Do napisania niniejszego tekstu, skłoniła mnie korespondencja ze współczesnym przedstawicielem rodu Kośmider-Gruszczyńskich, których awanturnicze losy opisywałam w drugiej odsłonie cyklu, poświęcanego rycerzom - rozbójnikom[1]. Wszystko zaczęło się od maila, którego otrzymałam od owego Pana (osoba, o której piszę prosiła o anonimowość - toteż zachowam jej tożsamość wyłącznie do własnej wiadomości), w nadesłanej treści Autor odwoływał się do nieścisłości, na jakie natrafił w pierwotnej wersji opracowanego przeze mnie artykułu, poświęconego rodowi Gruszczyńskich. Przyznać trzeba i podkreślić na samym początku: iż nie jestem z wykształcenia ani historykiem, ani znawcą genologii wielkich rodów. Zdecydowałam się podjąć tematykę raubritterów, w tym historie tyczące się rodu Gruszczyńskich, gdyż zaintrygowały mnie, i uznałam za warte przedstawieniu szerszemu gronu czytelników. Choć staram się weryfikować materiały, z których korzystam, to nieuniknionym jest, że gdzieś wkradnie się błąd, jakieś niedopowiedzenie.
Niezgodność w
faktach, o których mowa wynikały z błędnych informacji zawartych w książce Marka Olejniczaka pt.: „Między Prosną a
Baryczą”. Uświadomił mnie o nich mój Szanowny Korespondent. Z całego serca dziękuję zarówno Jemu samemu,
jak i Jego Córce za: otrzymane od Nich wskazówki, i materiały którymi się
posłużę w celu zrehabilitowania postaci rodu Gruszczyńskich, o których pisałam
wcześniej.
Długo
zastanawiałam się nad tym, jaką formę powinno przyjąć niniejsze opracowanie, które
przez wzgląd na jego obszerność, postanowiłam podzielić na dwie części. W
ostateczności postanowiłam oprzeć się na opracowaniu autorstwa mego
Korespondenta (choć miejscami przeredagowanym, poskracanym przeze mnie),
przesyłanym do mnie w trakcie naszej korespondencji. Czyni go to tym samym
prawdziwego autora obecnego artykułu - co pragnę podkreślić. Decyzja taka jest
powodowana faktem, iż w przeciwieństwie do mojej, posiadana przez owego Pana
wiedza o własnych przodkach, jest
znacznie kompetentniejsza.
Aby ułatwić
czytelnikom lekturę niniejszego tekstu, i dać wgląd w konkretne odniesienia
zaczerpnięte z wcześniejszego materiału
- pozwoliłam sobie (co też czynił mój Korespondent),w odpowiednich miejscach
wtrącać cytaty z wcześniejszej pracy, opartej na fragmentach książki M.
Olejniczaka.
Pragnę także
zaznaczyć, iż artykuł ten nie jest próbą ośmieszenia, czy też wykpienia autora
w/w książki - lecz jedynie stanowi on sprostowanie i dopowiedzenie kwestii,
które w książce jego autorstwa okazały się niepewne, bądź niezgodne z faktami
historycznymi.
Materiał
zostaje zamieszczony na naszej stronie w charakterze pro publico bono,
osobiście zaś pozwolę sobie zadedykować go mojemu Korespondentowi, oraz Jego
Córce.
Pieczęć Jana Gruszczyńskiego - arcybiskupa Gnieźnieńskiego.
Prawda nie
poparta faktami jest bardziej niebezpieczna niż kłamstwa. Przekazy stronnicze (Długosz),
insynuacje oparte na stronniczych przekazach bo napisane kilkadziesiąt lub
kilkaset lat później (Kromer, Lubieński, Damalewicz) oraz konfrontacje, przy
braku konkretnych faktów, stają się legendami, które następnie zostają
zakorzenione w umyśle ludzi i stają się czymś więcej, stają się nieusuwalne.
Najważniejsze
wypadki z tego okresu dotyczą właściwie Wawrzyńca Kośmider-Gruszczyńskiego i
dlatego postaram się skupić bardziej na tej osobistości, którą niesłusznie
zalicza się do rycerzy rozbójników, mimo tego że Wawrzyniec był bardzo
zdecydowany gdy rodzinę spotykała krzywda i prawda jest ze „nikt nie starał się
mieć z im na pieńku”. Zapewniam jednak ze król i szlachta popierała jego sprawę
w całości kontra Zbigniewowi Oleśnickiemu Młodemu (nie mylić z kardynałem
Oleśnickim), który, prawdę mówiąc, z pewnością był gorszy jako arcybiskup od Gruszczyńskiego. Ale o tym dalej.
Kolejni bohaterowie naszej
opowieści o rycerzach i rabusiach wywodzili się z rodu Gruszczyńskich herbu
Poraj, i to oni właśnie w latach 1456-1488 byli właścicielami zamku w
Odolanowie.
Ich przodkowie
władali kiedyś Gruszczynem pod Poznaniem, skąd wzięli swoje nazwisko.
