cywilną. Przebywała w obozie w Pruszkowie, skąd
została wywieziona do obozu w Spellen, a następnie, poważnie chora, do
Fridrichsfeld, obozu dla zakaźnie chorych przeznaczonych na śmierć. Ledwie żywej
Stefanii udało się uciec. Po trzech dniach, 20 grudnia dotarła do Poznania.
Ukrywała się u rodziny.W czasie okupacji ukrywała się pod nazwiskami Skowrońska
Barbara i Nowak Barbara[14].
Posługiwała
się także pseudonimem: „Róża”.
Stefania Cieślicka zmarła 23 grudnia
2001 roku.
Róża Dudka
Inną bohaterką wojenną, również
pochodzącą z Ostrowa Wielkopolskiego była Róża
Dudka - ps. „Irena”, pedagog,
żołnierz AK, szefowa łączności konspiracyjnej w inspektoracie rejonowym AK
Ostrów Wielkopolski[15],
zmarła 15 stycznia 2004 roku.
Maria Przytuła
Omawiając postaci bohaterek
wojennych przenieśmy się do sąsiedniego Kalisza, gdzie pierwszą z omawianych
postaci wywodzących się z tego miasta była Maria
Przytuła-Woroniecka. Urodziła się 27 grudnia 1924 roku w Kaliszu, w dokumentach występuje także jako
Woroniecka Maria vel. Maria Przytulanka oraz Maria Przytuła-Woroniecka[16], do jej pseudonimów należały także:
„Maryna”, „Woroniecka”. W czasach II
Wojny Światowej służyła jako żołnierz (w stopniu starszego sierżanta): Narodowe Siły Zbrojne - Okręg I A Warszawa-Miasto[17],
zaś w Armii Krajowej - Grupa Bojowa
"Krybar” (Powiśle) - pluton 1105 Kolumny Motorowej "Wydra".
Łączniczka. Dnia 2 września 1944 roku uczestniczyła w ataku na Uniwersytet
Warszawski[18].
Po Powstaniu przebywała w niewoli
niemieckiej w obozach takich jak: Bergen-Belsen (pracowała jako sanitariuszka w
Izbie Chorych) i Oberlangen .W styczniu 1945 roku przeniesiona do Stalagu VI C
Oberlangen[19].
Po wojnie została odznaczona orderem Virtuti Militari V Klasy.
Krystyna Tustanowska.
Inną postacią
związaną z Kaliszem, choć niepochodzącą
z niego była wieloletnia nauczycielka tutejszego Liceum im. Adama Asnyka
Krystyna Tustanowska (zd. Findeisen).
Przyszła
na świat 1909 roku w majątku Biała pod Rzeszowem. We wspomnieniach „asnykowca”
Wojciecha Kiblera jawi się następujący obraz jej osoby: była absolwentką Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie. Język angielski
studiowała na Uniwersytecie w Londynie. Do roku 1939 pracowała w Polskim Radiu
jako ekspert języków obcych: angielskiego, włoskiego, niemieckiego,
francuskiego. Po wybuchu wojny w 1939 roku uczestniczyła w tajnym nauczaniu w
Warszawie. W roku 1940 złożyła przysięgę w komórce dywersji Związku Walki
Zbrojnej, przekształconym później w Armię Krajową. Przyjęła pseudonim „Tina”.
