niedziela, 16 grudnia 2018

Ziemiański savoir-vivre cz. 2: Przy stole.



Tydzień temu poruszyliśmy temat zasad dobrego wychowania,
panujących na każdym ziemiańskim dworze. Dziś część druga  
tego towarzyskiego przewodnika, a skupimy się w niej na zagadnieniu
mowy ciała, oraz zasad postępowania przy stole w trakcie 
towarzyskiego spotkania.


Mowa ciała.



 Pierwszy bal w rysunkowym pamiętniku nastoletniej Celiny Dominikowskiej z Treterów.


            Zanim przejdziemy do omawiania wzorów zachowań, obowiązujących przy ziemiańskich i arystokratycznych stołach, przyjrzyjmy się pokrótce (na przedstawionych przykładach), zagadnieniu mowy ciała. A dokładniej jej właściwej postawy, bowiem każdy dobrze urodzony mężczyzna, oraz każda dama powinni wiedzieć w jaki sposób powinno się nie tylko zachować w towarzystwie, ale i poruszać. Dotyczy to z pozoru tak prostych czynności jak siadanie, czy też chodzenie – a jednak, w omawianej subkulturze miał znaczenie nawet najdrobniejszy gest, z jakim je wykonywano.
Stanie. Wiele podręczników savoir vivre`u poświęca sporo miejsca na opis prawidłowej pozycji stojącej. Nie może być ona niedbała, niechlujna, lekceważąca. Nie opieramy się o ścianę ani o meble. Nie bierzemy się pod boki. Nie kiwamy się i nie przestępujemy z nogi na nogę. Nie krzyżujemy nóg. Nie wkładamy rąk (czy nawet jednej ręki) do kieszeni. Stoimy wyprostowani, nie pochylając głowy, na prostych nogach, które leciutko rozstawiamy tak, że obie stopy nie wykraczają poza obszar odpowiadający wielkością kartce A4. Nasze ręce są luźno opuszczone wzdłuż ciała. Nie rozglądamy się po ścianach. Nie oglądamy mebli i bibelotów czy książek. Niczego nie bierzemy do ręki. Nie przyglądamy się pozostałym gościom. Jeżeli jesteśmy ciekawi nowego dla nas wnętrza i nowych ludzi przyjrzymy się im potem powoli i dyskretnie [1].
            Siadanie. Nie wolno nam zwalić się na krzesło czy kanapę jak worek cementu. Należy lekko ugiąć nogi wsuwając jedną pod krzesło i opaść na siedzenie bez pośpiechu. Nie siedzimy na brzeżku krzesła. Zajmujemy całą jego powierzchnię w taki jednak sposób, aby pomiędzy naszymi plecami a jego oparciem pozostawała wolna przestrzeń. Nie zakładamy nogi na nogę (jest to postawa znamionującą „luz”, która może zostać odczytana jako lekceważąca). Nie rozstawiamy szeroko nóg. Nogi muszą być zgięte w kolanach pod katem prostym, a lewa powinna być odrobinę wysunięta do przodu. Stopy całą powierzchnią dotykają podłogi. Kolana w wypadku kobiet się stykają. W wypadku mężczyzn pomiędzy nimi powinna być kilkucentymetrowa luka. Ręce najlepiej położyć na kolanach [2].
            Siadanie przy stole. Siadając przy stole pamiętajmy o tym, by usiąść na całej powierzchni krzesła nie dotykając jednak plecami jego oparcia i dosunąć się z krzesłem do stołu na odpowiednią odległość – taką, by można było przy rękach zgiętych w łokciach trzymać cały czas nadgarstki na stole (pamiętajmy o zasadzie: „Butelek i łokci nigdy nie umieszczamy na stole” – napoje podaje się tylko w karafkach, dzbankach lub stawia się butelki na podręcznych stolikach). Kobiety niech pamiętają o tym, że duże torebki damskie umieszczają na podłodze pomiędzy nogami, a małe na kolanach. Siedzą przy stole nie krzyżujemy nóg, nie zakładamy jednej na drugą, nie wyciągamy ich przed siebie [3].


Przy stole. 