Bezpośrednio wywodzili się jednak z pod kaliskich Iwanowic, gdzie znaleźli się
na początku XV w. prawdopodobnie przez ożenek[2].
Tymczasem
genologia rodowa wskazuje na to, iż było nieco inaczej: Gruszczyńscy wywodzić
się mieli ze znajdujących się na Ziemi Sieradzkiej Gruszczyc, powiązani mieli
być także z majątkiem znajdującym się w Iwanowicach (tym razem Ziemia
Wielkopolski Wschodniej).
Zgodnie
z hierarchią starszeństwa braci zrodzonych tych ze związku Jana z Gruszczyc i
Iwanowic ( kasztelana mniejszego i chorążego Ziemi Sieradzkiej), oraz
Małgorzaty z Naramowic - o których pisywaliśmy w kontekście awanturniczych
rycerzy, pozwolimy sobie najpierw na analizę wątków związanych z postacią Arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego.
Iwanowiccy Gruszczyńscy mieli pięciu synów. Trzej z nich – Jan, Andrzej i
Maciej – zostali księżmi. Największą karierę zrobił oczywiście Jan – został
kanclerzem królewskim, biskupem krakowskim i w końcu arcybiskupem
gnieźnieńskim. W dyplomacji polskiej w czasach króla Kazimierza obecność
Gruszczyskiego widzimy na każdym kroku – dążył do zakończenia konfliktu z
Zakonem, pragnął zjednoczenia Pomorza z Polską, uczestniczył w decydujących
pertraktacjach ze Związkiem Pruskim. Z drugiej zaś strony w 1460 r. objął za
zgodą króla, ale bez pisemnego zezwolenia papieskiego – katedrę krakowską, nie mając
listu odbył ingres i zaczął sie uważać za biskupa krakowskiego, co doprowadziło
do trwającego trzy lata ostrego sporu z kapitułą i Rzymem. Gdy w 1464 r. zmarł
w Uniejowie arcybiskup gnieźnieński Jan Sprowski, Gruszczyński został
przeniesiony na katedrę gnieźnieńską, został więc prymasem Polski. Swojemu
następcy na ziemi krakowskiej zostawił jednak ograbione wszystkie włości i
dwory biskupie. Ponoć dobra kościelne zostawiał na cele państwowe, nie
pozostawił też w spokoju skarbca katedralnego, a zobowiązania i długi, jakie
zaciągnął, spłacać mieli jego kolejni następcy jeszcze w XVI wieku[4].
Na temat owej postaci w źródłach
faktograficznych istnieje wiele zarówno pozytywnych, jak i negatywnych
materiałów (co też podkreślał mój Korespondent).
Przypomnijmy
tutaj o jego ważniejszych poczynaniach politycznych: był on zwolennikiem zjednoczenia
Polski, oraz Prus (Związek Pruski), od 1454 roku jako kanclerz koronny
współdecydował o kierunku polityki polskiej podczas przebiegu wojny 13-letniej.
W późniejszych latach jako prymas realizował politykę króla: dbał o fundusze na
wojnę Polski z Krzyżakami, i podejmował działania mające na celu zjednoczenie
Pomorza z Polską. I choć w 1469 zrezygnował ze stanowiska kanclerza to wciąż
pozostawał czynnym współpracownikiem króla.
Pomimo tendencyjnych insynuacji ze strony
Długosza i późniejszych kronikarzy odnośnie jego działalności jako szefa
polskiego kościoła, dokumenty wspomnienia i opisują nieskończoną liczbę
fundacji przekazanych państwu
kościelnemu, co można wyjątkowo łatwo zaprezentować.
Gdy
zaś Kazimierz brat Władysława Wielki Książę Litewski podniósł broń przeciw
Bolesławowi Księciu Mazowieckiemu, żądał w imieniu Króla, ażeby Stany pomoc mu
dały. Zawziętość przeciwko Gruszczyńskim ze strony Długosza i kronikarzy którzy
wykorzystali jego materiał do napisania historii Polski, ma swój zalążek
właśnie od pretensji książąt Mazowieckich do Tronu Polskiego. Za Mazowieckimi
stali właśnie kardynał Oleśnicki, Sienieńscy, Długoszowie oraz w pewnym sensie
Papieże.
Papież
Pius II z ramienia swego, kasując wybór kapituły, naznaczył Biskupem Krakowskim
Jakóba z Sienny proboszcza Krakowskiego, krewnego Kardynała Zbigniewa
Oleśnickiego; nota bene, bawiącego wówczas w Rzymie i szukającego poplecznictwa
w kręgach watykańskich i u Papieża dla swojej „sprawy krakowskiej”. Papież,
dopingowany również przez Krzyżaków, zagroził miedzy innymi ekskomuniką
Gruszczyńskiemu i królowi. W czasach nowoczesnych nazywałoby się to próbą
obalenia władzy. Wszystkie te osoby niebaczące na konsekwencje i wielkie ryzyko
- starały się o wyniesienie na tron polski gałęzi Piastów Mazowieckich, czemu
Sprzeciwiał się swoją inteligentną polityką Gruszczyński. Za taką postawę
Gruszczyńskiego, Długosz nie będzie później wyrażał się o nim w sposób pochlebny,
a raczej będzie się zawsze starał pokazać arcybiskupa Jana w złym świetle.