Jako łączniczka, uczestniczyła w akcjach wysadzenia pociągu pod Celestynowem,
odbiciu „Rudego” pod Arsenałem Warszawskim, zamachu na Kuczerę w Warszawie. W
czasie Powstania Warszawskiego jest w służbie zdrowia „Kedywu”. Po upadku
Powstania Warszawskiego wyprowadzona do obozu w Pruszkowie. Ścigana przez NKWD,
poprzez Milanówek i Kraków przyjeżdża do Kalisza. Od 1945 roku włączyła się w
organizowanie szkolnictwa. Uczyła języka angielskiego w Technikum Mechanicznym
i Technikum Ekonomicznym w Kaliszu, w Liceum Sióstr Nazaretanek oraz Gimnazjum
i Liceum Tadeusza Kościuszki. Szkołą, z którą związała się najbardziej, było
Liceum im. Adama Asnyka. Tam uczy od 1950 roku. W latach 1960 – 1968 jest
zastępcą dyrektora. Jest dopoczuciu doznanej krzywdy przechodzi na
emeryturę. (…)Nałogowa palaczka. Miała córkę oraz
przyjaciela domu, pana Jerzego Krawczyńskiego, inwalidę wojennego z czasów
Powstania Warszawskiego, podpierającego się „dwoma kijami”, na skutek złamania
dwu kolan i niedbałego zaleczenia w czasie wojny[20].
Krystyna
Tustanowska zmarła 10 grudnia 1994 roku w Kaliszu.
Od lewej: Halina i Irena Cholewińskie.
Pisząc o wydarzeniach II Wojny Światowej
warto wspomnieć o bohaterstwie i tragicznym losie pochodzących z Kalisza sióstr
Cholewińskich. Halina i Irena były
córkami Heleny (zd. Szczerba) i Jana Cholewińskich[21].
Starsza z nich: Halina urodziła się 1 stycznia 1909 roku, i zawodu była
aptekarką[22];
Irena zaś przyszła na świat 19 października 1910 roku[23],
była nauczycielką[24].
W czasie II Wojny Światowej obie były
działaczkami patriotyczno-społecznymi, żołnierzami AK, sanitariuszkami
zgrupowania „Leśnik”, brały także czyny udział w trakcie Powstania
Warszawskiego[25].
O Halinie wiadomo ponadto to, że do podejmowanych przez nią działań należało
magazynowanie broni i mundury, przechowywanie skoczków spadochronowych[26].
Obie siostry poległy 28 sierpnia 1944
roku na ul. Wojtowskiej, ich ciała nigdy nie zostały odnalezione[27]. Zostały także pośmiertnie odznaczone Krzyżem Walecznych, przy czym Irena – aż
dwukrotnie[28].
Janina Czarnecka
Zakończenie II Wojny Światowej
niestety nie wiązało się z zaprzestaniem walk o wolność we własnym kraju. Wielu
bohaterów i bohaterek wojennych spotkał przykry i hańbiący los w czasach
nastania epoki Polski Ludowej. Świadectwem niechaj będzie historia Janiny Czarneckiej, córki dziedziców
pałacu w Dobrzycy.
Bohaterka tej opowieści przyszła na
świat w Dobrzycy 29 lipca 1902 roku, jako najmłodsza z jedenaściorga dzieci
zamożnego ziemianina Józefa Czarneckiego (1857-1922), i jego żony Stanisławy z
Lipskich (1863-1948).
W
okresie okupacji dzięki ostrzeżeniu znajomego ziemianina niemieckiego, wówczas
oficera Wehrmachtu, uniknęła aresztowania, a następnie pracowała jako
urzędniczka w Warszawie. Przed powstaniem udała się wraz z bratem
Stefanem do Nowego Miasta nad Pilicą, powracając do Warszawy dopiero po
aresztowaniu przez NKWD w styczniu 1945 r. W okresie powojennym, dzięki bardzo
dobrej znajomości języków i znajomości z konsulem belgiskim Eduardo Giacominim
znalazła pracę w ambasadzie szwedzkiej. Kontakty z dyplomatami zagranicznymi
sprawiły, że podjęła ona współpracę ze strukturami najsilniejszej działającej
jeszcze organizacji niepodległościowej - Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Wciągnął ją do niej Stefan Rostworowski
(1907-1981), który jako kurier WiNu udawał się za granicę, gdzie wkrótce
powstała Delegatura Zagraniczna tej organizacji, działająca pod kryptonimem "Dardanele".[29].