            Ostatnim tematem, którego omówienia się podejmiemy w tym miejscu jest oczywiście wystrój, jak i wzory zachowań obowiązujące w trakcie przyjęć, na które zostało się zaproszonym.
Juliusz Wildt w swych "Zwyczajach towarzyskich…", w następujący sposób doradzał wystrój stołu przy okazji podejmowania ważniejszych gości:
Porcelana w ciągu jednego obiadu powinna być jednakową. Serwisy porcelanowe w kwiaty nie są modnemi. Porcelana biała, ze złotym albo kolorowym paskiem, z cyframi lub herbem najwięcej jest używaną, i stokroć przyjemniejsza dla prawdziwego smakosza od najpiękniejszych i najdroższych talerzy chińskich. Waza i półmiski mogą być srebrne, nawet wtedy kiedy inne naczynia stołowe są z porcelany. Na wsi półmiski i talerze fajansowe niebieskie doskonale ujść mogą nawet na proszonym obiedzie.
Kwiaty stanowią główną ozdobę stołu. Pomięszanie takowych z kryształami, porcelanami, piramidami cukrów, owoców, ciast, oświeconemi z góry rzęsistym blaskiem świec, stanowi prawdziwie uroczy widok, zwłaszcza jeśli gust gospodyni, wdzięcznym i umiejętnym układem, nada wszystkiemu cechę estetyczną.
Lokaje podawać powinni półmiski z lewej strony biesiadników, ale wino nalewa się zawsze z prawej. Jest to reguła, którą surowo spełniać, przestrzegać i dozorować należy. Podając kieliszek do nalania, podnieść go trzeba w górę ponad prawe ramię.(…) Zwracamy tu uwagę gospodarzy i gospodyń domu. iż ekscentryczne i fantazyjne składanie serwet, wyszło już najzupełniej z mody. Na tych ostatnich oprócz menu, kładą się jeszcze ładne karteczki, ozdobione akwarellowemi widoczkami, i nazwiskiem biesiadniku. Kiedy liczba zaproszonych dochodzi tylko do sześciu, wtedy gospodyni domu sama wskazuje ręką miejsca u stołu [4].

Przy wielkich obiadach, stawia się od razu cztery kieliszki na stole przed nakryciem, albo trochę ku prawej stronie nakrycia. tak że szklanka, większy kieliszek i kielich od szampańskiego wina tworzą z sobą razem rodzaj trójkąta — kieliszek zaś do Madery stoi osobno, często nawet po przeciwnej stronie talerza i całego jedno-osobowego nakrycia. Jeśli przy obiedzie ma być więcej od czterech win. wtedy służba przynosi osobne kieliszki wraz z butelkami win extra.
Wina podają się w następującym porządku: (mówimy to ciągle o wielkim i wspaniałym obiedzie). Po zupie: Madera; jako wina extra: Cap, Lacrima Christi, Marsala, Sherry, nawet wytrawna Malaga, chociaż ta ostatnia należy do win deserowych. Po pasztecikach lub przyprawkach Burgund albo Bordeaux średniej dobroci, to co Francuzi nazywają deuxieme cru.
Wina dodatkowe jak Chateau d'Yquem, jak reńskie, jak wytrawne węgierskie, podaje się pomiędzy przystawkami, sztuką mięsa a pieczystemi. Tu także, bliżej pieczystego, powinien pojawić się Bordeaux i Burgund, najwyższego gatunku, i może służyć zarazem do pieczeni i do jarzyn, chociaż zwyczajnie w Polsce, pije się tu już szampana; następnie, przy słodkiej leguminie zjawia się Xeres, a przy deserach stary maślacz węgierski, Alicante, Tokaj itp.
Fałszywem jeet mniemanie, rozpowszechnione w Polsce, że szampan powinien się podawać dopiero przy końcu obiadu, przeciwnie w Anglii, Francy i, nawet Rossyi, wino szampańskie wytrawne czy słodkie, sec czy musujące, ciepłe czy zamrożone, nalewanem jest od początku obiadu jako napój pomimo że inne wina — wysokie, mocne i delikatne — podają się w porządku wyżej wypisanym [5].