Gdy
zaś Władysław zginął pod Warną, a Kazimierz brat jego wyniesiony został na
tron, Gruszczyński taką zjednał przychylność i względy nowego Króla, że po
śmierci Mikołaja Lassockiego otrzymał za staraniem jego katedrę Władysławowską.
Gruszczyński nie szczędząc nakładów, zebrał własnym kosztem nieco żołnierza i
wsparty posiłkami braci i krewnych, opierał się potędze Krzyżaków. Przeto Król
Kazimierz chcąc wynagrodzić tak ważne zasługi jego dla Króla i Rzeczypospolitej
wyświadczone, po śmierci Jana Koniecpolskiego Wielkiego Kanclerza Państwa,
wyniósł na tę godność Gruszczyńskiego.
Jesteśmy już zatem w stanie
zauważyć, jak w świetle przedstawionych faktów, zmieniają się nam pewne konteksty
historyczne.
Odnośnik dokumentu na rok 1479: mowa o kontrakcie w którym następuje podział dóbr w sposób polubowny miedzy Bartłomiejem Gruszczyńskim (bratem Mikołaja Gruszczyńskiego Kośmider), kasztelanem Kaliskim, a Kośmidrami Wawrzyńcem i Janem Gruszczyńskimi, synami Mikołaja z Koźmina (Mikołaja Gruszczyńskiego-Kośmider).
Przypomnijmy
także, że z potomków (pięciu synów) Jana i Małgorzaty, prócz opisanego przed
chwilą arcybiskupa Jana, jeszcze dwóch kolejnych (Andrzej i Marcin) wybrało
drogę duchowieństwa.
W
dalszej części jednak skupimy się na pozostałej dwójce: Bartłomieju i Mikołaju, o których przytaczany wcześniej przeze mnie
M. Olejniczak pisywał – iż to właśnie od
nich zacząć się miała rozbójnicza sława rodu Gruszczyńskich. Przechodząc do
omawiania ich postaci, pozwólmy sobie na zestawienie informacji zawartych w
kartach M. Olejniczaka, z innymi materiałami źródłowymi, o których pisywałam w
pierwotnym artykule.
Przypomnijmy:
Najpierw zaczęło się od
rodzimych swar o majątek po zmarłym dostojniku kościelnym, pomiędzy Bartoszem,
a Mikołajem – którzy nie bawiąc się w ceremoniały, ani nie bacząc na zajmowane
przez zmarłego stanowisko i zasługi – wyprawili mu w rodzimych Iwanowicach najtańszy
z możliwych pogrzebów. W dalszej kolejności rozkradli wszelkie dobra pozostałe
po bracie – nie zwrócili zagrabianych dóbr nawet wówczas, gdy domagała się tego
kapituła gnieźnieńska. Doszło nawet do tego że arcybiskup gnieźnieński rzucił
klątwę na Mikołaja Gruszczyńskiego – jednak za nic nie powstrzymało to
rabusiowych zapędów owego awanturnika[5].
Rodzina
Gruszczyńskich poza rodzinnymi Iwanowicami i Gruszczycami władała wielkim
majątkiem ziemskim (co jest potwierdzone w Księgach Ziemskich, Sadowych, Tekach
Dworzaczka oraz innych opisach – część z nich zostaje wymieniona w przypisie
dolnym o numerze[6]). Przedstawione tam nazwy
posiadłości powinny być wystarczające, aby sądzić ze nie mieli potrzeby wywoływać „swarów o majątek”. Co do zagrabienie
dóbr kościelnych, wątpliwości padły nie na Mikołaja Gruszczyńskiego, ale na
Bartłomieja, który praktycznie spełniał rolę zarządcy arcybiskupa. Mikołaj
Kośmider-Gruszczyński został oficjalnie zwolniony od tych podejrzeń.
Ponadto: Anna Lychanowska z posiadanych przez siebie ziem sprzedaje sześć łanów cześnikowi kaliskiemu Mikołajowi Gruszczyńskiemu herbu Poraj, bratu arcybiskupa gnieźnieńskiego Jana. Mikołaj jest znany m.in. z tego, że zakupił dla bernardynów kaliskich sąsiadujące z ich klasztorem domostwo[7].
Z
materiałów źródłowych opartych na badaniach historycznych wynika że: pozycja
Gruszczyńskich w XVI-X wieku, klasyfikowała ich ród na czwartym miejscu
hierarchii ważności i prestiżu sieradzkich rodzin szlacheckich (sic!).