Zgadzała się na współpracę z
antykomunistycznym podziemiem doskonale zdając sobie sprawę z zagrożeń i
konsekwencji owej współpracy. Ostatecznie sprawa współpracy Janiny ze światem
„podziemia” wydała się, w wyniku czego przez trzy kolejne lata była okrutnie
torturowana w trakcie przeprowadzonego przeciwko niej dochodzenia, a
ostatecznie w październiku 1950 r.
została postawiona przed Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu[30].
W
pokazowym procesie, szeroko nagłaśnianym przez ówczesną propagandę
komunistyczną, w którym skazano na karę śmierci członków władz organizacji, z ppłk. Łukaszem Cieplińskim (1913-1951) na czele, których zamordowano następnie 1 marca 1951
r. - w rocznicę ich śmierci od 2011 r. obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych[31].
Wyrokiem sądu Janina została skazana na
12 lat ciężkiego więzienia, w trakcie kary: przez trzy pierwsze lata trzymano
ją w całkowitej izolacji, a także i potem: w izbie pomalowanej na czarno, cały czas odmawiając
kontaktu z rodziną. Ostatecznie wolność
przyniósł jej przełom październikowy w 1956 roku.
Po uwolnieniu zamieszkała na stałe w
Warszawie, gdzie pracowała w Państwowym Instytucie Wydawniczym. Zmarła w 1978 roku.
Losy wojenne nie tylko polską krwią pisane.
Elwira Fibiger
W tej części artykułu zdecydowaliśmy się
przedstawić sylwetki kilku kobiet, które odznaczały się na tle wydarzeń II
Wojny Światowej na wybranych obszarach naszego Regionu. Jak sugeruje tytuł
podrozdziału będą to osoby pochodzenia innego niż polskie.
Dowodem postaw osób niemieckiego pochodzenia,
mających inne przekonania polityczne, niż ówcześni okupanci, niechaj będzie
przykład Elwiry Fibiger, urodzonej
24 lutego 1916 r. w Kaliszu, córki właściciela kaliskiej fabryki pianin i
fortepianów „Calisia” – Alfreda Fibigera.
Po wybuchu II Wojny Światowej nawiązała
aktywną współpracę z Polskim Czerwonym Krzyżem: udziela pomocy, organizuje szpitale polowe, opiekuje się rannymi,
wspiera finansowo. W 1943 roku Henryk Fulde, kuzyn Elwiry, i jej przyjaciel
Konrad Wunsche zakładają siatkę wywiadowczą „Miecz i Pług”. Po połączeniu
Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej, Elwira zostaje członkiem AK. Jest młoda i odważna.
Dostaje trudne zadania wywiadowcze. Dowództwo AK wykorzystuje jej niemieckie
korzenie. W majątku rodzinnym w Żydowie powstaje tajna drukarnia. Hania i
Henryk Fulde – kuzyni Elwiry i Wandy, z wielką determinacją redagują wrogą
prasę, ulotki, broszury. Henryk w akcie desperacji, żeby być pomocnym i nie
pójść do niemieckiego wojska, obcina sobie cztery palce lewej ręki[32].
W marcu 1944 roku została
aresztowana przez gestapo, wraz z innymi członkami antynazistowskiego
podziemia. Rajmund Iwanowicz Szyndler (przyjaciel rodziny), podjął próbę wykupienia z rąk okupanta zarówno
Elwiry, jak i Wandy. Niestety: Niemcy zgadzają się wypuścić wolno jedynie drugą
z dziewcząt, tym samym pod żadnym pozorem nie godząc się na przyjęcie okupu za
Elwirę[33].
Los Fibigera jest przypieczętowany.
6 grudnia 1944 roku odbył się proces, w którym sądzono osoby pochodzenia
niemieckiego, sprzeciwiające się niemieckiej okupacji. Wśród oskarżonych była
zarówno Elwira, jak i jej kuzyn Henryk.
19
stycznia 1945 roku, zgodnie z wydanym wyrokiem: przewieziono ich, jak i
pozostałych 54 działaczy antynazistowskiego podziemia do lasu skarszewskiego,
gdzie następnie wykonano na nich wyrok śmierci[34].