Powołując się na przytaczanego przed chwilą autora, oraz jego dzieło pozwolimy sobie jeszcze zamieścić kolejny obszerniejszy fragment dotyczący tego pory zorganizowania spotkania towarzyskiego, oraz odpowiednich strojów uczestniczących w nim osób:

Śniadania proszone. Ma się rozumieć, że śniadania proszone muszą być obfite, to jest powinny być tem co Francuzi nazywają dejeuners dinatoires.
Zupa z jadłospisu takowych raz na zawsze jest wykreślona: główną zaś ich cechą charakterystyczną są przystawki: ostrygi, kawior, rzodkiewki, szynka, galantiny, rulady, majonezy, zimne pieczenie, jaja, omlety, kiełbasy, kiszki, bigos, jedno lub dwa gorące mięsa i ryby. Deser mniej obfity jak przy obiedzie, składający się jednak z serów, ciast, owoców, konfitur i kompotów. Przytem może być, według upodobania, podana kawa ze śmietanką, czekolada i prawie zawsze herbata.
Mężczyźni przychodzą na śniadanie w surdutach. Swobodniejsze i kolorowe odzienie dozwolonem jest tylko na wsi lub w kole rodzinnem. Pani, gospodyni domu. może być w rannym szlafroczku, jednakże na śniadanie proszone przyzwoiciej być w toalecie, którą tylko moda mianem deshahille ochrzciła, i jaką raczej toilette   d*interieur   nazwaćby wypadało. Staniki wycięte, wydekoltowane, kwiaty we włosach, koronki, aksamity, atłasy, brylanty, nie moga być użyte w ubraniu do śniadania, — wydawałyby się bowiem śmiesznemi i niewłaściwemi (...)
Zaproszenie na śniadanie ma zwykle na celu jakiś interes, dlatego gospodyni domu i panie zrobią najstosowniej, powstając po deserze od stołu i udając się do swych pokoi, dozwalając tym sposobem panom rozmówić się swobodnie przy cygarze, o sprawach, które ich obchodzą.
Wyjąwszy osób bardzo bogatych, mających na swoje usługi doskonałych kamerdynerów i maitre d'hotel, każda gospodyni winna zająć się sama zadysponowaniem obiadu lub śniadania, i dopilnowaniem nakrycia stołu oraz podaniem potraw. Stół powinien być dosyć duży, ażeby zaproszeni nie byli przymuszonymi dotykać się łokciami. Jednakże nie należy także zbyt szeroko rozsadzać biesiadników, wtedy bowiem rozmowa stanie się oziębłą i przewlekłą. Dobrze jest kłaść dość gruby pokład pod obrusom, aby zmieniane widelce i noże nie wydawały nieustannie nieprzyjemnego brzęku. W ogóle unikać potrzeba wszelkiego hałasu, a służba powinna jak najciszej sprawować się, aby szczęk szkła, talerzy i sreber, oraz głośne tupanie liberyi, nie przerywało rozmowy przy stole [6].



Przykład nakrycia stołu.