Warto
także wyjaśnić sobie dokładnie kwestię podziału / rozdania majątku, jaki
arcybiskup Jan Gruszczyński zamierzał pozostawić swoim braciom. Aby to
czytelnikowi unaocznić, pozwolę sobie przytoczyć konkretny cytat, pochodzący z
wcześniej opublikowanego przeze mnie materiału z cyklu o rycerzach-rabusiach:
Kolejnemu z braci –
Bartłomiejowi, kasztelanowi kaliskiemu i podkomorzemu sieradzkiemu kupił
Odolanów, Koźmin i przylegające do nich wsie. Najmłodszemu z braci –
Mikołajowi: któremu pozostawił rodzinne Iwanowice. Najmłodsza latorośl rodu
miała jednak opinię hulaki, swawolnika, nierządnika i osoby niezbyt wiernej w
dotrzymywaniu powierzonych mu tajemnic[8].
Zapis
kupna Koźmina z sądu w Pyzdrach (Terr.Pyzdr.
z r.1471) został z całą pewnością zredagowany w tajemnicy przed Mikołajem.
Umowa zaś miała dzieli na pół własność między braćmi, prawdopodobnie także i z
powodu finansowego uczestnictwa Mikołaja w kupnie tego miasta (majątek w
Tłokinii). Kiedy zapis ten zostanie publicznie rozpowszechniony (listy wysłane przez Bartłomieja do rajców wrocławskich
w sierpniu 1472 na rok przed śmiercią Jana), gniew Mikołaja przyczyni się do zbrojnej reakcji, zakończonej najazdem na zamek w Opatowcu i oblężeniem
siedziby-biskupiej, w której przebywał brat-arcybiskup Jan Gruszczyński (1405) wraz z drugim bratem Bartłomiejem i wymuszeniu na
bracie Janie Gruszczyńskim nie tylko zwrotu połowy majątku, ale całkowitego
zrzeczenia się miasta na rzecz Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego. Od tego
momentu przez okres kilku lat, do śmierci Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego(21 maja 1476 roku), który to poza nazwami z Sarn, Szkaradowa,
Gruszczyc, mianował się również „panem na Koźminie“, panuje spokój.
Zdarzenie
świadczy o silnej pozycji Mikołaja Gruszczyńskiego przezwanego Kośmider wśród
rycerstwa i korony. W przeciwnym wypadku nie przeszedł by bezkarnie epizod
najazdu i oblężenia prymasa Polski i kanclerza królestwa. Linia Mikołaja Gruszczyńskiego znana była w królestwie z zasług
rycerskich (mianowali się tzw. „vaidus” - pasowani), oddanych państwu bądź to w
wyprawach wojennych jak, też dyplomatycznych misjach i cieszyła się dużą
sympatią, oraz poparciem tak ze strony szlachty jak i monarchy.
Dotyczy to Mikołaja
jak tez tzw. „zbója-rabusia” Wawrzyńca, wysłanego przez króla w misje przeciwko:
Ślązakom, Maciejowi Korwinowi i Wrocławianom, w latach 1480-1500.
Spór
o Koźmin odnawia się ponownie z chwilą kiedy to rodzony brat przyszłego arcybiskupa
Zbigniewa Oleśnickiego, Feliks Jan Oleśnicki, żeniąc się z córką Bartłomieja
Gruszczyńskiego - Katarzyną, marzy o zdobyciu dla siebie łatwego dziedzictwa i
zaostrza się bardziej, po objęciu stolicy gnieźnieńskiej przez Zbigniewa w
1480-1493.
Obraz ufundowany
przez arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego dla rodzinnego kościoła w
Iwanowicach, przedstawiający Sw. Anne,
“Misericordia Domini”, oraz fundatora wraz z herbem rodzinny.
Wszystko zmieniło się wraz ze
śmiercią najstarszego z braci 8 października 1473 r., jak podsumowywał to M.
Olejniczak: od tego momentu zaczyna się
prawdziwy kryminał z rycerskimi chuliganami w rolach głównych. Kryminał, który
potrwa aż do roku 1526 [4].
Mikołaj
postanowił przejąć z rąk brata
Bartłomieja dobra koźmińskie i odolanowskie. Czekał tylko na odpowiedni moment.
Kiedy raz zdarzyło się, że Bartłomiej pojechał do Żelazna na ziemi wieluńskiej,
skąd pochodziła jego żona, Mikołaj przy udziale mieszczan, którym musiał chyba
nieźle naobiecywać, napadł i dobył Koźmin i Odolanów. Od tego czasu Mikołaja
nazywano powszechnie Kośmidrem, co miało oznaczać człowieka zjawiającego się
nieoczekiwanie i w różnych miejscach[9].
Materiały
dotyczące rodu Gruszczyńskich są bardzo obszernie poparte dokumentami,
obejmującymi jego przedstawicieli w odstępach czasu między XIII a XVII wiekiem.
Ze względu na wypadki w okresach wojen napoleońskich, zaborów, pierwszego i
drugiego konfliktu światowego, jest o wiele trudniej wejść w posiadanie
oryginalnych dokumentów dotyczących ostatnich generacji aniżeli wcześniejszych
przedstawicieli rodziny.
Wątki dotyczące „sprawy koźmińskiej” i wspomnianych
w tekście osób (XV w.) są dokładniej opisane w niżej podanych pracach.