Witka Kowner
Przykład
niezwykłej zaciętości w walce z niemieckim okupantem, odnaleźć można w postawie
Witki Kowner zd. Kempner. Urodziła
się w Kaliszu 14 marca 1920 roku, w zasymilowanej
rodzinie kupców, w której mówiło się w języku polskim. Od dzieciństwa
silna i niezależna, wcześnie zaczęła zarabiać na swoje utrzymanie. W czasach
szkolnych wstąpiła do prawicowej organizacji paramilitarnej Betar, znajomi przekonali ją jednak, aby przystąpiła do
lewicowo-syjonistycznego Ha-Szomer ha-Cair. Po ukończeniu nauki w
gimnazjum studiowała na Uniwersytecie Warszawskim
i działała w organizacji studenckiej Awuka (Pochodnia)
związanej z Ha-Szomer ha-Cair.
Zaraz
po wybuchu wojny wyjechała z bratem do Wilna, które pod okupacją
litewską służyło za punkt kontaktowy m.in. syjonistów. Tam wstąpiła,
wraz z innymi członkami Ha-Szomer ha-Cair, do ruchu oporu. Po
wkroczeniu Niemców do miasta w czerwcu 1941 r. razem z Chajką
Grossman, późniejszym mężem Abą Kownerem, Różką Korczak i innymi działaczami
przygotowywała się w getcie do zbrojnego powstania. Wszyscy oni działali w
Farejnigte Partizaner Organizacje (FPO, jid., Zjednoczona
Organizacja Partyzancka). Mimo że Witka Kempner
miała tzw. aryjskie papiery, wolała pozostać w getcie.
Kempner
organizowała brawurowe akcje sabotażowe przeciw Niemcom. Brała udział w
akcjach wysadzania niemieckich pociągów, przemycała informacje i amunicję dla
grup partyzanckich w lasach. Ostatecznie jednak działaczom podziemia nie
udało się przekonać ludności getta wileńskiego do masowego uczestnictwa w
oporze zbrojnym. Po likwidacji getta Kempner wyprowadziła do lasu grupę 60
partyzantów. Była uznawana za jedną z najbardziej wytrzymałych i wytrwałych
bojowniczek[35].
Po wojnie Witka wraz z Abą podejmowali
się zadania polegającego na przedostaniu się do Palestyny ocalałym z okupacji
Żydom. Nie był to jednak jedyny zasięg ich aktywności, bowiem niedługo potem
Aba podjął decyzję o stworzeniu tajnej grupy Nakam, której zadaniem było
ściganie byłych niemieckich okupantów, i dokonywaniu na nich zemsty za dokonane
zbrodnie[36].
Poukładali także własne życie prywatne:
pobrali się, a w przyszłości doczekać się mieli dwójki dzieci: syna Michała
(1948), i córki Szlomit (1956).
Ponadto Witka w wieku 45 lat zdecydowała się podjąć studia z zakresu
psychologii klinicznej. Opracowała autorską metodę psychoterapii. Zajęła się
terapią dzieci w kibucu. Zmarła w En ha-Choresz 15.02.2012 roku[37].
Niezwykłym bohaterstwem wykazała się młoda lekarka Debora Gross-Schinage, która choć przyszła
na świat w 1908 roku w Londynie, ale w przyszłości miała zmienić swój paszport
na polski[38]. Studiowała
medycynę na Uniwersytecie im Stefana Batorego w Wilnie, by potem przyjechać do
Kalisza, gdzie odbywała staż w Szpitalu
św. Trójcy przy Rogatce. Równocześnie pracowała jako internistka i wolontariuszka
w przychodni gminy żydowskiej. Wybuch wojny zastał ją nad Prosną. W szpitalu
żydowskim pomagał jej mąż Artur, inżynier chemik, który zdołał w istniejących
warunkach zorganizować prowizoryczne laboratorium[39].
Kiedy w Koźminku wybuchła epidemia
tyfusu, Debora wynegocjowała 1300 dawek
szczepionki, dzięki której chorobę udało się powstrzymać. Na początku 1940 r. w
kaliskim szpitalu znalazło schronienie
o. siedmiuset osób (chorzy, osoby starsze i niepełnosprawne, dzieci oraz
personel szpitala)[40].
Decyzją niemieckiego okupanta wszyscy oni (zarówno personel, jak i
pacjenci) zostali wywiezieni z ternu szpitala, a następnie zamęczeni w obozach koncentracyjnych,
bądź zamordowani w „komorach gazowych na kołach”. Budynek szpitala został z
biegiem czasu zlikwidowany.
Doktor Debora, wraz z mężem oraz
trzyletnim synem Jakubem została przewieziona ostatnim transportem do łódzkiego
getta 9 lipca 1942 roku. W czasie jego likwidacji, dwa lata później rodzina
próbowała schronić się schronić się w bunkrze na cmentarzu żydowskim,
bezskutecznie – cała trójka zakończyła swoje życie w niemieckim obozie zagłady
w Oświęcimiu w 1944 roku[41]. Wojny nie przeżyli w tym inni bliscy lekarki
, w tym jej siostra Magdalena – sanitariuszka na polskim froncie. Zagładę udało
się przeżyć ich bratu Moshe Gossowi (Henrykowi Żeligowskiemu), pielęgniarzowi,
któremu udało się przetrwać wojenną zawieruchę, dzięki pomocy polskich rodzin[42].
Gustawa Jarecka
Ostatnią historią, którą
chcielibyśmy przytoczyć naszym czytelnikom będzie tragiczna opowieść o wschodzącej
pisarce Gustawie Jareckiej. Pochodziła z Kalisza. Ukończyła gimnazjum w
Łodzi, a następnie polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Była
autorką m.in. powieści Inni ludzie (Warszawa 1932) i
„Przed jutrem” (Warszawa 1936) o tematyce społecznej, których
tłem była robotnicza Łódź.
W
czasie II wojny światowej znalazła się w getcie warszawskim. Pracowała w Radzie
Żydowskiej jako telefonistka i maszynistka. Związana była z grupą Oneg Szabat,
która prowadziła podziemne archiwum getta tzw. Archiwum Ringelbluma.
Zginęła wraz z dwojgiem dzieci 18.01.1943 r., w pierwszym dniu drugiej akcji
likwidacyjnej getta warszawskiego[43].
[1] Paweł
Stachnik, Joanna Żubr. Pierwsza kobieta
odznaczona orderem Virtuti Militari:
[2]Andrzej
Krajewski, Joanna Żubrowa – pierwsza
kobieta w wojsku polskim:
https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1109919,joanna-zubrowa-pierwsza-kobieta-w-wojsku-polskim.html
(stan na dnia 21/10.2019).
[3] P.
Stachnik, dz. cyt.
[4] Tamże.
[5] Tamże.
[6] Tamże.
[7] Archiwum
Państwowe w Kaliszu:
https://www.archiwum.kalisz.pl/wystawy-on-line/niesmiertelni/21
(stan na dnia 30.09.2019).
[8] Tamże.
[9] Światowy
Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska:
http://akwielkopolska.pl/biograms/index/biograms/1,4,0,0,Biogramy,Strona1,1.html
(stan na dnia 30.09.2019).
[10] Tamże.
[11]
Archiwum Państwowe w Kaliszu, dz. cyt.
[12]
Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska, dz. cyt.
[13]
Archiwum Państwowe w Kaliszu, dz. cyt.
[14]
Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej – okręg Wielkopolska:
http://akwielkopolska.pl/biograms/index/biograms/1,25,0,0,Biogramy,Strona1,1.html
(stan na dnia 21.10.2019).
[15]
Dziennik Południowej Wielkopolski:
http://www.d-w.pl/event.php?ev=2160
(stan na dnia 21.10.2019).