            Spotkania towarzyskie nie zawsze musiały przybierać formy proszonego śniadania, mogły być to równie dobrze obiady kolacje. Kodeks towarzyski przewidywał kilka rodzajów spotkań towarzyskich: wizyty pierwsze, wizyty poślubne, po proszonym obiedzie lub kolacji, w domu w którym się jeszcze nie było („visites de digestion”), wizyty urzędowe, kondolencyjne, noworoczne, pożegnalne i powitalne, konwenansowe i serdeczne odwiedziny [7].  
            Przyjrzyjmy się jednak stosownym zachowaniom, które obowiązywały w trakcie oficjalnych, i mniej oficjalnych odwiedzin. Po przybyciu gości najczęściej witano ich prostym poczęstunkiem, oraz napitkiem który najczęściej miał miejsce w salonie, tam też miały miejsce proste pogawędki, którymi gospodarze starali się umilić czas swym gościom, zanim podano właściwy posiłek.
            W tym miejscu autorce opracowania przypomina się anegdota, zasłyszana gdzieś, kiedyś. Dotyczyła ona niewielkiego spotkania towarzyskiego, które dziś określilibyśmy mianem „przy kawie”. Zgodnie ze zwyczajem podano wówczas, o jeden kawałek ciasta więcej, niż wynosiła liczba uczestników spotkania. Gdy wszyscy poczęstowali się, pozostał ów jeden „samotny” kawałek, którego nikt, mimo chęci na kolejną porcję ciasta nie ważył się ruszyć. Etykieta wymagała by podać gościom więcej kawałków ciasta, ale też nikomu nie wypadało sięgnąć po ową „nadprogramową” dokładkę.
            Moment ten sygnalizowało pojawienie się kogoś ze służby, kto oznajmiał: „Kolację już podano!” (przykładowo). Do jadalni wchodziło się parami, zgodnie ze stopniem starszeństwa w hierarchii - zatem na końcu zawsze wchodziły dzieci, choć na bardziej oficjalnych spotkaniach nie były one obecne. Pani domu szła pod rękę z ważniejszym gościem (bezżennym), a pan domu (a jeśli go akurat zabrakło, to ważniejszy mężczyzna z rodziny pani domu) prowadził pod rękę jego kobiecą odpowiedniczkę. Zdarzało się że ów „pochód” rozpoczynał pan domu, a kończyła pani domu – innym razem mogło być na odwrót.
Osobom nieobeznanym w towarzystwie, wiele problemów przysporzyć mogło rozeznanie się w odpowiednim zajmowaniu, przeznaczonego sobie miejsca. Sadzanie gości w ogóle było procesem niezwykle skomplikowanym i złożonym – bowiem należało pamiętać o uwzględnianiu zajmowanego przez daną osobę miejsca w hierarchii społecznej. Z pozoru błaha pomyłka, mogła stać się przyczyną towarzyskiego niepowodzenia i konfliktów.
Przy sadzaniu gości kierowano się dwoma głównymi zasadami: alternacji i zasadą pierwszeństwa prawej ręki. Dzieci siadały koło rodziców lub opiekunów - jeśli uczestniczyły w spotkaniu, bo zazwyczaj idąc na spotkanie, nie wypadało zabierać ze sobą własnych dzieci. Gospodarze zasiadali naprzeciwko siebie, a zaproszona dama po prawej ręce pana, a zaproszony gentleman po prawej pani domu. Gdyby była obecna jeszcze jedna para to byłaby rozsadzona o obu końcach stołu, a po bokach pozostałe pary i goście. Mężczyzna zajmujący wyznaczone sobie miejsce, zobowiązany był „usługiwać” kobiecie znajdującej się po jego prawej stronie, tj.: odsuwać krzesło gdy wstawała od stołu, i przysuwać gdy siadała; podawać potrawy. Ogólnie obowiązywała zasada, że samemu można było sięgać po potrawy znajdujące się w swoim najbliższym otoczeniu – tak jakby pod pachami miało się włożoną kartkę papieru, i nie można było zbyt mocno wyciągnąć rąk, by jej stamtąd nie wypuścić. Dlatego gdy coś znajdowało się poza naszym „zasięgiem” należało poprosić o podanie kogoś innego. Nie wypadało też schlać się i podnosić rzeczy, które upadły na podłogę [8].
Układ rozsadzenia gości mógł zmieniać się w zależności: od ich ilości, oraz zajmowanego przez nich miejsca w hierarchii. Tylko narzeczeni siadali koło siebie – żona i mąż, oraz rodzeństwo - nigdy.
Ogólna reguła przedstawiała się następująco: najważniejsze, pierwsze miejscu szczytu stołu było zawsze przeznaczone dla pani domu lub, jeśli była obecna, najstarszej kobiety z domowników na przykład babki. Miejsce to znajdowało się najczęściej frontem do drzwi, przez które wnoszono potrawy. Mogło być w pobliżu wejścia do salonu lub po drugiej jego stronie.  Na prawo od jej krzesła siedział najważniejszy mężczyzna, na przykład dziadek, na lewo od krzesła pani domu drugi w kolejności ważny mężczyzna, na przykład pan domu. Następnie kobiety, potem znowu mężczyźni i tak na przemian. Im dalej od szczytu stołu, tym mniej ważne osoby zajmowały krzesła , a na samym końcu, po młodzieży, były miejsca dla dzieci. Tam siedziała opiekuna lub nauczycielka [9].

A oto i kilka praktycznych porad tego jak należało zachowywać się przy stole, jak spożywać poszczególne potrawy, pochodzące z artykułów zamieszczanych w przedwojennej prasie.
Trzeba pamiętać o tym, jakie potrawy czym się nabiera z półmisków i czym się je, by niczego nie brakowało w nakryciu. Paszteciki do zup podane je się np. widelcem, do ryb używa się specjalnego widelca lub noża, a w ich braku widelca i przy wyjmowaniu ości pomaga się sobie kawałkiem chleba. Jajecznicę i jajka sadzone je się widelcem, jajka na miękko łyżeczką po ścięciu nożem górnej powierzchni jaja, potrawy mączne, jarzyny, mięsa siekane, mózgi je się widelcem, inne mięsa krajemy na talerzu nożem. Jagody je się łyżeczką, gruszki, jabłka, banany, pomarańcze, mandarynki i brzoskwinie obiera się i je widelcem odkrawając nożem małe kawałki na talerzyku. Winogrona i wiśnie je się ręką dyskretnie wypluwając pestki. Masło nabieramy specjalnym nożem do masła na swój talerz i dopiero wtedy swoim nożem smarujemy chleb swojej porcji. Chleba i bułki nie należy krajać, lecz łamać. Na każdym półmisku musi się znajdować odpowiednie nakrycie, swoim nożem, widelcem lub łyżką nie można niczego nabierać z półmiska. Wędliny nabiera się specjalnym widelcem o dwu rozwidleniach, drób, dziczyzna i inne mięsa muszą być też uprzednio pokrajane i podaje się do nich widelec i łyżkę, do budyniów nie pokrajanych nóż i łyżkę, do sałat i majonezów widelec i łyżkę, które ładnie wyglądają gdy są kryształowe lub z kości z srebrną rączką. Do tortu podajemy łopatkę, do masła specjalny półokrągły nóż, do sera również specjalny nóż zaopatrzony zębami, które służą równocześnie jako widelec do nakładania sera, do soli małą łyżeczkę („Praktyczna Pani Domu nr 2 z 07.01.1939 r.) [10].



Kolacja wśród wyższych sfer. 
 

Zasadniczo, pan nie powinien nakładać potrawy na talerz sąsiadki, chociażbyjemu pierwszemu podano, zwłaszcza, o ile ma to miejsce przy stole i podaje służba. Jeżeli przysunięto mu jakiś półmisek, nie powinien jednak pierwszy brać potrawy, o ile czeka na nią również jego sąsiadka.
Właściwe zachowanie przy stole polega na estetyce jedzenia i przestrzeganiu ogólnie przyjętych zwyczajów. Siadając do stołu, dosuwamy krzesło dość blisko, nie tak jednak by opierać się piersiami o stół.
Zaraz po zajęciu miejsca bierzemy serwetę ze stołu, rozkładamy na kolanach i trzymamy aż do powstania od stołu. Wstając po ukończonym posiłku, domownicy składają zwykle swoje serwety i umieszczają w specjalnych opaskach lub pierścieniach, gość zaś kładzie swą serwetę na stole, niezłożoną.
Co do sztućców, to zupę je się końcem łyżki —nigdy bokiem, a gdy na talerzu jest już tylko resztka można go przechylić lekko od siebie, ale lepiej wcale tego nie robić.
Potrawy mączne, jarzyny, kasze i mięsa siekane je się tylko widelcem, inne mięsa kraje się nożem, trzymając go w prawej ręce dość wysoko a nie przy samej nasadzie.
Rybę je się widelcem, trzymanym w prawej ręce, pomagając sobie specjalnym tępym nożem do ryb. W domach, gdzie nie ma tych specjalnych sztućców, podaje się do ryb dwa widelce lub też tylko jeden widelec i wówczas przy wyjmowaniu ości pomagamy sobie kawałkiem chleba.
Gdy nabierzemy kawałek mięsa, nie krajemy go od razu na drobne kawałki i nie odkładamy noża, lecz w miarę krajemy kęs za kęsem i widelcem wkładamy do ust.
Nożem nigdy nie można żadnej potrawy do ust sobie podawać.
Gdy jemy potrawy, do których nie używa się noża, trzymamy widelec w prawej ręce.
Brudnych sztućców nie kładzie się na obrusie, ani nie opiera o talerz, lecz po ukończeniu posiłku kładzie się na talerzu napoprzek, nóż i widelec, równoległe do siebie, trzonkami zwróconymi w prawą stronę.
W czasie nabierania potraw czy picia wody można nóż i widelec skrzyżować na talerzu, co zawsze jest znakiem dla służby, że zamierzamy jeść dalej i że talerza zabrać jeszcze nie można.
Nigdy nie wyciera się serwetą talerza lub sztućców, jest to wielkim nietaktem, zwłaszcza w domu prywatnym.
Również niedopuszczalne jest wycieranie z talerza resztek jedzenia chlebem.
Na talerz nie powinno się nakładać zbyt wiele, gdyż wygląda to nieestetycznie, lepiej dobrać potrawę gdy podadzą nam po raz drugi. Tyle jednak, ile nabraliśmy na talerz stanowczo, powinniśmy skonsumować i nie zostawiać żadnych resztek na talerzu.
Nakładając sobie potrawę, trzeba wziąć zdecydowanie pierwszy kawałek z brzegu, a nie szukać po całym półmisku, dotykając coraz to innych kawałków.
Trzeba też uważać, by nie upuścić łyżki i widelca i układać je tak by nie spadły w czasie przenoszenia półmiska.
Pestki, ości i tp. nie wypluwa się wprost na talerz, lecz na przybliżony do ust widelec czy łyżeczkę.
Swoim nożem, widelcem czy łyżką nie można niczego nigdy brać z półmiska.
Chleba lub bułki, które podaje się do potraw, nigdy nie można krajać nożem, lecz tylko łamiemy je.
Jeżeli smaruje się chleb masłem trzeba specjalnym nożem do masła, który powinien być do masła podany, nałożyć masło, na swój talerz i dopiero wtedy swoim nożem smarować chleb na talerzu — nigdy na obrusie łub w ręce. W zachodnich dzielnicach polskich, przyjął się niemiecki zwyczaj jedzenia chleba z wędliną nożem i widelcem w ten sposób, że na chleb nasmarowany masłem kładzie się wędlinę i, odkrawając kawałki, je się przy pomocy noża i widelca. Zwyczaj ten jest jednak bardzo mało wytworny, a wędliny czy zimne mięso powinno się jeść w ten sposób, odkrawając z nich nożem małe kawałki, widelcem podnosi się je do ust i zagryza w miarę chlebem posmarowanym masłem.
Na potrawę nigdy nie można dmuchać, jeżeli jest gorąca, trzeba zaczekać chwilę aż wystygnie, jeść powinno się powoli i nie wciągać głośno potraw do ust.
Przy jedzeniu, lewą rękę trzymamy z brzegu stołu z lewej strony talerza, prawą podnosimy do ust, nie opierając przy tym nigdy łokcia o stół. Pamiętać należy o tym, by nie zniżać głowy do talerza, lecz trzymając się prosto, unosić potrawy do ust, trzymając łokcie w powietrzu blisko siebie. Nie powinno się też mieszać gorących płynów, ani pozostawiać łyżeczki w szklance czy filiżance, lecz powinno się ją zawsze wyjąć i położyć na talerzyku, nie można też wyjadać pozostałego na dnie cukru.
Gdy podnosimy do ust łyżeczkę, widelec czy filiżankę, trzymamy ją pierwszymi trzema palcami prawej ręki, dwa ostatnie zaś trzymamy równolegle lub skurczone. Nigdy nie wyginamy ich w górę — co nie wiadomo dlaczego niektórzy ludzie uważają za wyraz estetyki i elegancji.
Jeżeli znajdziemy w potrawie jakaś nieapetyczną odsuwamy ją bardzo dyskretnie na brzeg talerza, tak by nikt tego nie zauważył. Dla pani domu jest to rzecz zawsze nad wyraz przykra, a dla otoczenia również krępująca.
Nie powinno się też nigdy zwracać uwagi na smak potraw. grymasić lub nie jeść czegoś, wymawiając się, że danej potrawy nie lubimy lub brakiem apetytu, a każdą podaną potrawę powinno się wziąć, choćby tylko odrobinę.
Od stołu w czasie posiłku po nic wstawać się nie powinno, gdy potrzebuje się czegoś, co stoi daleko, prosi się sąsiada o podanie, a nie można też nigdy sięgać ręką przed kimś lub przed mim coś komuś podawać. Trzeba go albo za to przeprosić, albo podać przedmiot za jego plecami, lub też poprosić, by podał dalej. Także nie powinna się przez kogoś rozmawiać, ani też rozmawiać, mając usta pełne nałożonej potrawy.
Do ust powinno się wkładać zawsze tylko małe kawałki i spożywać je zawsze z zamkniętymi ustami.
Jeżeli chcemy napić się wody, powinniśmy wytrzeć lekko przedtem usta serwetą, gdyż bardzo nieestetyczne jest pozostawienie śladu ust na brzegu szklanki.
Talerza, na którym się je. Nie można nigdy podnosić do ust ani przysuwać do półmiska, lecz półmisek trzeba zbliżyć, jeżeli chce się nabrać jeszcze potrawy, talerz zaś powinien cały czas stać na swoim miejscu.
Stawianie wykałaczek na stole, jak również używanie ich podczas posiłku, jest całkiem niedopuszczalne. Lepiej zaniechać tej nieestetycznej czynności w towarzystwie.
(„Praktyczna Pani” nr 20 z 13 maja 1939 r.)





 Spotkanie towarzyskie.



Omawiane zasady etykiety to szeroki temat, któremu poświęcano wiele obszernych opracowań. Autorka starała się przedstawić wybrane, najważniejsze z obowiązujących zasad; zainteresowanych tematem odsyłam do przedwojennych artykułów zamieszczonych pod poniższymi odnośnikami:


Wizyty i rewizyty – typy i odmiany - materiał z 1938 r.
Co robić, żeby nikt nie miał ochoty Cię odwiedzić? – materiał z 1937 r.
Co robić, żeby nikt nie miał ochoty Cię zaprosić? – materiał z 1937 r.
Jeszcze o treści spotkań towarzyskich - materiał z 1937 r.
Rubikon towarzyski – materiał z 1936 r.
Punktualnie o dziewiątej! – materiał z międzywojnia
Składamy wizyty – tekst z 1939 r.
http://www.savoir-vivre.com.pl/?skladamy-wizyty-%E2%80%93-tekst-z-1939-r.,317




Przypisy.

[1] Savoir-vivre, Mowa ciała i zmiana miejsca:
http://www.savoir-vivre.com.pl/?stoimy,284 (stan na dnia 30.10.2018).
[2] Tamże:
[3] Tamże:
[4] Ziemiańskie klimaty, Ziemiańskie savoir-vivre:
[5] Tamże.
[6] Tamże.
[7] Savoir-vivre, Wizyty i rewizyty – typy i odmiany – materiał z 1928:
[8] Tomasz Adam Pruszak, Ziemiański savoir-vivre, Dom wydawniczy PWN, Warszawa 2014.
[9] Tamże.
[11] Tamże.



Bibliografia.

 1. Tomasz Adam Pruszak, Ziemiański savoir-vivre, Dom wydawniczy PWN, Warszawa 2014.
2.  Savoir-vivre:
 3. Ziemiańskie klimaty, Ziemiańskie savoir-vivre:


Spis i źródła ilustracji:


1.      Pierwszy bal w rysunkowym pamiętniku nastoletniej Celiny Dominikowskiej z Treterów:
2.      Przy stole:
3.      Przykład nakrycia stołu:
Pruszak Tomasz Adam, O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy ,Warszawa 2011, PWN.
4.      Kolacja wśród wyższych sfer:
5.      W towarzystwie: