niedziela, 10 lutego 2019

Świat oczami Wielkopolan: Kaliszanka w Japonii.


Dziś prezentujemy przed Państwem "pilotażowy odcinek", nowego cyklu, który staramy się "wprowadzić" na naszą stronę, w dziale Ciekawostki. Prezentować on będzie wywiady z osobami pochodzącymi z Wielkopolski Wschodniej, którzy dzielić się będą z nami swymi spostrzeżeniami dotyczącymi krajów sobie szczególnie bliskich.
Pierwszą z nich będzie Pani Aleksandra - Kaliszanka, obecnie studiującej w Japonii, na Uniwersytecie Nagoya, w ramach programu rządowego. Jak ten kraj przedstawia się jej oczami? Przekonajcie się Państwo sami!



Zamek w Nagoya.

Być „obcym” w Japonii…


1. Dlaczego zainteresowała się Pani kulturą i językiem Japonii?
Japonią zaczęłam się interesować w dzieciństwie, kiedy pierwszy raz zetknęłam się z literaturą osadzoną w tamtejszych realiach. Ponieważ zawsze lubiła naukę języków obcych, a język japoński z punktu widzenia Europejczyków uchodzi za język trudny, postanowiłam, że podejmę wyzwanie i zdecydowałam się na studia japonistyczne. Na pierwszym roku studiów wstąpiłam do poznańskiego oddziału grupy „Sakuramai Poland” zajmującej się tańcem Yosakoi, co skłoniło mnie do głębszego zainteresowania się tą formą tańca. Poza tym lubię oglądać niektóre japońskie filmy i seriale oraz słuchać japońskiej muzyki rockowej.

2. Czy mogłaby by Pani opowiedzieć coś o swoich osiągnięciach w zakresie swych zainteresowań tańcem Yosakoi coś więcej?
Yosakoi traktuję jako hobby, przy czym raczej nie będę mogła go kontynuować po powrocie do Polski. Przed wyjazdem do Japonii kilkakrotnie brałam udział w występach w ramach wydarzeń kulturalnych związanych z Japonią.

3. Czy nauka tego tańca jest trudna, i jak mogłaby Pani wyjaśnić naszym czytelnikom jego istotę?
Nauka choreografii jako takiej nie jest zbyt trudna, ale perfekcyjne opanowanie każdej pozy wymaga dużo koncentracji i siły fizycznej. Taniec powstał w prefekturze Kochi w latach 50. XX wieku. Jego charakterystycznym elementem są „naruko” - grzechotki, których używa się w trakcie tańca.

(Dokładniej wyjaśniając: Yosakoi (よさこい) to japoński styl taneczny, który wywodzi się od Awa Odori, tradycyjnego tańca wykonywanego w sierpniu podczas obchodów święta zmarłych Obon. Yosakoi, podobnie jak Awa Odori, jest tańcem letnim, jednak cechuje się połączeniem tradycyjnego tańca z nowoczesną muzyką. Jego nazwa – yosakoi – oznacza w dialekcie prefektury Kōchi „przychodź wieczorem”(夜さ来い). (...) naruko – drewniane instrumenty, którymi tancerze klaszczą w rytm muzyki. Naruko, zanim stały się instrumentem używanym przez tancerzy Yosakoi, były wykorzystywane do odstraszania ptaków na polach ryżowych. 
Źródło: https://japonskikociolek.wordpress.com/2014/12/08/yosakoi/)




4. Ile razy udało się Pani odwiedzić Japonię, i jak długo tam pozostać? Z jakiej okazji składała Pani wizyty w tamtym kraju?
Pierwszy raz do Japonii pojechałam po drugim roku studiów w celu odbycia półrocznego stażu hotelarskiego organizowanego w ramach promowania japońskiego przemysłu turystycznego. Obecnie jestem w Japonii po raz drugi. Przyjechałam w zeszłym roku we wrześniu w ramach programu stypendialnego japońskiego rządu i uczę się na Uniwersytecie Nagoya.

6. Jakie trudności miała Pani w trakcie nauki Japońskiego? Co sprawiało Pani najwięcej trudności, a co wręcz przeciwnie – wg Pani łatwo jest opanować?
Trudna jest nauka pisma i języka honoryfikatywnego [czyli grzecznościowego, uwzględniającego między rozmówcami, zajmowanie  przez nich poszczególnych stopni w hierarchii społecznej. W jęz. japońskim wyraża się on poprzez stosowanie odpowiednich słów, oraz form gramatycznych – przyp. autorki]. Nauka gramatyki z kolei po opanowaniu podstaw nie przysparza większych trudności.

7. Jakie plany Pani wiąże w związku ze swymi studiami i znajomością języka? Planuje Pani pozostać w Japonii, czy wracać do Polski? Dlaczego?
W miarę możliwości chciałabym wykonywać pracę związaną z językiem japońskim (np. tłumaczyć literaturę). Na razie planuję wrócić do Polski, żeby skończyć studia, ale nie zdecydowałam jeszcze ostatecznie, co będę robić później. Ze względów poruszanych w naszej rozmowie, życie w Japonii wydaje się dla mnie lepszym rozwiązaniem.

8. Jakich narodowości zazwyczaj są owi obcokrajowcy przyjeżdżający do Japonii? Czy tworzą rodzaje jakiś wspólnoty, by trzymać się razem i wspierać w trakcie pobytu w Japonii, czy raczej wolą radzić sobie samemu?
Jest dużo osób z Chin, Korei, Azji Południowo-Wschodniej. Nie wiadomo mi nic na temat tego, żeby zakładali jakieś wspólnoty.

9. W jakich miejscach znajdują zazwyczaj zatrudnienie, i jak sobie tam radzą?
Łatwiej o pracę w branżach związanych z używaniem języków obcych (turystyka, handel zagraniczny itp.). Zdarza się, że znajdują pracę sami, a innym razem przez agencję. Na uczelni Nagoi odbywało się specjalne seminarium związane z szukaniem w Japonii pracy. Możliwe jest również oddelegowanie przez firmę zagraniczną do placówki w Japonii.

10. Jak wygląda codzienne funkcjonowanie cudzoziemca w Japonii?
Dla osób nieznających języka japońskiego w niektórych miejscach problem może stanowić bariera językowa. Poza tym Japończycy w większości nastawieni są dosyć przyjaźnie i gotowi są pomóc cudzoziemcom w potrzebie. Są bardzo ciekawi świata, więc mając okazję porozmawiać z obcokrajowcem, zarzucają go często lawiną pytań. Warto też zauważyć, że o ile społeczeństwem japońskim rządzi wiele zasad zachowania i zwyczajów, Japończycy wykazują dość duże zrozumienie wobec obcokrajowców łamiące niektóre zasady i niektóre niedociągnięcia wybaczają, a inne uprzejmie korygują.

11. Co Japończycy wiedzą, i jaki mają stosunek do innych narodów?
Relacje z państwami azjatyckimi są raczej dosyć napięte ze względu między innymi na wydarzenia II wojny światowej. W sprawach europejskich orientują się mniej więcej tak, jak Europejczycy w sprawach azjatyckich (przekonanie o tym, że Europa jest centrum świata panuje tylko w Europie), przy czym charakteryzuje ich ogromna ciekawość świata. Wielu młodych Japończyków chciałoby spróbować życia za granicą, chociażby w ramach stypendiów czy staży.

12. Czy jest to w stanie Pani potwierdzić, czy Japończycy nadal zachwycają się ową „modą na Zachód”, czy raczej ten rozdział intensywnego upodabniania się do ludzi z Zachodu już przeminął?
Styl "Zachodni" nadal jest w modzie, ale obserwuje się obecnie w Japonii tendencję do ponownego doceniania własnego dorobku kulturowego.

13. Jak Japończycy postrzegają małżeństwa mieszane? Czy takie pary mogą się odnaleźć w japońskiej codzienności, czy też lepiej im się wiedzie zagranicą? Jaki jest stosunek do dzieci pochodzących z takich związków?
Wydaje mi się, że pary mieszane niezależnie od tego, w jakim kraju się zdecydują się zamieszkać znajdują się w dosyć specyficznej sytuacji. Jedno z nich - chociażby ze względu na przepisy migracyjne - zawsze będzie w pewnej mierze osobą z zewnątrz. Znam pary polsko-japońskie zarówno takie, które mieszkają w Polsce, jak i takie, które mieszkają w Japonii, ale ich sytuacja społeczna znacząco się nie różni. Z reguły biali postrzegani są w Japonii jako osoby atrakcyjne, co zapewne ma wpływ na postrzeganie par mieszanych przez społeczeństwo, ale warto przy tym zauważyć, że podobnie sytuacja wygląda w przypadku par mieszanych w Polsce. Poza tym to raczej w Europie panuje pewien stereotyp uległej azjatyckiej żony. W Japonii nie spotkałam się z tego typu stereotypami.

Z moich osobistych doświadczeń wynika, że japońskie rodziny traktują cudzoziemskie "drugie połówki" swoich dzieci z ciekawością i pewną dozą ostrożności ze względu na różnice kulturowe, ale podobnie wygląda postawa moich bliskich wobec mojego chłopaka Japończyka. Biorąc pod uwagę, że o ile ja czuję się w Japonii w miarę bezpiecznie, o tyle mój chłopak spotkał się z przejawami agresji na tle rasowym ze strony Polaków (za co strasznie mi przed nim wstyd), wspólna przyszłość w Japonii wydaje się być lepszym rozwiązaniem niż zamieszkanie w Polsce.
Dzieci ze związków mieszanych traktowane są dosyć różnie i zdarza się, że są dyskryminowane, ale wydaje mi się, że sytuacja nie przedstawia się gorzej niż w Polsce.
14. No właśnie, a jeśli już o Polsce mowa: to co o niej samej wiedzą Japończycy (jeśli w ogóle mają o niej jakiekolwiek pojęcie)?
Tutaj znów ciężko mi generalizować, ale spotkałam wiele osób, które o Polsce wiedziały dosyć sporo. Wielu Japończyków wybiera Polskę za cel swoich podróży turystycznych, ceniąc sobie bogactwo polskiej kultury i przyrody. Znam też Japończyków, którzy zainteresowali się Polską w kontekście II wojny światowej, szczególnie zaś obozów koncentracyjnych. Wielu Japończyków, których poznałam w Polsce, niemalże zakochali się w naszym kraju i planują pozostanie w nim na stałe. Część z nich po powrocie do Japonii usilnie szukało sposobów na kolejny przyjazd do Polski. Cenią sobie przede wszystkim polską swobodę i wolniejsze tempo życia. Do najlepiej znanych w Japonii Polaków należą Fryderyk Chopin i Maria Skłodowska - Curie.


Japończyków portret własny.



Architektura współczesna Nagoyi.


1. . Jakie różnice odróżniające nas Polaków od Japończyków (sposób myślenia, bycia) mogłaby Pani wyszczególnić, na podstawie własnych obserwacji?
Przede wszystkim postawa pracowników sektora usług względem klientów, W Japonii faktycznie ma się wrażenie, że to pracownik zostaje zatrudniony, aby obsłużyć klienta, co przekłada się na to, że ani razu nie dano mi tutaj odczuć, że obsługująca mnie osoba robi mi łaskę, że raczy się do mnie odezwać. Poza tym rzuca się w oczy brak ostrożności jeśli chodzi o zapobieganie kradzieżom: ludzie trzymają pieniądze w otwartych torebkach czy portfelach włożonych do tylnej kieszeni spodni. Postawa osób starszych również zdecydowanie różni się od postawy polskich emerytów - osoby starsze w Japonii mają więcej wigoru.

2. Jakie zasady rządzące życiem Japończyków, mogłaby Pani wymienić?
Punktualność: Japończycy się po prostu nie spóźniają i tego samego oczekują od innych. Okazywanie wdzięczności: jeśli dostanie się w Japonii prezent, wypada zrewanżować się tym samym; na porządku dziennym jest również kilkakrotne dziękowanie w tej samej sprawie. Szacunek dla starszych (zarówno wiekiem, jak i stażem zawodowym): przejawia się to głównie w kulturze języka i relacjach zawodowych. Nie przekłada się to raczej na sytuacje takie jak ustępowanie miejsca siedzącego starszym w środkach komunikacji miejskiej (niby rozwieszane są plakaty i odtwarzane komunikaty o tym, że powinno się to robić, ale raczej są ignorowane, a same osoby starsze również nie dopominają się swojego przywileju pierwszeństwa).

3. Czy tradycyjne zasady z kręgu „on” takie jak Gimu i Giri nadal są powszechne w życiu Japończyków, czy uległy „rozluźnieniu”? [ „on”-  to obowiązujący w tradycyjnym systemie wartości Japończyków system zobowiązań-uprzejmości. Dokładnie objaśnienie przywołanych przed chwilą terminów czytelnik znajdzie w przypisie[1] na końcu wywiadu].
Młodzi ludzie już raczej nie przywiązują do tych zasad większej wagi.

4. Zatem czym kierują się Japończycy w życiu codziennym/ rodzinnym. Co jest dla nich ważne?
Dla Japończyków dosyć istotna zdaje się być stabilność finansowa, w związku z czym praca stanowi ważną część ich życia. Nie oznacza to jednak, że nie cenią sobie życia towarzyskiego czy rodzinnego. Jeśli chodzi o życie rodzinne, to widoczny jest u Japończyków szacunek względem rodziców i chęć zaspokojenia ich oczekiwań, do których należy między innymi zaopiekowanie się rodzicami na starość.

5. A co jest dla nich istotne w pracy? Jakimi pracownikami starają się być?
To dosyć trudne pytanie. W ostatnich czasach japoński system pracy jest poddawany wielu zmianom mającym na celu odciążyć pracowników, chociaż hasło: "Pracuje się, żeby żyć, a nie żyje, żeby pracować" raczej nie jest popularne. Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku osób pracujących w ramach systemu podobnego do polskiej umowy zlecenia. Osoby takie obarczone są zazwyczaj mniejszą odpowiedzialnością i mają nieco luźniejszy stosunek do swojej pracy (tak przynajmniej sytuacja wyglądała w resorcie, w którym odbywałam staż). Istotne jest również to, że Japończycy wyraźnie oddzielają życie zawodowe od prywatnego i nawet jeśli nawiązują stosunki towarzyskie ze swoimi współpracownikami, to w trakcie pracy łączą ich relacje czysto zawodowe.

6. Jak przedstawia się sytuacja kobiet we współczesnej Japonii? Jakie zmiany i różnice dostrzega Pani, na przykładzie kilku pokoleń? Na co mogą sobie pozwolić współczesne Japonki?
Pani pytanie zdaje się sugerować, iż Japonia to kraj twardego patriarchatu, a to raczej nie jest prawdą. Dyskryminacja płciowa występuje na całym świecie, a sytuacja w Japonii zdaje się nie odbiegać jakoś szczególnie od sytuacji na przykład w Polsce. 

W związku z niżem demograficznym rząd czyni starania mające zaktywizować kobiety zawodowo.
Kobiety mają możliwość wyboru między różnymi ścieżkami kariery. Zgadza się, że dużo kobiet, które zdecydowały się na założenie rodziny, po wzięciu ślubu rezygnuje z pracy, ale wynika to między innymi z tego, że pensja jednej osoby pracującej wystarcza na utrzymanie wszystkich członków rodziny. Równocześnie obserwuje się ostatnio w Japonii trend zwiększenia zaangażowania ojców w wychowanie dzieci.
Po wzięciu ślubu Japonki zazwyczaj przyjmują nazwisko męża i zostają wpisane do ich rejestru rodzinnego. Jak wcześniej wspomniałam, japońscy rodzice w podeszłym wieku oczekują od dzieci, że się nimi zaopiekują i oczekiwania te dotyczą również małżonek ich synów, przy czym wydaje mi się to raczej naturalne. Polka odmawiająca pomocy potrzebującej jej wsparcia teściowej też nie spotka się raczej z pochwałą.

Z historycznego punktu widzenia warto zauważyć, że wśród utworów uznawanych za kanon japońskiej literatury znajdują się także utwory napisane przez kobiety, czego nie można powiedzieć o literaturze europejskiej, która mniej więcej do początków XIX wieku była domeną zarezerwowaną niemal wyłącznie dla mężczyzn.
Zjawisko negatywne związane z nierównością płciową, które zauważyłam w Japonii dotyczy... mężczyzn. Ze względu na skalę problemu związanego z napastowaniem seksualnym w Japonii nastąpiło wyraźne zaostrzenie przepisów prawa karnego związanego z karaniem przestępstw na tym tle. Innymi słowy - wystarczy bardzo niewiele, żeby skazać kogoś za molestowanie seksualne. Obostrzenie tych przepisów ze względu na ochronę kobiet uważam oczywiście za dobry krok. Przykre jest natomiast to, że Japonki owych przepisów nadużywają. Najczęściej podawanym przykładem tego nadużycia jest oskarżanie mężczyzn o molestowanie w trakcie korzystania ze środków transportu publicznego. Ze względu na to, że zarówno pociągi, jak i autobusy są tutaj przeważnie bardzo zatłoczone, trudno jest komukolwiek molestowanie udowodnić, w związku z czym pod uwagę przy rozpatrywaniu sprawy bierze się przede wszystkim świadectwem kobiety zgłaszającej przestępstwo. Nie mam pojęcia, co nimi kieruje, ale zdarza się, że kobiety wskazują niewinnych mężczyzn. W związku z czym ostatnimi czasy częstym widokiem są mężczyźni, którzy w trakcie korzystania z zatłoczonej komunikacji miejskiej trzymają obie ręce w górze, aby być wolnym od wszelkich podejrzeń.

7. Przechodząc do kwestii zakładania rodzin, i zmian zachodzących na tym polu, nasuwa mi się pytanie:  czy w Japonii powszechniejsze są ślubu aranżowane, czy z „miłości”?
Odsetek małżeństw aranżowanych wynosi obecnie 6%.

8. Jak podchodzi się do wychowania dzieci? Jakie metody się stosuje, jakie są wobec nich oczekiwania, na co się im pozwala, etc. Jakie młodzi Japończycy mają zainteresowania, jak lubią spędzać czas?
Małe dzieci są traktowane właśnie jak małe dzieci - pozwala im się dorastać bez zbędnego wywierania presji. Sytuacja zmienia się, gdy dzieci zaczynają chodzić do szkoły. Oprócz zajęć lekcyjnych biorą udział w wielu zajęciach dodatkowych, a także pełnią dyżury, w ramach których sprzątają szkołę. W gimnazjum i liceum panuje stosunkowo duża rywalizacja. W Japonii bardzo duży nacisk kładzie się na oceny. Osoby, które mają problemy z nauką uczęszczają do szkół wieczorowych. Poza tym obowiązkowy jest udział w zajęciach pozalekcyjnych. W związku z tym wszystkim japońscy nastolatkowe mają bardzo mało wolnego czasu. Po osiągnięciu pewnego wieku przez dzieci rodzice rzadko okazują im fizyczną czułość, a słowa "Kocham cię" między dziećmi, a rodzicami praktycznie nie padają.


Japonia współczesna, czyli słów kilka o popkulturze…



Japoński  costplay, czyli przebierańcy z Harayuku (Tokio).





1. Wielu (zwłaszcza młodych ludzi) kojarzy Japonię nie tylko z jej kulturą tradycyjną, ale także i popkulturą. Co mogłaby Pani o niej opowiedzieć? Czy „dziwaczne” ciekawostki dotyczące Japonii (którymi od czasu do czasu „raczą” nas portale internetowe) są wyolbrzymiane przez media, czy też posiadają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości?
Zdecydowanie "dziwaczne" ciekawostki są wyolbrzymiane przez media. Zjawiska występujące jako pojedyncze przypadki ukazywane są jako ogólnie obowiązujące trendy, przez co wizerunek Japończyków za granicą jest mocno spaczony. Cosplay i subkultury są widoczne, ale nie wszyscy noszą tutaj stroje postaci z anime. Japonię od Polski różni jednak to, że panuje tutaj większa swoboda w kreowaniu subkulturowego wizerunku. Punkowie raczej nie muszą bać się skinheadów i nikt nikogo nie wytyka palcami. Generalnie Japończycy zdają się wbrew pozorom mieć więcej tolerancji wobec szeroko rozumianej odmienności niż Polacy.

2. Jak Pani osobiście odbiera japońską popkulturę? Jakie jej elementy (filmy, książki, muzykę) mogłaby Pani polecić naszym czytelnikom?  
Japońska popkultura jest dość specyficzna. Są takie elementy, które lubię i takie, które mnie bardzo drażnią. Zespoły, które polecam: One Ok Rock, Radwimps, Ellegerden. Filmy, które polecam: filmy Akiry Kurosawy, "Nasza młodsza siostra", filmy studia Ghibli ("Mononokehime", "Ruchomy zamek Hauru", "Spirited Away" i in.)

3. Co mogłaby Pani powiedzieć o tak charakterystycznych dla popkultury japońskiej: mandze i anime?
Znam pare dobrych mang i anime, ale ostatnimi czasy raczej nie oglądam. Japończycy uznają mangę i anime za element kultury, który może przyczynić się do wypromowania ich kraju. W Japonii nikt nie uznaje ich za rozrywkę zarezerwowaną wyłącznie dla dzieci, w odróżnieniu od Europejczyków, którzy komiksy i animacje uważają głównie za rozrywkę dla dzieci.


Serdecznie dziękujemy za ten wywiad, i możliwość zaprezentowania naszym czytelnikom Japonii widzianej Pańskimi oczami.
Źródła ilsutracji:

1.      Zamek w Nagoya:
2.      Współczesna architektura w Japonii:
3.      Japoński costplay, czyli przebierańcy z Harayuku (Tokio):





[1] W Japonii on oznacza rodzaj fundamentalnej etyki, która wymaga, aby jednostka, kimkolwiek jest, otrzymująca jakieś świadczenia od innej jednostki albo od społeczeństwa, uważała się stale za ich dłużniczkę. Zaciągane w ten sposób przez jednostkę zobowiązania są albo b i e r n e (ko on, łaski otrzymywane od cesarza, które wszyscy jego poddani automatycznie uzyskują w chwili urodzenia i przez całe życie; oya-no on są to starania ze strony rodziców; nushi-no on to względy okazywane przez zwierzchników; shi-no on — dobrodziejstwa doznawane od pana, nauczyciela, wychowawcy etc.) albo c z y n n e, wyświadczane (giri i gimu). Ten, kto dobrodziejstw doznaje, czy ten, kto sam je świadczy, a więc każdy, nosi nazwę onjin. On to kategoria zobowiązań, oznacza: korzyść, obowiązek, ale także brzemię, dług, ciężar. Nałożyć je może na człowieka jedynie ktoś stojący wyżej na drabinie społecznej. Gdy przykładowo my zwykliśmy myśleć o miłości jako o dobrowolnym darze, dla Japończyka jest już ona skrępowana więzami długu. On zawsze oznacza bezgraniczne oddanie, kiedy określa się za pomocą tego słowa pierwszy i najważniejszy dług człowieka — on względem cesarza. Jest to zadłużenie, które każdy przyjmuje z bezbrzeżną wdzięcznością. Każde on jest sprawą poważną. Popularne powiedzenie brzmi: "Człowiek nigdy nie spłaci nawet jednej dziesięciotysięcznej on". On jest ciężkim brzemieniem i zawsze, jak się słusznie uważa, jest ważniejsze od osobistych upodobań człowieka. […] Gimu zawiera w sobie dwa rodzaje obowiązków: spłatę on nałożonego przez rodziców, zwaną ko, oraz odwzajemnienie on otrzymanego od cesarza, czyli chu. Spełnienie tych obowiązków jest przymusowe; dotyczy każdego człowieka. Miłość synowska jest bezwarunkowym obowiązkiem, z którego każdy zawsze musi się wywiązać, nawet za cenę wybaczenia rodzicom ich występków i niesprawiedliwości. Zasada ulegała zawieszeniu jedynie w wypadku, kiedy miłość synowska stawała w sprzeczności z obowiązkiem wobec cesarza. Osobiste szczęście dziecka nie miało nigdy znaczenia, a obowiązek ciążył niezależnie od tego, czy rodzice byli warci miłości. Schemat systemu zobowiązań wygląda w ten sposób: on jest zobowiązaniem biernym nakładanym na jednostkę bez jej udziału gimu: "niemożliwe jest pełne odwzajemnienie zobowiązań, dług nigdy nie ulega przedawnieniu (wyżej wymienione chu i ko) oraz specyficznie japońska kategoria zobowiązań (Japończycy nie dzielą jej z Chińczykami jak chu i ko), jaką jest giri. To zobowiązania, które muszą zostać spłacone co do grosza w określonym czasie. Giri To zobowiązania, które muszą zostać spłacone co do grosza w określonym czasie. Giri jak gimu ma dwa rodzaje: giri wobec świata i giri wobec własnego imienia. Bez tej kategorii postępowanie Japończyków staje się niezrozumiałe. Określenie „nie z własnej chęci" ukazuje różnice między gimu a giri. Gimu to obowiązek względem osób z najbliższej rodziny oraz wobec władzy i choć pewnych rzeczy nie robi się z ochotą, to o gimu nigdy się nie mówi, że „nie jest spełniane z własnej chęci". Spłata giri natomiast krępuje i najtrudniej być dłużnikiem właśnie w tym kręgu. "Nie spełniasz giri, jeżeli coś robisz z potrzeby serca". Natomiast obowiązki wobec powinowatych wypełnia się skrupulatnie ze strachu. Giri to „obowiązek należytego postępowania", które tradycyjnie reguluje sposób, w jaki każdy ma się zachowywać nie tylko wobec społeczności, zwierzchników i rodziny, ale także samego siebie: nie wolno mu „stracić twarzy", to znaczy uczynić cokolwiek, co uwłaczałoby honorowi rodziny, jej nazwisku (błąd w życiu zawodowym, złamanie słowa, odmowa spłaty długu, nieodwzajemnienie przysługi, brak szacunku wobec samego siebie). Jednostka na każdym szczeblu hierarchii społecznej winna postępować w każdej okoliczności tak, jak inni tego od niej oczekują.

Źródło: Anna Kamińska, Bushido, giri, ko- dziś. Wpływ tradycji na osobowość współczesnego Japończyka:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4850 (stan na dnia 09.02.2019).