Informacje te jednak nie zawsze są dokładne, co jest zrozumiale, z powodu
czerpania ze źródeł będących pod wpływem otartych opinii, lub ignorowania
innych źródeł, co wielce ogranicza same badania.
Kętrzyński
jak Gansiniec, oraz większość heraldyków i historyków, nie zawsze mogli
posłużyć sie właściwym opisem osób jak również ich akcji, ze względu na to ze
opisy te – w miarach możliwości – można
było skonstruować dokładniej tylko po otworzeniu pełnych danych
zachowanych w licznych archiwach, i dopiero dzisiaj dostępnych w sposób
bardziej szerszy i kompletny. Dlatego, w pracy tej łatwo znaleźć można dużo
niedokładności i pomyłek.
Ks.
Łukomski w swoim opracowaniu „Koźmin Wielki i Nowy“ opiera swoja prace głównie
na przekazach Długosza oraz, będąc duchownym, pod wpływem innych antagonistów:“...Dopóki arcybiskup żył, nie miał Mikołaj
śmiałości otwarcie wystąpić, ale z chwila śmierci arcybiskupa, która nastąpiła
nagle w r. 1473, rozpoczął się długoletni przykry spor tak z kapitułą
Gnieźnieńską jak miedzy samymi członkami
rodziny...“[10].
W takim wypadku niezrozumiałym staje sie sens wysłania
pisma przez Bartłomieja (3 sierpnia 1472, na rok przed śmiercią brata Jana
arcybiskupa) do rajców wrocławskich którym gwarantuje, podczas jarmarków,
nieagresje ze strony brata Mikołaja. Powstaje zapytanie: dlaczego upraszając
brata swojego chorążego kaliskiego osobnym listem aby kupcom nie przeszkadzał,
jeżeli twierdzi się, że klucz został nabyty przez niego w sposób niepodzielny,
i w takim razie bezsprzecznie powinien należeć do niego?
Dr
Paweł Karge z Wrocławia udziela prof. Kętrzyńskiemu
notatki dotyczące dwóch listów, oryginały których znajdują się we wrocławskim
archiwum miejskim. A mianowicie, dnia 27 października r. 1473 Mikołaj Kośmider
zaprasza (nota bene siedemnaście dni
po śmierci brata Jana arcb gnieźnieskiego) „... Nicolaus Gruszczynski heres in maiori Coszmyn, vexillifer Calissiensis
et capitaneus in Odolanow...” radę i
mieszczan w Miliczu, aby na nowo odwiedzali roczny jarmark w Wielkim Koźminie „
sub treuga pacis”, gdyż książę
uwięził rozbójników, którzy niepokoili jego dziedzictwo.
Ks. S. Łukomski w swoim opracowaniu pisze dalej: “... rozpoczął sie długoletni przykry spor z kapitułą Gnieźnieńską...“.
Z pewnością chodzi mu o sprawę zagrabienia kosztowności kościelnych (sreber
i infuły), i próby przywłaszczenia przez Bartłomieja Gruszczyńskiego skarbów
kapituły po śmierci brata, arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego .
Z tej hańby i z posądzeń zostali zwolnieni członkowie
linii Mikołaja Kośmidra-Gruszczyńskiego, zrehabilitowani oficjalnie przez
arcybiskupa Jakuba Sienieńskiego. Jadwiga z Żelazna, żona Bartłomieja, z
wielkim wysiłkiem starać się będzie o to, aby zmazać hańbę oraz negatywną
opinię różnymi darowiznami, ale potomstwo Bartłomieja Gruszczyńskiego i
przyszłych Koźmińskich da o sobie niebywale smutne świadectwo w latach następujących
(sądy, napady, grabieże, oszustwa[11]), a także (dokument ks. Korytkowskiego, 9 werset od dołu,
w sprawie srebra, które nie wróciło w oznaczonym terminie, arcybiskup gnieźnieński Jakub z Sienna, następca Jana Gruszczyńskiego, toczył jeszcze w
1478 roku proces z Bartłomiejem w tej sprawie[12].
W
walkach przeciwko kuzynom z gałęzi Kośmider-Gruszczyńscy synowie Bartłomieja
nie brali udziału ponieważ, według Łukomskiego: „...czuli się zbyt słabymi na siłach aby mogli stanąć przeciw tak silnemu
przeciwnikowi jakim był Kośmider...“. Walki te toczył za nich
arcybiskup Zbigniew Oleśnicki.
Zamiar
braci Oleśnickich i wuja Bartłomieja Gruszczyńskiego odebrania majątku
koźmińskiego okaże się bezskuteczny, mimo odwoływania się do nieuczciwych chwytów
i nadużyć pozycji państwowej, jak: rzucenie klątwy przez arcb. Oleśnickiego na
linię Mikołaja Kośmider-Gruszczyński. Powtarzające się niepowodzenia wojenne
przeciwko Kośmidrom świadczą ponownie o prestiżu i silnej pozycji w ówczesnym społeczeństwie
potomków Mikołaja Gruszczyńskiego.
Arcybiskup
Oleśnicki podczas dwudziestoletnich akcji skierowanych przeciwko Kośmidrom nie
znajdzie poparcia na dworze królewskim, a bracia: Wawrzyniec, Jan i Mikołaj (synowie Mikołaja Kośmider-Gruszczyńskiego),
na prośbę króla i tylko po obietnicy przyznania wysokiego odszkodowania
ustanowionego na sejmie w Kole (które zresztą
nigdy nie zostało wypłacone: cytowania sadowe Wawrzyńca przeciwko rodzinie wuja),
zgodzą się w końcu (…dobrowolnie...)
na odstąpienie Koźmina.
Konflikt, który przybierze miary otwartej wojny obejmie
szeroki krąg krewnych i powinowatych, wśród nich także arcybiskupa gnieźnieńskiego Zbigniewa Oleśnickiego. W imieniu króla mediacji w rokowaniach
z Kośmidrami podejmie się Paweł z Jasieńca, kasztelan Sandomierski i starosta
malborski, ożenion z Katarzyna Oleśnicką, siostrą Zbigniewa i Feliksa
Oleśnickich. Na początku września 1484, po prawie czternastu latach panowania Kośmidrów
w Koźminie, uda się mu wynegocjować zwrot zamku i miasta Koźmina na rzecz Bartłomieja
oraz uwolnienia jeńców z obu stron.
Dobra
Koźmińskie nie powróciły jednak do rąk dziedziców Bartłomieja, skoro jeszcze w
1489 rajcy wrocławscy tytułują Wawrzyńca Kośmider-Gruszczyńskiego dziedzicem koźmińskim;
i skoro, 20 października t.r., na sejmie w Radomiu, król udzielił glejtu
wojewody łęczyckiego i starosty wielkopolskiego. Bartłomiej zmarł po 29
sierpnia 1486, a przed 23 stycznia 1487. Konflikt z synami brata Mikołaja trwać
będzie jeszcze w roku 1494[13].
Tablica podaje
blednie miejsce pochówku. Arcybiskup został pochowany w Gnieźnie. Wokół miejsca
pochowania istnieje jeszcze większą problematyka od sprawy Koźmińskiej.
Kętrzyński pisze: „...Jak w początkach XV w. pierwsza powstała
epopeja w łacińskim języku opiewająca dzieje ojczyste – a utrata jej tem więcej
budzi żalu, że sądząc z pozostałych epitafiów,
Adam Świnka był poeta niepoślednim – tak w końcu tegoż stulecia ujrzała światło
dzienne druga epopeja, wyrosła na gruncie polskim. O niej tu właśnie mówić
zamierzamy...„...Niestety jak nad
epopeja Adama Świnki, tak i nad epopeja wzmiankowana zawisł los nienawistny,
bo, jeżeli pierwsza dotychczas całkiem
nieznana, drugiej przechował się tylko fragment
niewielki, liczący 72 heksametrów łacińskich, nie mających początku ani końca...”.
Autorem
epopei jest sekretarz Oleśnickiego Mikołaj Kotwicz, i nie dziwi jego parcjalne
i negatywne podejście do przedstawicieli rodziny Kośmider-Gruszczyńskich.
„...Bohaterem[14] epopei jest Zbigniew Oleśnicki, arcybiskup gnieźnieński
(1480-1493), brataniec sławnego kardynała. Ułamek przedstawia właśnie chwile,
gdzie Zbigniew znużony i zrozpaczony próżnymi zabiegami o ulżenie doli podległego
sobie duchowieństwa, dręczonego od
lat juz dziesięciu przez nieprzyjaciół, postanawia chwycić za broń i z broną w
ręku odeprzeć napaści nieprzyjaciela, a w tym celu zgromadza kolo siebie swych
krewnych, przyjaciół i zwolenników...”[15].
Tekst brzmi w wiernym, o ile to być może
przekładzie z łaciny, jak następuje:
Gdy już krzywda i boleść zachęcały do srogiej broni,
spokojny i łagodny ojciec Zbigniew postanowił
naprzód próbować jeszcze rożnych trudów
(około zgody). Aby zaś chytry KOŚMIDER, kryjąc się za płaszczyk sprawiedliwości,
nie bałamucił czasem ludu, do tego naprzód dąży arcybiskup, by nieprzyjaciel stanął
na sejmie i otrzymał od króla, od świętego senatu i Panów naganę. Naznaczono dzień
zjazdu; zeszli się wszyscy i wszyscy poznali
krzywdę wyrządzoną arcybiskupowi.
Nakazano wtedy spokój oszalałemu wrogowi. Ale -nędznicy ci, chciwi bogactw
obcych, nie przystają stawać mu zasadzek i nie chcą zaniechać wojny. Jak wilki drapieżne,
gdy twardy głód, gryząc rozpalone wnętrzności, przymusza je szukać zdobyczy po
owczarniach, tak oni szaleją! Od dziesięciu lat juz wierzą święty kler; jednych
kaleczą okrutnicy rana haniebna, innych zabijają; niektórych trzymają w
twardych kajdanach a innych znów w lochach cuchnących. Od tych tu żądają pieniędzy,
od tamtych broni i sukien. Kto dobra jeszcze posiada ojczyste, tego zmuszają do
zrzeczenia sie ich i każą takowe zapisać w księgach sadowych; zgłodniali przebiegając
liczne dwory i łupiąc wieśniaków, hulają sobie bezmiernie.
Tymczasem płacząc
nad dolą swą i swego kleru, dobry pasterz o wszystkim naprzód donosi królowi i nakłania
wszelkimi sposoby godziwymi zwolenników wszystkich i przyjaciół wroga, aby zbrodniom nie dawali poparcia.
Widząc zaś potem
że się króla usiłowania przewlekają, walczy naprzód świętym orężem: zamyka
bowiem wszystkie świątynie i od ołtarzy każe oddalić lud. Gdy jednak spostrzegł
że złe coraz bardziej sie szerzy, ze nie ma już żadnej nadziei ratunku, ze
łzami rzekł i wbrew woli: Na gwiazdy przysięgam, trud podejmuje i chwytam za
bron Maworta! Gdyż sama modlitwa juz nic świętemu klerowi nie pomaga, nic łzy.
Bóg inną nasuwa mi broń, abym ją podniósł. Mojżesz także, który wprzód był
duchownym, wojnę prowadził nareszcie i Abram! Ale po cóż przywodzę tu
starożytnych mężów dawne przykłady?
Po śmierci Pawła
papieża albowiem, papież ostatni Syxtus nawiedził wojną brzegi toskańskie,
spowodowany ogromem twej zbrodni Florentczyku, któryś na wysokich oknach swego
pałacu powiesił arcybiskupa wraz z innymi duchownymi.
Do drogich zatem
pisze Zbigniew przyjaciół aby spiesznie przygotowali się odeprzeć wroga
duchowieństwa, świątyń, Bogów i zarazem własnego.
Pierwszy na ten
głos staje przy nim rodzony brat jego Andrzej, który się dawnym obyczajem
sławił po całym świecie chwałą rycerską.
Za
nim spieszy zięć jego Andrzej, zbrojny w sam kołczan, któremu silny zamek
kaliski przysporzył godność kasztelana a miasteczko ojczyste Szamotuły nadało
rodowe nazwisko. Jego piękność, rod, obyczaje, mądrość, cnota i wielka potęga
znane są wszystkim sąsiadom.
I siostrzeniec jego wnet chwyta za bron, Jan
chorąży. Młodzieńcowi temu, gdy się bawił twarda dzida, rycerz blizna oszpecił
piękne oblicze.
Przyszedł inny znów Jan, syn brata jego, zdolny on
do ksiąg i zręczny do broni Maworta.
Mikołaj także z
Kościelca, porzuciwszy małżonkę, pośpieszył na wojnę. Twarz jego wprawdzie
niekształtną, duch jednak w nim dzielny a męstwo wypróbowane.
I bracia bliźnięta, którzy nazwisko swe noszą od
zamku bobrów (Bobrowniki) i sam Sylwan Gorący (Borowski), wspierając, co sił i
zdolności starczy, wojnę domowa przeciw wspólnemu występują wrogowi.
Przybył także
wesoły Ścibor Poniecki, ów żartowniś który krotochwilne umie składać wiersze w
polskim języku a z wysokiej twierdzy swojej pilnie strzeże obydwóch granic (Wielkopolski).
Tudzież Firlej wymowny, który był ciała rosłego i
wielkoduszny, z odwagą wytrwałą, rzucił się w wir przygód, także Kozłowski,
również ochoczy jak on, waleczny i w znoju wytrwały, obaj towarzysze dzielni
walczyli z odwaga ochocza.
Książę Bogusław także, jeżeli który naród przywódcę.
.........................................................................................
„...Widząc zaś potem że się króla usiłowania
przewlekają, walczy naprzód świętym orężem...” To znaczy ze zsyła na Wawrzyńca KLĄTWĘ[16].
CDN...
Przypisy.
[1] Zob. M. Kaleta, Rycerze ze skazą i zacni rabusie: czyli
różne oblicza rycerzy Wielkopolski Wschodniej, cz. 2:
[2] Tamże.
[3] Zob. M. Olejniczak, Rycerski ród rabusiów czyli fascynujące
dzieje Gruszczyńskich, [w:] Między
Prosną a Baryczą, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, Ostrów
Wielkopolski 2001, s. 74.
[4] M. Kaleta, dz. cyt.
[5] Tamże.
[6] Mój Korespondent wymienił
następujące majętności, spośród innych licznych należących do tejże rodziny w
XIV i XV w.:
Mikolaj Kośmider-Gruszczyńki
dysponował dość dużym majątkiem. Siedziba rodu była w Gruszczycach a w sklad
majątku wchodziły posiadłości jak: Gorniewice, Sarny, Kotulin, Duszniki,
Dolsko, Kotki, Lubczyny, wieś Wtorek (k. OstrowaWielk.), 12 łanów w Wysocku (k.
Kalisza), Tłokini. Przypadała mu w udziale również i tenuta odolanowska oraz
posiadłości w Ziemi Wieluńskiej i Kaliskiej. W 1461 matka Małgorzata przekazała
mu wieś Parcice w Wieluńskim, ktorą Mikolaj zamienił w 1465 na Zagorzyn (dziś
Zagorzynek k. Kalisza) dopłacając 400 grzywien. W 1469 nabył inne części
Zagorzyna i Zalesia. Po wyprawie krzyżowej w roku 1442 Mikołaj
Kośmider-Gruszczyński otrzymuje od króla Polski, Wladyslawa III Warneńczyka klucz
na Russowie, oraz podlegle majątki zabohaterstwo i poświęcenie w walce przeciwko
niewiernym. Ciekawy jest również fakt,
że matka Mikołąja Kośmider-Gruszczynskiego, a także: Jana, Jendrzeja, Marcina i
Bartłomieja (Małgorzata Naramowska z Naramnic, herbu Lodzia) zapisze w spadku swój majątek jedynie synowi
Mikołajowi, ignorujac Bartlomieja. Większość jego posiadłości
znajdowała sie w powiecie kaliskim, ciągnąc się od Kalisza (Rajsków,
Zagorzynek), po Pleszew (Kotlin, Kurcew) i Dobrzyce (Borucin, Janków, Karmin,
Kotarby). Miał ponadto Wyganki (k. Stawiszyna) Górzyce (k. Ostrowa) i
Dobiesław. Po żonie Annie z Niechanowa: trzecie częsci Niechanowa, Żelazkowa,
NowejWsi, Miroszkach i Ambrożkowie.
[7]
M. Błachowicz, Z historii majątku i wsi Tłokinia do roku 1843, ZESZYTY Kaliskiego Towarzystwa
Genealogicznego KALISIA, Tom
IV.
[8] M. Kaleta, dz. cyt.
[9] Tamże.
[10] Ks. S. Łukomski,
Koźmin Wielki i Nowy – Monografia
historyczna, Poznań 1914, drukarnia Św. Wojciecha, str.27.
[13] ASPK, t.I, nr
164; MRPS cz I nr 2057.
[14] W. Kętrzyński, O nieznanej epopei z XV wieku, odczyt z
dnia 13 Października 1887 na Walnym Zgromadzeniu Zakładu nar. Im. Ossolińskich.
[15] Tamże.
[16] Tamże.
Bibliografia (wybrana).
1.
Bielski,
M., Kronika polska Marcina Bielskiego nowo ... przez syna jego wydana.
2.
Gansiniec
R., „Sbigneis” Mikołaja Kotwicza,
Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 48/1.
3.
Kaleta
M., Rycerze ze skazą i zacni rabusie:
czyli różne oblicza rycerzy Wielkopolski Wschodniej, cz. 2: https://regionwielkopolskawsch.blogspot.com/2019/01/rycerze-cz-2.html
4.
Kętrzyński
W., O nieznanej epopei z XV wieku,
odczyt z dnia 13 Października 1887 na Walnym Zgromadzeniu Zakładu nar. Im.
Ossolińskich.
5.
Korytkowski
J. I., Prałaci i kanonicy katedry metropolitalnej gnieźnieńskiej od roku 1000
aż do dni naszych, 1883.
6.
Kozierowski
S., Ród Porajów Różyców, rok wydania
1930.
7. Letowski, hasło: Koźmin, {w:}
Bibliografia Polska
8.
Łukomski
S., Koźmin Wielki i Nowy – Monografia
historyczna, Poznań 1914, drukarnia Św. Wojciecha.
9. Moraczewski J., Dzieje Rzeczpospolitej Polskiej do XV wieku.
10. Niesiecki K, Herbarz Polski, wyd. J.N.
Bobrowicz, Lipsk 1839-1845.
11. Olejniczak M., Rycerski ród rabusiów czyli fascynujące
dzieje Gruszczyńskich, [w:] Między
Prosną a Baryczą, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, Ostrów
Wielkopolski 2001.
12. Papee
F., Polska i Litwa
na przełomie wieków średnich, T.
I.
13. Paprocki B,
Herby Rycerstwa Polskiego 1584, Krakow 1858.
14. Szczegóła H.,
Koniec Panowania Piastowskiego nad
środkową Odrą, Poznań 1968, WYDAWNICTWO. POZNANSKIE. Publikacja częściowo
dotowana przez Lubuskie Towarzystwo Naukowe w Zielonej Górze.
15. Włodarski Ł., Listy
Biskupa Włocławskiego i Arcybiskupa Jana Gruszczyńskiego Gnieźnieńskiego do
Rady Miasta Gdańska.
16. Zapisy sądowe średniowieczne.
Źródła ilustracji:
Wykorzystane przeze mnie ilustracje, zostały
nadesłane przez mojego korespondenta, i pochodzą z wykorzystywanych
przez niego źródeł.