[16] WWW.1944.pl:
https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/maria-przytula,36476.html
(stan na dnia 21.10.2019).
[17] tamże.
[18] tamże
[19] Zob.
tamże
[20] Wojciech
Kibler, Takich ich pamiętam – o szkolnych
profesorach pisze maturzysta z 1952
roku:
http://www.archiwum.asnyk.kalisz.pl/Archiwum/W_Kibler_Tak_ich_pamietam.htm
(stan na dnia 21.10.2019)
[21] Ogrody
Wspomnień:
https://www.ogrodywspomnien.pl/index/showd/62157
(stan na dnia 21.10.2019).
[22] Zob.
Tamże.
[23] Zob. Dziennik
Południowej Wielkopolski:
http://www.d-w.pl/event.php?ev=5156
(stan na dnia 21.10.201).
[24] Ogrody
Wspomnień, dz. cyt.
[25]
Dziennik Płd. Wielkopolski: http://www.d-w.pl/event.php?ev=2012
[26] Zob. Ogrody
Wspomnień, dz. cyt.
[27] Tamże.
[29]
Stanisław Borowiak, Janina Czarnecka (1902-1978) – Łączniczka
Antykomunistycznego Podziemia:
[30] zob.
Tamże.
[31] Tamże.
[32]Filip
Zimowski, Dziedzictwo rodziny Fibigerów:
https://www.archiwum.kalisz.pl/zdjecia/wystawyonline/050/prezentacja-08.pdf
(stan na dnia 21.10.2019).
[33] Zob.
Tamże.
[34] Tamże.
[35]
Wirtualny Sztetl:
https://sztetl.org.pl/pl/biogramy/4814-kowner-witka
(stan na dnia 21.10.2019).
[36] Tamże.
[37] Tamże
[38] zob. Anna
Tabaka, Przemysław Dunaj, Wszystko dla
pań. Alternatywny przewodnik po Kaliszu, Kalisz 2018, s. 39.
[39] Tamże.
[40] Tamże
40.
[41] Zob.
tamże
[42] Zob.
Tamże.
[43] Wirtualny
Sztetl:
https://sztetl.org.pl/pl/biogramy/5126-jarecka-gustawa
(stan na dnia 21.10.2019).
Bibliografia.
1.
Archiwum
Państwowe w Kaliszu:
2.
Borowiak
Stanisław, Janina Czarnecka (1902-1978) –
Łączniczka Antykomunistycznego Podziemia:
1.
Dziennik
Południowej Wielkopolski:
2.
Kibler
Wojciech, Takich ich pamiętam – o
szkolnych profesorach pisze maturzysta z 1952
roku:
3.
Krajewski
Andrzej, Joanna Żubrowa – pierwsza
kobieta w wojsku polskim:
4.
Ogrody
Wspomnień:
5.
Stachnik
Paweł, Joanna Żubr. Pierwsza kobieta
odznaczona orderem Virtuti Militari:
6.
Światowy
Związek Żołnierzy Armii Krajowej – Okręg Wielkopolska:
7.
Tabaka
Anna, Dunaj Przemysław, Wszystko dla pań.
Alternatywny przewodnik po Kaliszu, Kalisz 2018.
8.
Wirtualny
Sztetl:
9.
WWW.1944.pl:
10. Zimowski Filip, Dziedzictwo rodziny Fibigerów:
https://www.archiwum.kalisz.pl/zdjecia/wystawyonline/050/prezentacja-08.pdf
Spis i źródła
ilustracji.
1.
Joanna
Żubr:
2.
Maria
Bociańska-Radomska:
3.
Stefania
Cieślińska:
4.
Róża
Dudka:
5.
Maria
Przytuła:
6.
Krystyna
Tustanowska:
7.
Halina
i Irena Cholewińskie:
8.
Janina
Czarnecka:
9.
Elwira
Fibiger:
10. Witka Kowner
11. Gustawa Jarecka: