Tydzień temu poruszyliśmy temat zasad dobrego wychowania,
panujących na każdym ziemiańskim dworze. Dziś część druga
tego towarzyskiego przewodnika, a skupimy się w niej na zagadnieniu
mowy ciała, oraz zasad postępowania przy stole w trakcie
towarzyskiego spotkania.
Mowa ciała.
Pierwszy bal w rysunkowym pamiętniku nastoletniej Celiny Dominikowskiej z Treterów.
Zanim przejdziemy do omawiania
wzorów zachowań, obowiązujących przy ziemiańskich i arystokratycznych stołach,
przyjrzyjmy się pokrótce (na przedstawionych przykładach), zagadnieniu mowy
ciała. A dokładniej jej właściwej postawy, bowiem każdy dobrze urodzony mężczyzna,
oraz każda dama powinni wiedzieć w jaki sposób powinno się nie tylko zachować w
towarzystwie, ale i poruszać. Dotyczy to z pozoru tak prostych czynności jak
siadanie, czy też chodzenie – a jednak, w omawianej subkulturze miał znaczenie
nawet najdrobniejszy gest, z jakim je wykonywano.
Stanie. Wiele podręczników savoir vivre`u poświęca
sporo miejsca na opis prawidłowej pozycji stojącej. Nie może być ona niedbała,
niechlujna, lekceważąca. Nie opieramy się o ścianę ani o meble. Nie bierzemy
się pod boki. Nie kiwamy się i nie przestępujemy z nogi na nogę. Nie krzyżujemy
nóg. Nie wkładamy rąk (czy nawet jednej ręki) do kieszeni. Stoimy wyprostowani,
nie pochylając głowy, na prostych nogach, które leciutko rozstawiamy tak, że
obie stopy nie wykraczają poza obszar odpowiadający wielkością kartce A4. Nasze
ręce są luźno opuszczone wzdłuż ciała. Nie rozglądamy się po ścianach. Nie
oglądamy mebli i bibelotów czy książek. Niczego nie bierzemy do ręki. Nie
przyglądamy się pozostałym gościom. Jeżeli jesteśmy ciekawi nowego dla nas
wnętrza i nowych ludzi przyjrzymy się im potem powoli i dyskretnie [1].
Siadanie.
Nie wolno nam zwalić się na krzesło czy
kanapę jak worek cementu. Należy lekko ugiąć nogi wsuwając jedną pod krzesło i
opaść na siedzenie bez pośpiechu. Nie siedzimy na brzeżku krzesła. Zajmujemy
całą jego powierzchnię w taki jednak sposób, aby pomiędzy naszymi plecami a
jego oparciem pozostawała wolna przestrzeń. Nie zakładamy nogi na nogę (jest to
postawa znamionującą „luz”, która może zostać odczytana jako lekceważąca). Nie
rozstawiamy szeroko nóg. Nogi muszą być zgięte w kolanach pod katem prostym, a
lewa powinna być odrobinę wysunięta do przodu. Stopy całą powierzchnią dotykają
podłogi. Kolana w wypadku kobiet się stykają. W wypadku mężczyzn pomiędzy nimi
powinna być kilkucentymetrowa luka. Ręce najlepiej położyć na kolanach [2].
Siadanie
przy stole. Siadając przy stole
pamiętajmy o tym, by usiąść na całej powierzchni krzesła nie dotykając jednak
plecami jego oparcia i dosunąć się z krzesłem do stołu na odpowiednią odległość
– taką, by można było przy rękach zgiętych w łokciach trzymać cały czas
nadgarstki na stole (pamiętajmy o zasadzie: „Butelek i łokci nigdy nie
umieszczamy na stole” – napoje podaje się tylko w karafkach, dzbankach lub
stawia się butelki na podręcznych stolikach). Kobiety niech pamiętają o tym, że
duże torebki damskie umieszczają na podłodze pomiędzy nogami, a małe na
kolanach. Siedzą przy stole nie krzyżujemy nóg, nie zakładamy jednej na drugą,
nie wyciągamy ich przed siebie [3].
Przy stole.
Ostatnim tematem, którego omówienia
się podejmiemy w tym miejscu jest oczywiście wystrój, jak i wzory zachowań
obowiązujące w trakcie przyjęć, na które zostało się zaproszonym.
Juliusz Wildt w swych "Zwyczajach towarzyskich…", w następujący sposób doradzał wystrój
stołu przy okazji podejmowania ważniejszych gości:
Porcelana w
ciągu jednego obiadu powinna być jednakową. Serwisy porcelanowe w kwiaty nie są
modnemi. Porcelana biała, ze złotym albo kolorowym paskiem, z cyframi lub herbem
najwięcej jest używaną, i stokroć przyjemniejsza dla prawdziwego smakosza od
najpiękniejszych i najdroższych talerzy chińskich. Waza i półmiski mogą być
srebrne, nawet wtedy kiedy inne naczynia stołowe są z porcelany. Na wsi
półmiski i talerze fajansowe niebieskie doskonale ujść mogą nawet na proszonym
obiedzie.
Kwiaty
stanowią główną ozdobę stołu. Pomięszanie takowych z kryształami, porcelanami,
piramidami cukrów, owoców, ciast, oświeconemi z góry rzęsistym blaskiem świec,
stanowi prawdziwie uroczy widok, zwłaszcza jeśli gust gospodyni, wdzięcznym i
umiejętnym układem, nada wszystkiemu cechę estetyczną.
Lokaje
podawać powinni półmiski z lewej strony biesiadników, ale wino nalewa się
zawsze z prawej. Jest to reguła, którą surowo spełniać, przestrzegać i
dozorować należy. Podając kieliszek do nalania, podnieść go trzeba w górę ponad
prawe ramię.(…)
Zwracamy tu uwagę gospodarzy i gospodyń
domu. iż ekscentryczne i fantazyjne składanie serwet, wyszło już najzupełniej z
mody. Na tych ostatnich oprócz menu, kładą się jeszcze ładne karteczki,
ozdobione akwarellowemi widoczkami, i nazwiskiem biesiadniku. Kiedy liczba
zaproszonych dochodzi tylko do sześciu, wtedy gospodyni domu sama wskazuje ręką
miejsca u stołu [4].
Przy
wielkich obiadach, stawia się od razu cztery kieliszki na stole przed
nakryciem, albo trochę ku prawej stronie nakrycia. tak że szklanka, większy
kieliszek i kielich od szampańskiego wina tworzą z sobą razem rodzaj trójkąta —
kieliszek zaś do Madery stoi osobno, często nawet po przeciwnej stronie talerza
i całego jedno-osobowego nakrycia. Jeśli przy obiedzie ma być więcej od
czterech win. wtedy służba przynosi osobne kieliszki wraz z butelkami win
extra.
Wina
podają się w następującym porządku: (mówimy to ciągle o wielkim i wspaniałym
obiedzie). Po zupie: Madera; jako wina extra: Cap, Lacrima Christi, Marsala,
Sherry, nawet wytrawna Malaga, chociaż ta ostatnia należy do win deserowych. Po
pasztecikach lub przyprawkach Burgund albo Bordeaux średniej dobroci, to co
Francuzi nazywają deuxieme cru.
Wina
dodatkowe jak Chateau d'Yquem, jak reńskie, jak wytrawne węgierskie, podaje się
pomiędzy przystawkami, sztuką mięsa a pieczystemi. Tu także, bliżej
pieczystego, powinien pojawić się Bordeaux i Burgund, najwyższego gatunku, i
może służyć zarazem do pieczeni i do jarzyn, chociaż zwyczajnie w Polsce, pije
się tu już szampana; następnie, przy słodkiej leguminie zjawia się Xeres, a
przy deserach stary maślacz węgierski, Alicante, Tokaj itp.
Fałszywem
jeet mniemanie, rozpowszechnione w Polsce, że szampan powinien się podawać
dopiero przy końcu obiadu, przeciwnie w Anglii, Francy i, nawet Rossyi, wino
szampańskie wytrawne czy słodkie, sec czy musujące, ciepłe czy zamrożone,
nalewanem jest od początku obiadu jako napój pomimo że inne wina — wysokie,
mocne i delikatne — podają się w porządku wyżej wypisanym [5].
Powołując się na przytaczanego przed
chwilą autora, oraz jego dzieło pozwolimy sobie jeszcze zamieścić kolejny
obszerniejszy fragment dotyczący tego pory zorganizowania spotkania
towarzyskiego, oraz odpowiednich strojów uczestniczących w nim osób:
Śniadania
proszone. Ma się rozumieć, że śniadania proszone muszą być obfite, to jest
powinny być tem co Francuzi nazywają dejeuners dinatoires.
Zupa z
jadłospisu takowych raz na zawsze jest wykreślona: główną zaś ich cechą
charakterystyczną są przystawki: ostrygi, kawior, rzodkiewki, szynka,
galantiny, rulady, majonezy, zimne pieczenie, jaja, omlety, kiełbasy, kiszki,
bigos, jedno lub dwa gorące mięsa i ryby. Deser mniej obfity jak przy obiedzie,
składający się jednak z serów, ciast, owoców, konfitur i kompotów. Przytem może
być, według upodobania, podana kawa ze śmietanką, czekolada i prawie zawsze
herbata.
Mężczyźni
przychodzą na śniadanie w surdutach. Swobodniejsze i kolorowe odzienie
dozwolonem jest tylko na wsi lub w kole rodzinnem. Pani, gospodyni domu. może
być w rannym szlafroczku, jednakże na śniadanie proszone przyzwoiciej być w
toalecie, którą tylko moda mianem deshahille ochrzciła, i jaką raczej
toilette d*interieur nazwaćby wypadało. Staniki
wycięte, wydekoltowane, kwiaty we włosach, koronki, aksamity, atłasy, brylanty,
nie moga być użyte w ubraniu do śniadania, — wydawałyby się bowiem śmiesznemi i
niewłaściwemi (...)
Zaproszenie
na śniadanie ma zwykle na celu jakiś interes, dlatego gospodyni domu i panie
zrobią najstosowniej, powstając po deserze od stołu i udając się do swych
pokoi, dozwalając tym sposobem panom rozmówić się swobodnie przy cygarze, o
sprawach, które ich obchodzą.
Wyjąwszy
osób bardzo bogatych, mających na swoje usługi doskonałych kamerdynerów i
maitre d'hotel, każda gospodyni winna zająć się sama zadysponowaniem obiadu lub
śniadania, i dopilnowaniem nakrycia stołu oraz podaniem potraw. Stół powinien
być dosyć duży, ażeby zaproszeni nie byli przymuszonymi dotykać się łokciami.
Jednakże nie należy także zbyt szeroko rozsadzać biesiadników, wtedy bowiem
rozmowa stanie się oziębłą i przewlekłą. Dobrze jest kłaść dość gruby pokład
pod obrusom, aby zmieniane widelce i noże nie wydawały nieustannie
nieprzyjemnego brzęku. W ogóle unikać potrzeba wszelkiego hałasu, a służba
powinna jak najciszej sprawować się, aby szczęk szkła, talerzy i sreber, oraz
głośne tupanie liberyi, nie przerywało rozmowy przy stole [6].
Przykład nakrycia stołu.
Spotkania towarzyskie nie zawsze
musiały przybierać formy proszonego śniadania, mogły być to równie dobrze
obiady kolacje. Kodeks towarzyski przewidywał kilka rodzajów spotkań
towarzyskich: wizyty pierwsze,
wizyty poślubne, po proszonym obiedzie lub kolacji, w domu w którym się jeszcze
nie było („visites de digestion”), wizyty urzędowe, kondolencyjne, noworoczne,
pożegnalne i powitalne, konwenansowe i serdeczne odwiedziny [7].
Przyjrzyjmy się jednak stosownym
zachowaniom, które obowiązywały w trakcie oficjalnych, i mniej oficjalnych
odwiedzin. Po przybyciu gości najczęściej witano ich prostym poczęstunkiem,
oraz napitkiem który najczęściej miał miejsce w salonie, tam też miały miejsce
proste pogawędki, którymi gospodarze starali się umilić czas swym gościom,
zanim podano właściwy posiłek.
W tym miejscu autorce opracowania
przypomina się anegdota, zasłyszana gdzieś, kiedyś. Dotyczyła ona niewielkiego
spotkania towarzyskiego, które dziś określilibyśmy mianem „przy kawie”. Zgodnie
ze zwyczajem podano wówczas, o jeden kawałek ciasta więcej, niż wynosiła liczba
uczestników spotkania. Gdy wszyscy poczęstowali się, pozostał ów jeden
„samotny” kawałek, którego nikt, mimo chęci na kolejną porcję ciasta nie ważył
się ruszyć. Etykieta wymagała by podać gościom więcej kawałków ciasta, ale też
nikomu nie wypadało sięgnąć po ową „nadprogramową” dokładkę.
Moment ten sygnalizowało pojawienie
się kogoś ze służby, kto oznajmiał: „Kolację już podano!” (przykładowo). Do
jadalni wchodziło się parami, zgodnie ze stopniem starszeństwa w hierarchii -
zatem na końcu zawsze wchodziły dzieci, choć na bardziej oficjalnych
spotkaniach nie były one obecne. Pani domu szła pod rękę z ważniejszym gościem
(bezżennym), a pan domu (a jeśli go akurat zabrakło, to ważniejszy mężczyzna z
rodziny pani domu) prowadził pod rękę jego kobiecą odpowiedniczkę. Zdarzało się
że ów „pochód” rozpoczynał pan domu, a kończyła pani domu – innym razem mogło
być na odwrót.
Osobom nieobeznanym w towarzystwie,
wiele problemów przysporzyć mogło rozeznanie się w odpowiednim zajmowaniu,
przeznaczonego sobie miejsca. Sadzanie gości w ogóle było procesem niezwykle
skomplikowanym i złożonym – bowiem należało pamiętać o uwzględnianiu
zajmowanego przez daną osobę miejsca w hierarchii społecznej. Z pozoru błaha
pomyłka, mogła stać się przyczyną towarzyskiego niepowodzenia i konfliktów.
Przy sadzaniu gości kierowano się dwoma
głównymi zasadami: alternacji i zasadą pierwszeństwa prawej ręki. Dzieci siadały koło rodziców lub
opiekunów - jeśli uczestniczyły w spotkaniu, bo zazwyczaj idąc na spotkanie,
nie wypadało zabierać ze sobą własnych dzieci. Gospodarze zasiadali naprzeciwko
siebie, a zaproszona dama po prawej ręce pana, a zaproszony gentleman po prawej
pani domu. Gdyby była obecna jeszcze jedna para to byłaby rozsadzona o obu końcach
stołu, a po bokach pozostałe pary i goście. Mężczyzna zajmujący wyznaczone
sobie miejsce, zobowiązany był „usługiwać” kobiecie znajdującej się po jego
prawej stronie, tj.: odsuwać krzesło gdy wstawała od stołu, i przysuwać gdy
siadała; podawać potrawy. Ogólnie obowiązywała zasada, że samemu można było
sięgać po potrawy znajdujące się w swoim najbliższym otoczeniu – tak jakby pod
pachami miało się włożoną kartkę papieru, i nie można było zbyt mocno wyciągnąć
rąk, by jej stamtąd nie wypuścić. Dlatego gdy coś znajdowało się poza naszym
„zasięgiem” należało poprosić o podanie kogoś innego. Nie wypadało też schlać
się i podnosić rzeczy, które upadły na podłogę [8].
Układ rozsadzenia gości mógł zmieniać
się w zależności: od ich ilości, oraz zajmowanego przez nich miejsca w
hierarchii. Tylko narzeczeni siadali koło siebie – żona i mąż, oraz rodzeństwo -
nigdy.
Ogólna reguła
przedstawiała się następująco: najważniejsze, pierwsze miejscu szczytu stołu
było zawsze przeznaczone dla pani domu lub, jeśli była obecna, najstarszej
kobiety z domowników na przykład babki. Miejsce to znajdowało się najczęściej
frontem do drzwi, przez które wnoszono potrawy. Mogło być w pobliżu wejścia do
salonu lub po drugiej jego stronie. Na
prawo od jej krzesła siedział najważniejszy mężczyzna, na przykład dziadek, na
lewo od krzesła pani domu drugi w kolejności ważny mężczyzna, na przykład pan domu. Następnie kobiety, potem znowu mężczyźni i
tak na przemian. Im dalej od szczytu stołu, tym mniej ważne osoby zajmowały
krzesła , a na samym końcu, po młodzieży, były miejsca dla dzieci. Tam siedziała
opiekuna lub nauczycielka [9].
A oto i kilka praktycznych porad tego
jak należało zachowywać się przy stole, jak spożywać poszczególne potrawy,
pochodzące z artykułów zamieszczanych w przedwojennej prasie.
Trzeba pamiętać
o tym, jakie potrawy czym się nabiera z półmisków i czym się je, by niczego nie
brakowało w nakryciu. Paszteciki do zup podane je się np. widelcem, do ryb
używa się specjalnego widelca lub noża, a w ich braku widelca i przy wyjmowaniu
ości pomaga się sobie kawałkiem chleba. Jajecznicę i jajka sadzone je się widelcem,
jajka na miękko łyżeczką po ścięciu nożem górnej powierzchni jaja, potrawy
mączne, jarzyny, mięsa siekane, mózgi je się widelcem, inne mięsa krajemy na
talerzu nożem. Jagody je się łyżeczką, gruszki, jabłka, banany, pomarańcze, mandarynki
i brzoskwinie obiera się i je widelcem odkrawając nożem małe kawałki na
talerzyku. Winogrona i wiśnie je się ręką dyskretnie wypluwając pestki. Masło nabieramy
specjalnym nożem do masła na swój talerz i dopiero wtedy swoim nożem smarujemy
chleb swojej porcji. Chleba i bułki nie należy krajać, lecz łamać. Na każdym
półmisku musi się znajdować odpowiednie nakrycie, swoim nożem, widelcem lub
łyżką nie można niczego nabierać z półmiska. Wędliny nabiera się specjalnym widelcem
o dwu rozwidleniach, drób, dziczyzna i inne mięsa muszą być też uprzednio pokrajane
i podaje się do nich widelec i łyżkę, do budyniów nie pokrajanych nóż i łyżkę,
do sałat i majonezów widelec i łyżkę, które ładnie wyglądają gdy są kryształowe
lub z kości z srebrną rączką. Do tortu podajemy łopatkę, do masła specjalny półokrągły
nóż, do sera również specjalny nóż zaopatrzony zębami, które służą równocześnie
jako widelec do nakładania sera, do soli małą łyżeczkę („Praktyczna Pani Domu
nr 2 z 07.01.1939 r.) [10].
Kolacja wśród wyższych sfer.
Zasadniczo,
pan nie powinien nakładać potrawy na talerz sąsiadki, chociażbyjemu pierwszemu
podano, zwłaszcza, o ile ma to miejsce przy stole i podaje służba. Jeżeli
przysunięto mu jakiś półmisek, nie powinien jednak pierwszy brać potrawy, o ile
czeka na nią również jego sąsiadka.
Właściwe
zachowanie przy stole polega na estetyce jedzenia i przestrzeganiu ogólnie
przyjętych zwyczajów. Siadając do stołu, dosuwamy krzesło dość blisko, nie tak
jednak by opierać się piersiami o stół.
Zaraz
po zajęciu miejsca bierzemy serwetę ze stołu, rozkładamy na kolanach i trzymamy
aż do powstania od stołu. Wstając po ukończonym posiłku, domownicy składają
zwykle swoje serwety i umieszczają w specjalnych opaskach lub pierścieniach, gość
zaś kładzie swą serwetę na stole, niezłożoną.
Co
do sztućców, to zupę je się końcem łyżki —nigdy bokiem, a gdy na talerzu jest
już tylko resztka można go przechylić lekko od siebie, ale lepiej wcale tego
nie robić.
Potrawy
mączne, jarzyny, kasze i mięsa siekane je się tylko widelcem, inne mięsa kraje
się nożem, trzymając go w prawej ręce dość wysoko a nie przy samej nasadzie.
Rybę
je się widelcem, trzymanym w prawej ręce, pomagając sobie specjalnym tępym nożem
do ryb. W domach, gdzie nie ma tych specjalnych sztućców, podaje się do ryb dwa
widelce lub też tylko jeden widelec i wówczas przy wyjmowaniu ości pomagamy
sobie kawałkiem chleba.
Gdy
nabierzemy kawałek mięsa, nie krajemy go od razu na drobne kawałki i nie
odkładamy noża, lecz w miarę krajemy kęs za kęsem i widelcem wkładamy do ust.
Nożem
nigdy nie można żadnej potrawy do ust sobie podawać.
Gdy
jemy potrawy, do których nie używa się noża, trzymamy widelec w prawej ręce.
Brudnych
sztućców nie kładzie się na obrusie, ani nie opiera o talerz, lecz po
ukończeniu posiłku kładzie się na talerzu napoprzek, nóż i widelec, równoległe
do siebie, trzonkami zwróconymi w prawą stronę.
W
czasie nabierania potraw czy picia wody można nóż i widelec skrzyżować na
talerzu, co zawsze jest znakiem dla służby, że zamierzamy jeść dalej i że
talerza zabrać jeszcze nie można.
Nigdy
nie wyciera się serwetą talerza lub sztućców, jest to wielkim nietaktem,
zwłaszcza w domu prywatnym.
Również
niedopuszczalne jest wycieranie z talerza resztek jedzenia chlebem.
Na talerz nie
powinno się nakładać zbyt wiele, gdyż wygląda to nieestetycznie, lepiej dobrać potrawę
gdy podadzą nam po raz drugi. Tyle jednak, ile nabraliśmy na talerz stanowczo,
powinniśmy skonsumować i nie zostawiać żadnych resztek na talerzu.
Nakładając
sobie potrawę, trzeba wziąć zdecydowanie pierwszy kawałek z brzegu, a nie
szukać po całym półmisku, dotykając coraz to innych kawałków.
Trzeba
też uważać, by nie upuścić łyżki i widelca i układać je tak by nie spadły w
czasie przenoszenia półmiska.
Pestki,
ości i tp. nie wypluwa się wprost na talerz, lecz na przybliżony do ust widelec
czy łyżeczkę.
Swoim
nożem, widelcem czy łyżką nie można niczego nigdy brać z półmiska.
Chleba
lub bułki, które podaje się do potraw, nigdy nie można krajać nożem, lecz tylko
łamiemy je.
Jeżeli
smaruje się chleb masłem trzeba specjalnym nożem do masła, który powinien być
do masła podany, nałożyć masło, na swój talerz i dopiero wtedy swoim nożem
smarować chleb na talerzu — nigdy na obrusie łub w ręce. W zachodnich
dzielnicach polskich, przyjął się niemiecki zwyczaj jedzenia chleba z wędliną
nożem i widelcem w ten sposób, że na chleb nasmarowany masłem kładzie się wędlinę
i, odkrawając kawałki, je się przy pomocy noża i widelca. Zwyczaj ten jest
jednak bardzo mało wytworny, a wędliny czy zimne mięso powinno się jeść w ten
sposób, odkrawając z nich nożem małe kawałki, widelcem podnosi się je do ust i
zagryza w miarę chlebem posmarowanym masłem.
Na potrawę nigdy
nie można dmuchać, jeżeli jest gorąca, trzeba zaczekać chwilę aż wystygnie,
jeść powinno się powoli i nie wciągać głośno potraw do ust.
Przy
jedzeniu, lewą rękę trzymamy z brzegu stołu z lewej strony talerza, prawą
podnosimy do ust, nie opierając przy tym nigdy łokcia o stół. Pamiętać należy o
tym, by nie zniżać głowy do talerza, lecz trzymając się prosto, unosić potrawy
do ust, trzymając łokcie w powietrzu blisko siebie. Nie powinno się też mieszać
gorących płynów, ani pozostawiać łyżeczki w szklance czy filiżance, lecz
powinno się ją zawsze wyjąć i położyć na talerzyku, nie można też wyjadać
pozostałego na dnie cukru.
Gdy
podnosimy do ust łyżeczkę, widelec czy filiżankę, trzymamy ją pierwszymi trzema
palcami prawej ręki, dwa ostatnie zaś trzymamy równolegle lub skurczone. Nigdy
nie wyginamy ich w górę — co nie wiadomo dlaczego niektórzy ludzie uważają za wyraz
estetyki i elegancji.
Jeżeli
znajdziemy w potrawie jakaś nieapetyczną odsuwamy ją bardzo dyskretnie na brzeg
talerza, tak by nikt tego nie zauważył. Dla pani domu jest to rzecz zawsze nad
wyraz przykra, a dla otoczenia również krępująca.
Nie
powinno się też nigdy zwracać uwagi na smak potraw. grymasić lub nie jeść
czegoś, wymawiając się, że danej potrawy nie lubimy lub brakiem apetytu, a
każdą podaną potrawę powinno się wziąć, choćby tylko odrobinę.
Od
stołu w czasie posiłku po nic wstawać się nie powinno, gdy potrzebuje się czegoś,
co stoi daleko, prosi się sąsiada o podanie, a nie można też nigdy sięgać ręką
przed kimś lub przed mim coś komuś podawać. Trzeba go albo za to przeprosić,
albo podać przedmiot za jego plecami, lub też poprosić, by podał dalej. Także
nie powinna się przez kogoś rozmawiać, ani też rozmawiać, mając usta pełne
nałożonej potrawy.
Do
ust powinno się wkładać zawsze tylko małe kawałki i spożywać je zawsze z zamkniętymi
ustami.
Jeżeli
chcemy napić się wody, powinniśmy wytrzeć lekko przedtem usta serwetą, gdyż
bardzo nieestetyczne jest pozostawienie śladu ust na brzegu szklanki.
Talerza,
na którym się je. Nie można nigdy podnosić do ust ani przysuwać do półmiska,
lecz półmisek trzeba zbliżyć, jeżeli chce się nabrać jeszcze potrawy, talerz
zaś powinien cały czas stać na swoim miejscu.
Stawianie
wykałaczek na stole, jak również używanie ich podczas posiłku, jest całkiem
niedopuszczalne. Lepiej zaniechać tej nieestetycznej czynności w towarzystwie.
(„Praktyczna
Pani” nr 20 z 13 maja 1939 r.)
Spotkanie towarzyskie.
Omawiane zasady etykiety to szeroki
temat, któremu poświęcano wiele obszernych opracowań. Autorka starała się
przedstawić wybrane, najważniejsze z obowiązujących zasad; zainteresowanych
tematem odsyłam do przedwojennych artykułów zamieszczonych pod poniższymi
odnośnikami:
Wizyty i
rewizyty – typy i odmiany - materiał z 1938 r.
Co robić, żeby
nikt nie miał ochoty Cię odwiedzić? – materiał z 1937 r.
Co robić, żeby
nikt nie miał ochoty Cię zaprosić? – materiał z 1937 r.
Jeszcze o treści
spotkań towarzyskich - materiał z 1937 r.
Rubikon
towarzyski – materiał z 1936 r.
Punktualnie o
dziewiątej! – materiał z międzywojnia
Składamy wizyty
– tekst z 1939 r.
http://www.savoir-vivre.com.pl/?skladamy-wizyty-%E2%80%93-tekst-z-1939-r.,317
Przypisy.
[1] Savoir-vivre, Mowa ciała i zmiana miejsca:
http://www.savoir-vivre.com.pl/?stoimy,284 (stan na dnia
30.10.2018).
[2]
Tamże:
http://www.savoir-vivre.com.pl/?siadamy,285 (stan na dnia
30.10.2018).
[3]
Tamże:
http://www.savoir-vivre.com.pl/?siadamy-przy-stole,286 (stan na dnia
30.10.2018).
[4]
Ziemiańskie klimaty, Ziemiańskie
savoir-vivre:
[5]
Tamże.
[6]
Tamże.
[7]
Savoir-vivre, Wizyty i rewizyty – typy i
odmiany – materiał z 1928:
[8]
Tomasz Adam Pruszak, Ziemiański
savoir-vivre, Dom wydawniczy PWN, Warszawa 2014.
https://books.google.pl/books?id=YqhCDwAAQBAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false (stan na
30.10.2018).
[9]
Tamże.
[11] Tamże.
Bibliografia.
1. Tomasz Adam Pruszak, Ziemiański savoir-vivre, Dom wydawniczy PWN, Warszawa 2014.
2. Savoir-vivre:
3. Ziemiańskie klimaty, Ziemiańskie
savoir-vivre:
Spis i źródła ilustracji:
1.
Pierwszy bal w rysunkowym pamiętniku
nastoletniej Celiny Dominikowskiej z Treterów:
2.
Przy stole:
3.
Przykład
nakrycia stołu:
Pruszak Tomasz Adam, O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt
Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy ,Warszawa 2011, PWN.
4.
Kolacja wśród
wyższych sfer:
5.
W towarzystwie:
https://www.magnoliabox.com/products/meeting-of-aristocratic-families-in-the-living-room-42-43128706